W sklepie Kolorówka.com, w dziale "bazy kosmetyczne" na pierwszym miejscu widnieje biały proszek o obiecującej nazwie "UV Protection Base" - co to takiego i jak można tego użyć?
Jakiś czas temu natknęłam się na stronę gdzie można zamówić sobie masło shea wprost z Ghany. Nie jest to typowy sklep internetowy, w którym klikamy towar, płacimy i po dwóch dniach jest u nas. Tutaj nie mamy do czynienia z magazynem w Polsce, masło dociera do nas wprost z Ghany. Ale po kolei.
Już prawie trzy miesiące minęły od czasu, kiedy zrobiłam sobie dezodorant z ałunem potasowym (KLIK!). Odsyłam Was do tamtego wpisu, jeśli chcecie sobie zrobić taki dezodorant. Znajdziecie tam dokładny przepis jak i opis wykonania krok po kroku.
Mam pomysł na serię artykułów o ulepszaniu kosmetyków gotowych. Jest to najłatwiejsza metoda (poza gotowymi zestawami, np. ze sklepu Kolorówka) na przemycenie do kosmetyku takich substancji, jakie nas konkretnie interesują. Nie bawimy się w emulgatory i polepszacze konsystencji - bo to wszystko mamy już w gotowym kosmetyku, który stanowi swoistą "bazę kosmetyczną" dla naszych eksperymentów. Taka baza "udźwignie" więcej lub mniej kombinowania, zależy to już wyłącznie od konkretnego przypadku.
Stoicie? To usiądźcie ;) Myślałyście do tej pory, że macie problem z wybraniem kilku pigmentów z całej obszernej oferty sklepu Kolorówka? No, to od dziś znajdziecie ich jeszcze więcej! :D
Glinka zielona jest chyba najpowszechniej znana i najchętniej stosowana w maseczkach, szczególnie polecanych dla cer trądzikowych i łojotokowych. Posiada ona silne własności odłuszczające, matujące, oczyszczające i lekko złuszczające skórę. Działa przeciwzapalne, przyspiesza gojenie skóry, remineralizuje ją i oczyszcza z toksyn.
Zaczytana jestem ostatnio w książce Michel Montignac pt "Jeść aby schudnąć" i dziwię się bardzo, że odkrywam ją dopiero teraz. Skondensowana porcja konkretnej wiedzy z zakresu żywienia. Lektura (ze zrozumieniem) tej pozycji na zawsze wybije Wam z głowy liczenie kalorii, bo nie o to w tym wszystkim chodzi.
Prowadząc bloga i studiując kosmetologię uczę się bardzo wiele. Staram się odsiewać szum informacyjny, ale zdecydowanie jestem bardziej świadomą konsumentką od kiedy uważniej przyglądam się temu, co kupuję. Po kosmetykach i diecie przyszedł czas przyjrzeć się paście do zębów. Ja zwykle kupuję jakąkolwiek, nawet nie patrzę na markę bo odnoszę wrażenie, że to i tak nie ma większego sensu ani znaczenia. Sięgam po pierwszą z brzegu, płacę, zużywam. Moje zęby są w niezłym stanie, podobnie dziąsła, ale... No właśnie. Co my wiemy o fluorze?
Pomysł na własne perfumy w kremie chodził za mną od dłuższego czasu - w zasadzie od kiedy zakochałam się w zapachu imbiru na tyle, że pragnęłam go nosić na sobie. Moja metoda na perfumy w kremie jest tak prosta, że już prościej nie można. Szukałam jedynie dobrego, sprawdzonego sklepu z zapachami kosmetycznymi - i takim jest sklep ZielonyKlub.pl, w którym zaopatruje się m.in. Pati ze SmykuSmykowiska do swoich kosmetyków.
Wiecie, że uwielbiam żel borowinowy, nad którym rozpływałam się tutaj: KLIK! Ja w ogóle uwielbiam całą serię borowinową z Sulphur Busko-Zdrój, fantastycznie odpowiada na potrzeby mojej skóry. Dlatego ten żel siarczkowy miał już poprzeczkę ustawioną dość wysoko, jeśli chodzi o moje oczekiwania.
No bo jakże to tak - recki nie było a Arsenic poleca i nawet sponsoruje jako nagrodę w ostatnim konkursie. I nie wiadomo, czy brać, czy nie brać... ;) Brać!
Kochani, jeszcze nie znam wyników głosowania w Antyfest 2013, ale niezależnie od nich pragnę Wam bardzo serdecznie podziękować. Kłaniam się w pas za to, co zrobiliście dla mnie i dla chłopaków z zespołu. Jesteście wspaniali! Dziękuję, że mogę na Was liczyć.