Mój niegroźny bzik: Peeling Kryptonim Denko

W każdej torebce mam jakiś krem do rąk, przy komputerze też mam jeden czy dwa. Zwykle są „na wykończeniu” a ja po prostu nie mogę się oprzeć, żeby nie kupić kolejnego i nazywam to testowaniem, haha.
No dobra, obrosłam w mazidła i co dalej? Też Wam się nie chce po kąpieli smarować i tak Wam przyrasta tych opakowań?
Zauważyłam, że dużo chętniej i szybciej zużywam peelingi do ciała, niż balsamy. Uwielbiam swoją skórę po peelingu, robię sobie też peelingi kawowe z oliwą. Jakiś czas temu pomyślałam, że mogłabym połączyć miłe z pożytecznym i w ten sposób zacząć zużywać wszystkie te balsamy - i tak powstał pomysł na peeling cukrowy z balsamem. Rzecz jasna w składzie znalazły się resztki kremów do rąk, balsamów i olejków, a nie tylko jeden balsam – przede wszystkim zależy mi na zużyciu wszystkich produktów, które się kończą i skończyć nie mogą.
Używałam już tego peelingu kilka razy i jestem zadowolona z efektu. Skóra jest gładka i nawilżona.
