Kolory roku 2025, cz. 3: Cinnamon Slate od Benjamin Moore
Kolejnym kolorem roku jest - ogłoszony przez Benjamin Moore - Cinnamon Slate, delikatna mieszanka wrzosowej śliwki i aksamitnego brązu. Jest to kolor określany przez producenta, jako: "wyrazisty, ale stonowany", oraz: "ciepły, lecz neutralny". Przyjrzyjmy się jego cechom.
Ania i jej przygoda z malowaniem butów na kolory zgaszonego lata
Z Anną spotkałyśmy się na stacjonarnych konsultacjach kolorystycznych w jej warszawskim domu. "Wyrok" zgaszonego lata przyjęła z klasą, choć w szafie zaraz pojawiła się kupka pt. „nie oddam, bo kocham za bardzo” – głównie pstrokate sukienki. Ale co się zasiało, to zaczęło kiełkować! Ania, która świetnie odnajduje się w farbowaniu ubrań i malowaniu butów, ruszyła z tematem jak burza. Od tamtej pory dostaję od niej mnóstwo zdjęć dokumentujących jej kolorystyczną rewolucję. A dziś przyszedł czas na podsumowanie zmian, jakie przeszły jej... buty.
Kolory roku 2025, cz. 2: Raku od C2
Kolory roku 2025 - nie tylko Pantone ma coś do powiedzenia. Cz. 1: Encore od Valspar
Pantone nie jest jedyną firmą sugerującą światu kolor roku. Jednak siłą tej marki jest uniwersalność: w przeciwieństwie do konkurencji nie oferują jedynie kolorów farb ściennych; nie ograniczają więc również swoich propozycji do tych najbardziej stonowanych – i chętnie we wnętrzach stosowanych – z palety. Być może też z powodu swoich globalnych zasięgów, gdy Pantone rzuci kakaową rękawicę, świat zmienia barwy pod dyktando i mało kogo interesują propozycje kolorystyczne innych marek, zwłaszcza gdy nikt o nich nie wspomni w CNN. Ale w tym roku sugestia giganta wyjątkowo... zachęca do eksplorowania kolorów roku oferowanych przez inne firmy. Zobaczmy więc, o jakich kolorach będzie się w tym roku mówiło.
"Nie jestem ruda!" - Konfrontujemy z rzeczywistością pojęcie "soft spring" na przykładzie Anety
Z Anetą spotkałyśmy się na stacjonarnych konsultacjach kolorystycznych, co było doskonałym wyborem. Analiza kolorystyczna oparta jedynie na zdjęciach w jej przypadku mogłaby okazać się dużym wyzwaniem. Dlaczego? Ponieważ Aneta nie mieści się w typowym podziale na 12 typów kolorystycznych. Jej kolorystykę trzeba było starannie przeanalizować, z dużą dozą wyczucia, aby odpowiednio ją zrozumieć, opisać i dobrać właściwe kolory.
Co z tą wiosną? Wyjaśniam feomelaniny i prezentuję efekty kolorystyczne
Nowa usługa w ofercie: konsultacje kolorystyczne online – pogadajmy o kolorach!
Proponuję Ci indywidualne konsultacje kolorystyczne online, podczas których wspólnie przyjrzymy się wszystkim nurtującym Cię kwestiom związanym z kolorami w Twojej garderobie i nie tylko.
C.D. o barwach dopełniających w stylizacjach dla zgaszonych lat - czerwień i zieleń
Jak podać kontrast barw dopełniających w stylizacji dla zgaszonych lat?
Napisałam setki stron i stworzyłam setki przykładowych stylizacji obrazujących zagadnienie „typy soft a barwy dopełniające”. I dzisiaj dokładam kolejne, ponieważ po ostatnich konsultacjach kolorystycznych z Ewą zrozumiałam, jak ważna jest to praca.
Analiza kolorystyczna vs tatuaż: propozycje dla typów soft
Typ kolorystyczny a tatuaż - zagadnienie wracające często w naszych rozmowach. Dziś zebrałam kilka propozycji tatuaży dla zgaszonych lat, zazwyczaj z rozpaczą konkludujących po analizie, że nici z czarnego rękawa... No cóż. Na upartego nawet najczarniejszy tatuaż po 15 latach wyblaknie do przyjemnej, niebieskawej szarości, ale nie dzwońcie po policję kolorystyczną. ^^
Poza oczywistym wyborem tatuażu kolorowego w odcieniach ze swojej palety, zgaszone lato może także sięgać po czerń, symetrię, graficzne i duże formy. Kluczem w tym przypadku jest, jak zawsze, zastanowienie się, jak przymiotnik "stonowany" odnieść na inne wymiary, niż kolor - bo to już umiemy. I tutaj sporym ułatwieniem może być spojrzenie na tatuaż, jak na biżuterię, ozdobę.
W każdej analizie wspominam co nieco również o biżuterii i wyjaśniam, jak grać wielkością, fakturą, formą, a nie tylko kolorem, aby uzyskać efekt niekrzykliwy. Tak samo jest w przypadku tatuażu. Gramy półcieniami, efektem przenikania, delikatnymi, drobnymi liniami i punktami, dzięki czemu nawet duży tatuaż nie przytłoczy zgaszonego lata swoim ciężarem. I jednocześnie zgaszone lato wcale nie jest skazane na motywy kwiatowe po kres swych dni.
Jaki styl, jaka wielkość, grubość, a może konkretny motyw dla zgaszonych jesieni?
Zgaszone jesienie, w porównaniu z omawianymi poprzednio zgaszonym latami u tatuażysty, są taką kolorystyką, u której obserwujemy większe ilości ciemnych pigmentów eumelanin. Powoduje to dwie zmiany w kontekście tatuażu (I nie tylko): rysunek również powinien operować jakąś delikatnością, przenikaniem czy niedopowiedzeniem, choć nie ma to AŻ takiego znaczenia, jak u ZL. Ale dodatkowo, sama rozmyta czerń nie wystarczy, tu jest potrzebny kolor. I ten kolor powinien być przedłużeniem tego, co już się dzieje w kolorystyce danej osoby, jeśli zależy nam na uniknięciu efektu naklejki z banana na Giocondzie.
Teoretycznie więc jest trudniej, ale rozejrzyjcie się: inspiracje są wszędzie i wcale nie trzeba sięgać po grzyby, jesienne liście, ani inne atrybuty jesiennego pejzażu, żeby zgrać swój tatuaż z noszonym dumnie dziedzictwem przodków. Żaden kształt, żaden wzór nie są na stałe przypisane ani do żadnego stylu, ani do żadnego typu kolorystycznego, ani - do pory roku. Spójrzcie na moje "grzybkowe" znalezisko - w tej postaci zgubiły swój jesienny vibe, pozostała czysta przekora, zaproszenie do zabawy.
Myślę, że przeglądając inspiracje, choćby na Pintetest, skąd wzięłam dzisiejsze propozycje, można ocknąć się nagle w rzeczywistości daleko wystrzelonej w kosmos w porównaniu z tym, co nasi starsi raczą uważać o tatuażach. Można ozdobić się pięknie!
To zaledwie kilka propozycji. Szukałam wśród bardzo różnych stylów, żeby pomóc wam przełamać schematy i odnaleźć wspólny mianownik tych przykładów. Czy mi się udało?
Jeśli wiedza, którą tutaj udostępniam jest dla Ciebie wartościowa, możesz wrzucić mi napiwek:
O kontrastach, percepcji i o tym, jak z pejzażu stonowanego wykrzesać iskry
W moich porównaniach często operuję pojęciem kontrastu, zestawiając go z bardziej stonowaną kolorystyką. Wówczas kończy się nauka i zaczyna wyścig, kto pierwszy, kto ładniej, kto z większą pogardą wypowie te najważniejsze dla danego zagadnienia słowa: "A dla mnie (w mojej opinii, w moim odczuciu), te kontrasty po lewej są atrakcyjniejsze". Jasne, że są, ale my nie o tym zazwyczaj.
Ale dzisiaj właśnie o tym: dlaczego kontrasty, zwłaszcza kontrast waloru, są bardziej atrakcyjne od pejzaży stonowanych? Dlaczego są od razu zauważalne i dominujące?
Po narodzinach nasze
zdolności wzrokowe są słabo rozwinięte. Nie widzimy głębi, nie
rozróżniamy barw, a nasze pole widzenia jest ograniczone. Jednak
bardzo wyraziste kształty i kontrastujące kolory są w stanie
przebić się przez tę mgłę. Dlaczego? Ponieważ są to silne
bodźce dla naszego układu nerwowego. Kontrast między czernią a
bielą, szczególnie na wyraźnych konturach, jest nie do przeoczenia
nawet dla dopiero rozwijającego się narządu wzroku. Dlatego
książeczki kontrastowe dla niemowląt są tak ważne dla stymulacji
ich wzrostu i rozwoju nerwowego.
Rozpoznawanie kontrastu jest
również ważne dla naszych umiejętności poznawczych. Brak tej
umiejętności może prowadzić do problemów z widzeniem dużych
obiektów, rozpoznawaniem twarzy i orientacją w nieznanym otoczeniu.
Brzmi, jak typowe problemy neurologiczne starszych ludzi? Cóż. Nie
uciekniemy od fizyki i biologii, nawet gawędząc o
kolorkach.
Oczywiście, zdjęcia z porównaniem ubrań w
kontrastujących kolorach będą od razu przyciągać naszą uwagę.
Zrozumiałe jest także, że analiza bardziej stonowanej kolorystyki
wymaga czasu i refleksji. Umiejętność odróżnienia subiektywnej,
porywczej oceny, od sposobu działania rzeczy i zjawisk, słowem:
analiza, jest cechą wyuczoną i odróżniającą specjalistów danej
dziedziny, od osób z tematem niezaznajomionych.
Jednakże, dzielenie się tymi informacjami bezpłatnie nie jest tylko zboczeniem zawodowym. Cenię sobie możliwość dzielenia się swoją wiedzą. To jest część mojej pasji i oddania wobec dziedziny, którą sobie wybrałam do zbadania.
Przyjrzymy się trzem zestawieniom, na których widoczne są dwie tkaniny. Po lewej stronie umieściłam pejzaże stonowane i o niskim kontraście, zaś po prawej - kolorystykę nasyconą i z występującymi lokalnie wysokimi kontrastami. Jakie efekty obserwujemy i - najważniejsze - dlaczego?
Ustaliliśmy już, że kontrasty i nasycone barwy są doskonale widoczne i - często - atrakcyjne, jak również dominują nad kolorystyką bardziej stonowaną podkreślając w niej jeszcze bardziej to zgaszenie, akcentując szarość. Wzmocnienie to działa zresztą w obie strony - w połączeniu z kolorystyką stonowaną, pejzaże w barwach nasyconych i z kontrastami tracą wielowymiarowość, a stają się męcząco pstrokate, krzykliwe - i przez to też mogą wydawać się trudne w stylizowaniu.
Ale czy stonowana kolorystyka zawsze wydaje
się taka szaro-bura? Czy ten charakterystyczny "brudek"
kolorystyki stonowanej jest widoczny zawsze? Czy da się z tego
wykrzesać iskry... a może nawet przemycić trochę kontrastów tu i
tam? Otóż da się i ja tego uczę. Gdy zniknie bodziec uwypuklający
szarość, czy właśnie ten "brudek" stonowanego pejzażu
- w tym przypadku jaskrawe i kontrastujące wzory - nasze oczy i mózg
zaczynają w nim dostrzegać wiele niuansów i odcieni. Percepcja
dostosowuje się do tego poziomu nasycenia i wszystkie trzy tkaniny o
stonowanej kolorystyce na pierwszym porównaniu wydają się
harmonizować, grać jedną melodię. Żaden z kolorów nie stracił
na tym połączeniu, jest soczyście i ciekawie. Zauważcie, że
wszystkie trzy tkaniny są wzorzyste, więc to nie jest łatwe ani
popularne połączenie. Nie poszłam na łatwiznę. A jednak
wyglądają jak jeden zestaw. Mogę sobie z łatwością wyobrazić
kwiatowy żakiet, a pod nim bluzkę w groszki. I taki zestaw
wyglądałby świetnie na osobie o kolorystyce stonowanej, która
lubi i chce nosić takie pstrokate, wzorzyste, żywe połączenia.
Czy ja powiedziałam "pstrokate i żywe" w kontekście
kolorystyki stonowanej? No, właśnie. Dzieje się, prawda?
Wystarczyło pozwolić kolorom zrobić swoją robotę.
Na drugim porównaniu widzimy podobne zestawienie - ale z tkaninami w kolorach nasyconych i z kontrastami. Nie jest łatwo łączyć wzory o tak dominującej kolorystyce, ale... owszem, da się, gdy się wie jak. I tutaj również mamy wrażenie, że jedna tkanina jest kontynuacją poprzedniej, wzory i kolory się uzpełniają i grają razem, a nie przeciwko sobie. Jest mocno i wyraziście, ale spójna kolorystyka pomaga dostrzegać niuanse.
I już.
Dobrego dnia!
Opalenizna w kontekście analizy kolorystycznej - opis zjawiska, efekty, mity
Podkład muzyczny: Louis Armstrong, What a Wonderful World.
"Nie wiem, czy to ma
znaczenie w analizie kolorystycznej, ale moje ramiona opalają się
inaczej, niż nogi".
Nie, nie ma. Jest to zjawisko powszechne
i dotyczące każdego człowieka, który w promieniach słońca po
świecie częściej chodzi, niż leży. Dlaczego? Ponieważ
promieniowanie elektroma... aaa, dobra, ponieważ promienie słoneczne
padają na nas prostopadle z góry, wobec czego pierwsze obrywają:
nos i policzki, dekolt i ramiona, a także dłonie i... stopy, czyli
te fragmenty ciała, które są w pozycji stojącej ustawione
najbardziej horyzontalnie. W pozycji horyzontalnej na brzuchu zaś
opaliłyby się nam plecy, tyłek i nogi, a tors nie - i to też nie
ma żadnego związku z analizą kolorystyczną.
Pewne
znaczenie może mieć odcień opalenizny, jej intensywność, lub
brak. Ale doprawdy nie ma sensu tego analizować w oderwaniu od
pozostałych cech kolorystyki danego homo sapiens. Ani tez w
oderwaniu od pełnych zakresów możliwości kolorystycznych
dostępnych naszemu gatunkowi. Skóra jest sporym organem, fakt, ale
jednocześnie jest to najmniej wydajny diagnostycznie element
układanki w analizie kolorystycznej. Jej barwa może się zmienić w
kwadrans, można ją też świetnie zamaskować odpowiednimi
kosmetykami, dodatkowo występują w niej wyłącznie ciemne
eumelaniny, a jasnych feomelanin można w niej szukać z
mikroskopem... i nie znaleźć, a na to wszystko wiele chorób,
niedoborów i zaburzeń hormonalnych może wpływać na jej wygląd w
takim stopniu, że nie dostrzeżemy w takim organie jego
kolorystycznego potencjału.
A jeśli już mowa o tym potencjale -
jakże często przecież nie wyciskamy maksów ze swoich komórek
barwnikotwórczych, nieprawdaż? To tryb życia ma wszak największy
wpływ na intensywność opalenizny. Ten sam typ kolorystyczny
pracujący 12h/7 dni w tygodniu na świeżym powietrzu vs siedzący
24h pod kamieniem przy kompie będzie prezentował zgoła różny
wynik podobnego potencjału kolorystycznego zapisanego w genach.
A skoro już sobie rozmawiamy o opaleniźnie, to warto zawsze wrócić do podstaw i sięgnąć po wiedzę od analizy kolorystycznej starszą. Tak, wiecie, żeby rozumieć na wielu poziomach, o czym mowa. Tak się bowiem złożyło, że dobra Bozia dała nam melaniny nie tylko po to, abyśmy mogli sobie do nich dobierać kolory sukienek, czy pomadek. Choć to urocze, że z każdej ludzkiej cechy chcemy i potrafimy wycisnąć piękno. Melaniny pełnią kilka ważnych funkcji w naszych organizmach, a jedną z zupełnie podstawowych jest ochrona naszych komórek przed zniszczeniami sianymi przez promieniowanie ultrafioletowe. To nasza fizyczna tarcza przed UV, pomyślana bardzo sprytnie: otóż pod wpływem tego bodźca melanosomy, czyli ciałka zawierające ziarnistości melanin, ustawiają się jak czapka bezpośrednio nad jądrem komórek, chroniąc je przed dalszym wpływem nie całkiem zdrowego dla nas promieniowania ultrafioletowego. Przetrwaliśmy, bo mamy systemy obronne dostosowane do życia pod śmiertelnie palącą gwiazdą.
"Czapeczki" te, oczywiście, wpływają przy okazji na kolor naszej skóry. Nietrwale, bo gdy bodziec ustaje, zatrzymana zostaje również wzmożona melanogeneza.
Podsumowanie wątku o opaleniźnie zostawiam Sylwii (głęboka jesień), która najpiękniej zaprezentuje upadek znanego mitu o tym, jakoby czysta biel oraz barwy neonowe podkreślały i dodawały urody opalonej skórze. Tłumaczenie, iż w naszej naturze nie znajdziemy pigmentów odpowiadających nasyceniu fluo zakreślaczom wydaje się zbędne.
Sylwia wchodzi cała na czerwono, złoto i rodzynkowo. Jest roześmiana, wyluzowana, opalona i piękna. Nikt nie ma problemów z dostrzeżeniem jej pięknej, złoto-miedzianej opalenizny, dodatkowo jeszcze noszone kolory zdają się ją przedłużać na ubranie - także w kolorach ciemnych, ale cudownie ozłoconych i miękkich, łagodnych, choć mających w sobie sporo nasycenia w porównaniu choćby z kolorystyką tła. Jest pięknie, wszystko gra, a Sylwia jest sobą.
Zanim przewinięcie na drugie zdjęcie, uprzedzam o możliwości uszkodzenia wzroku. Na drugim zdjęciu Sylwia ma na sobie biel, fuksję, siarkę i ostry turkus, a wszystkie na sterydach, żeby wycisnąć z opalenizny ostatnią ziarnistość melaniny.
Skąd się wziął mit o tym, że takie kolory "podkręcają" opaleniznę? Już tłumaczę. Jako gatunek ciekawski i posiadający niezły zmysł obserwacyjny, potrafimy intuicyjnie rozpoznać i używać zjawiska kontrastu. Już jako niemowlęta rozpoznajemy czarno-białe szlaczki w książeczkach kontrastowych dla dzieci. Wiemy, że kolory najciemniejsze podkręcają przeciwną cechę drugiego koloru, stąd połączenie czerni z bielą jest tak dla nas atrakcyjne. I rzeczywiście, w sąsiedztwie neonów, a więc barw bardzo jasnych, opalenizna wydaje się być jeszcze ciemniejszą. Jednocześnie dzieje się coś niedobrego z jej odcieniem: stała się ziemista, bura. Co więcej, nie widzimy Sylwii, a tylko jakąś postać wchodzącą za tą zaciekłą walką na pierwszym planie.
Czerń z bielą dają atrakcyjny, lśniący, korzystny dla obu stron efekt nie dlatego, że kontrast. Ale dlatego, że kontrast głównych, przeciwstawnych sobie cech tych barw idzie w parze z harmonią pozostałych atrybutów. Zarówno biel, jak i czerń są uznawane za "kolory" jednocześnie: nasycone i chłodne.
Tymczasem neony mają wszystkie cechy sprzeczne z cechami kolorystyki Sylwii i dlatego właściwie trudno tutaj mówić o świadomym użyciu kontrastu.
Poza tym - czy neony podkręcą uniwersalnie każdą opaleniznę?
Oraz czy jesteśmy tylko opalenizną?
Dobrego dnia!
DIY: błyszczyk do ust w kolorze French Fuchsia - nie tylko dla czystych zim!
Widząc pigment French Fuchsia po raz pierwszy od razu wiedziałam, że będę z niego robiła coś do ust. French Fuchsia to kolor przede wszystkim bardzo intensywny, jaskrawy, mocny, z zimnym połyskiem. Doskonale sprawdzi się w makijażu czystych zim. Ale... jak to zwykle bywa z pigmentami, można go dostosować do wielu różnych typów kolorystycznych i zastosowań, wystarczy zmienić sposób aplikacji, dać go mniej, i tak dalej... Zobaczcie, jak się zmienia!
Perfumy, attar i bakhur. Przewodnik po świecie arabskich wonności
Dzięki uprzejmości perfumerii orientalnej Zapach Orientu oraz wydawnictwa Dialog trafiła w moje ręce lektura, która powinna być omówiona na tym blogu już ładnych kilka lat temu. Wydana w 2021 roku książka Jolanty Mikołajczyk to kompendium wiedzy o arabskich wonnościach. Wszystko, co chciałabym wiedzieć o surowcach, perfumeryjnym rękodziele, o historii, jak również o markach tych wszystkich pięknych olejków, którymi was kuszę od lat. To lektura obowiązkowa, jeśli i wy daliście się wciągnąć w ten świat arabskich olejków.