Mój niegroźny bzik: Peeling Kryptonim Denko
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkuJSSATLXj5eBwaEyPRFHRxVYl_GaQaLLFSXQzXYLJTeFlkZWobCp6TyN2xaHEv6VcMOu2CjZJ9TC8HtAB8tvMRw63LGVEeScm6dOSBQH7c2VBlJCBWdSxS_5cW56iXtRGwEyJvK9btQ/s320/zdj_787b8d8e298ec85a589983c624758956.jpg)
W każdej torebce mam jakiś krem do rąk, przy komputerze też mam jeden czy dwa. Zwykle są „na wykończeniu” a ja po prostu nie mogę się oprzeć, żeby nie kupić kolejnego i nazywam to testowaniem, haha.
No dobra, obrosłam w mazidła i co dalej? Też Wam się nie chce po kąpieli smarować i tak Wam przyrasta tych opakowań?
Zauważyłam, że dużo chętniej i szybciej zużywam peelingi do ciała, niż balsamy. Uwielbiam swoją skórę po peelingu, robię sobie też peelingi kawowe z oliwą. Jakiś czas temu pomyślałam, że mogłabym połączyć miłe z pożytecznym i w ten sposób zacząć zużywać wszystkie te balsamy - i tak powstał pomysł na peeling cukrowy z balsamem. Rzecz jasna w składzie znalazły się resztki kremów do rąk, balsamów i olejków, a nie tylko jeden balsam – przede wszystkim zależy mi na zużyciu wszystkich produktów, które się kończą i skończyć nie mogą.
Używałam już tego peelingu kilka razy i jestem zadowolona z efektu. Skóra jest gładka i nawilżona.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaseN878x97tZZqfyTzj6G8EN7xxXpHRNZO-Gsvl2cagVNxnd2movyPKxVMU4h5jB5MeIXzgnh9MEnokCA-0naezC2Qf8Ndt3_PKqyvfnByT80yDvBYgME8OnA43doWhpe4fNLdXaRG_Y/s200/1.jpg)