Hypoalergiczny żel borowinowy Sulphur Busko Zdrój




Co powiecie na odrobinę naszego polskiego, dobrego błotka? Błotko profesjonalnie zwie się borowiną i jest często wykorzystywane w naszych uzdrowiskach w celach leczniczych – w kąpielach czy okładach.


Jego działanie nie jest wytworem niczyjej fanaberii, lecz opartym na badaniach naukowych faktem. Więcej o samej borowinie napiszę wkrótce, mam bowiem w planach opowiedzieć Wam o Borowinie SPA do kąpieli, a przy okazji przybliżę nieco temat peloidów – czym są, jaki mają skład chemiczny i co sprawia, że mają tak silne działanie.

Hypoalergiczny żel borowinowy firmy Sulphur Busko Zdrój dostałam po tym, jak rozpisałam się panu Rafałowi o niesamowitych właściwościach Borowiny SPA nałożonej jako maseczka na twarz. Żel borowinowy jest więc po prostu borowiną w wersji dostosowanej do nakładania na twarz i ciało.

Receptura hypoalergicznego żelu borowinowego została opracowana dla każdego rodzaju skóry twarzy i ciała. Żel wskazany jest szczególnie dla skóry:
  • wrażliwej, charakterystycznej dla osób z atopią i alergią na różnego rodzaju czynniki,
  • nadmiernie złuszczającej się,
  • odwodnionej,
  • skłonnej do podrażnień

Podczas badań potwierdzono, że:
  • Stosowanie żelu (regularnie przez okres min. 3 tygodni) sprawia, iż skóra jest głęboko nawilżona, wyraźnie wygładzona, bardziej elastyczna i jędrna, przyjemna w dotyku. Żel poprawia koloryt skóry.
  • Żel odpowiada wymaganiom stawianym preparatom hypoalergicznym
  • Żel bardzo dobrze rozprowadza się na skórze i szybko wchłania.


Żel zawiera aktywne biologicznie związki pochodzące z naturalnych borowin, głownie kwasy humusowe i fulwokwasy. Kwasy humusowe nadają skórze korzystny, lekko kwaśny odczyn pH wspomagając naturalny, ochronny płaszcz wodno-lipidowy skóry. Dodatkowo zawarte w żelu flawonoidy pochodzące z naturalnego olejku rozmarynowego poprawiają mikrokrążenie,przyspieszając regenerację skóry.
Borowiny pobudzają produkcję kolagenu i elastyny w skórze.

W badaniach dermatologicznych i aplikacyjnych nie zaobserwowano odczynów alergicznych i podrażnień.


Skład INCI produktu (więcej szczegółowych informacji o konkretnych składnikach znajdziesz w zakładce „Baza INCI”, tutaj jedynie akcentuję czym jest konkretny składnik):

  1. Aqua dest. - woda destylowana
  2. Peat extract - ekstrakt z torfu
  3. Metylocelulose – metyloceluloza, zagęstnik
  4. Alkohol - alkohol
  5. Methylparaben - konserwant
  6. Rosmarinus officinalis – ekstrakt z rozmarynu
  7. Menthol – mentol

Przyznam, że borowina w wersji żelowej bardzo do mnie przemawia. Żel jest bardzo lekki, pięknie się wchłania i nie wałkuje, czego nienawidzę w innych tego typu żelowych kosmetykach. Skóra pozostaje po nim przyjemnie „zdyscyplinowana” ale nie ściągnięta. Jest wyraźnie nawilżona i wygładzona, co w przypadku cer z rozszerzonymi porami będzie na pewno zbawieniem.
Przeszkadza mi jego silny zapach, pierwszy „niuch” dość gwałtownie mnie otrzeźwił i wybił z tego rozrzewnienia, z jakim po produkt sięgałam. Na szczęście zapach ulatnia się bardzo szybko nie pozostając na skórze.
Oczekiwałam co najmniej takiego samego działania od tego żelu, jak od borowiny nałożonej na twarz w formie maseczki i nie zawiodłam się. Żel przede wszystkim przepięknie nawilża skórę, ujędrnia ją i czyści (po pewnym czasie, rzecz jasna) z wszelkich niechcianych „przyjaciół”, ale nie czułam po nim takiego rozgrzania jak po borowinie SPA, co jest dla mnie wielkim plusem ze względu na moje dość wrażliwe naczynka, chętnie manifestujące swoje niezadowolenie gdy potraktować je zmienną temperaturą.
Żel wcieram sobie też w te moje nieszczęsne ramiona i plecy, które dzięki „czystości” krakowskiej wody w kranach są niezłą mapą nocnego nieba. Po syfkach zostały tylko plamki, które pomału bledną. Oczywiście, pojawiają się nowe, bo nadal nie stać mnie na kąpanie się w wodzie mineralnej, ale jest ich znacznie, znacznie mniej. Skóra na plecach wygląda u mnie o niebo (!) lepiej :)



Żel jest hypoalergiczny i co więcej, polecany także osobom z cerą atopową, a więc wybitnie trudną w pielęgnacji. Polecam go i ja, szczególnie osobom zmagającym się z tłustą czy trądzikową cerą, to jest istny Leon Zawodowiec na te sprawy.

Moim ulubionym sposobem jego aplikacji na twarz jest używanie go jako serum pod moje kremy codzienne. Mieszam go na dłoni z kilkoma kroplami serum, którego aktualnie używam (obecnie jest to dwufazowe serum z witaminą C (SAP) z Kolorówki, napiszę o nim więcej niebawem) i wklepuję lekko w całą twarz wraz z powiekami. Po chwili twarz jest kompletnie sucha i już ładnie wygładzona – uwielbiam ten efekt! Na to nakładam swój codzienny krem – rano ten na dzień, zaś wieczorem ten na noc :)

Do ciała stosuję go w podobny sposób, lecz tym razem mieszam go na dłoni z oliwką do ciała w mniej-więcej równych proporcjach. Dzięki temu mieszanina wchłania się dużo lepiej i nie zostawia aż tak tłustej powłoczki na skórze, która czasami może przeszkadzać.

Ja jestem z tego produktu bardzo zadowolona, bo spełnia moje oczekiwania i przede wszystkim – jest produktem do całego ciała, nie tylko do jednej jego części, a wiecie że mam na tym punkcie lekko starczego świra ;)

Dodatkowo, ekstrakt z rozmarynu działa antyoksydacyjnie, chroniąc skórę przed wolnymi rodnikami oraz właściwości antybakteryjne, antyseptyczne i przeciwzapalne.

Dziewczyny, dostaję często od Was pytania o dostępność produktów marki Sulphur Busko Zdrój i chyba równie często narzekania na to, że można je kupić jedynie online.
Otóż nie tylko :) Wystarczy pójść do swojej najbliższej apteki i powiedzieć pani w okienku, że macie życzenie sprowadzenia dla Was produktów marki Sulphur Busko Zdrój – i zrobią to. Serio. Na następny dzień w aptece będziecie mogły sobie w normalnej cenie kupić np. ten żel czy inne produkty, o których z wielką przyjemnością napiszę już niedługo.

Szkoda, że w składzie znalazł się paraben w roli konserwantu, ale nie wpadam z tego powodu w nadmierną histerię. Kosmetyki trzeba czymś konserwować a wierzę, że z czasem firma dojdzie i do tego, że parabeny można zastąpić choćby mieszaniną FEOG, wokół której nie narosło tyle kontrowersji, co wokół parabenów.

Warto ich spróbować, są to proste kosmetyki produkowane w standardzie leków, których działanie nie jest jedynie pobożnym życzeniem producenta, ale twardym faktem stwierdzonym naukowo poprzez badania. Jak dla mnie jest to spełnienie mojego marzenia o czystych, konkretnych kosmetykach opartych na dobrach przyrody polskiej, nie francuskiej czy znad Morza Czarnego.

W Krakowie kompletny asortyment produktów SULPHUR jest dostępny „od ręki” m.in:

  • w sklepie Galeria Mydeł i Soli, ul.Limanowskiego 1, tel.12 656 66 44
  • w Grocie Solnej HALIT, ul. Szuwarowa 4/ UH 4, tel. 12 357 49 67

Dostępność produków w pozostałych miastach możecie sprawdzić tutaj: KLIK!


Jest to też mój typ w akcji zainicjowanej przez Angel: PERŁY Made in Poland:




Ściskam mocno
Arsenic

7 komentarzy:

  1. bardzo lubię ten żel, świetnie działa na moją suchą i podrażnioną skórę

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozejrzę się za nim, bo poszukiwałam czegoś o takim działaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm bardzo mnie przekonał ten wpis, ale tak bardzo, że znalazłam aptekę i kupiłam od razu i borowinę do kąpieli i ten żel.
    No to tak: borowina do kąpieli jest super, skóra jest fantastycznie nawilżona a ciało rozgrzane niesamowicie, więc kąpiel - piżama - spać! POLECAM ;)
    A żel hmm co ja o żelu mogę powiedzieć, używam zaledwie 2 dni (rano i wieczorem pod krem) i tak: wygładza, nawilża, ale do jasnej !!! tak ściąga mi skórę, że pisząc ten komentarz siedzę z "wytrzeszczem"...
    Nie wiem co robić czy odstawić czy przecierpieć ze 2 czy 3 tygodnie, aby ocenić jego zalety niż tą jedną wadę.
    Czy Wam też tak ściąga skórę ? Używam na niego krem nawilżający, który nawet zauważyłam, że się trudniej wchłania przez żel.
    help...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, mogłam o tym też wspomnieć - u mnie ściągnięcie jest lekkie, ale ja zwykle nakładam ten żel wymieszany na dłoni z moim serum z Kolorówki, czasami mieszam go na dłoni z kremem nawilżającym - nałożony w ten sposób praktycznie w ogóle nie ściąga skóry, a dodatkowo zauważyłam że zwiększa "wchłanialność" bardzo tłustego serum, po którym świeciłam się jak psu jajca na wielkanoc. Spróbuj!

      Usuń
  4. Aj, że też sama na to nie wpadłam ;) ok po wymieszaniu z kremem jest lepiej. Dalej czuje lekkie ściągnięcie, ale tylko poza strefą "T". Dzięki za pomoc :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstyd i hańba, pochodzę z Buska-Zdroju a pierwszy raz słyszę o tej marce.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger