Akcja: CZYTAM SKŁADY!


Pomysł na tę akcję przyszedł mi do głowy już jakiś czas temu, wreszcie też znalazłam chwilę aby dopiąć wszystkie szczegóły - jedziemy więc!
O co chodzi? W skrócie o to, aby wyrobić w sobie nawyk zerkania do składu i mowa tutaj nie tylko o produktach kosmetycznych. Będziecie zdziwione, gwarantuję, gdy zajrzycie do składu produktów spożywczych, kupowanych na co dzień. Tak jak ja, stara wyjadaczka INCI, dałam się nabrać jak dziecko na "śmietanę" złożoną z mleka w proszku i gumy ksantanowej. Dzięki, taką śmietanę to ja sobie mogę sama wyprodukować ;) I niepotrzebna mi do tego nawet krowa!
Bardzo Was proszę o aktywność - jeśli tylko zechcecie się dołączyć do akcji, udostępnijcie link do tego wpisu na swoim FB lub wstawcie bannerek do akcji na swoim blogu. Nie tylko mnie zrobicie przyjemność, ale pomożecie - być może - innym osobom nabrać zdrowego nawyku czytania składu.




Do pobrania macie trzy wersje kolorystyczne bannerka - żeby nie było nudno. Wybierzcie ten, który się Wam podoba najbardziej.

Po co czytać składy?
Z wielu powodów, m. in. po to, aby - będąc świadomym konsumentem - nie ulegać czarom marketingowców, którzy, owszem, tylko wykonują swoją pracę, ale w efekcie często my kupujemy produkt średni lub słaby, podczas gdy płacimy jak za luksusowy. Czy naprawdę chcemy płacić za krem 50 zł, jeśli w składzie ma trójglicerydy i olej parafinowy? One nie trują, ale są tylko tanimi wypełniaczami. W tej cenie spokojnie można kupić świetnej jakości krem na bazie naturalnych olejów, pełnych substancji aktywnych biologicznie, jak choćby w Kolorówce: KLIK! I jeszcze nam zostanie parę złotych na pigmenty ;)






Ponadto, zawsze warto się uczyć nowych rzeczy. Prawdopodobnie nikt, ze mną włącznie, nie wykuje na pamięć całej Bazy INCI ani farmakopei - ale warto orientować się, które składniki szkodzą naszej skórze, których chcemy unikać z powodów ideologicznych, a które jak najbardziej są mile widziane. 

A przede wszystkim - nauczycie się dzięki temu unikać sztuczek producentów, którzy bardzo chętnie i szybko reagują na to, co się dzieje na blogach czy w internecie ogólnie. Mówię tutaj np. o słynnym przypadku wyrzucenia SLS ze składu pewnego szamponu, rzekomo pod wpływem negatywnej opinii klientek. Po zmianie wiele osób było zadowolonych, że dostały lepszy szampon, i że producent ich posłuchał. Moje drogie, zmiana dotyczyła tylko nazwy związku, jego numer CAS pozostał ten sam - a to oznacza, że nie było żadnej zmiany.






Czas się usamodzielnić i nie polegać na blogach, które są - bo jakżeby inaczej - subiektywne. Niestety, subiektywne spojrzenie na chemię kosmetyczną prowadzi do takich absurdów jak piętnowanie silikonów czy parafiny jako związków toksycznych, trujących i mutagennych.

Co ciekawe, akcja ta od początku jawiła mi się nie tylko jako mająca na celu wytknąć producentom działanie nie fair. Wielokrotnie - w szczególności w przypadku produktów polskich - czytając skład przekonuję się, że producent na opakowaniu napisał o swojej perełce zdecydowanie za mało! 





Często "zwykły" krem, przedstawiony jako nawilżający, okazuje się mieć skład bardzo wysokiej jakości, pełen drogich półproduktów - dobrze jest więc znać język INCI nie tylko po to, aby robić zadymę w internetach, ale po to, by czasami zrobiło się nam ciepło koło serca, gdy odkrywamy w drogerii coś fantastycznego za grosze, a co byśmy pominęły z obojętnością, gdybyśmy miały opory przed zajrzeniem w skład.

Owszem, można polegać na sprawdzonych blogach - polecam choćby Perły Made in Poland, czyli listę czystych, fajnych, a do tego tanich i polskich kosmetyków, stworzoną przez Angel. Ale lista jest ograniczona i nie wierzę, że do końca życia będziecie używać jednego kremu i jednego szamponu :)
Zatem, zakasujemy rękawy i przypatrujemy się składom swoich kosmetyków - od dziś etykieta przednia nas nie interesuje!





Co, jeśli nie potrafię czytać składów?
Od tego jest moja Baza INCI - zajrzyj do niej i wyszukaj składnik, którego nie potrafisz rozszyfrować (ctrl F). Jeśli jakiegoś składnika tam nie ma - napisz do mnie w komentarzu pod tym postem lub na Ask.fm z prośbą o rozszyfrowanie danego składnika, a ja to zrobię w miarę możliwości czasowych. Ja tę bazę tworzę dla Was :)

Akcja ma na celu wyrobić w Was nawyk zerkania do składu aby wyeliminować te składniki, których nie do końca lubicie bądź nie znacie. Ja składy czytam codziennie i umiem to robić, zatem znów - jest to akcja skierowana do Was i wymyślona dla Waszej korzyści.





Ja Wam bardzo chętnie pomogę rozszyfrować jakiś składnik, jednak cała idea polega na tym, że to Wy czytacie skład i próbujecie go rozszyfrować - ja jestem "pod ręką" jedynie w razie, gdyby jakiś składnik nie był ujęty w Bazie INCI. Mogę też pomóc zinterpretować cały skład - czyli wyjaśnić, czy dany krem/szampon faktycznie spełnia swoje zadanie, określone przez producenta, czy też pofolgowali sobie z bajkopisarstwem nieco za mocno... Na pewno jednak nie odpowiem na prośbę przeczytania całego składu - Wy się tym zajmujecie :)
Zobaczycie, jakie to łatwe! Z czasem jeden rzut oka na skład wystarczy aby ocenić, czy kosmetyk jest dla Was dobry czy niekoniecznie. Spróbujcie!

Jak dołączyć do akcji?
To proste - jeśli tylko czujesz, że miałaś/eś ochotę sprawdzić czym jest to tajemnicze INCI a do tej pory nie było bodźca aby zacząć, zacznij teraz. 

  • Napisz mi w komentarzu pod tym postem, czy czytasz składy, czy dopiero masz chęć zacząć i czy chcesz dołączyć się do akcji.
  • Potem liczy się już tylko Twoja aktywność - czyli czytasz składy swoich kosmetyków, próbując rozszyfrować te składniki, których nie znasz. Jeśli rozszyfrujesz coś samodzielnie - pochwal mi się tym wydarzeniem tutaj w komentarzu!
  • Jeśli nie możesz czegoś rozszyfrować - napisz do mnie, pomogę ja albo inne czytelniczki.
  • Jeśli wszystkie składniki są dla Ciebie zrozumiałe ale nie do końca wierzysz, że dany produkt spełnia swoje zadanie - wklej mi skład tego produktu w komentarzu, wspólnie z innymi czytelniczkami spróbujemy się nad tym zastanowić.
  • Jesteś starą wyjadaczką i nic Cię w INCI nie zaskoczy? Dołącz tym bardziej - pomożesz dziewczynom rozszyfrowywać składniki!
  • Udostępnij informację o tej akcji na swoim Facebooku, Twitterze czy Instagramie, a jeśli prowadzisz blog - będzie mi miło, jeśli udostępnisz tam mój banner z akcją. Jeśli to zrobisz, wklej mi link do swojego bloga tutaj w komentarzu - oczywiście, jeśli chcesz dołączyć do akcji.
Spośród wszystkich osób biorących udział w akcji rozlosuję kilka, którym podaruję kosmetyczne upominki. Będą to nagrody ufundowane i wybrane przeze mnie osobiście - postaram się, aby były spersonalizowane, nie będą to też losowe nagrody od jakiegoś sponsora, ale coś, co sama polecam z uwagi na dobry skład. Ile osób wylosuję i kiedy? A może od dziś co pewien czas najbardziej aktywna osoba w akcji otrzyma ode mnie upominek? Jeszcze nie wiem :) Uznajcie to za dodatkowy smaczek w całej akcji - nie tworzę regulaminu do zabawy, bo nie traktuję tej akcji jako konkursu. 



Jest to akcja mająca na celu poszerzyć świadomość - jeśli dzięki niej uda się "wyprodukować" choćby jednego świadomego konsumenta więcej, będę przeszczęśliwa i uznam akcję za spełnioną.
Bannery do akcji, umieszczone na blogach, będą też sygnałem dla wszystkich, że tutaj ściema nie przejdzie, że ten blog nie recenzuje tylko wyglądu butelki ani zapachu produktu. "Czytam składy" niekoniecznie musi oznaczać, że zjadłam wszystkie rozumy i znam wszystkie znane chemii kosmetycznej związki - ale oznacza, że próbuję dociec, co tak naprawdę jest w tym produkcie, oraz że się tym interesuję.
Liczę też na to, że te bannerki, te linki na Waszych Facebookach, zachęcą inne osoby do spróbowania zerknięcia na tył buteleczki, choć być może wcześniej nigdy by o tym nie pomyślały - podejrzewam, że będzie to już o ten jeden krok bliżej do decyzji o używaniu czystych kosmetyków, a potem - może - do powrotu do czystego jedzenia.
Mam nadzieję, że mój blog dzięki tej akcji, jak i stworzonej dawno temu Bazie INCI, stanie się miejscem, w którym osoby zaczynające czytać składy, znajdą oparcie, zachętę i pomoc. 

Zaczynamy! Kto pierwszy? :)

Ściskam Was i trzymam kciuki
Arsenic

103 komentarze:

  1. Do czytania składów i zachęcania innych do robienia tego samego - jestem pierwsza! Świetny pomysł na akcję! Na pewno się przyłączę! Linkuję na razie tylko na fejsie, potem ogarnę baner na blogu.


    Link do fejsa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja edukuję mamę, niech się też trochę pomęczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chetnie przyłaczę sie do akcji ;) Jak wrócę do domu to zrobię baner na blogu ;)
    Ja większości przypadków czytam składy, w sumie zdarza mi sie nie spoglądnąc na te kosmetyczne czy w srodkach czystości- po prostu nie znam się na wszystkich skladnikach, ale w przypadku jedzenia nie odpuszczę, chyba ze to już świetnie znane mi produkty ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jedzeniem jest chyba łatwiej, prawda? Skład jest napisany po polsku i nie trzeba mieć specjalistycznej wiedzy aby go zinterpretować - ale jest jeden haczyk. Producenci nie mają obowiązku listować absolutnie wszystkich substancji w produkcie żywnościowym. Dokładnie się na tym nie znam, ale w wielu produktach są poukrywane parabeny i nawet o tym nie wiemy, podczas gdy w kosmetykach cały skład jest przejrzysty.

    OdpowiedzUsuń
  5. A pewnie, że tak - z korzyścią dla urody! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z prz\yjemnością dołączę do akcji! Na składy (głównie kosmetyków, na produkty spożywcze coraz częściej) patrzę od kilku miesięcy, więc jestem w stanie jako tako określić czy dany produkt może być dobry, ale wciąż wielu rzeczy nie wiem. Banerek wyląduje oczywiście na blogu. Fantastyczny pomysł na akcję! Najwyższy czas uświadomić społeczeństwo, że czytanie składów nie jest takie trudne. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czytam, sprawdzam jak czegos nie wiem, ciesze sie jak dziecko jak mi sie uda cos rozszyfrowac, wkurzam sie jesli producent obiecuje gruszki na wierzbie a sklad ponizej przecietnej (np nachalnie mi sie zawsze na fb wyswietlaja reklamy Dove, nie wiem czemu...i laski piszczace jaki to cud...tekst admina: blogerka xyz przetestowala nasz szampon i stwierdzila ze jest cudny och ach...az mam ochote napisac czy ona i rzesze fanek maja oczy i widza sklady tych cudow :/

    BTW zainteresowal mnie sklad produktu z 3 zdjecia, powiesz co to?

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie czytam składy już od paru lat - niezbyt uważnie, bo zwyczajnie nie mam czasu na uruchamianie całej swojej dociekliwości nad każdym kosmetykiem - jednak nie kupię nic bez zajrzenia na tył opakowania. Poznałam swój organizm, wiem, jak reaguje na popularne składniki i nawet zupełnie uczciwa wizytówka "eko" nie pomoże na to, że np. po maśle shea mnie wysypuje. Tylko przeczytanie składu.

    A zaczęło się od silikonów w "odżywkach" do włosów - włosy łatwo się rozczesują, lśnią, a jednocześnie są ekstremalnie suche, porozdwajane i łamliwe - zaczęłam drążyć, o co chodzi? I jak raz się zaczęło, to już nie było powrotu ;)

    Instagrama, facebooka itp nie mam, ale może i tak dam radę jakoś przyczynić się do rozpropagowania idei.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też z przyjemnością dołączę. Trochę wiem, ale chętnie nauczę się więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna akcja. Zaczęłam od niedawna zaglądać na tył opakowania w poszukiwaniu składu. Cienias jeszcze jestem i będę tu często zaglądać, żeby się podszkolić. Na razie rozpoznaję bardzo mało nazw , których mam unikać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie chcę wziąć udział w akcji - oczywiscie jak zamawiam coś z katalogów to nie zawsze mam możliwość sprawdzic skład ale już drukuję Twoje INCI i będę je sobie przyswajać bo tak mnie zainteresował temat :) Wiadomo niektóre składy kojarzę jednak nie wszystkie :) Bannerek dodaję na bloga - a tą śmietaną to ześ mnie zaciekawiła aż muszę zerknąć co ja tak naprawdę kupuję bo nie ukrywam ze często coś ląduje w pośpiechu w koszyku :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodałam baner. :)

    To bardzo dobry pomysł, szczególnie dla rozpoczynających dopiero świadomą pielęgnację. Przyznam, że często korzystam z Twojej Bazy INCI, i w ogóle z postów. Twój blog to nie tylko skarbnica wiedzy, ale i głos rozsądku. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam składy z kilku powodów: nie chcę się truć, mam męża alergika, dbam o wagę . Wrzucam banerek również u mnie na bloga. http://karolinabezcukru.blogspot.com/2014/09/czytam-skad-akcja-u-arsenic.html.

    OdpowiedzUsuń
  14. W sumie w moim przypadku po niemiecku, ale fakt latwiej jest :) Niestety wiem o tym, że nie muszą wszystkiego podawać, ale staram sie kupowac w pewniejszych źródłach (przynajmniej tak mi sie zdaje), jezeli mam do nich dostęp.
    Być może z kosmetykami jest łatwiej, choc niestety spora cześć składników na razie dla mnie to czarna magia, ale mam nadzieję, ze dzięku tej akcji to sie zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. super akcja popieram i przyłączam się

    OdpowiedzUsuń
  16. Chętnie dołączę i wrzucę baner na FB i potem na bloga, coby jak najwięcej osób mogło skorzystać. :))
    Często zaglądam do Twojej bazy INCI. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z wielką chęcią dołączam do akcji bo nie ukrywam, że już dawno chciałam umieścić jakiś wpis u siebie na blogu dotyczący składów. Zmotywowałaś mnie, od razu umieściłam u siebie baner i info na facebooku, a w najbliższym czasie naskrobie coś sama od siebie i osobiście będę starała się też uświadamiać ludzi. Akcja naprawdę pożyteczna i przydatna, a ciocia Arsenic ma większy zasięg dotarcia do czytelników, więc bardzo miło, że informacja dotrze do wielu osób.

    Co do analizy składu, mogę powiedzieć, że początki mojego research'u zawdzięczam Tobie, czytając twoje wpisy uśmiadomiłam sobie, że bez analizy składu się nie da i koniec kropka. Z produktami spożywczymi jest tak samo, moja mama kupuje słodycze a ja jej wywalam, widząc, że w czekoladzie na pierwszy miejscu jest cukier, a gdzieś dużo później kakao. Takie coś naprawdę może zdenerwować człowieka, zwłaszcza jeśli chodzi o produkty spożywcze, już wiele razy uświadomiłam sobie, że marketing jest przebiegły jak nic. Dlatego też w 100% popieram takie akcje, czekam na kolejne interesujące wpisy i oczywiście przyłączam się :) Adres bloga: http://sniezkiraj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Od dawna czytam składy (bardziej się do tego przykładam od czasu z Physiogelem...), a z Farmakopei korzystam prawie codziennie, więc INCI mi nie straszne!
    Zwykle rozszyfrowuję surowce roślinne w składach :D
    Bardzo chętnie udostępnię na blogu (biorę II banner)

    OdpowiedzUsuń
  19. Link do bloga: http://herbaceum.blogspot.com/2014/09/czy-wiesz-co-jesz-i-czym-sie-smarujesz.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajnie, że się przyłączasz do akcji :) Podejrzewam, że zasięgu to nie będzie miało spektakularnego, ale jak mówię - jeśli choć jedna osoba zastanowi się nad jakością używanych produktów, jestem za i cała w to wchodzę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dołączam ;). Świetny pomysł. Ja czytam składy od jakiegoś już czasu i jako tako się znam na składach ;). Także składach żywności. Ja marzę by zaczęli w kosmetykach oznaczać konkretną dawkę substancji aktywnych, tak jak to ma miejsce przy suplementach - żeby na etykiecie było wyraźnie ile mg tej wit. E dodali, ile mg wit. C, ile oleju z wiesiołka, ile czegoś tam jeszcze... Jeszcze dziś opublikuję na moim blogu baner z odnośnikiem ;).

    OdpowiedzUsuń
  22. No niestety, ja zauważam, że w ciągu ostatnich lat albo to moja świadomość się poszerza albo jakość produktów (zarówno spożywczych jak i kosmetycznych) poleciała na łeb, na szyję. Pewnie jedno i drugie, choć widzę też, że łatwiej jest teraz dostać coś rzeczywiście wartościowego - trzeba się tylko postarać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z czasem przychodzi zręczność, w każdej dziedzinie - w czytaniu INCI nie jest inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Podlinkowałam wszystkie zdjęcia z postu - wszystkie produkty mają u mnie swoją recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wrzuć mi jeszcze adres swojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytam składy częściej, odkąd czytam Twojego bloga. Kurde, nie, właściwie to ostatnio rzadko czytam, bo większość takich pielęgnacyjnych rzeczy to robię z ZSK... :) Ale uchroniłam jedną znajomą przed kupnem jakiegoś superspecyfiku polecanego przez fryzjerkę. Kosztował coś koło stówki, a w składzie silikon na silikonie silikonem przeplatany i nic ponadto. Właśnie wtedy Twoja baza INCI była moim głównym źródłem wiedzy :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Silikony nie są złe zawsze i wszędzie - dobrze wygładzają włosy no i świetnie maskują zniszczone lub suche końcówki, sama teraz stosuję mieszankę silikonowo-arganową na końcówki i jestem zadowolona z efektów. No, ale to jest samoróbka, stówy na pewno za silikon bym nie dała :)

    OdpowiedzUsuń
  28. A wiesz, w kosmetykach z Indii, które dostałam od znajomej właśnie tak jest - substancje aktywne są dokładnie oznaczone ilościowo. Cudowny, przejrzysty skład - no ale otwiera to rynek dla plagiatów wszelkich, i ten kto ma więcej kasy i mocniejszą siłę przebicia, zgniecie firmy mniejsze, ale robiące świetne kosmetyki. Chciałabym, żeby tak było i u nas, ale jednocześnie trochę się obawiam tego :)

    OdpowiedzUsuń
  29. O tę cenę właśnie mi się rozchodziło :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Może uda mi się niebawem ukręcić coś silikonowego na końcówki ale z jakimś miłym dodatkiem w składzie i wrzucę na blog - podsuń znajomej, niech nie daje się doić fryzjerom :P

    OdpowiedzUsuń
  31. Na poczatku pisania swego bloga zwracalam wieksza uwage na sklady. Teraz jakos przestalam.. Chyba czas to odnowic :) Dolaczam do akcji. dolacze blanger na bloga (w najblizszym czasie jak bd na kompie). Powodzenia kazdej dzewczynie :-)

    PS Zaprszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Link udostępniony na fb, utożsamiam się i dołączam jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Składy produktów spożywczych czytam od dawna, kosmetyków od kiedy zaczęłam kurację retinoidami i trafiłam na Twojego bloga. Choć przerzuciłam się teraz na pielęgnację naturalną wykorzystując do tego cudowny ZSK, to nadal rozszyfrowuję to, co zostało jeszcze z reszty kosmetyków. Na prawdę warto i taka akcja jest strzałem w dziesiątkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Czyta składy głównie w spożywce, ale ostatnio co raz częściej sięgam po opakowania kosmetyków. Silikony i parafiny mi niestraszne (czasem produkty bez tego działają na mnie znacznie gorzej), ale lubię wiedzieć co w danym specyfiku siedzi. Tylko kolejność tych rzeczy jeszcze jest dla mnie zagadką, wiadomo, że im bliżej początku tym więcej, ale jeżeli w kremie do ciała z różnymi wyciągami jest napisane, że zawierają kofeinę i pojawia się ona w połowie składu, to jeszcze ujdzie, czy już niedobrze? To mnie cały czas jeszcze zastanawia :D

    OdpowiedzUsuń
  35. To zależy od sąsiadujących składników. Przykładowo, jeśli kofeina pojawia się w środku listy, ale przed nią jest konserwant a za nią związki zapachowe - raczej nie możemy liczyć na to, że jest jej w składzie sporo. I znowu - czy to dobrze, czy źle? Wszystko jest względne ;)
    Zainspirowałaś mnie do napisania postu na ten temat, postaram się wyjaśnić jak to jest z tą kolejnością w składzie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Tak, tak!! :) Świetna akcja, sama od kilku m-cy, odkąd trafiłam na Twojego bloga, staram się czytać składy. Naturalnie przeszło to również na skład produktów spożywczych, z czego bardzo się cieszę. Wiele muszę nadrobić, ale popieram kierunek większej świadomości konsumenckiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Notka i baner dodane u mnie na blogu :).

    OdpowiedzUsuń
  38. Czytam składy od kilku miesięcy. Nie tylko kosmetyków, ale właśnie również żywności.
    Bardzo przydatne i pozwala faktycznie znaleźć coś ciekawego(np. sok, który faktycznie jest sokiem, a nie "doprawioną" wodą).
    Jakiś czas temu trafiłem na tego bloga i od tamtej pory zbieram się do rozpoczęcia własnej produkcji różnych mazideł ;) Na razie brak czasu, ale miejmy nadzieję, że niedługo to się zmieni.

    Ale żeby było na temat to opiszę jedną rzecz. Zdarza się, że moja mama prosi mnie o sprawdzenie składu jakiegoś kosmetyku. No i padło ostatnio na "cudowną" odżywkę do rzęs Realash. Nie czekając długo ruszyłem na poszukiwania składu w internecie. Jej cena przekracza 150zł(!?). Zastanawiałem się, co tam może być takiego. Oto co znalazłem: Purified water, Sodium Chloride, Benzalkonium Chloride, Citric Acid, Disodium Phosphate, Cellulose Gum. Skład pochodzi z bloga którego autorka twierdzi, że pytała producenta. Zrobiła też analizę.
    Dla pewności składniki jeszcze sprawdziłem w internecie. Znalazłem identyczny skład w kilku innych miejscach. Czyli to chyba nie jest żart. Za tą ładną sumkę(przypomnę, ponad 150zł) dostajemy mieszankę konserwantów, substancje stabilizujące pH i konsystencje.
    Jak się mylę to proszę mnie poprawić. Ale wydaje mi się, że aż tak źle z moją analizą składów to nie jest :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Również chętnie dołączę do akcji. Czytaniem składów artykułów spożywczych zainteresowałam się, stosując dietę South Beach kilka lat temu, natomiast na składy kosmetyków zaczęłam zwracać uwagę rok temu. Wciąż jednak są dla mnie niejasne ilości zawartych składników w kosmetykach. Wiem, że im składnik dalej tym jest go mniej. Niestety, bloga nie prowadzę, więc z bannerka nie skorzystam, ale chętnie poinformuję o akcji na fejsbuku :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Oczywiście dołączam! spożywke czytam od dawna, kosmetyki od kilku miesięcy, na początku czytałam tylko dziecięce jak miał się pojawić nowy członek rodziny i "zgupłam" jak zobaczyłam, że za wodę z parafiną i jakimś jednym emolientem plus kilogramem PEGów trzeba zapłacić ok 50zł :/ i jakoś tak ruszyła machina czytania składów zawsze i wszędzie i szukania informacji "o produkcie". Na chwile obecną poszłam na łatwiznę i znam te składniki których kategorycznie nie chce widzieć w kosmetykach oraz mniej więcej ile danego np konserwantu jest dopuszczalne by nie okazało się ze coś czego moze być 1% w składzie, a jest na drugim miejscu :) teraz idę level wyżej i uczę się co który skłądnik dokładnie znaczy. ale do poziomu przynajmniej dobrego jeszce mi daleko, więc bardzo cieszę się w związku z ta akcją i mam nadzieję pogłębić tu u Ciebie i dzięki Tobie swą wiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Oczywiście przyłączam się do akcji:) Sama staram się czytać składy, ale w tym temacie jestem początkująca (tak mi się wydaje):) Baner (ten różowo-pomarańczowy mi bardzo pasuje:D) już widnieje na blogu: http://alejakosmetyczna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. O! Cudownie, to pomoże mi rozgryzać kolejne etykiety i szkolić się w tej wiedzy tajemnej ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. już czytając tytuł na Fb wiedziałam:) Po pierwsze, że dołączę, po drugie, że to najlepsza akcja od wieków, jaką widziałam na kosmetycznych blogach, bo nie tylko daje, ale uczy (no dobra daje, ale potężną wiedzę:P), lol
    Wrócę wkrótcę i zrobię wszystko co trzeba...
    Wspaniały pomysł!

    :*

    OdpowiedzUsuń
  44. O mój Ty... A ja do tej pory myślałam, że wystarczy czytać skład na produktach spożywczych. Oczywiście, że będę teraz czytać WSZYSTKO! Dołączam się całą sobą i powiem wszystkim przyjaciółkom, koleżankom i nieprzyjaciółkom też, może coś mądrego wniosą :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Świetna akcja,kilka lat temu nie zwróciłabym uwagi na to czym traktuję swoją skórę,dzisiaj składy czytam,biegła raczej nie jest...zdarzyło mi się już kilkanaście razy odłożyć kosmetyk ze względu na jego skład.Zauważyłam,że kosmetyki z wyższej półki mają INCI jak kazanie w Kościele,wolę krótkie składy,jasne i czytelne.Dołączam się do akcji :)http://rodzinkatesuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  46. Otóż to, brak podanych proporcji w pewien sposób chroni przed nieuczciwą konkurencją.

    Nie próbowałam jeszcze, ale jeśliby napisać do producenta z pytaniem o procentową zawartość konkretnego składnika, jestem ciekawa odpowiedzi.;)

    OdpowiedzUsuń
  47. Czytam namiętnie i na wszystkim! I całkiem niedawno pewien skład bardzo mnie zaskoczył. Gdyby pokazano mi samo INCI tego mleczka do czyszczenia powierzchni w kuchni i łazience powiedziałabym, że to szampon :)) -.-

    OdpowiedzUsuń
  48. Haha! No też trąbię wszystkim i zawsze, że płyn myjący z SLS i SLES równie dobrze może być "delikatnym szamponem dla dzieci" jak i mleczkiem do szorowania piekarników ;) Nie znam się dobrze na prawie w tym przypadku, ale w produktach gospodarstwa domowego nie obowiązuje INCI, tam są składniki wymienione wielce ogólnikowo - ot, wzięłam płyn Kraft z Biedry, który na etykiecie przedniej wabi limonką i granatem oraz dodatkiem octu owocowego. I mamy jakieś tajemnicze 5-15% anionowych środków powierzchniowo czynnych, <5% amfoterycznych środków powierzchniowo czynnych i niejonowe środki powierzchniowo czynne - nawet bez wskazania ilości. Ponadto kompozycje zapachowe i konserwanty, a substancje takie jak barwniki czy zagęstniki nawet nie są ujęte. Ocet owocowy? Równie dobrze może go nie być.
    A owe anionowe środki powierzchniowo czynne to nic innego jak SLS właśnie.
    http://www.zsgarwolin.pl/userfiles/sub_pow_czy.pdf

    OdpowiedzUsuń
  49. O, widzisz - czy na sali mamy posiadaczki Realash, które mogłyby nam wkleić tutaj skład? Jeśli to się potwierdzi, to... cóż. Bogate społeczeństwo mamy :D Naprawdę? Ani jednej substancji aktywnej i nikt jeszcze tego nie rozdmuchał w internetach?

    OdpowiedzUsuń
  50. oki, wczoraj dodałam baner, tutaj:
    http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/

    Co do mnie czytam składy odruchowo, choć wielce się nie znam (jednak głóównie na kosmetykach), nie wpadłam na to, by czytać na detergentach, bo na żywności częściej - zwłaszcza, jak coś kuuję po raz pierwszy... Jednak wolę sięgnąć po jakiś eco płyn do garów czy płukania... A co do rania to mnie kuszą okrutnie orzeczy...


    I jeszcze mam pytanie... Czytając sklady, mamy każdy tu wklejać z analizą, czy tylko wątpliwe?

    OdpowiedzUsuń
  51. Wklej ten skład, co do którego masz wątpliwości, pytanie. Jeśli wszystko jest jasne, ale jakiegoś składnika nie znasz i nie ma go w Bazie INCI - wypisz mi go, postaram się go opisać.
    Pochwal się też, jeśli uda Ci się rozszyfrować samodzielnie jakiś składnik :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja staram się czytać składy ,ale jestem początkująca I leniwa , a składy niekiedy
    bardzo długie, więc zaczęłam uzupełniać moja pielęgnację o kosmetyki samo robione, bo wiem co wkładam do kosmetyku . W ogóle cieszę się , że trafiałam na blogi o kosmetykach naturalnych, w tym Twój,bo nawet nie zdawałam sobie sprawy wcześniej, że dużo kosmetyków drogeryjnych, tych bardzo reklamowanych , podrażnia mi skórę i powoduje trądzik. Jak patrzęw przeszłość na moją pielęgnacje skóry to jestem załamana, że wierzyłam wszystkim reklamom. W każdym razie składy trzeba czytać i warto być bardziej świadomym konsumentem , aby nie dać sięnabijać w przysłowiową butelkę.

    OdpowiedzUsuń
  53. Dlatego też bardzo zdziwiła mnie obecność INCI na opakowaniu! Próbuję zamieścić Ci w komentarzu zdjęcie tego składu, ale coś blokuje. Chcesz na mail? :D

    OdpowiedzUsuń
  54. Producent na swojej stronie podaje: "Składniki REALASH to aloes, D-Panthenol, kolagen, kolagen + elastyna, hydrolizowane białko jedwabiu, kwas hialuronowy, ekstrakt z mango, ekstrakt z kwiatów gorzkiej pomarańczy, ekstrakt z palmy sabałowej, Dechloro dihydroxy difluoro ethylcloprostenolamide, ekstrakt z granatowca, ekstrakt z papai, ekstrakt z nagietka, ekstrakt ze skrzypu, lnu i tataraku oraz Biotinyol tripeptide 1"
    Ale tu: http://megisplace.blogspot.com/2014/01/odzywka-do-rzes-realash.html
    I tu: http://www.kosmetykibeztajemnic.pl/2013/11/realash-eyelash-enhancer-duzsze.html
    Mamy co innego. W pierwszym przypadku autorka twierdzi, że otrzymała takowy skład od producenta. W tym drugim - skład pochodzi podobno z opakowania, a autorka sądzi, że to kwestia błędu. Ale czy taki błąd jest w ogóle możliwy? Oby nie.
    A czekając na wyjaśnienie tej sprawy analizujmy składy dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  55. Ale czad! :D
    Oj, napiszę niebawem o tym, napiszę :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja czytam składy, kilka składników umiem rozpoznać, ale nie jestem w tym biegła... dzięki akcji i Twojej bazie z pewnością uda mi się wreszcie "rozkminić" wiele rzeczy i sprawdzić czy i co mi szkodzi :D
    Super akcja!

    OdpowiedzUsuń
  57. Czad! :D Ja tez nie mogę zamieścić zdjęcia, ale napiszę o tym w poście podsumowującym pierwszy tydzień akcji i dołączę zdjęcia. Ile kosztuje to cacko? :D

    OdpowiedzUsuń
  58. dobrze wiedzieć coś nie coś :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Dołączam do akcji :) Nie pamiętam kiedy zaczęły interesować mnie składy, ale już jakiś czas temu. Wyrobiłam sobie już odruch czytania składu jako drugiego w kolejności, zaraz po przeczytaniu "co to". Opisów producentów zazwyczaj nie czytam, bo wszystkie są takie same "zdziała cuda i będziesz piękna" ;) Niestety w moim otoczeniu spotykam się z piętnowaniem takiego zachowania. Moje zakupy przez to całe czytanie często trwają trochę dłużej, na co często słyszę "oj daj spokój, śmietana to śmietana, co za różnica?". No i właśnie, różnica jest.


    Bardzo ubolewam nad faktem zalewających nas "podróbek", bo już nie tylko ubrania znanych projektantów są imitacjami, ale też zwykła śmietana w spożywczaku. Ubieramy się w imitację skóry, imitację bawełny (czyli poliester królem polskiej ulicy) i po co to wszystko? Nie rozumiem tych przebrań, może po prostu zawińmy się w folię spożywczą i jedzmy białko w proszku, witaminy w tabletkach itd. bo przecież "co za różnica?".

    OdpowiedzUsuń
  60. Obie historię trochę razem zgrzytają zamiast współgrać. Ciekawe czy ktoś z czytelników ma opakowanie Realash z "nowej serii"?
    Tak czy owak - opiszę tę sytuację w poście podsumowującym akcję CZYTAM SKŁAD po tygodniu, zapraszam w środę :)
    Dzięki wielkie za to odkrycie!

    OdpowiedzUsuń
  61. Dołączam do akcji :) Bardzo dobry pomysł! Staram się zawsze analizować składy kosmetyków, ale nie o wszystkich znajduję informację w Internecie. W każdym razie przeraża mnie czasami to, co pakują do produktów, które docelowo mają pomóc, poprawić stan, wygląd itd.

    OdpowiedzUsuń
  62. Dołączam do akcji! Czytam składy od 1,5 roku. Ludzie trochę dziwnie na mnie w sklepie patrzą, jak odklejam tylną etykietę na dezodorancie by zobaczyć skład, podczas gdy inni otwierają tylko nakrętkę, by poznać zapach. Ogólnie czytając składy zwracam uwagę na konserwanty, oleje mineralne i składniki aktywne, by znalazły się wyżej od konserwantów.
    Parę miesięcy temu rozglądając się za jakimś serum do włosów natknęłam się na "Jedwab w płynie" który w składzie nie miał ani grama jedwabiu... Muszę odszukać nazwę firmy. Ciekawe czy to się nie kwalifikuje jako oszustwo??? Jak myślisz Arsenic?

    Baner zamieszczony na stronie:

    http://ecoholist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  63. Fajna akcja, ja czytam składy a mimo to ciągle daje się nabrać, generalnie to mam wrażenie że większość kosmetyków drogeryjnych, czy aptecznych, szkodzi mojej cerze,

    jeśli znajdziesz czas zajrzyj na mój blog i na ten wpis http://recenzjo-mania.blogspot.com/2014/09/buble-czyli-kosmetyki-ktore-sie-nie.html

    wytypowałam 2 buble, kosmetyki które ewidentnie mi zaszkodziły
    odżywka GP pełna parafiny , silikonów i ekstraktów, stawiam na to że to one mi zaszkodziły a reakcja była naprawdę silna
    drugi to krem apteczny Pharmaceris, który moim zdaniem zawiera sporo silikonów, i tym samym dusi moją cerę, zamiast matowić, tak jak obiecuje producent ,
    popraw mnie jeśli się mylę,
    cały czas szukam nowym kosmetyków, które by mi nie szkodziły i z tego co widzę to tylko markom ekologicznym mogę ufać , choć i nie do końca
    baner zamieszczam na blogu, instagramie i na fb

    OdpowiedzUsuń
  64. ja ostatnio odkryłam w biedronce jakieś nowe 'eko' produkty do sprzątania, ale jedyne info na opakowaniu to poniżej 5% kompozycja zapachowa ;) (płyn do szyb) i niejonowe środki powierzchniowo czynne, komp. zapachowa, środek konserwujący poniżej 5% na płynie do toalet. Na stronie producenta też nic nie znalazłam, a ciekawa jestem czym się różnią składy eko od nie eko (z tego co widzę, to chyba tylko procentową ilością drażliwych substancji) i jakie substancje czynne są wykorzystywane - mam w domu psa i kota alergika na chemię użytkową, więc taka wiedza by mi się przydała, ale biednie w sklepach bardzo pod tym względem. Gdyby nie potrzeba posiadania w domu czegoś do psikania na szybko (blaty kuchenne, szyby etc), to leciałabym z sodą, boraksem i octem cały czas :P
    ale ogólnie pomysł akcji bardzo zacny, ale aż się boję na myśl o ilości komentarzy :D lektura na lata :D

    OdpowiedzUsuń
  65. a ja ze względu na szaleństwa skóry twarzy od kilku miesięcy patrzę na składy kosmetyków - o dziwo nie udało mi się odkryć, co mnie uczula - bo np miałam koszmarną reakcję na make me bio pomarańczowy i różany, ale już ten do cery z problemami przeszedł gładko, a rosyjska babuszka do 35 lat to już w ogóle - skóra aż się prosi o regularną aplikację.

    Do tego doszła alergia na chemię gospodarcza u zwierząt i dieta u mnie, więc chcąc nie chcąc na składy zerkam - nie mówię, że je rozumiem, ale przyglądam się uważniej, jak widzę 'podejrzane' składniki. Zdziwiona byłam, kiedy odkryłam ile śmieci mieści się w popularnym maśle orzechowym felix ;) może nie śmieci, ale brak tam orzechów z grubsza :P a później w tej samej cenie niemal odkryłam ogólnodostępne mało orzechowe rossmanowskiego ener bio, które jak się okazało ma aż 91% orzeszków ziemnych w składzie. Miła odmiana :)

    banerek wrzucę na dniach.

    Blog: http://wakeup-your-makeup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  66. http://recenzjo-mania.blogspot.com/2014/09/wszystkie-zastosowania-kremu.html#more w ramach udziału dziś pierwsza analiza

    OdpowiedzUsuń
  67. Adres mojego bloga: http://zakrecone-kolko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  68. Witaj. Przylączam się do akcji super pomysł. Opublikowałam już u mnie informacje.

    OdpowiedzUsuń
  69. Banner dołozony na http://slightlygeek.pl ... i teraz jeszcze bardziej sumiennie będę dokładać składy - w formie zdjęć lub spisów, wszędzie gdzie tylko skład będę mieć - niedawno recenzowałam serum Clareny, które skład miało chyba tylko na kartoniku, a jego dawno już nei mam... na buteleczce brak informacji, w internecie też nie znalazłam :(

    OdpowiedzUsuń
  70. Arsenic, mam prośbę. Mogłabyś zerknąć na skład poniżej i może rozjaśnić mi w głowie dlaczego za to cudo dziewczyny płacą po 350 zł i są mega zachwycone? Dla mnie oprócz alkoholu, silikonów i gliceryny nic tam nie ma. Ale nie mogę tego nikomu przetłumaczyć. A może nie mam racji?

    Water, Alcohol Denat., Glycerin, Dimethicone, Butylene Glycol, PEG/PPG-17/4 Dimethyl Ether, Triethylhexanoin, Ammonium Arcyloyldimethlataurate/Betheneth-25 Methacrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol, PEG-14M., Methylparaben, Tocopheryl Acetate, PEG/PPG-14/7 Dimethyl Ether, Rosa Damascena Flower Wather, Acrylates/C10-30 ALKYL ACRYLATE Crosspolymer, Fragrance, Disodium Edta, Pottasium Hydroxide, Silica, Isoceteth-10, Linalool, Ginko BilobaLeaf Extract, Geraniol, Citronellol, Sodium Carboxymethyl, Beta-Glucan, BTH, Thymus Serpillum Extract, Perilla Ocymoides Leaf Extract, Sodium Bicarbonate

    OdpowiedzUsuń
  71. Kochana, dziewczyny za to cudo płacą 350 zł, ponieważ jest to Shiseido :)
    Skład absolutnie nie usprawiedliwia ceny, jest to po prostu woda z emulgatorami i silikonami. Pierwszy składnik aktywny (pomijając glicerynę) pojawia się grubo po konserwantach i jest to... witamina E, znajdowana w absolutnie każdym, najtańszym kremie.
    Dzięki za info! Dziewczyny, no nie dajcie się... jeśli macie za dużo kasy, wydajcie ją raz w miesiącu na jakiś superwypasiony masaż lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  72. hej, ja też dołączam do akcji :) składy czytam od jakichś dwóch lat, teraz już właściwie odruchowo, choć nie wszystko jeszcze jest dla mnie jasne :)
    PS. niedawno po raz pierwszy ukręciłam tonik z glukonolaktonem i jest wspaniały! :) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  73. Przydałaby się akcja, w której odsłaniałoby się składy wielu "cudownych" specyfików. Tylko zapewne za to groziłby lincz producentów i wielu użytkowniczek owych cacek.

    OdpowiedzUsuń
  74. Celem tej akcji nie było tropienie sensacyjek, ale jestem w pełni świadoma, że gdy moje czytelniczki zaczną czytać składy, mogą odkryć nieprzyjemną dla producentów prawdę. Trzeba do tego podejść na chłodno - jeśli komuś zakonserwowana woda z silikonami pobudza komórki Langerhansa i jest skłonny za to zapłacić 350 zł - wolna droga. Wychodzę z założenia, że gdy ktoś potrzebuje zaje***tości aby poczuć się dobrze - to niech płaci. Skład nigdy w przypadku takich specyfików nie jest przedmiotem dyskusji, dlatego też nie będzie dla takich osób argumentem ;) To jest ok dla mnie. Nie mam zamiaru też robić żadnej większej nagonki - ot, opublikuję skład, czyli coś, co jest ogólnodostępne dla każdego klienta. Co z tym zrobią osoby używające danego kosmetyku, to jest ich sprawa. Mimo wszystko, będę dbała o to, aby dyskusja o tych składach miała dość "pokojową temperaturę" :)

    OdpowiedzUsuń
  75. Baner już dodany : http://toniakosmetycznie.blogspot.de/ (przepraszam za opóźnienie, ale przez remont nie nadążam ;) )

    OdpowiedzUsuń
  76. A mam pytanie do Ciebie odnośnie tetrasodium EDTA i disodium EDTA. Wszedzie znajduję informacje, że powinno sie unikać tych skladników w ciąży, a tak dokladnie nie tłumaczą dlaczego (najcześciej pisza ze rakotwórczy, ale to chyba nie dotyczy tylko ciąży)

    OdpowiedzUsuń
  77. Czytam, jasne że czytam składy i to nie od dzisiaj ;) Czasem jednak przymykam oko na pewne składniki, a potem za to słono płacę ! Najbardziej ostatnio zaskoczyła mnie maska do włosów z odwróconym składem. Najpierw jest parfum a później 300 ekstraktów:D Jeśli masz ochotę zerknąć to podsyłam link do zdj z mojego bloga :

    http://1.bp.blogspot.com/-Y5mby15MotY/VCFogrbd49I/AAAAAAAADXY/XrPPVPupc3I/s1600/PA241100.JPG

    OdpowiedzUsuń
  78. http://pielegnacja001.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  79. http://recenzjo-mania.blogspot.com/2014/10/bell-royal-matt-nr-2-nie-lubiana.html

    moja analiza składu pomadki Bell Royal

    OdpowiedzUsuń
  80. Świetna analiza. Skład pomadki nie jest tragiczny, jeśli porównasz go choćby z pomadkami z Avon:
    http://arsenicmakeup.blogspot.com/2013/02/pomadki-z-avon-co-maja-w-skadzie.html

    Ozokeryt czy parafina to standard, jeśli chodzi o pomadki - są to substancje obojętne chemicznie, nie szkodzą delikatnej skórze ust a nadają dobrą konsystencję, tak lubianą przez konsumentki, no i chronią je przed czynnikami zewnętrznymi.
    Jeśli szukasz naturalnych pomadek, sprawdź ofertę Lavery lub... ukręć sobie pomadkę sama w takim kolorze, jaki Ci się marzy :)
    http://www.kolorowka.com/pl/p/Zestaw-pomadka-2-szt./528

    OdpowiedzUsuń
  81. dzięki, poszukam, tylko boję się że te pomadki z Lavera będą się rozmazywać , miałam kredkę do oczu i była bardzo miękka

    OdpowiedzUsuń
  82. i jeszcze jedna Fitomed płyn oczarowy: http://recenzjo-mania.blogspot.com/2014/09/fitomed-pyn-oczarowy-do-twarzy-cera.html
    nadal nie wiem co z tym Peg-40?

    OdpowiedzUsuń
  83. PEG-40 to emulgator, najprościej rzecz ujmując, czyli pozwala stworzyć emulsję: mieszaninę oleju i wody, które bez udziału substancji zmniejszających napięcie powierzchniowe nie mieszają się ze sobą:
    http://arsenicmakeup.blogspot.com/2014/03/podstawowa-wiedza-o-emulgatorach.html
    Ponadto, z powodu takich a nie innych właściwości, pomaga on pozbyć się brudu z twarzy - wiąże brud z wodą i olejem, dzięki czemu wszystko może zostać spłukane jedynie z pomocą wody. Metoda ta sprawdza się świetnie w moich oliwkach hydrofilnych, w których korzystam z PEG-7:
    http://arsenicmakeup.blogspot.com/2013/10/diy-olejek-myjacy-o-zapachu-paczuli.html
    Komisja Europejska uznała ten składnik za zupełnie bezpieczny do stosowania w kosmetykach. A ja tam PEG-i lubię :)
    http://arsenicmakeup.blogspot.com/2014/09/ja-tam-peg-i-lubie-krotki-tekst-o-ich.html

    OdpowiedzUsuń
  84. tylko po co ten peg w płynie oczarowym

    OdpowiedzUsuń
  85. Ano własnie po to, żeby płyn zmywał brud z twarzy i konsument nie marudził, że to sama "woda", która nic nie robi ;)

    OdpowiedzUsuń
  86. ja tam bym wolała aby to był sam płyn, ale co kto woli, teraz wiem jak go wykorzystać aby się nie zmarnował, będę nim zmywać makijaż po przyjściu do domu , myślę że w tej roli sprawdzi się lepiej

    OdpowiedzUsuń
  87. Świetna akcja i bardzo chętnie do niej dołączę! Sama doskonale pamiętam, jak na początku włosomaniactwa nie umiałam rozczytywać składu INCI i polegałam na innych blogach - a odkąd się nauczyłam (a przy nieznanych mi składnikach umiem skorzystać z pomocy wujka google ;) ) umiem dobrze wybrać kosmetyki dla siebie :) W sumie, to nawet od jakiegoś czasu też zaczęłam czytać składy produktów spożywczych :D

    OdpowiedzUsuń
  88. staram się czytać składy, nie wszystko jeszcze umiem, wiem , rozumiem, ale w miarę czasu i możliwości chcę się nauczyć, myślę, że to ważna sprawa :) Dlatego za sekundę banerek znajdzie się na moim blogu :) możliwe że coś skrobnę nawet na ten temat :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  89. Przyszedł i na mnie czas żeby wtrącić swoje 3 grosze:) Czytaczem etykiet jestem od dziecka ;) Ale zawsze była to tylko spożywka. To właśnie na Twoim blogu, Arsenic, uczę się rozszyfrowywać składy kosmetyków. Poniżej 2 fajne przykłady, którymi chciałam się z Wami podzielić:
    1. Wydaje mi się, że całkiem fajny, bo mega prosty w składzie jest krem do rąk z Lidla - SOS Hand Concetrate (czerwono-białe opakowanie). Kosztuje 3,99 za 75 ml a to jego

    skład: Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Palmitic Acid, Stearic Acid, Sodium Cetearyl Sulfate, Benzyl Alcohol

    2. Olejek do paznokci w pędzelku marki BeBeauty (czyli Bell dla Biedronki), obecna cena (bo już to wyprzedają) to 5 zł.
    Skład przedstawia się następująco: Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Curcuma Zedoaria Root Oil, Helianthus Annuus seed Oil, tocopheryl Acetate, Tocopherol, Zingiber Officinale Oil, Cinnamomum Zeylanicum Leaf Oil, Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Panax Ginseng Root Extract, Citrus Aurantium Dulcis fruit extract, Amyl Cinnamal, Citral, Eugenol, Geraniol, Limonene, Linalool

    I jeszcze KIT z działu spożywczego: Syrop owocowy o smaku Malina marki Łowicz - 4,79 zł za 440 ml.
    Skład: syrop glukozowo-fruktozowy, woda, zagęszczony sok wieloowocowy, zagęszczony sok malinowy (0,3 % !!!!!!!) , antocyjany, karmel-barwnik, kwas cytrynowy, wit.C, aromat

    Jak widzicie ilość soku malinowego po prostu szokuje w stosunku do ceny. Za 3,99 można kupić syrop z Biedronki (co prawda też syrop gluk.-frukt.) ale z zawartoscią soku malinowego dokładnie nie pamiętam, ale chyba coś ok. 18%.

    Pozdrawiam wszystkie czytaczki składów :)

    OdpowiedzUsuń
  90. Ja dopiero próbuję zaczać czytać składy. Na Twojego bloga trafiłam z polecenia Michała - z Twojego Źródła Urody. Na razie wydaje mi się to kosmicznie trudne i mam wrażenie, że zewszad napływaja sprzeczne sygnały co do różnych składników - na poczatku bardzo trudno się w tym wszystkim połapać. Ale Twój blog spadł mi jak z nieba, chyba będę się w niego wczytywać wieczorami zamiast ksiażek :) Na razie wybierałam kosmetyki 'po omacku', bo 'cos' jest 'bardziej naturalne' niż reszta. Niestety świadome czytanie składów wymaga dużo, dużo icierpliwości i trochę czasu... no ale... mam już wielka pomoc w postaci Twojej akcji i bloga :) obym wytrwała momentu, w którym sama będę w stanie coś niecoś świadomie wyczytać. Ale myślę, że pierwsza i najważniejsza została już podjęta: chcę czytać składy. A przynajmniej próbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  91. Kochana, bardzo się cieszę, że tu trafiłaś. Akcja jest skierowana również właśnie do takich jak Ty, aby zachęcić do tego pierwszego kroku, do przełamania się i wygooglowania swojego pierwszego składnika :)
    Nie musisz analizować całego składu ani znać na wylot funkcji każdego składnika po kolei. Jeśli szukasz kosmetyków naturalnych, możemy podyskutować na temat jednego składnika (np. silikonów, parabenów czy różnego rodzaju emulgatorów), aby zastanowić się wspólnie czy one są, czy jednak nie są naturalne. Okazuje się bowiem, że to nie jest system zerojedynkowy :D
    Jeśli też znajdziesz wyjątkowo prosty, fajny i tani skład, też możesz się ze mną tym podzielić. Takie znaleziska bardzo sobie cenię!

    OdpowiedzUsuń
  92. Przyłączam się i ja ;) Przede wszystkim cieszę się, ze coś takiego jak bazę INCI stworzyłaś :)
    Ja zaczynam dopiero tak na pełną skalę :) coś już wiem, dużo jednak dowiaduję się na Twoim blogu :)
    Zabieram II baner i wrzucam do siebie na bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  93. Bardzo się cieszę! Zachęcam do wrzucania ciekawostek czy pytań pod najświeższym odcinkiem akcji: http://arsenicmakeup.blogspot.com/2014/11/czytam-skad-odc-4-znowu-pegi-strasza.html

    OdpowiedzUsuń
  94. Oczywiscie czytam składy jeszcze w tej kwestii musze się dużo dowiedziec ale bakcyla złapałam banerek oczywiscie wstawiam na bloga mineralnyswiatkasi.blogspot.com
    Pozdrawiam i podczytuję kasia

    OdpowiedzUsuń
  95. Witam serdecznie:-) Dopiero trafiłam tutaj do Ciebie, nie wiem czy nie jest za późno na przyłączenie się do zabawy ale i tak mam zamiar uporządkować i uzupełnić sobie wiadomości n/t składów kosmetyków. Więc melduję się;)
    Pozdrawiam


    http://sapno-main-india-hai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  96. Nie jest za późno, akcja wciąż trwa i cieszę się bardzo, że do nas dołączyłaś :)
    Jeśli znajdziesz ciekawostkę albo będziesz chciała się pochwalić swoją recepturą lub jej rozszyfrowaniem, zgłaszaj się, proszę, pod najnowszym odcinkiem: http://arsenicmakeup.blogspot.com/2014/11/czytam-skad-odc-4-znowu-pegi-strasza.html

    OdpowiedzUsuń
  97. Oo, świetnie, w takim razie :)
    Bede czujna ;)

    OdpowiedzUsuń
  98. Składy czytam, od kiedy trafiłam na Twojego bloga. Jak dziś pamiętam swoją pierwszą wyprawę po szampon bez SLS/SLES, którą odbyłam do Rossmanna - niestety zakończyła się fiaskiem, mimo że zajrzałam w składy WSZYSTKICH szamponów wystawionych na półce, których było jakoś 30-40 czy nawet więcej ;D Od tej pory minęło już sporo czasu, a ja znam podstawowe składniki i najczęściej jestem w stanie w miarę bezproblemowo ocenić czy dany kosmetyk mnie interesuje czy nie, choć sprawę ułatwia znacznie obecność kilku zaufanych marek, na których można polegać ;) Do czytania składów próbuję zachęcić też mamę, która do tej pory najczęściej spoglądała tylko na etykietki - skutkuje to tym, że na moje oko mama często znacznie przepłaca za kosmetyki, a mnie włos jeży się na głowie (widziałam poniżej przykład z kremem Shiseido - ten sam problem ;)). Mama na Gwiazdkę dostała ode mnie perłowe serum odmładzające z Kolorówki, a kiedy dostała do łapki listę składników z opisami, dołączoną do serum, nie mogła wyjść z podziwu, że taka mała buteleczka może mieścić w sobie tyle dobrego : ) Bloga zaczęłam prowadzić, jednak nie kosmetycznego, ale banner czy link z miłą chęcią udostępnię niedługo na swoim facebooku : ) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  99. Składy czytam odkąd popadłam we włosomaniactwo. Będzie tego ze trzy lata już. Oczywiście cały czas się uczę i łapię samą siebie na błędach. Do akcji dołączę z ogromną chęcią, bo kupiłam swego czasu szampon, o którym w polskiej blogosferze przeczytać można bardzo niewiele, a którego skład przejrzałam pobieżnie. W związku z czym zaraz po tym komentarzu udaję się do łazienki, by wziąć go z półki i przenieść na "stół operacyjny". W końcu w 100% (mam nadzieję) poznam charakterek jegomościa :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger