Oliwkowy cień we włosach – gdy biologia mówi językiem malarzy

Włosy Agnieszki

    W świecie malarstwa istnieje pewien zabieg, do którego artyści wracają od wieków. Żeby uzyskać naturalne, zgaszone zielenie – idealne do oddania cienia pod liściem, mokrej ziemi po deszczu czy ciężkiego, wojskowego płaszcza – malarze mieszają żółtą ochrową z marsową czernią. To prosta, a jednocześnie niezwykle skuteczna technika. W efekcie powstają barwy nieoczywiste: zgniłozielone, oliwkowe, brunatno-khaki. Często nazywane są „kolorami błota”, ale to nie zarzut – to pochwała autentyczności i głębi.


Théodore Rousseau (1812-1867) -- Swamp in the Landes
 
   W XIX wieku barbizoniści – malarze krajobrazu zakochani w naturalistycznym świetle – celowo wybierali takie odcienie. Ich obrazy były „brudne”, niedoskonałe, ale oddawały prawdę natury. Jeden z krytyków powiedział kiedyś, że „u nich błoto wygląda lepiej niż niebo” – i miał rację. W tych barwach było życie. Złożoność. Organiczność.
    Dlaczego o tym piszę na blogu o analizie kolorystycznej? Bo dokładnie takie barwy potrafią się pojawić… we włosach. Naturalnych. Niefarbowanych.

Włosy Moniki

    Zielony pigment nie występuje we włosach człowieka – to fakt. A jednak czasem w kolorze włosów pojawia się oliwkowy ton, delikatnie zgniłozielony poblask, coś, co trudno nazwać ani brązem, ani blondem, ani popielem. Niektórzy mówią o nim „mysi blond”, inni – „brudny jasny brąz”. Ale ten kolor to nie tylko kwestia słów. To optyczna mieszanina pigmentów, która zachowuje się dokładnie jak farba na palecie.

Naturalny kolor włosów zależy od dwóch rodzajów melaniny:

  • Eumelanina – występuje w dwóch formach: czarnej i brązowej,

  • Feomelanina – złotoruda do czerwonej.

    Jeśli mamy niewielką ilość feomelaniny, a za to umiarkowane ilości obu typów eumelaniny, powstaje kolor chłodny, przygaszony, czasem wręcz ziemisty. Jeśli dodatkowo struktura włosa jest matowa, pochłaniająca światło – wtedy odbicie koloru tła może nadać włosom oliwkowy, zielonkawy filtr optyczny. Nie jest to zielony pigment – to pozorny efekt wynikający z fizyki światła i mieszanki barwników.

Dlaczego ten efekt zaskakuje?

  
  Zaskakuje, bo nie mieści się w uproszczonych kategoriach. Przeciętny obserwator spodziewa się, że włosy będą albo ciepłe (złote, rude), albo chłodne (popielate, szare). Zieleń kojarzy się z „błędem” – np. utlenieniem farby albo reakcją z chlorem. Tymczasem w rzeczywistości zgniłozielony połysk może być naturalnym efektem właściwości melaniny i budowy łodygi włosa.


Włosy Wiktorii

    Zaskakuje też dlatego, że nie dostrzegamy włosów jako części krajobrazu – a przecież i one są strukturą biologiczną. Taka „zieleń” we włosach to nic innego jak kolor lasu w wersji mikroskopijnej – mikroświat rozgrywający się w cieniu matowych pigmentów. Co ciekawe, "olikowa" skóra, czy zielone oczy już nie dziwią tak bardzo - a przecież patrzymy na to samo zjawisko.

Co to znaczy w analizie kolorystycznej?


    Taki włos jest charakterystyczny dla typów zgaszonych: zgaszonego lata i czasem zgaszonej jesieni (zwłaszcza w wersji mniej nasyconej, jaśniejszej). Osoby o takim kolorze włosów często narzekają, że „nic im nie pasuje” – bo większość farb drogeryjnych zawiera zbyt dużo czerwieni lub za dużo szarości.

    Tymczasem urok takiego włosa tkwi właśnie w niejednoznaczności. To barwa jak z malarskiej palety: brudna, ziemista, głęboka. I jak każda taka barwa – potrzebuje subtelnego towarzystwa. Nie błysku. Nie kontrastu. Tylko kolorów, które z nią współpracują, a nie konkurują.


Włosy Julity z zielonym kotem w roli próbki barw

I dlatego patrzę na włosy jak malarz na krajobraz

    W analizie nie chodzi tylko o to, żeby przypisać typ. Chodzi o to, by zrozumieć pigment jak materiał, który działa zgodnie z prawami światła i koloru. To, co widać w zgniłym cieniu włosów Zgaszonego Lata, to nie błąd. To natura mówiąca językiem malarzy. I jeśli raz się to zauważy, nie da się już tego „odzobaczyć”.

Żółty w świetle a żółty w farbie to nie to samo


  • W modelu addytywnym (RGB) żółty powstaje z połączenia czerwonego i zielonego światła.
  • W modelu subtraktywnym (czyli farby/pigmenty) żółcień to barwnik, który pochłania niebieskie światło, a odbija czerwone i zielone.
    To, co widzimy jako "żółty pigment", to efekt selektywnego odbijania światła – z widma światła odbijają się długości fal czerwonych i zielonych, dając złudzenie koloru żółtego.
    Czerń malarska to nie "brak koloru", lecz pigment pochłaniający niemal całe spektrum widzialnego światła. Gdy dodajesz czerń do żółci:
  • pochłaniasz część światła, które wcześniej się odbijało (mniej światła się odbija - słabiej widzimy kolor),
  • dłuższe fale są bardziej podatne na absorpcję, więc czerwień „gaśnie” szybciej niż zieleń. Żółty traci czerwony składnik szybciej,
  • nasz mózg interpretuje to jako przesunięcie żółci ku oliwkowozielonemu – mimo że to nadal jest przygaszona żółć. Powstała z rozcieńczonego brązu eumelaninowego, dodajmy.
Dodatek czerni nie dodaje zieleni, ale przytłumia czerwony składnik żółci, przez co zieleń (która jest bardziej trwała w odbiciu) zaczyna dominować optycznie. To klasyczny efekt subtraktywny w malarstwie – i ten sam, który obserwujemy czasem we włosach: zgniła, oliwkowa zieleń bez zielonego pigmentu.

Pięknego dnia!



Postaw mi kawę na buycoffee.to


Zapraszam na stacjonarne konsultacje kolorystyczne:

---

Arsenic.pl Aleksandra Galiszkiewicz

SKLEP






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger