DIY: szampon z zieloną herbatą



W recenzji szamponu Organics z zieloną herbatą obiecałam Wam, że za jakiś czas pokażę jak zrobić swój własny szampon na bazie zielonej herbaty właśnie i z równie łagodnymi detergentami w składzie, czyli coś dla takich wrażliwców jak ja :)

Potrzeba matką wynalazku, więc mój szampon charakteryzują trzy podstawowe cechy:


  1. Jest łagodny jak aniołek, żeby skóra głowy nie piekła i nie szczypała
  2. Jest napakowany dobrymi substancjami, bo kto mi zabroni luksusu
  3. Musi się pienić jak wariat, ze względu na mojego Mężczyznę, który tę cechę uważa za kluczową we wszelkiego rodzaju substancjach myjących. Bo jak coś się nie pieni, to znaczy, że nie myje, albo nie wiadomo, w którym miejscu dokładnie myje, albo też czy aby na pewno myje wystarczająco porządnie.
Z powodu punktu trzeciego więc od pewnego czasu używam w moich samoróbkowych szamponach dwóch detergentów jednocześnie: Kokoiloizetionianu sodowego oraz Poliglukozydu kwasów oleju kokosowego. Oba składniki można dostać w sklepie Zielonyklub.pl.


Kokoiloizetionian sodowy - Sodium Cocoyl Isethionate (SCI)
Dla wielu osób ten surfaktant jest najbardziej ulubionym. Niektórzy twierdzą, że gdyby musieli wybrać tylko jeden środek, wybraliby właśnie ten. Wytwarzany jest z oleju kokosowego i zawiera domieszkę kwasów tłuszczowych pochodzących z oleju kokosowego, co w efekcie daje wiele korzyści dla włosów i skóry. Jest anionowym środkiem powierzchniowo czynnym, przyjazny dla środowiska, biodegradowalny. Bardzo łagodny dla włosów, skóry i oczu. Daje gęstą, luksusową pianę, także w twardej wodzie.
Jest wyśmienity do produktów do mycia i czyszczenia ciała i skóry. Świetnie rozpuszcza bród i tłuszcz w wodzie, pozostawiając skórę i włosy czyste. Nie wysusza, daje przyjemne, jedwabiste uczucie na skórze. Jest dobry dla każdego typu skóry i włosów.
Być może jedyną wadą jest to, że raczej nie da się przy jego użyciu zrobić przezroczystego szamponu czy żelu pod prysznic. Ale za to forma stała pozwala na takie zastosowania jakie byłyby niemożliwe w przypadku środków w postaci płynnej.
Kokoiloizetionian sodu występuje w różnych formach i niektóre z nich mogą nastręczać więcej problemów w pracy. W naszym przypadku jest to proszek w postaci bardzo drobnych perłowych granulek, z którymi o wiele łatwiej pracować, dają większe możliwości i łatwo się rozpuszczają.
Składnik można użyć w szamponach do włosów, płynach do kąpieli, żelach pod prysznic, piankach do golenia, mydłach, produktach dla dzieci, mleczkach do demakijażu i innych. Zalecane użycie 3 – 20%. Rozpuszcza się w wodzie (w ograniczonym stopniu) i środkach powierzchniowo czynnych.


Coco-Glucoside (Poliglukozyd kwasów oleju kokosowego)
Coco-Glucoside jest niejonowym środkiem powierzchniowo czynnym, który może być używany jako środek pianotwórczy, odżywka lub emulgator. Jest chętnie stosowany w produktach organicznych, ponieważ jest zdrowszy dla skóry, bezpieczny dla środowiska i całkowicie biodegradowalny. Nie zawiera parabenów, siarczanu laurylowego, sulfatów, formaldehydu czy dietanoloamidów.
Otrzymywany jest na bazie oleju kokosowego i cukrów owocowych. Ma doskonałą dermatologiczną kompatybilność ze wszystkimi typami skóry i jest bardzo łagodny. Według testów porównawczych jest najbardziej łagodnym dla skóry środkiem powierzchniowo czynnym. Bardzo dobrze rozpuszcza się w wodzie, stabilny chemicznie i niewrażliwy na zmiany pH.
Najczęściej wykorzystywany jest jako „wzmacniacz” piany w produktach do mycia i pielęgnacji włosów i ciała. Poprawia konsystencję. Wyśmienicie usuwa zanieczyszczenia ze skóry i włosów. Bardzo dobrze działa jako emulgator. Umożliwia połączenie z wodą substancji nierozpuszczalnych lub trudno rozpuszczalnych w wodzie – ekstraktów roślinnych, olejków eterycznych i zapachowych a nawet maseł i ciężkich olejów.
Zalecane użycie: Szampony do włosów i żele do mycia ciała 30 – 45%. Łagodne mleczka do mycia twarzy i demakijażu 15 – 25%. 
Pokażę Wam dziś wersję absolutnie podstawową szamponu po to, abyście mogli ją sobie dowolnie modyfikować w zależności od potrzeb i fantazji.  Przepis jest banalnie prosty i sprowadza się w istocie do mocnego naparu z zielonej herbaty w żelu z dodatkiem detergentów. Koniec przepisu.


  • mocny, wystudzony napar z zielonej herbaty - ok. 50 ml
  • coco-glucoside - ok 50 ml
  • Kokoiloizetionian sodowy - ok. 5 ml (może być nawet i 20 ml w tym układzie, ale stworzy to w połączniu z coco-glucoside pianę iście strażacką... Polecam jednak 5 ml)
  • pantenol - ok. 2 ml
  • guma ksantanowa - ok. 0,5 ml
  • konserwant - 20 kropli


Cały proces tworzenia szamponu pokazałam w tym filmiku:



Wzbogaciłam swój szampon m.in. dodatkiem ekstraktu z aloesu. Bo czemu by nie? Dodaję tam również witaminy - a konkretniej niacynamid oraz witaminę E - a także alantoinę i olejek eteryczny lawendowy dla zapachu. 
Wy możecie dodać cokolwiek, co dobrze służy Waszym włosom.



Moja ciocia zwróciła mi uwagę na to, że szampon o tak ciemnym kolorze, nadanym mu przez napar z zielonej herbaty, może wpływać na kolor jasnych włosów. Nie jestem w stanie tego sprawdzić, ale uczulam Was, abyście potem nie miały do mnie pretensji, że macie zielone włosy ;)
Wiem, że pokrzywa i napary z czarnej czy czerwonej herbaty zmieniają kolor włosów - nie wiem natomiast, czy napar z herbaty zielonej zadziała podobnie. Jeśli wiecie coś na ten temat, dajcie mi proszę znać.

Sprawdźcie pH gotowego szamponu - powinno być lekko kwaśne lub neutralne. Jeśli jest zbyt zasadowe, dosypujecie kwas cytrynowy do wyregulowania pH.
Kwas cytrynowy może rozjaśnić barwę gotowego szamponu, ale raczej nie do tego stopnia, by stał się zupełnie przejrzysty.

Dlaczego w ogóle wybrałam napar z zielonej herbaty? Bo sam w sobie zawiera tyle dobroci, co pół sklepu z półproduktami kosmetycznymi ;)

Zielona herbata powstaje z młodych niesfermentowanych listków suszonych tuż po zbiorze. Jest bogata w polifenole, kofeinę, taninę, żelazo, wapń, potas oraz witaminy A, C, B, E i K.

Najważniejszym składnikiem herbaty powodującym jej dobroczynne działanie na urodę są polifenole. Są to związki chemiczne o działaniu przeciwutleniającym (usuwające wolne rodniki), które w dodatku działają silniej niż witaminy C i E.


Ekstrakt z jej liści potrafi zahamować nadmierną aktywność gruczołów łojowych odpowiedzialnych za przetłuszczanie się skóry i tworzenie wyprysków. Dzięki swoim właściwościom normalizującym pracę gruczołów łojowych herbata jest też składnikiem preparatów do pielęgnacji skóry głowy i włosów przetłuszczających się i skłonnych do łupieżu.


Oprócz działania przeciwutleniającego herbata wykazuje też silne właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne. 

Wzmacnia też włosy, przyspiesza ich wzrost i przeciwdziała ich wypadaniu dzięki występowaniu naturalnej kofeiny w zielonej herbacie. Aktywuje ona czynniki wzrostu włosów i stymuluje ich cebulki. 

Do swojego szamponu, jak wspomniałam, dodałam również kilka kropli olejku lawendowego. Jest to olejek eteryczny o iście magicznych właściwościach pomagających zwalczać depresję - a to mi bez wątpienia jest potrzebne u progu jesieni, pory roku zawsze budzącej we mnie ukrytego Kłapouchego.



Ponadto, lawenda ma działanie odkażające, antybakteryjne, przeciwgrzybiczne - a to jest zawsze mile widziane w szamponach. No i ten zapach...! 

Z uwag technicznych - szampon pieni się bardzo mocno, dzięki zastosowaniu kokoiloizetionianu sodowego. Jeśli nie potrzebujecie mocnej piany, z powodzeniem wystarczy sam Coco-glucoside aby stworzyć szampon myjący tak jak myć powinien.

Nie radzę rezygnować z konserwantu. Kosmetyki na bazie wody błyskawicznie ulegają nadkażeniom bakteryjnym. Dzięki użyciu odpowiedniej ilości konserwantu, Wasz szampon jest zdatny do użycia przez ok. 6 miesięcy. 
1 kropla FEOG waży 0.04 g - wystarcza na zakonserwowanie od 4 do 8 gramów kosmetyku, czyli na 50 ml (40 g) kosmetyku nalezy użyć od 5 do 10 kropel FEOG. 

Przedstawiony tutaj bazowy przepis jest doskonałym punktem wyjścia do tworzenia również innych "myjadeł", jeśli potrzebujecie takich do innych części ciała ;) Wystarczy tak skomponować dodatki, aby odpowiadały potrzebom np. Waszej cery. 
Przykładowo, zamiast aloesu, możecie sobie dodać olejku rumiankowego, aby cieszyć się własną wersją żelu do mycia twarzy Sylveco, o którym pisałam tutaj: KLIK!




Życzę Wam miłych wrażeń podczas tworzenia własnych szamponów, a ja już obmyślam plan wykorzystania pozostałej ilości naparu z zielonej herbaty :) 

Jeśli jesteście ciekawi, jak się szampon pieni w rzeczywistości i jak się sprawdził na włosach kręconych i farbowanych - zapraszam na bloga Angel: KLIK! która miała już okazję ów szampon przetestować :)

Ściskam
Arsenic

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger