Ciekawe miejsce - Dermique
Bycie blogerką kosmetyczną to czysta przyjemność - wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy... Niekiedy te ostatnie potrafią naprawdę oczarować, szczególnie gdy personel okazuje się tak sympatyczny.
W zeszłą sobotę odwiedziłyśmy bowiem wraz z Angel salon Dermique na ul. Ludwinowskiej 11/10 w Krakowie, gdzie miałam okazję skorzystać z zabiegu o wielce obiecującej nazwie Cryolift.
Jest to metoda, poparta badaniami medycznymi, która łączy działanie substancji odmładzających i przywracających młodzieńczą aktywność skóry z efektem krioterapii. Zjawisko krioterapii wykorzystuje działanie ujemnych temperatur do celów terapeutycznych. Zabieg przeprowadza się za pomocą aparatu z sondą uwalniającą zimno o temperaturze od -10 do – 18C .
Foto by Angel |
Gwałtowne oziębienie skóry powoduje zwiększone mikrokrążenie, dotlenienie i odżywienie komórek oraz lepsze wykorzystanie wtłaczanych później składników aktywnych. Znakomicie ujędrnia skórę twarzy, szyi i dekoltu, unosi opadające policzki, w znaczny sposób zmniejsza tzw. chomiki. Może byc stosowany do ujędrniania skóry na brzuchu, biuście (np. po ciąży).
Jest on całkowicie bezbolesny. Skóra odzyskuje jędrność, elastyczność oraz blask.
Foto by Angel |
"Substancją wtłaczaną" tego dnia w moją skórę był NCTF żel – kluczowy składnik wykorzystywany w mezoterapii Wyjątkowy kompleks polirewitalizujący – stanowi bombę składników odżywczych. Jest bogaty w witaminy, aminokwasy, koenzymy, kwasy nukleinowe i antyoksydanty. Posiada właściwości intensywnie regenerujące skórę. Stymuluje różnorodne reakcje biochemiczne w skórze.
Najfajniejsze w tym wszystkim było to, że nie trzeba było do tego zabiegu zmywać całego makijażu. Wystarczyło oczyścić skórę twarzy, a makijaż oczu można było zostawić.
W moim odczuciu zabieg przypominał głaskanie twarzy kostką lodu. Śmiałyśmy się nawet z dziewczynami, że opatentujemy sobie wynalazek, a ja pokażę DIY na blogu: kostka lodu z zamrożonym w niej patyczkiem, aby łatwiej było ją chwycić i voila! Kriolift domowym sposobem gotowy :)
Foto by Angel |
Niemniej, dla mnie ten zabieg nie był nieprzyjemny. Nawet w rozmowie z dziewczynami stwierdziłam, że wolę uczucie chłodu, wręcz zmrożenia na twarzy niż rozgrzania - taka jest już moja gorąca natura.
Pani Anna, która ten zabieg na mnie wykonywała powiedziała też, że można za pomocą tego urządzenia wykonać delikatny drenaż limfatyczny połączony z efektem krio. Odpowiednio masując skórę, odprowadza się nadmiar limfy wraz z toksynami do węzłów chłonnych oczyszczając ją i pobudzając do życia. Świetne rezultaty widać niemal natychmiast na podpuchniętych oczach - zimno skutecznie domyka i "chowa" rozszerzone naczynia, a odpowiedni masaż usuwa nadmiar limfy zgromadzony w danym obszarze.
Foto by Angel |
Zabieg nie boli! Cryolift umożliwia szybkie zablokowanie pracy nerwów, co prowadzi do miejscowego znieczulenia wybranego fragmentu ciała. Skóra jest odpowiednio modelowana a my nie odczuwamy dyskomfortu. Znieczulenie osiąga się w krótkim czasie, co umożliwia przeprowadzenie zabiegów, którym zazwyczaj towarzyszy dość silny ból, tak jak np. silne złuszczanie warstwy rogowej w przypadku terapii odmładzania skóry.
Przeciwwskazania:
- mocno unaczyniona skóra,
- opryszczka,
- silne migreny
- problemy z zatokami,
- przeziębienie,
- ciąża
Częstotliwość zabiegów
Kuracja składa się z 8 zabiegów wykonywanych co dwa tygodnie. Można powtarzać dwa razy w roku.
Pani Anna okazała się niezwykle sympatyczną osobą, która z chęcią odpowiadała na nasze wszystkie pytania wyczerpująco.
Pogawędziłyśmy sobie na temat mezoterapii mikroigłowej w domowych warunkach i cóż, potwierdziła ona iż na rynku pełno jest rollerów nie spełniających standardów, które są słabej jakości...
Potwierdziła także, że w domowych warunkach w zupełności wystarczy dezynfekcja alkoholem, pod warunkiem, że się rolki nie pożycza nikomu ;) Tylko trzeba ją faktycznie dezynfekować! Więcej o mezoterapii mikroigłowej w warunkach domowych pisałam tutaj: KLIK!
Opowiedziała nam też i zademonstrowała urządzenie do mezoterapii mikroigłowej, na którym pracują w gabinecie. Jest to coś zupełnie innego od standardowej rolki, czy też "jeża".
Tutaj prąd "robi robotę" za nas :)
Końcówka z igłami jest sterylnie zapakowana i każda klientka zawsze dostaje nową, sterylną końcówkę, dzięki czemu też unika się sytuacji, w której klientka jest masowana stępionymi igłami. Igły są tak ułożone, że są w stanie nakłuć odpowiednią powierzchnię skóry - dekolt, szyję, twarz, a nawet okolice oczu czy pracę precyzyjną, np. masaż konkretnej zmarszczki.
Mogłyśmy się pobawić tym urządzeniem i sprawdzić na własnej skórze, jak ono działa. Miałam więc porównanie i przyznam, że doznania były całkiem podobne do działania mojej starej, dobrej rolki. Bólu nie było, ale przyjemnością tego też nazwać nie mogę. Oczywiście, fragment skóry, na którym testowałam urządzenie (przedramię) jeszcze następnego dnia było zaczerwienione. Cóż, w tym miejscu będę miała silnie zregenerowaną skórę ;)
Dojazd do gabinetu jest bardzo prosty - znajduje się on na Os. Podwawelskim, praktycznie w centrum Krakowa. A jednocześnie jest tam urzekająco cicho. Chyba nie ma bowiem nic gorszego niż próba relaksu w hałasie.
W Dermique jest bardzo przyjemnie, aż się nie chce wychodzić. Pani Anna w rozmowie zdradziła nam, że nie ma się co obawiać ładnie odstrzelonego salonu, gdyż ceny mają porównywalne do cen w gabinetach "osiedlowych", słowem: nie zdzierają ;) Zerkając w cennik muszę przyznać jej rację, a dodatkowo w cenie każdego zabiegu pielęgnacyjnego na twarz makijaż dzienny gratis.
I mają jacuzzi i saunę...! Kąpiel w winie o nazwie "Niewinne Upojenie" czy masaż gorącym miodem kuszą, oj kuszą!
W prezencie dostałyśmy do domu dwie ampułki z kwasami na "domowy zabieg bankietowy" - czyli kwas glikolowy w formie żelu na noc i witaminę C na dokładkę rano. Jasne, że wypróbuję, niech tylko się nadarzy okazja :)
Miłego dnia
Arsenic
ładny gabinet. Będziesz wykonywać serię tych zabiegów, bo jestem ciekawa rezultatu końcowego?
OdpowiedzUsuńja też jestem ciekawa, ale super miejsce :)
UsuńCiekawe...jak już będę bogata to będę biegać na takie zabiegi:)
OdpowiedzUsuńA krioterapię miałam przy okazji stawiania do pionu po atakach przepukliny w kręgosłupie. Tyle, ze tam cała rozebrana prawie do rosołu wchodziłam do temperatury -110- -125 stopni:) Czaaaad. I pomagało:)))
Jestem ciepłolubna, nie cierpię zimna, ale wiem, że ono działa cuda i pomaga.
Miło wrócić do przyjemnych chwil :)
OdpowiedzUsuńAngel, wróć do nas!:)
UsuńFajnie jest sobie poleżeć na takim zabiegu :D Śliczny wystrój :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaa czyli straciłam okazję zobaczenia się z Wami :( niestety nie mogłam przyjąć zaproszenia z powodów można powiedzieć rodzinnych :/
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio przy Rondzie Matecznego wielką ich reklamę :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ładnie tam mają w środku.
Lodowy zabieg bardzo mnie zaciekawił, bo też nie lubię uczucia rozgrzewania ;)
Dziękujemy za wizytę i obszerną foto-relację:) Pozdrawiamy i do zobaczenia!
OdpowiedzUsuńAle ładny gabinet :D
OdpowiedzUsuńWitaj. Wyczytalam ze studiujesz kosmetologie? Ktory rok? Gabinet bardzo ladny a o zabiegu dziwne i wstyd nawet jak na kosmetologa ale nei slyszalam :D
OdpowiedzUsuńWszystko ładnie, ale zabieg w salonie kosmetycznym z klientką w makijażu i całkowicie ubraną? Mnie to razi.
OdpowiedzUsuń