Makijażowe podsumowanie roku 2012

Zobaczmy to jeszcze raz... 





Do tego makijażu użyłam brokatów ze sklepu Kolorówka.com - Iceland Pink Glitter oraz Lava Glitter, którego barwa porusza mnie i dotyka głęboko, głęboko za każdym razem, gdy na niego patrzę. ZOBACZ >>>






Połączenie ognistego odcienia pomarańczu i żywego różu z zimnym i mocnym odcieniem zieleni to jest zdecydowanie to, co tygryski lubią najbardziej. ZOBACZ >>>






Tym razem jest to propozycja głównie dla posiadaczek brązowych oczu. 
Jest to taki odcień granatu, który nie jest zbyt krzykliwy - przydymione indygo, mieniące się delikatnie błękitnymi drobinkami. ZOBACZ >>>





Makijaż chodził za mną od dłuższego czasu, szczególnie połączenie limonki z soczystym fioletem. Zrobiłam nawet na potrzeby tego makijażu Cytruska, czyli cień z pigmentów mineralnych (KLIK).
Jest on więc cieniem bazowym w tym makijażu, nałożonym na całą powiekę. ZOBACZ >>>






Twilight Green jest pigmentem mineralnym, który uwiódł mnie już za drugim wejrzeniem - niby zwyklak, ot, perłowa zieleń. 
Ale przyjrzawszy mu się z bliska można dostrzec jego chmurny charakter, choć spod tego grafitu niekiedy błyska zalotnie jakieś niebieskie czy turkusowe oczko.  ZOBACZ >>>




Golden coffee to przecudny, brązowy pigment mineralny, mieniący się trochę złotem, a trochę miedzią. 
W dużym zbliżeniu mieni się też czerwienią, zielenią, chłodnym błękitem i trochę różem. ZOBACZ >>>








Dziś pomarańcz (prawie) oswojony, w zasadzie nazwa brzmieć powinna: 
Leoś w żonkilach, ale drwiny na bok... ZOBACZ >>>





Gdy się okazuje, że do wyjścia - także tego wymagającego czegoś więcej niż pomalowane rzęsy - mam godzinę, nie zastanawiam się jak się pomalować, nie przeglądam internetu w poszukiwaniu inspiracji makijażowej. Mam swoje pewniaki, w których czuję się dobrze i mogłabym się tak pomalować niemalże na oślep. ZOBACZ >>>






No i rzecz jasna, nie mógł to być żaden miedziak ani rudość... jeśli pomarańcz u Arsenic, to tylko neonówka! :)
ZOBACZ >>>





Moją propozycją na tegoroczne Halloween jest kula w głowie, a raczej wlot po kuli, z którego wycieka jeszcze świeża krew. Brzmi wystarczająco obrzydliwie? ZOBACZ >>>







Makijaż trochę przekorny, bo choć sięgnęłam po kolory zazwyczaj kojarzone z jesienią, to jednak nie zamknęłam całości w klasycznym smokey eyes... ZOBACZ >>>






Bardzo chciałam w lekki, niezobowiązujący sposób połączyć chłodny, stonowany odcień granatu z niefrasobliwą żółcią i wszystko "przydymić" brązem, aby całość nie kojarzyła się zbyt letnio ani frywolnie.
Miał to być makijaż lekki, bez efektu przerysowania - taki, który można nosić w dzień i czuć się komfortowo. 
ZOBACZ >>>




Wyciągnęłam z czeluści kosmetyczki nieużywaną jeszcze paletę Sleek Curaçao i biorąc się za makijaż nie do końca wiedziałam co chcę zrobić, ani co mi wyjdzie.
Chciałam na pewno użyć czerwieni na całą powiekę... 
ZOBACZ >>>




Dzisiejszy makijaż dedykuję rudzielcom rozkochanym w zieleniach i brązach, chcącym mocniej podkreślić swoje oczy.








...a w tym roku będzie ich jeszcze więcej! :)


Szczęśliwego Nowego Roku! Niech Was inspiracja nie opuszcza!
Arsenic




8 komentarzy:

  1. Piękne. Wszystkie :)
    Zresztą, na takich oczach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne! Moi ulubieńcy to:
    1. Twilight green
    2. 1001 Indygo Nights
    3. Lovely Leos

    OdpowiedzUsuń
  3. Moi ulubieńcy:
    Egyptian Emerald
    Iceland Lava
    Bratek - kocham polskie nazwy makijaży :D
    i ostatni Gold Coffee
    :)
    Miodzio :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Impreza na plaży i Od szybciora do wieczora :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Golden Coffee - bardzo mi się podoba - już kupiłam sobie te miki (m.in.) i od szybciora do wieczora - delikatny, dyskretny, z klasą.
    Super.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger