Argilloterapia: żółta glinka Rapan dla trądzikowców
W przeciwieństwie do glinki niebieskiej, o której pisałam jakiś czas temu: KLIK!, glinka żółta charakteryzuje się bardzo silnym działaniem - głównie detoksykującym i antyoksydacyjnym. Pokochają ją cery trądzikowe, tłuste (mieszane też!), z rozszerzonymi "porami", wiecznie borykające się z zanieczyszczeniami.
Obydwie odmiany glinek mają podobną budowę i należą do tej samej grupy peloidów: to smektyty. Obydwie są pochodzenia kambryjskiego i posiadają podobne właściwości lecznicze. Różni je zawartość minerałów: Żółta Glinka zawdzięcza swój kolor wysokiej zawartości tlenku żelaza.
Ogromną zaletą glinek Rapan jest to, że dostajemy je w "oryginalnej" postaci - a więc w stanie, w jakim zostały wydobyte z Jeziora Ostrownoje na Syberii. Dzięki temu nie tylko dostajemy pełnowartościowy produkt, bogaty w minerały, ale też... taka glinka nie działa aż tak wysuszająco na skórę, jak glinki stosowane do tej pory, które należy najpierw rozrobić z wodą.
Oczywiście, że te glinki również wysychają - dlatego opakowania zostały przed tym zabezpieczone - ale jednak wysychają w moim odczuciu nieco inaczej, nie drażniąc skóry przy tym aż tak bardzo.
Żółtą glinkę Rapan polecam głównie posiadaczkom cery trądziokowej - i może się okazać, że przepis na "żółtą maseczkę" wielu z Was pomoże bardziej niż się spodziewacie:
- łyżeczka żółtej glinki Rapan
- pół łyżeczki kurkumy
- łyżka naparu z rumianku o temperaturze pokojowej
Hinduski przygotowują z kurkumy maseczki o działaniu odżywczym, wygładzającym i wyrównującym koloryt skóry, a w tradycyjnej medycynie indyjskiej wykorzystuje się właściwości antyseptyczne i przeciwzapalne tej przyprawy do leczenia trądziku, egzemy i łuszczycy.
Wszystkie składniki mieszamy na gładką pastę po czym nakładamy na oczyszczoną twarz na ok. 10-15 minut. Polecam robić takie maseczki w serii - co najmniej 8-10 zabiegów, dwa razy w tygodniu.
Maseczkę można zraszać hydrolatem lub dowolną mgiełką nawilżającą do twarzy, aby glinka nie zaschnęła - choć, powtarzam, nie zasycha ona aż tak bardzo. Można temu dodatkowo zapobiec dodając do maseczki odrobinę oleju - wybierzcie taki, który nie szkodzi cerze trądzikowej, np. sacha inchi lub z czarnuszki (pisałam o nich w poście z przepisem na serum olejowe z kwasami: KLIK!)
Gdy tak intensywna kuracja przyniesie już zadowalające efekty, polecam przerzucić się na glinkę niebieską raz na tydzień lub dwa, która podtrzyma efekty.
Pamiętajcie też, żeby użyć toniku po zmyciu glinki - ma ona pH powyżej 7!
Serdecznie polecam też tę żółtą glinkę do stosowania na... plecy. Zwłaszcza, jeśli borykacie się tam z wysypem "nieprzyjaciół", których nijak nie możecie się pozbyć. Poproście siostrę czy bliską osobę o pomoc w aplikacji - ta glinka naprawdę pomaga! Nawiasem mówiąc, pomaga też trochę w rogowaceniu okołomieszkowym - tym bardziej, że podczas zmywania glinki można wykonać delikatny peeling.
Żółtą glinkę, podobnie jak i inne produkty Rapan, dostać można w sklepie Organeo: KLIK!
Pozdrawiam
Arsenic