O zieleni znowu - w tęczówkach "mieszanych ciemnych" wg skali Martina
Kiedy opublikowałam kolaż jasnych, mieszanych, szaro-zielonawych tęczówek, w komentarzach rozpętała się burza. Okazało się, że samo patrzenie na tęczówki z bliska potrafi wywołać silne emocje. I dobrze — to znaczy, że temat żyje. Ale tamten wpis był tylko częścią obrazu. Bo gdy jasne, zielonkawe mieszanki bywają pochopnie nazywane „niebieskimi”, to ich ciemniejsze kuzynki, w których zielony łączy się z ciepłym brązem, prawie zawsze lądują w szufladce „brązowe”.
A przecież zieleni jest tu wciąż mnóstwo — tylko głębszej, bardziej podszytej złotem i miodem. Więcej eumelaniny przyciemnia tło, dodaje ciepła i głębi, ale nie zmienia faktu, że dominujący odcień nie jest czystym brązem. To wciąż oczy mieszane, przejściowe, pełne subtelnych przejść od oliwki po bursztyn, które w zależności od światła potrafią wyglądać raz na brązowe, raz na zaskakująco zielone, lub... żółte.
Dlatego powstał nowy kolaż — tym razem z ciemniejszych, zielono-piwnych tęczówek. Żeby pokazać, jak bardzo mylący potrafi być pierwszy rzut oka i jak łatwo pomija się zieleń, gdy brakuje skali porównawczej i świadomości, co naprawdę definiuje barwę tęczówki.
Dlaczego ciemne mieszane oczy wciąż są „zielonkawe”
Hazel — tak w antropometrii określa się właśnie ten typ mieszanych, ciemniejszych tęczówek. To oczy, w których zieleń i bursztyn tworzą nieregularną mozaikę. Kluczem jest proporcja pigmentów: w jasnych mieszankach mamy mniej eumelaniny, dlatego zieleń i szarość są delikatniejsze, jaśniejsze, podbite błękitem. W ciemniejszych pojawia się jej więcej — pogłębia kolor, dodaje ciepła, momentami przykrywa zieleń cieniem brązu, ale jej nie usuwa.
To, co potocznie nazywamy „dwukolorowością” hazel, jest w gruncie rzeczy efektem mikrostruktury tęczówki. Nie chodzi tylko o samą ilość pigmentu, ale też o jego rozmieszczenie i zagęszczenie — można to porównać do gęstości „miąższu” w przekroju. Tam, gdzie włókna są rzadsze, światło rozprasza się głębiej i daje chłodniejsze, jaśniejsze, zielonkawe wrażenie; gdzie jest go więcej i jest bardziej zwarty, barwa staje się cieplejsza, głębsza, złocisto-brązowa. Dlatego hazel nie jest naprawdę jednobarwne — to z definicji oczy złożone, pełne przejść i subtelnych kontrastów, które zmieniają się wraz z kierunkiem i siłą światła.
Budowa tęczówki sprawia, że kolor jest wielowymiarowy. Dodaj do tego naturalne zmiany oświetlenia i różnice w rozszerzeniu źrenicy, a efekt jest płynny, czasem wręcz zaskakujący. To także powód, dla którego zdjęcia potrafią tak wprowadzać w błąd — niewielka zmiana kąta padania światła sprawia, że te same oczy na jednym ujęciu są złotozielone, a na innym prawie brązowe.
Dlaczego złoto zamienia się w zieleń — kawa i fizyka tęczówki
W moim dawnym kawowym eksperymencie widać to jak na dłoni. Świeżo zaparzona kawa zawiera głównie polimery melanoidynowe — ciemnobrązowe związki powstające w reakcji Maillarda, które działają tu jak odpowiednik eumelaniny. Kiedy do szklanki z wodą wlejemy tylko odrobinę naparu, płyn przestaje być czarnobrązowy, a staje się ciepło miodowy, złotawy. Dokładnie tak samo „rozcieńczona” brązowa eumelanina w tęczówce daje tło żółto-złote. Ale oko to nie tylko pigment: w miejscach, gdzie zrąb tęczówki jest luźny i mało zabarwiony, światło rozprasza się tak jak w błękitnym niebie — krótkie fale odbijają się silniej, tworząc chłodny, niebieskawy podton. Gdy ten niebieski efekt miesza się z żółtym tłem, powstaje wrażenie zieleni. Dlatego oczy o umiarkowanej ilości eumelaniny mogą wyglądać złotozielono, mimo że sam barwnik jest brązowy.
Nauka zamiast zgadywania
Analiza koloru oczu nie sprowadza się do zgadywania na podstawie zdjęć. Opiera się na biologii — na wiedzy o pigmentach, strukturze włókien kolagenowych i sposobie, w jaki światło w nich się rozprasza. Dzięki temu można dostrzec i zrozumieć pozorną niespójność czy zmienność barwy, kiedy oko wygląda raz bardziej zielono, raz bardziej brązowo. To właśnie pozwala nazwać kolor rzetelnie, zamiast opierać się na domowych etykietach i dziecięcych wspomnieniach.
Czy to już są wszystkie zielone oczy, jakie są możliwe w naszym gatunku? Nie, oczywiście, że nie. W tym wpisie (jak i w poprzednim - o tęczówkach mieszanych jasnych) pokazałam zaledwie dwa punkty z szesnastostopiowej skali Martina.
Jeśli ciekawi Cię, jak wygląda rzetelna analiza koloru oczu i jak przekłada się na dobór barw w ubiorze i makijażu, zapraszam na stacjonarną analizę kolorystyczną w Warszawie i w Krakowie. To czas na precyzyjne pomiary, skalę porównawczą i odpowiedzi poparte wiedzą, a nie domowe legendy o kolorze oczu.
Zarezerwuj termin stacjonarnych konsultacji:
---
Arsenic.pl Aleksandra Galiszkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz