No, czas najwyższy na jego recenzję. Dostałam go w kwietniowej edycji EcoBox (KLIK!) i od tego czasu intensywnie go używam w codziennej pielęgnacji.
Jest to taki rodzaj produktu, czy może raczej półproduktu kosmetycznego, który pozwala stosować go dokładnie tak, jak się lubi czy ma ochotę. A ja, ponieważ uwielbiam tworzyć nowe kosmetyki, polubiłam się z nim od razu.
Uch, to będzie długi post :)
Prosiłyście mnie o podsumowanie mojej aktualnej pielęgnacji i oto jestem, choć - gdy tak patrzę na półkę w łazience - nie za wiele się zmieniło od czasu poprzedniego postu.
Niektóre sposoby uległy ulepszeniu, tak mogę to chyba nazwać.
I niech obowiązkowi stanie się zadość - mam cerę mieszaną, 30+ i w całkiem niezłym stanie. Poza pojedynczymi przypadkami zaskórników otwartych i zamkniętych właściwie jestem szczęśliwą posiadaczką całkiem dobrze wyglądającej cery. To mam po mamusi :)
Tak, ten puder na zdjęciu powyżej jest dla mnie zbyt ciemny :D Wrażenie to potęguje jeszcze słońce zachodzące na wprost mnie. Poza pudrem mam na twarzy jedynie filtr Ziaja Med przeciwzmarszczkowy.
Jak co roku, latem mój balkonowy ogródek zarósł bazylią. Uwielbiam jej smak i aromat, często wystarcza mi jako jedyny dodatek do spaghetti (ok, z oliwy i czosnku nie muszę się tłumaczyć :P) czy twarożku... Ale tylko świeża bazylia cieszy się u mnie takim powodzeniem, jej suszonej wersji serdecznie nie znoszę. W moim odczuciu smak suszonej bazylii nie ma z prawdziwą bazylią wiele wspólnego i omijam ją - podobnie jak zioła prowansalskie - szerokim łukiem. A zimą brak świeżej bazylii doskwiera...
Jakiś czas temu pod wpływem rozmowy z jedną z czytelniczek bloga poczyniłam większe zakupy na stronie Polleny Ewy. Markę tę na pewno kojarzycie, istnieje ona bowiem w naszej świadomości od zawsze. W dokumentach zakładowych jako datę powstania firmy zapisano rok 1919, kiedy to dwaj łódzcy przedsiębiorcy: Hugo Güttel i Józef Wójtowicz założyli w centrum miasta Łodzi małą fabryczkę wyrobów kosmetycznych.
Bez zbędnego krygowania się - dziękuję Wam, że jesteście ze mną od dwóch lat i cierpliwie znosicie moje liczne nagłe zniknięcia ;) Cieszę się bardzo, że znajdujecie na moim blogu treści, które wnoszą coś dobrego, nowego, pouczającego dla Was.