Lekki krem rokitnikowy Sylveco + pomysł na uzupełnienie pielęgnacji




Zastanawiałam się jaki jest sens recenzowania tego produktu u siebie na blogu. Po pierwsze - wszyscy już wiedzą, że jestem rokitnikowym zboczeńcem i jeśli trafię na produkt z olejem lub ekstraktem z rokitnika w składzie, przepadłam, jestem za, daję 10/10 i rozpływam się w recenzji. Po drugie - mowa o Sylveco, a więc polskiej firmie, którą darzę przeogromną sympatią i szacunkiem za... no, za wszystko. Od świetnych produktów poczynając, poprzez design aż po kontakt z "fanami" na Facebooku. 
Ale z drugiej strony tak sobie myślę: no bez sensu, na moim blogu miałoby nie być recenzji produktu, którego zużyłam właśnie kolejne opakowanie, i do którego z pewnością wrócę?


Zioło na jesienną deprechę - lawenda! :)



Jakiś czas temu pisałam Wam na Facebooku o moim lawendowym odkryciu - zaparzyłam sobie pierwszy raz w życiu herbatkę z kwiatów lawendy i tym samym odkryłam jej magiczne wręcz właściwości natychmiastowego poprawiania nastroju i kojenia w sytuacjach stresowych, oraz cudowny smak. Olejki eteryczne lawendowe od dawna goszczą w moim zapachowiczu, ale do tej pory nie wpadłam na pomysł zaparzenia kwiatów. Czy ktoś jest zdziwiony, że  Senderski w swojej księdze "Zioła, praktyczny poradnik o ziołach i ziołolecznictwie" podaje, iż lawenda wzmacnia system nerwowy, łagodzi bóle głowy spowodowane stresem i jest skuteczna w stanach depresyjnych?


Argilloterapia: żółta glinka Rapan dla trądzikowców



W przeciwieństwie do glinki niebieskiej, o której pisałam jakiś czas temu: KLIK!, glinka żółta charakteryzuje się bardzo silnym działaniem - głównie detoksykującym i antyoksydacyjnym. Pokochają ją cery trądzikowe, tłuste (mieszane też!), z rozszerzonymi "porami", wiecznie borykające się z zanieczyszczeniami. 


Paznokcie dla grzecznej dziewczynki - matowy mauve od Wibo


Zakupy w Rossmannie, zwłaszcza gdy trwa jakaś dzika promocja, to u mnie ostatnio (definicja "ostatnio" u mnie obejmuje okres nawet do dwóch lat wstecz) rzadkość ku uciesze Mężczyzny. Zwykle chodzę tam po Facelle, ewentualnie po kolejną parasolkę gdy poprzedniczka skończy jako rozcapierzony wrak wśród moich klątw. Zakupy kosmetyczne tam to dla mnie prawdziwy horror - zdecydowanie częściej są powodem frustracji niż zadowolenia, dlatego że kupujące (zwłaszcza w trakcie dzikiej promocji) generalnie tracą rozum i dobre wychowanie przy półkach z kolorówką. Omijam więc, choć niekiedy się skuszę, czasem moje nogi po prostu same tam mnie prowadzą. I całkiem niedawno znów to zrobiły, niesione chyba przeczuciem, że tym razem warto. W ten sposób stałam się posiadaczką kilku nowych lakierów do paznokci, w tym dzisiejszego bohatera, który chyba stanie się przyczyną napisania niebawem kolejnego postu o ulubieńcach :)


Primer Redness Correction - Kolorowka.com


O primerach z Kolorówki pisałam już kiedyś w poście podsumowującym trzy ich rodzaje, które wówczas były dostępne w sklepie. Obecnie mamy możliwość wybierania spośród aż siedmiu rodzajów: KLIK!
Jedną z nowości jest Primer redukujący zaczerwienienia skóry, zawierający w składzie mikę Anti Redness. A poza tym, że redukuje zaczerwienienia, świetnie nadaje się do cery mieszanej i tłustej, wygładza też fakturę skóry i sprawia, że nałożony nań podkład trzyma się dłużej. Jak to powinien robić dobry primer.
Jest to więc produkt dwa w jednym, który nie tylko przedłuża trwałość makijażu i wygładza skórę ale również "gasi" zaczerwienienia.


CZYTAM SKŁAD odc. 4: Znowu PEGi straszą :)

CZYTAM SKŁAD odc. 4: Znowu PEGi straszą :)

Źródło: http://www.alibaba.com/product-detail/PEG-40-hydrogenated-castor-oil_126981370/showimage.html
Kiedyś już podsumowałam wszystko co wiem i co czuję wobec składników zwanych PEG-ami, które spotykamy dość często w składach naszych kosmetyków. Możecie przeczytać ten post tutaj: KLIK! Zachęcam :)
W ramach prowadzonej przeze mnie akcji CZYTAM SKŁAD przyszedł czas na dwie sprawy związane z PEG-ami, bowiem dwie z Was napisały mi niemal jednocześnie kilka słów na ich temat. A konkretnie na temat Hydrogenated Castor Oil, znanego również jako PEG-40.


Peelingi z korundem Sylveco - porównanie i peany


Sylveco po raz kolejny zrobiło mi bardzo dużą niespodziankę swoją nowością i gdy tylko zobaczyłam u nich na Facebooku zapowiedź nadejścia tych peelingów byłam pewna, że prędzej czy później zechcę je wypróbować. Prędzej, biorąc pod uwagę ogromną sympatię, jaką darzę tę markę, jak również i sam korund. Uważam go bowiem za najlepszy środek do mechanicznego złuszczania twarzy (KLIK!) i często tego typu peelingi robię sobie sama, np. mieszając korund z miodem i kroplą lawendowego olejku eterycznego. Znów więc Sylveco stworzyło produkt, który zastępuje moje samoróbki, wypełnia swoisty brak w tym światku kosmetycznym, tak skutecznie, że nie stanie się wielka rzecz, jeśli zorientuję się, iż korundu mi w magazynku brakuje - bo mam pod ręką Sylveco.


DIY: Złocisty czyścik w proszku - skóra tłusta, mieszana i wrażliwa


Przychodzę dziś do Was z pomysłem na serię przepisów na tego typu czyściki do twarzy w proszku - dla różnych rodzajów cery. Pomysł wpadł mi do głowy gdy zastanawiałam się nad tym, co najmocniej przeszkadza mi w używaniu tego typu samorobionych czyścików. Wiecie o co chodzi - mieszamy glinkę z ziołami i tym myjemy twarz. Pomysł przedni, ale w praktyce wychodzi topornie: duże cząstki ziół nie trzymają się skóry i pełnią jedynie fuknkcję "wkurzacza" podczas mycia wanny, glinka nie chce się gładko rozsmarowywać i albo odpada grudami dołączając do paprochów ziołowych, albo wręcz przeciwnie, spływa z twarzy i cieknie po rękach gdy dodamy zbyt wiele wody. Formuła tego typu czyścików zwykle więc nie pozwala na porządne oczyszczenie twarzy czy zrelaksowanie się, postanowiłam więc przepis ten udoskonalić.


Krem do rąk Lavera - pół roku nawilżenia z głowy



Kremy do rąk mam we wszystkich torbach i torebkach, a także w kuchni i przy komputerze. Nie, żebym była jakąś maniaczką - przeciwnie, jeśli nie będę ich miała, nomen omen, pod ręką, zapomnę kompletnie o tym, aby zadbać o dłonie. 
Swego czasu napisałam Wam post podsumowujący moje odczucia wobec wszystkich moich kremów do rąk, jakie aktualnie posiadałam: KLIK! Tym razem jednak ów tak banalny produkt wart jest osobnego wpisu.


Chusteczki Jelid do zmywania paznokci - tragedii nie ma


Tak, ja również się na nie skusiłam :) Bo czemu by nie? Pomysł marki Flopharma aby stworzyć podręczne chusteczki do zmywania lakieru z paznokci jest bardzo dobry - szczególnie, jeśli planujecie wyjazd lub po prostu chcecie mieć awaryjnie w torebce poręczną pomoc "na wszelki wypadek". Opakowanie chusteczek znacznie łatwiej jest wrzucić do torebki niż całą butlę zmywacza, który dodatkowo śmierdzi niemiłosiernie. Chusteczki Jelid nie śmierdzą, nie zawierają acetonu a dodatkowo mają w składzie olej kokosowy, który pielęgnuje nasze paznokcie.


Co czytam obecnie: Nowoczesna Kosmetologia Molskiego

Co czytam obecnie: Nowoczesna Kosmetologia Molskiego



Nazwisko dr Marcina Molskiego przewijało mi się już wielokrotnie przed oczami podczas lektury pisma branżowego, które pewnie część z Was zna - mowa o Les Nouvelles Esthetiques, które kupuję regularnie korzystając ze zniżki, jaką mi daje moja uczelnia. Dr Molski pisze tam niekiedy artykuły, więc gdy nakładem wydawnictwa PWN ukazała się jego dwutomowa praca pt. "Nowoczesna kosmetologia", musiałam ją mieć!



Balm Balm oczyszczająca maseczka hibiskusowa - jedna dla Was!



Rozglądając się za prostymi rozwiązaniami pielęgnacyjnymi, mogącymi jednocześnie odhaczyć dwa produkty za jednym zamachem, trafiłam na maseczkę Balm Balm w drogerii Ecobelle. Ma ona postać proszku, który możemy rozrobić z dowolnymi składnikami - co już w samo sobie jest miłą dla mnie ideą, bo w zależności od potrzeb skóry mogę dodać oleje, kwas hialuronowy czy zmieszać ją ze spiruliną. A dodatkowo, produkt ten sprawdza się również całkiem dobrze jako delikatny peeling.


Argilloterapia: glinka niebieska Rapan dla skóry wrażliwej


O Jeziorze Ostrownoje na Syberii robi się głośno, właśnie za sprawą produktów firmy Rapan, dzięki której możemy korzystać z glinek i soli pozyskanych z tegoż jeziora. O glinkach i ich zastosowaniu z kosmetyce pisałam Wam już sporo, jestem też wielką i oddaną fanką polskich glinek ze sklepu Kolorówka, które są tak cudownie zmikronizowane, że nadają się do użycia jako dodatek do pudrów czy podkładów mineralnych. 


Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger