Rozgrzewka! Pomarańczowe pigmenty z Kolorówka.com
Za oknem jest dziś tak wstrętnie, że instynktownie otaczam się przedmiotami w ciepłych barwach. Postanowiłam więc sobie ten dzień umilić tym, co tygryski lubią najbardziej - a więc pigmentami mineralnymi ze sklepu Kolorówka.com.
Chodźcie, pociapiemy się trochę ich pomarańczowymi odcieniami ;)
Pigmentów tych jest w mojej kolekcji dziesięć sztuk, każdy jest w odcieniu pomarańczu, choć różnią się między sobą znacznie. Są pomarańcze podbite złotem, są też różowawe...
Na pierwszy ogień (!) leci mój ukochaniec Lovely Leoś, który już widziałyście w moim makijażu o tej samej nazwie:
Lubię go nie dlatego, że ten kolor wybitnie uwydatnia moje atuty, bynajmniej... Wiążą się z nim jednak miłe perypetie, pierwotnie miał być jednym z kolorów błyszczyków do wygrania w konkursie z Kolorówką! :)
Na szczęście opamiętanie przyszło szybko.
Lovely Leo
Jest niemalże matowy, tę lekką poświatę ciężko nawet nazwać satyną.
Kolejną pomarańczką jest Tangerine Pearl. Perłowa mandarynka :)
Tangerine Pearl
O, tu już widzimy konkretny blask i nieco ciemniejszy odcień pomarańczu wpadającego w miedziane tony. Po roztarciu uwidacznia się cały wdzięk tej miki - robi się bowiem delikatna, brzoskwiniowa mgiełka.
Jednym z moich faworytów w tym zestawie jest Apricot, takie niewiniątko że aż rączki same składają się do paciorka.
Apricot
Jeśli aniołki noszą makijaże, to na pewno używają pigmentu Apricot. Spójrzcie na sam dół zdjęcia, na swatch tuż przy nadgarstku - na jasnych cerach ten pigment (gdy patrzymy pod odpowiednim kątem) wtapia się w tło kompletnie, jest dziewiczy i niewidoczny, daje tylko lekkie, brzoskwiniowe zabarwienie.
W świetle (promieni niebiańskich) delikatnie, nieśmiało rozbłyskuje złotawo-brzoskwiniowym blaskiem, no cud malina. Oj, będzie z nim makijaż niebawem bo aż mnie korci aby go nieco... rozbestwić :)
Drugim "niewiniątkiem" w tym zestawie jest Super Copper, którego wdzięku nie udało mi się oddać na zdjęciu.
Super Copper
Bardzo jasny pigment o ciepłym połysku - ale nie złotym, zdjęcie kłamie. Połysk jest jeszcze gorętszy!
O mikach z serii Pop! krąży legenda, że znikają i już mają nie wrócić na półki sklepu. Ale są przy okazji tak energetyczne i wesołe, że nie mogłam się powstrzymać aby nie zamachać Wam przed nosami swatchem :)
Tutaj mamy Tangerine Pop!, wariatkę wśród odcieni pomarańczowych:
Tangerine Pop!
Zdecydowana, jaskrawa, niezbyt lśniąca, aż się prosi o klapsa :D Łączona z turkusami, fioletami i takimi tam, zdolna wytworzyć klimat tropikalny nawet w Mordorze.
A skoro o słodyczach mowa... nie mówiliśmy o słodyczach? Hmm... Cóż, no to czas najwyższy. Caramel to właściwie brąz. Ale dla mnie istotne jest rozróżnienie brązu od brązu pomarańczowego. Ten jest zdecydowanie w ciepłym odcieniu, takim do schrupania:
Caramel
Mocno perłowy, słodki, wystarcza tylko on aby stworzyć prosty makijaż dzienny, który będzie czymś bardziej wykwintnym niż czarna krecha.
A do popicia mam Orange Sorbet, z którym także już zrobiłam makijaż:
Połączyłam go z różem nie bez powodu, bowiem on sam również mieni się delikatnie na różowo, choć trzeba spojrzeć pod odpowiednim kątem, aby światło mogło ów róż wydobyć.
Orange Sorbet
Jest nieomal kompletnie matowy, ale jednak w jakimś tam stopniu delikatnie lśni, przez co makijaże z jego udziałem tylko zyskują.
A teraz dwa pigmenty niemalże identyczne i również zaliczające się raczej do brązów, choć dla mnie bliżej im jednak ku pomarańczkom, mowa o Copper Fine:
Copper Fine
To jest po prostu tafla miedzi, idealnie kryjąca, konkretna i gorąca.
Natomiast Paradise Breeze jest nieco bardziej czerwony i lśni także nieco mocniej:
Paradise Breeze
Więcej w niej brązu i czerwieni niż ognistych, pomarańczowych tonów tak jak w Copper Fine.
Na koniec zostawiłam Wam Indian Red, marchewę mieniącą się złotem:
Indian Red
I znów prztyczek w nos dla wszystkich twierdzących, że pigmenty mineralne to tylko i wyłącznie perła na wysoki glanc - tu mamy kolejny odcień mieniący się subtelnie, w dodatku na złoto.
Wszystkie swatche robiłam suchym paluchem na suchą, czystą dłoń. Nie miałam wówczas na skórze nawet kremu do rąk, bo po każdym swatchu myję ręce aby nie zakłamywać kolorów niedbale wytartymi pigmentami.
To, jak się prezentują na zdjęciu całkiem dobrze odzwierciedla ich zachowanie w naturze - a więc tak właśnie kryją, tak się trzymają skóry suchej, tak lśnią.
To, jak się prezentują na zdjęciu całkiem dobrze odzwierciedla ich zachowanie w naturze - a więc tak właśnie kryją, tak się trzymają skóry suchej, tak lśnią.
Wszystkie powyższe pigmenty mineralne można dostać za grosze w sklepie Kolorówka.com.
Rozgrzałyście się trochę? :)
Dużo słońca! Trzymajcie się ciepło,
Arsenic
Kolorki absolutnie moje :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, który podoba mi się najbardziej :P
wow pigmentacja jest boska! a makijaże jeszcze piękniejsze ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńPigmentacja... jak na pigmenty przystało ;)
pierwszy :)
OdpowiedzUsuńLeoś jest uroczy! :)
UsuńNom pigmentacja dobra, ale nie moja kolorystyka ;)
OdpowiedzUsuńNawet Apricot Cię nie urzekł? ....buuu
Usuń:P
jejkuuuuu co za cudo <3 i obydwa makijaże prze! :)
OdpowiedzUsuńMiałam apricot i copper fine. Po tym poście mam ochotę na więcej :)
OdpowiedzUsuńNie duś tego w sobie :D
Usuńja mam paradise breeze. intensywny , nasycony idealny do kresek :) musze pomyslec nad caramelem ;)
OdpowiedzUsuńkolorówka ma cudne miki !!!!
A niedługo będą nowe odcienie, ne ne ne nee ;)
Usuń