Pamiętacie, jak pokazywałam Wam DIY perfum w kremie? O tutaj: KLIK!
Od tego czasu jestem zagorzałą fanką perfum właśnie w postaci kremu lub wonnego olejku. Dają one zdecydowanie inny efekt niż nasze tradycyjne perfumy alkoholowe, rozpylane na ciało i ubrania.
Slow food, eko i wege wcale nie oznacza, że się posiłki przygotowuje zakopując się w garach na wiele godzin w kuchni. Ja gotować lubię, ale gdy nie trwa to zbyt długo - jest wiele przyjemniejszych rzeczy, które można robić zamiast pichcenia. Chociażby jedzenie!
Krem Queen marki Unica Organic dostałam w ramach współpracy od sklepu Forever Young jakoś w lipcu. Trochę mi wstyd, że dopiero teraz wydaję o nim opinię ale pomimo intensywnego stosowania (również na szyję i dekolt), kosmetyk ten zużyć się nie chciał. Już na wstępie więc ma on u mnie plus, a nawet minus za wydajność. Człowiek się prędzej znudzi tym kremem, niż go zużyje.
"Twarz kobiety kończy się pod biustem" - powiedziała Pani Anna z Dermique i ja się z nią zgadzam. Często Wam powtarzam przy okazji recenzowania różnych specyfików do twarzy, że zużywam je szybko, bo lądują one również na szyi, dekolcie i biuście.
Te partie ciała również potrzebują pielęgnacji i to często bardziej zaawansowanej niż skóra twarzy. To po szyi i dekolcie widać pierwsze oznaki starzenia, wiotczenia skóry.
No a biust... oby był jak najpiękniejszy jak najdłużej, nawet jeśli nie jesteśmy skore pokazywać go całemu światu ;)
Przyjemnie jest popatrzeć na te zdjęcia masła do ciała, które robiłam jeszcze wtedy, gdy w Polsce było gorąco, jasno i cudownie. Pamiętam, jak gorąca była zakrętka tego masła, gdy poleżała chwilę w plamie słońca; jak upojny był zapach kwiatów pomarańczy. Można było odpłynąć w marzeniach na Sycylię, gdy kwitną drzewka pomarańczowe roztaczając dookoła woń słodką, ale z nutą goryczy, na pewno nie cytrusową.
...ale zanim powiem do kogo, chcę Was przeprosić za moją nieobecność na blogu i na Facebooku. Dużo spraw się na nią złożyło, długo by opowiadać - a więc: przepraszam. Niebawem wrócę do normalnego trybu funkcjonowania, pojawi się też sporo nowości na blogu :)
Bycie blogerką kosmetyczną to czysta przyjemność - wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy... Niekiedy te ostatnie potrafią naprawdę oczarować, szczególnie gdy personel okazuje się tak sympatyczny.
Właściwie, to nie miał być ani kofeinowy, ani roll-on, ale życie często samo mi modyfikuje przepisy.
Pomysł na to serum przyszedł mi wraz z paczką od sklepu Forever Young, w której znalazłam mój wymarzony olej z dzikiej róży. Jest to czysty olej o ciemnozłotej barwie, w dodatku organiczny, i w dodatku w pięknym opakowaniu.
W zasadzie sam jest już gotowym serum na bardzo wiele bolączek skóry.
Mając odrobinę więcej czasu sięgnęłam ostatnio po książeczkę Magdaleny Przybylak-Zdanowicz "ABC Kosmetyki Naturalnej" i przyjrzałam się jej przepisom na kosmetyki, które można zrobić w domu aby ratować bardzo suchą skórę na dłoniach.
Od pewnego czasu walczę ze strasznym przesuszem, prawdopodobnie spowodowanym ciągłym sprzątaniem i używaniem detergentów (remont...). Pomimo stosowania świetnych kremów okazuje się, że moje dłonie potrzebują czasami czegoś więcej.
O marce Epona robi się coraz głośniej w internecie, a to za sprawą dość nietypowego składnika wykorzystywanego do produkcji ich kosmetyków. Mowa, rzecz jasna, o mleku klaczy.
Taaak... tytuł Was nie myli, mam zamiar napisać post o tych wszystkich kremach, które noszę ze sobą w różnych torebkach. Nie jest to bynajmniej kolejny mój perfekcyjny sposób organizowania sobie życia w stylu: "każda torebka ma inny krem o innych właściwościach, więc gdy idę na imprezę, biorę kopertówkę, w której jest krem mogący w razie potrzeby zastąpić żel Durexa..." :)
Gdy Kuna Domowa zapytała co tak pachnie, odpowiedziałam jej, że granulki. Jako świeżo upieczona kocia mama, błyskawicznie skojarzyła: "masz na myśli żwirek dla kota?" :D
W recenzji szamponu Organics z zieloną herbatą obiecałam Wam, że za jakiś czas pokażę jak zrobić swój własny szampon na bazie zielonej herbaty właśnie i z równie łagodnymi detergentami w składzie, czyli coś dla takich wrażliwców jak ja :)