Książki dla wegetarianki - co polecam z nowości?


Mam ci ja w kuchni taką jedną półkę, na której rośnie sobie kolekcja książek z poradami żywieniowymi i przepisami. Przy czym tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, a przepisów ściśle wegetariańskich mam stosunkowo niewiele. Lubię proste jedzenie i nie wierzę w wydawanie książek z przepisem na kanapkę z pomidorem. Ostatnio jednak kilka cenionych przeze mnie blogerek kulinarnych, do których często zerkam po inspiracje, wydało swoje pierwsze książki z przepisami. A że ja lubię gromadzić wiedzę w książkach, oczywiście je nabyłam. 

Rasasi Rasha - "piękny Arabie z mych snów"


Rasha przewija się tutaj na blogu i w wiadomościach czy na Facebooku co jakiś czas. Ona jest, towarzyszy mi, część z Was kojarzy tę nazwę bezpośrednio ze mną, a ja sama wracam do niej często i zawsze ze zmrużonymi ze szczęścia oczami... a tymczasem zapach ten nie ma nawet porządnej recenzji na blogu. Zupełnie, jakbym nigdy nie zużyła całej próbki i nie obwąchiwała jej pustki łapczywie pragnąc sobie przypomnieć jak to mi z nią przyjemnie było. A było, oj było. Z okazji przytulenia pełnej flaszki więc zapraszam na mój subiektywny opis zapachu od Rasasi. 


Moja łazienka jest tam gdzie stoi Sylveco, czyli co zamiast Facelle? Część n-ta.


Ja doskonale rozumiem, że można mieć opory przed myciem całego ciała i włosów żelem Facelle z Rossmanna. To wciąż, według mnie, najtańsza i bardzo dobra opcja dla osób, których skóra nie toleruje silnych detergentów. Ale nie każdy potrafi i chce się przemóc, aby stosować żel do higieny intymnej na całe ciało. I co wtedy? Gdy jest potrzeba mycia się czymś łagodnym, miłym dla skóry i w dodatku w miarę naturalnym? No jak to co - zrobić samemu albo kupić Sylveco.

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger