DIY: Jesienny mus na jędrny biust
"Twarz kobiety kończy się pod biustem" - powiedziała Pani Anna z Dermique i ja się z nią zgadzam. Często Wam powtarzam przy okazji recenzowania różnych specyfików do twarzy, że zużywam je szybko, bo lądują one również na szyi, dekolcie i biuście.
Te partie ciała również potrzebują pielęgnacji i to często bardziej zaawansowanej niż skóra twarzy. To po szyi i dekolcie widać pierwsze oznaki starzenia, wiotczenia skóry.
No a biust... oby był jak najpiękniejszy jak najdłużej, nawet jeśli nie jesteśmy skore pokazywać go całemu światu ;)
Jak często nakładacie maseczki na dekolt i biust? To niesamowite, jak wiele uwagi poświęcamy pielęgnacji twarzy, włosów, nawet paznokci czy stóp - powstają nawet całe blogi poświęcone wyłącznie pielęgnacji jednego z tych elementów, ale co z cyckami?
Nie bójcie się, nie będę tutaj Wam świeciła swoimi walorami, ale zaprezentuję Wam prosty przepis na mus jabłkowy ujędrniający biust.
Dlaczego jabłko?
Owoc ten jest sam w sobie skarbnicą ważnych dla skóry substancji. Śmieję się, że jedno jabłko to połowa mojego magazynku kosmetycznego... Warto więc przekonać się do tego typu kosmetyków, robionych w zaciszu domowym. Nie są to bowiem tylko fanaberie kury domowej czy przedpotopowe metody pielęgnacji, która w istocie nic nie daje, lecz konkretna broń przeciwko zmarszczkom, obwisom, pajączkom i suchości.
Nasze babcie może nie potrafiły nazwać tej substancji, która powodowała lekkie rozjaśnienie i wygładzenie skóry, ale już wtedy wiedziały, że kwasy AHA zawarte w jabłkach działają i warto je nie tylko jeść, ale i stosować w pielęgnacji skóry.
Za działanie przeciwstarzeniowe odpowiedzialne są zawarte w jabłku kwasy owocowe, tzw. AHA (Alfa Hydroxy Acids). Mają one właściwości przeciwzmarszczkowe, wybielające a także regenerujące.
Dzięki działaniu kwasów skóra sucha , narażona na długotrwałe działanie promieni słonecznych odzyskuje odpowiednie nawilżenie i blask, dlatego stosowanie tego typu kuracji zalecane jest szczególnie po lecie. Oprócz tego sprawdza się w przypadku cery dojrzałej , gdyż skutecznie poprawia elastyczność skóry i wygładza zmarszczki.
Witamina C ma ogromne znaczenie przy usuwaniu wolnych rodników oraz w biosyntezie kolagenu, odpowiedzialnemu za utrzymywanie odpowiedniej wiotkości skóry. Witamina C oraz witamina P dzięki właściwościom uszczelniającym i uelastyczniającym ścianki włosowate naczyń krwionośnych, zapobiega powstawaniu wysięków podskórnych i „pajączków”.
Jabłka zawierają dużą ilość bardzo cennych dla naszego wyglądu pektyn. Jest to grupa związków zapewniająca skórze odpowiednią ilość wody i chroniące skórę przed utratą wody. Prawidłowe nawodnienie skory zapewnia jej nawilżenie i zdrowy wygląd.
Zawarte w jabłku składniki wygładzają naskórek i nawilżają. Mają także działanie przeciwzapalne , regenerujące i wybielające. Dlatego jabłko z powodzeniem może być stosowane nawet w przypadku skóry trądzikowej, gdyż działa bakteriobójczo i pomaga pozbyć się dermatoz i wyprysków. Jabłka sprawdzają się również w pielęgnacji anti-aging. Wygładzają drobne zmarszczki i lekko napinają skórę
Ekstrakty z jabłek mogą pomóc skórze tłustej z trądzikiem, ponieważ zamykają pory skóry i normalizują wydzielanie sebum. W medycynie chińskiej zaleca się przykładanie plasterków jabłka na swędzącą, podrażnioną skórę. Zastosowanie kosmetyczne znajdują również liście jabłoni i pestki owoców. W liściach występuje rutyna, natomiast pestki są źródłem fitohormonów. Rutyna jest flawonoidem i jak większość składników z tej grupy, odznacza się silnym działaniem przeciwwysiękowym, uszczelniającym naczynia włosowate oraz aktywnością antyoksydacyjną. Fitohormony opóźniają hormonalne starzenie się skóry.
Byłoby mi bardzo trudno odtworzyć mazidło z taką ilością substancji aktywnych i z takimi właściwościami jak nasze polskie, swojskie jabłko. I na pewno wykupując pół sklepu z surowcami i półproduktami kosmetycznymi zapłaciłabym krocie.
Przepis na tę maseczkę pochodzi z książki "ABC Kosmetyki Naturalnej" autorstwa Magdaleny Przybylak-Zdanowicz. I jest to moja wersja przepisu, oczywiście lekko upgrade'owana. Uznałam bowiem, że jabłko pokocha towarzystwo oleju z dzikiej róży oraz kwasu hialuronowego.
O oleju z dzikiej róży rozpisywałam się obszernie tutaj: KLIK! przy okazji tworzenia kofeinowego roll-ona pod oczy na bazie tegoż właśnie oleju.
Natomiast kwas hialuronowy polecam dodawać zawsze i wszędzie, gdzie się da. Jest genialnym nawilżaczem.
Przepis jest banalnie prosty i w tym tkwi jego siła. Komu by się chciało dwa razy w tygodniu "kręcić" skomplikowane mazidło po to tylko, aby wysmarować sobie nim cycki i spłukać?
Polecam przejść się na lokalny bazarek i kupić jabłka z uprawy możliwie najbardziej ekologicznej.
Ja się ostatnio wycwaniłam i pytam po prostu tych rolników, gdzie leży ich sad, w którym miejscu sieją swoje warzywka. A potem wujek Google Maps pomaga mi zlokalizować to miejsce i wiem wtedy czy ta jabłonka rośnie przy autostradzie, czy gdzieś za domem. Nie muszę dodawać, że jabłka z autostrady średnio są przydatne do robienia z nich kosmsetyków?
Polecam, wiedza to potęga ;)
Składniki na mój jesienny mus na biust:
- 1 duże jabłko
- łyżka oleju z dzikiej róży
- 2 ml (ok. 1/4 łyżki) żelu hialuronowego
Jabłko ucieram na tarce na mus, jak to dawniej robiły nasze mamy przed erą blenderów, gdy chciały nam zapodać jabłuszko a nie miałyśmy jeszcze czym go ugryźć ;)
Do musu dodaję łyżkę oleju z dzikiej róży z dodatkiem żelu hialuronowego. Dodam może, że tego typu mikstury, w których mamy do czynienia z witaminą C, warto mieszać używając plastikowych sztućców, nie metalowych.
Całość mieszam energicznie i gdy jest jeszcze świeże i chłodne (tak, tak, polecam jabłko przed utarciem wstawić do lodówki, biust to polubi) nakładam na czystą skórę dekoltu i biustu.
Biorę książkę w łapę i gdy minie 20-30 minut, ściągam maskę ręcznikiem papierowym, ręcznik do kosza, a cycki pod prysznic.
Autorka książki poleca domyć resztki maski raz zimnym strumieniem wody, raz ciepłym - ja też polecam, taki sposób dodatkowo wzmacnia ściany naczyń, poprawia krążenie krwi i limfy, i przyczynia się do ujędrnienia skóry.
Odczucia podczas trzymania musu na biuście są niezapomniane i unikatowe :D Jeśli nie dodacie kwasu hialuronowego będzie on jadalny, co może pozytywnie wpłynąć na Wasz związek ;)
Po pierwszym razie trudno o spektakularne efekty, choć odnoszę wrażenie, że moja skóra jest bardziej napięta i gładka. Na pewno będę robiła sobie taką maskę co kilka dni - jabłek Ci u nas w Polsce wszak jesienią dostatek.
Po nałożeniu musu w miseczce zostało mi nieco soku jabłkowego wymieszanego z olejem i kwasem hialuronowym - polecam przemyć sobie nim twarz i spłukać po kilkunastu minutach.
Ściskam mocno
Arsenic