O nowej perfumerii oferującej nieznane mi do tej pory perfumy marki Swiss Arabian dowiedziałam się od Kuny Domowej. Jest ona przeze mnie regularnie zarażana miłością do perfum w olejku już od lat i choć nadal zatyka nos czując ode mnie hardkorowe mieszanki oudowe, to widzę, że lżejsze, bardziej kobiece zapachy bardzo przypadły jej do gustu i - tak jak ja - ceni sobie bardzo ich trwałość.
Najlepsze pomysły wpadają mi do głowy gdy idę spać :) Tym razem wymyśliłam szybką analizę składu wybranego kosmetyku, podaną w formie krótkiego filmu. Niewiele się zastanawiając, nakręciłam pierwszy tego typu materiał a jego bohaterem jest viankowe żółciutkie masło do ciała z ekstraktem z cykorii.
Wydaje mi się, że właśnie z powodu podkładów o tak lekkiej formule, których używanie jest problematyczne ("wstrząsnąć przed użyciem", rozwarstwiająca się, "dwufazowa" konsystencja, formuła zapewniająca wyjątkową lekkość, ale bardzo lejąca, wymuszająca ostrożność), ktoś wpadł na pomysł sprzedawania ich w formie nasączonych nimi gąbeczek, tzw. poduszek. Cóż, jest to jakiś pomysł, choć "poduszkowce" uważam za chwilowy trend.