Spotkania Blogerów Urodowych #autumnedition2014
6 września wyrwałam się z krakowskiego oka cyklonu, czyli przeprowadzki i nawału pracy, do Warszawy, gdzie cały dzień spędziłam z ludźmi, których lubię. W restauracji Vapiano miało miejsce kolejne już spotkanie blogerów urodowych, ja tym razem załapałam się na edycję jesienną (a już widzę na stronie wydarzenia, że szykuje się edycja zimowa! Dziewczyny nie próżnują).
Michał z bloga Twoje Źródło Urody zgarnął mnie z dworca i zaprowadził za rączkę wprost do restauracji, gdzie odbyło się spotkanie.
Było na luzie - ot, posiedzieliśmy przy piwku i smacznym jedzeniu, pogadaliśmy trochę o tym, co nas najbardziej pasjonuje (nie obyło się bez wykładu o parabenach tudzież silikonach ;P), a w tle panie kucharki przygotowywały pyszny makaron :D
Mieliśmy też okazję posłuchać przedstawicielki Original Source, która zaprezentowała nam produkty marki. Nie jestem ich wielką fanką, ale rozumiem, skąd ich wielka i nagła kariera.
Po spotkaniu, tuż przed powrotem do Krakowa, udało mi się zobaczyć też moją niunią Kuną Domową - pracuje ona w butiku MUFE na Mokotowskiej, a więc całkiem blisko Vapiano. Znalazła dla mnie i Michała czas na wypicie relaksującej kawy po ciężkim dniu makijażystki - tego dnia malowała gwiazdy TVN na ich coroczny bal charytatywny. Efekty jej pracy mogliście oglądać pewnie w ich Faktach. Weźcie ją przyciśnijcie, żeby częściej pokazywała na blogu swoje prace!
W spotkaniu wzięli udział:
Sponsorami spotkania byli:
Oczywiście, przywiozłam ze sobą kilka nowych kosmetyków, tym parę kosmetyków naturalnych. Zaskoczyło mnie chyba najbardziej Essence, które wyszło z nowym kremem... pielęgnującym do twarzy. Rzuciwszy nań okiem na spotkaniu, pomyślałam że mam do czynienia z kolejnym BB, CC, tudzież XXX, którego odcień, pomimo epitetu "jasny" na opakowaniu, będzie mi się kojarzył z Garfieldem.
Mimo dość przeciętnego składu, z czystej ciekawości go wypróbuję.
http://www.originalsource.pl/ |
Seboradin powędrował już do mojego Mężczyzny, który - tylko patrzeć - zakłada bloga i jeździ na spotkania po prezenciki ;) Nie zdążyłam nawet zajrzeć, powąchać, już zabrane, zaanektowane, odejdź kobieto.
Spodziewajcie się recenzji kremu nawilżającego, który urzekł mnie składem - na pierwszy rzut oka istna Perła Made in Poland. Zerknę dla pewności jeszcze raz nim o kremie napiszę :)
Dobrze zapowiadają się również oba podkłady - mają nieco inne odcienie, ale oba są dość jasne abym mogła je nosić i mają przyjazną konsystencję. Wielcem ciekawa ich jest.
Kręciłam nosem, ale taka pasta z cynkiem, olejkiem z drzewa herbacianego i kwasem salicylowym to must have nie tylko cery trądzikowej.
Catrice to zawsze dobry wybór - jakimś cudem zawsze, gdy w moje ręce wpada ta marka, kolory i konsystencja są trafione. Cień matowy taupe, plus mauve błyszczyk i jestem zadowolona.
Na widok CC kremu z Bielendy westchnęłam ciężko, ale po wymazianiu się wróciło podekscytowanie. To nie jest typowy krem CC a la podkład, lecz raczej pielęgnująco-nawilżający krem w odcieniu brzoskwiniowym, który nadaje cerze ładny, równy koloryt. Może okazać się świetny jako baza pod makijaż, również mineralny!
Serdecznie dziękuję za przemiłe spotkanie i do zobaczenia na następnych!
Arsenic
świetne spotkanie i fajne upominki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne spotkanie, świetne zdjęcia i piękne uśmiechy, pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych spotkań w wielu rejonach Polski :) W Trójmieście było tylko raz :( Chociaż pewnie bez prezentów kosmetycznych mało kto by przyszedł :P Materialiści :(
OdpowiedzUsuńjejku też chcę być kiedyś na spotkaniu takim :D
OdpowiedzUsuńco sądzisz o kolorówce z golden rose? zawsze kusza mnie cenami, ale jakoś nie mogę się odważyć nigdy :P Choć podobno te nowe pomadki są super
OdpowiedzUsuńPomadki jeszcze nie próbowałam, ale mam dziś na ustach ten różowy błyszczyk - jest ok, choć jest lekko transparentny. A ja, w zasadzie nie wiedzieć czemu, spodziewałam się czegoś w rodzaju farbki. Niemniej, widać go bardzo wyraźnie na ustach, kolor jest intensywny.
OdpowiedzUsuńKredki - marzenie. Cienie - też, choć to nie moje kolory. Mimo tego jednak pigmentacja jest świetna, trzymają się dobrze. Nie żałowałabym takich zakupów na pewno.
Oj tam, ja często spotykam się z moimi ulubionymi blogerkami na kawęwinopiwo i nie organizujemy z tej okazji prezentów od sponsorów ;) Ale do takiej Warszawy jest taka sama droga z Trójmiasta jak i z Krakowa :P
OdpowiedzUsuńAaa. Byłaś w Warszawie i się nie przyznałaś? :P Spotkanie wygląda na udane!
OdpowiedzUsuńPozazdrościć udziału w spotkaniu :] Mi się terminy pomyliły i wesele wtedy miałam ;)
OdpowiedzUsuńTo było dosłownie in and out, o 8 rano wyszłam z domu w Krakowie i tego samego dnia o 23 byłam tam z powrotem. Ale, ale - 3 października przyjeżdżam znów i zostaję aż do 5 - może wtedy jakoś coś gdzieś? :)
OdpowiedzUsuńTakie spotkania to genialna sprawa.. Szkoda, że nie udało się porozmawiać, ale może jeszcze będzie kiedyś okazja :)
OdpowiedzUsuńW sumie racja :D
OdpowiedzUsuńW Trójmieście było jedno takie spotkanie "sponsorowane" z fantastyczną frekwencją, a potem jak już były dalsze propozycje "niesponsorowane" to przyszło kilka osób... :) No i w tym niezmienionym gronie spotykamy się raz na jakiś czas, tyle że każda gdzieś wyemigrowała, przeprowadziła się lub rzadko ma czas, no i ciężko to pogodzić...
Edit: pomadka wypróbowana, mogę spokojnie polecić. Kuuuuurde, w tej cenie to naprawdę spoczko opcja. Nosiła się przez pół dnia, kolor intensywny, przetrwała nawet kawałek pizzy. Cyknę jej niebawem zdjęcia i wrzucę na blog.
OdpowiedzUsuńdzięki za opinię! coraz bardziej się skłaniam do zakupów u nich. Wyczaiłam że w M1 w krakowie mają stoisko, więc jak tylko znajdę czas żeby tam podjechać to sie wybiorę i przetestuję sobie kolory. Z drugiej strony widzę że mają przecenę na stronie i velvet matt są teraz o... złotówkę tańsze! jak tu ominąć taką okazję XD
OdpowiedzUsuńNie no, serio, muszę sobie kupić :)
Velvet matt nie znam, ale nie ma co się chichrać z promocji - przecież jednej pomadki się przy takich zakupach nie bierze ;)
OdpowiedzUsuńno włąśnie u mnie to jest kwestia jednej max dwóch. Ale muszę się poprawić. Jednek 2 zł zniżki. Do tego darmowa wysyłka, więc zwracam honor. Jeszcze trochę i kupię.
OdpowiedzUsuńA w sumie dziwię się trochę że nie znasz velveta bo cały świat makijażowy zdaje sie o nim huczeć :P
Darmowa wysyłka? To zdaje się, że za chwilę velvety poznam ;)
OdpowiedzUsuńMam tyle pomadek, błyszczyków i kredek, że od dłuższego czasu nie kupuję niczego nowego - wiem, mniej-więcej, jakie są nowości i co jest na topie ale po prostu muszę się powstrzymywać przed zakupem, bo wkrótce będę mogła nosić każdego dnia w roku inny produkt na ustach i przez okrągły rok się one nie powtórzą ;)
Powinnam być w tym terminie! Mam nadzieję, że uda się coś-gdzieś zorganizować, jesteśmy w fejsbukowym touchu :)
OdpowiedzUsuńDałam się zrobić trochę w konia z tą darmową wysyłką. Taka opcja wyświetlała mi się automatycznie podczas uzupełniania koszyka. Niestety kiedy już przechodzi się do płatności i wyboru opcji dostawy, okazuje się że darmowa wysyłka jest przy odbiorze osobistym lub przy zakupach za min 110zł. Taki tam chwyt matetindody :> W sumie sklepy często to stosują, dałam się złapać jak uczniak! :c Ale pomarańczowy i głęboki czerwony velvet już do mnie lecą :P jeszcze sobie tusz do rzęs sprawiłam. Ostatkiem sił walczyłam z lakierami do paznokci. Wytłumaczyłam sobie, że to naprawdę nie ma sensu, żeby kupować coś czego i tak narazie nie użyję, bo przy moim maluchu malowanie paznokci to jakieś totalne burżujstwo czasowe:]
OdpowiedzUsuńWidać że spotkanie udane :) Ciekawa jestem Cieni z Golden Rose :)
OdpowiedzUsuń