Arszenik i zielone pomidory
Upały skończyły się jak nożem uciął, przez co moje zbyt późno posadzone pomidory nie miały szans dojrzeć na krzaku. Wzięłam to na klatę - a konkretniej 5 kg zielonych pomidorów z krzaków i poszłam szperać w internetach, bo coś tam kojarzyłam, że można smażyć, ale że sraczka i zatrucie z drugiej strony... I jak zwykle niezawodna Gosia z bloga Trochę Inna Cukiernia (tak, ta od książki o jadalnych chwastach!) wyjaśniła mi wszystko jak chłopu na miedzy. Podlinkowałam, poczytajcie o rzekomej toksyczności zielonych pomidorów a także ich liści, które są tak smaczne, że aż mam chęć przejść się na kompostownik i przeprosić z wyrzuconymi już krzakami pomidorowymi, pełnymi aromatycznych, wspaniałych listków. Bazylia i oregano się chowają!