DIY: Primer Prelude Glow i rozdanie



Czy używacie takich kosmetyków jak primer, baza pod makijaż? Wszyscy znamy zalety baz pod cienie do powiek, ale co z utrzymaniem trwałości całego makijażu?


Z primerami z Kolorówki mam do czynienia już od pewnego czasu - po tym jak u Italiany fantastycznie sprawdził się Primer Prelude Matte, zapragnęłam go mieć dla siebie i... nie sprawdził się tak dobrze. Owszem, ładnie wygładzał cerę ale odniosłam wrażenie, że moja skóra wcale dodatkowego matowienia nie potrzebuje i nie lubi. 

Primer Prelude Glow natomiast to już kompletnie inna bajka. On ma za zadanie przede wszystkim wygładzić cerę i nadać jej delikatnego blasku, ożywić. Skóry przetłuszczające się raczej go nie polubią - bo po co komuś walczącemu z nadmiarem sebum dodatkowe lśnienie? 




Ale ja, sroka na błyskotki, bardzo się z nim polubiłam. Swego czasu, kręcąc swój podkład mineralny, odsypałam sobie jego część i dodałam do niej perłowego pigmentu tworząc w ten sposób prosty rozświetlacz i do dziś z nim przesadzam, ja po prostu uwielbiam kosmetyki rozświetlające!


Zestaw - primer Prelude Glow 12 g
29,90 zł
 szt. 
Zestaw - primer Prelude Glow 12 g
Zestaw do samodzielnego przygotowania sypkiego primera. Otrzymasz lekki, całkowicie transparentny primer mineralny pozwalający wygładzić i ujednolicić cerę przed aplikacją podkładu. Optycznie zmniejsza niedoskonałości skóry, pory oraz drobne zmarszczki. Wygładza i zmiękcza rysy. Rozświetla cerę, odpowiednidla większości cer. Można go w prosty sposób dostosować do cery bardzo tłustej dodając nieco więcej krzemionki, Ronasphere lub mikrosfer silikonowych. Może być również stosowany jako puder wykańczający.



W zestawie znajdują się składniki potrzebne do wykonania 12 g primera:
  • Silk Mica – 10 g
  • stearynian magnezu – 1,2 g
  • krzemionka Spherica P-1500 – 0,6 g
  • Extender W – 0,25 g
  • pudełko na puder sypki z sitkiem 40 ml
  • torebki strunowe – 2 szt.
 Składniki opcjonalne:
  • puder perłowy – 0,6 g
  • Ronasphere – 0,6 g (polecamy w przypadku cery tłustej)

Zestaw można też zamówić w wersji uzupełniającej bez pudełka 40 ml.
Do każdego pełnego zestawu dodajemy gratis pojemniczek z sitkiem 8 ml, który może się przydać jeśli zechcesz nosić w torebce nieco wykonanego przez siebie primera.


Do zestawu tradycyjnie dostajemy również instrukcję wykonania, choć akurat w tym przypadku nie ma mowy o skomplikowanych procedurach. Nie jest potrzebny nawet moździerz.

Wszystkie białe proszki, wyglądające podejrzanie, wsypujemy po prostu do jednego worka strunowego, po czym ucieramy, przesypujemy, ucieramy znów, przesypujemy ponownie i ucieramy nadal... przez ok. 5 minut. Im dłużej to robimy, tym ładniej nam się wszystko połączy - i tym samym, tym lepiej będzie wyglądało na twarzy.
Ot, cała filozofia.



Polecam podłożyć sobie pod ręce jakąś czystą kartkę (np. instrukcję), bo w razie gdyby woreczek był nieszczelny, nie będzie tragedii a i my przypadkiem nie wciągniemy nosem dwunastu gram primera.



Za każdym razem zadziwia mnie ilość ukręconego produktu - 12 gram to bardzo, bardzo dużo proszku. Ledwo się to mieści do dwóch dołączonych pojemników.
A skoro już tu jesteśmy, to ja sknerą nie jestem i chętnie się podzielę tym nadmiarowym primerem. Kto chce przetestować Primer Prelude Glow na własnej skórze - zapraszam na rozdanie!

Co trzeba zrobić? Wystarczy, że w komentarzu do tego posta zgłosicie chęć wygrania tego produktu w wersji mini, czyli 8 ml (ten mniejszy słoiczek). 
Taka ilość produktu z powodzeniem wystarczy na bity miesiąc codziennego stosowania w nadmiarze - sprawdziłam!
Dodatkowo, w komentarzu zgłoszeniowym należy napisać dowcip, który mnie rozśmieszy - co już pomału staje się u mnie tradycją ;)
Proszę - jeden dowcip na jedno zgłoszenie.


__________________________________
Rozdanie trwa od dziś, czyli od 22.01.2013 do 25.01.2013, do godz. 23:59. W ciągu trzech dni od zakończenia zabawy, wyłonię zwycięzcę, który zgarnie primer dla siebie.
__________________________________

I żebyście nie kupowali kota w worku, czym prędzej pokazuję Wam swatch, choć w przypadku kosmetyku transparentnego jest to dość karkołomne zadanie.



Po prawej stronie dłoni nałożyłam grubą warstwę kosmetyku, nie rozcierając. Po lewej stronie jest kosmetyk roztarty - całkowicie wtopiony w koloryt skóry, pozostawiający jedynie blask. Nałożony pod podkład sprawi, że ten nie będzie podkreślał wszelkich nierówności cery, a dodatkowo przedłuży trwałość makijażu. Nadaje się zarówno pod podkład mineralny jak i płynny, drogeryjny.

Niestety, efektu wygładzenia chyba za dobrze nie widać, bo i na dłoni mej 18-letniej i gładkiej niczego do wyprasowania nie ma ;P
Ale wygładza, oj wygładza - moja ulubiona krzemionka Spherica p-1500, o której mówiłam więcej TUTAJ robi swoje. 

Jeszcze z uwag technicznych - opakowania z Kolorówki mają tę wadę, że pomimo sitka wszelkie pudry lubią się wysypywać, brudząc wszystko dookoła. Bierze się to stąd, że są to produkty o niezwykle małych cząsteczkach, mówiąc kolokwialnie - bardzo drobno zmielone, a więc i pylą chętniej przy każdym mniej ostrożnym ruchu.
Pomocne w tym przypadku jest zasłonięcie sitka gąbeczką, o tak:



Jeśli ktoś tak jak ja lubi subtelne rozświetlacze, może go używać jako pudru wykańczającego - utrwali on makijaż a przy okazji nada skórze ładnego, zdrowego i nienachalnego blasku, który nie ma nic wspólnego z błyszczeniem.

Czekam na Wasze dowcipy! :)

Miłego dnia
Arsenic

36 komentarzy:

  1. Świetny produkt!!
    Oczywiście się zgłaszam :)

    Mój ulubiony dowcip:
    Idą dwa koty przez pustynię. Jeden mówi do drugiego:
    -Stary! Nie ogarniam tej kuwety!

    OdpowiedzUsuń
  2. no.. b.ładnie prezentuje się na skórze. Subtelny satynowy połysk

    zgłaszam się:)

    Krzysiek pisze SMSa do Mamy:
    - Cześć Mamusiu, o której będziesz? Bardzo się martwię :)
    -Nie zdążycie, będę za 5 minut, pozdrów Karolinę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem zakochana w tym primerze który mam od Ciebie :) Glow do mnie nie przemawia, niestety mam własny błysk na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie pamiętam, czy wysyłałam Ci primer czy krzemionkę? Prawdopodobnie i jedno, i drugie - są idealne własnie do cery z "własnym błyskiem" :)

      Usuń
  4. Pewnie , że się zgłoszę :
    Dowcip :
    W aptece stoi niesmialy chlopak. Gdy wszyscy kienci wyszli, aptekarz pyta:
    - Co, pierwsza randka ?
    - Gorzej, odpowiada chlopak, pierwsza goscina u mojej dziewczyny.
    - Rozumiem - mowi aptekarz - masz tu prezerwatywe. Chlopak się rozochocil,
    - Panie, daj pan dwie, jej Mama podobno tez fajna dupa.
    Po godzinie dziewczyna mówi do chlopaka:
    - Gdybym ja wiedziala ze Ty taki niewychowany, caly wieczór nic nie
    powiedziales, a tylko patrzyles na podloge, nigdy bym Ciebie nie zaprosila.
    - A gdybym ja wiedzial ze twój ojciec jest aptekarzem, tez bym nigdy doWas nie przyszedl.
    Chyba nie mam swojego ulubionego :)
    _________________________ ______________

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, mój pierwszy komentarz tutaj, chociaż podczytuję od dawna.
    Baardzo chętnie bym wypróbowała mineralnych kosmetyków, więc zgłaszam się.


    - Chcesz usłyszeć dowcip o psychologach?
    - Tak.
    - A dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja również startuję w tych zawodach ;-)

    Mam nadzieję, że brzuch cię rozboli! To mój ulubiony.

    Mężczyzna około 40-tki pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche. Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światełka. Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział: - To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu. Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział: - W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem się, że chciał mi ją pan oddać. - Życzę miłego weekendu - powiedział policjant.

    OdpowiedzUsuń
  7. musze się w końcu zebrać i coś sobie zamówić bo serio kuszą mnie te twoje patenty

    OdpowiedzUsuń
  8. Klasyk:

    Przychodzi syn ze szkoły:
    - Tato, pani od matematyki chce się z tobą spotkać.
    - A co się stało?
    - Ona mnie pyta ile jest 7 razy 9. Odpowiadam, że 63. Ona mnie pyta ile jest 9 razy 7. Odpowiedziałem: do ch*ja, co za różnica?
    - Rzeczywiście, co za różnica... Dobrze, zajdę do niej.
    Następnego dnia syn znowu wraca ze szkoły:
    - Tato, byłeś już w szkole?
    - Jeszcze nie.
    - Jak pójdziesz, zajrzyj jeszcze do WF-isty.
    - Po co?
    - W trakcie gimnastyki kazał mi podnieść lewą rękę. Podniosłem. Potem prawą. Podniosłem. Potem poprosił podnieść lewą nogę. Podniosłem. A teraz - mówi - podnieś i prawą nogę. Ja mu na to: co, mam na ch*ju stanąć?
    - No tak, rzeczywiście... Dobrze, zajdę i do niego.
    Kolejnego dnia syn znowu wraca ze szkoły:
    - Tato, byłeś już w szkole?
    - Jeszcze nie.
    - To już nie chodź. Wyrzucili mnie.
    - Co ty mówisz? Dlaczego?
    - Wezwali mnie do dyrektora, wchodzę do gabinetu, a tam siedzi nauczycielka matematyki, WF-ista i pani od polskiego...
    - Pani od polskiego? Na ch*j tam ona przyszła?
    - Właśnie tak zapytałem...

    Chce primer :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam swój glow naturalny, więc chyba podziękuję. Ale chętnie kawały poczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. O, też się zgłoszę. Nigdy nie używałam takiego kosmetyku i chętnie spróbuję.
    A teraz mój ulubiony żart ;)

    Siedzą dwa gołębie na dachu.
    Jeden grucha, drugi jabłko.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem chętna, glow dla mamy ;)
    Zgłaszam się ;)

    Na przystanku autobusowym stoi staruszka, tak na oko - 90 lat. Dwie walizy obok niej, w drżących rękach trzyma telefon. Próbuje wciskać trzęsącymi się palcami klawisze. Ale jakoś nie wychodzi... Zaczepia więc przechodzącego młodzieńca.
    - Młody człowieku, pomożesz mi wysłać sms-a?
    - OK, babciu. Co napisać?
    - Pisz: "Chamie, między nami koniec! Nie szukaj mnie! Wyjechałam do mamy!".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak rezygnuje na rzecz bardziej potrzebujących ;)

      Usuń
  12. zgłaszam się ;D

    nie pamiętam czy Ci tego dowcipu nie wklejałam kiedyś ;) ale uwielbiam... ;)

    Był sobie facet, który dbał o swoje ciało. Pewnego razu stanął przed lustrem, rozebrał się i zaczął podziwiać swe ciało. Ze zdziwieniem stwierdził jednak, iż wszystko jest pięknie opalone oprócz jego członka. Nie podobało mu się to, wiec postanowił coś z tym zrobić. Poszedł na plażę, rozebrał się i zasypał całe swe ciało, zostawiając członka sterczącego na zewnątrz. Przez plażę przechodziły dwie staruszki. Jedna opierała się na lasce. Przechodząc obok zasypanego faceta ujrzała coś wystającego z piasku. Końcem laski zaczęła przesuwać to w jedna, to w druga stronę.
    - Życie nie jest sprawiedliwe - powiedziała do drugiej.
    - Czemu tak mówisz? - spytała tamta zdziwiona.
    - Gdy miałam 20 lat byłam tego ciekawa, gdy miałam 30 lat bardzo to lubiłam, w wieku 40 lat już sama o to prosiłam, gdy miałam lat 50 już za to płaciłam, w wieku 60 lat zaczęłam się o to modlić, a gdy miałam 70 to już o tym zapomniałam. Teraz, kiedy mam 80 lat, te rzeczy rosną na dziko, a ja nawet nie mogę przykucnąć.

    ...
    Żona mówi do męża:
    - Mam dość twojego lenistwa! Pakuj się i wynoś z domu!
    A mąż na to:
    - nie chce mi się, ty mnie spakuj ...

    OdpowiedzUsuń
  13. żart który bawi mnie przez całe moje życie:
    "Wegetarianizm szkodzi zdrowiu i wegetarianie to anemicy" xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Pewien Dresiarz wrócił z Rzymu i opowiada swojej dresinie, co tam widział:
    - Wiesz Gośka, idę, patrzę, a tu wielki k***a plac! Patrzę na lewo... och*jeć można!! Patrzę przed siebie...O rzesz k***a mać!! Patrzę na prawo...O ja pie**ole...
    W tym momencie Dresina zaczyna płakać.
    Dres pyta:
    - Gośka, co jest?
    - Tak sobie wyobraziłam, jak tam musi być pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  15. jestem chętna na to coś :)

    a tu proszę się pośmiać:

    On i ona żyją ze sobą na kocią łapę. Po kolacji on zmywa naczynia. po chwili odwraca się do niej, patrzy głęboko w oczy i pyta:
    - Wyjdziesz za mnie?
    Ona ze łzami szczęścia w oczach:
    - Tak!
    On:
    - Ze śmieciami....

    OdpowiedzUsuń
  16. Z chęcią przygarnę :)

    Kawał zasłyszany w CB Radiu na trasie Warszawa-Poznań

    Przychodzi żaba do lekarza i mówi:
    Ż: Doktorze, coś mnie w stawie jebie.
    D: Może to rak??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam od dawna czytam bloga i ogromnie chcialabym wyprobowac te cudo!!!1

      - Jakiej narodowości był Amor?
      - Rosyjskiej. Latał z gołą dupą, uzbrojony po zęby, strzelał do ludzi i mówił, że to z miłości.

      ja sie usmialam :-)jak to czytalam

      jako ,ze jest krotki to pozwole sobie jeszcze na jeden krociak

      Idzie Czerwony Kapturek przez las.
      Wyskakuje wilk i mówi: Jak mi dasz to co masz w koszyczku to pocałuję cię tam gdzie cię jeszcze nikt nigdy nie całował!!
      Na to Czerwony Kapturek: to chyba w koszyczek!!
      pozdrawiam

      Usuń
  17. Jako, że lubię suche żarty to tak was i ja uraczę tymże smakołykiem! ;))
    Proszę o skupienie bo można się pogubić. Ekhm...!

    U lekarza zjawia się mężczyzna po trzydziestce i mówi:
    - Panie doktorze, mam problem z seksem
    - W takim razie niech pan mi opowie o swoim zwykłym dniu - zachęca lekarz
    - Wszystko zaczyna się jeszcze w środku nocy. Żona budzi mnie o trzeciej nad ranem na mały numerek, a potem jeszcze raz o piątej, żebyśmy mogli kochać się przed pójściem do pracy.
    - Aha... wszystko jasne - odpowiada lekarz
    - Nie... sekundę - tłumaczy mężczyzna - bo widzi pan, zawsze kiedy jadę pociągiem do pracy spotykam tę ślicznotkę, znajdujemy wolny przedział i kochamy się cała drogę.
    - Aha... teraz już wszystko jasne - przytakuje doktor
    - Nie... sekundę - kontynuuje pacjent - kiedy przyjeżdżam do pracy nie mogę oprzeć się urokom mojej sekretarki i kochamy się na zapleczu.
    - Aha... teraz już wszystko jasne - ocenia specjalista.
    - Nie, nie, nie - ripostuje facet – Podczas obiadu widzę się z bardzo atrakcyjną kelnerką, a że bardzo mi się podoba, kochamy się w restauracyjnej kuchni.
    - Aha... wszystko jasne - informuje doktor.
    - Nie... jest ciąg dalszy - dodaje pacjent – kiedy wracam do pracy muszę zaspokoić moją wymagającą szefową, bo inaczej wylałaby mnie z pracy.
    - Aha... - mówi lekarz - teraz wszystko jasne.
    - Na co mężczyzna odzywa się:
    - Nie, to jeszcze nie wszystko. Bo kiedy wracam do domu moja żona tak cieszy się z mojego powrotu, że chce ulżyć mi jak tylko ujrzy mnie w drzwiach.
    - Więc w czym problem? - pyta doktor
    - No cóż - odpowiada trzydziestolatek - strasznie mnie boli gdy się onanizuję.

    Tak więc Drogie Panie, mam nadzieję, że żadnej z Was nie zrobiło się mokro po przeczytaniu, bo miał być to suchy żart... ;)) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dopiero wczoraj znalazłam Twój blog,ale na pewno będę często tu zaglądać!
    No i oczywiście zgłaszam się!

    Blondynka kupiła sobie drogie kosmetyki odmładzające. Po jakimś czasie pyta męża:
    - Kotku, na ile lat wyglądam?
    - Patrząc na twoją cerę dałbym ci 18 lat, na figurę - 21, na włosy - 23...
    - Kochany jesteś!
    - Poczekaj jeszcze nie skończyłem dodawać...

    OdpowiedzUsuń
  19. Też się zgłaszam :)

    Początkujący złodziej wkradł się nocą do mieszkania i myszkuje po szufladach w poszukiwaniu łupu. Gmera, gmera, gmera i nagle słyszy chrapliwy głos:
    - "Jezus na ciebie patrzy!"
    Złodziej zamarł w bezruchu i nasłuchuje... nic, zero jakichkolwiek odgłosów. Więc zwaliwszy wszystko na garb "przepracowania" dalej buszuje po szafach i wyciąga łupy. Po chwili znów ten sam straszliwie ochrypły głos wdziera mu się w uszy:
    - "Jezus na ciebie patrzy!"
    Złodziej oblał się potem, padł na kolana i klepie zdrowaśki. Nagle jego wzrok padł na klatkę. Przyświecił dobrze latarką i patrzy a tam papuga siedzi i mu się przygląda. Mówi do niej:
    - To ty mówiłaś, że Jezus na mnie patrzy?!
    - Ja! A "Jezus" to rrrrotwailerrrrr!!!!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. zgłaszam się :)

    Facet, który przyszedł do fryzjera i zamówił golenie, skarży się, że ostatnio na policzkach pozostały mu kępki zarostu. Fryzjer odpowiada, że ma sposób na dokładniejsze golenie i wyciąga z
    szuflady drewnianą kulkę. Każe ją facetowi włożyć w usta i rzeczywiście, perfekcyjnie goli naprężoną w ten sposób skórę policzków. Zadowolony z efektu klient płaci za usługę i szykując się do wyjścia pyta:
    - A co by się stało, gdybym przez przypadek połknął tę kulkę?
    - Nic strasznego - uspokoił go fryzjer - Przyniósłby pan ją jutro, wszyscy tak robią.

    OdpowiedzUsuń
  21. Chcę wygrać :)

    -Kochanie, założę się, że nie będziesz w stanie powiedzieć czegoś, co uczyni mnie radosnym i smutnym jednocześnie.
    -Oczywiście że tak. Spośród wszystkich twoich kolegów Ty masz największego penisa.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też kocham rozświetlacze:) Na wygraną nawet nie liczę, ale pośmiać się lubię! Uwaga - długo będzie:))
    Pewnego Bożego Narodzenia, bardzo dawno temu, Święty Mikołaj przygotowywał się do swojej corocznej podróży. Jednak wszędzie piętrzyły się problemy... Czterech z jego elfów zachorowało, a zastępcy nie produkowali zabawek tak szybko jak elfy, wiec Mikołaj zaczął podejrzewać, ze może nie zdążyć... Następnie pani Mikołajowa oświadczyła mu, ze jej Mama ma zamiar wkrótce ich odwiedzić, co bardzo zdenerwowało Mikołaja. Na domiar złego, kiedy poszedł zaprzęgać renifery, okazało się, ze trzy z nich są w zaawansowanej ciąży, a dwa inne przeskoczyły przez płot i
    zwiały - Bóg jeden wie, dokąd. Mikołaj zdenerwował się jeszcze bardziej... Kiedy zaczął pakować sanie, jedna z płóz złamała się. Worek runął na ziemie, a zabawki rozsypały się dookoła. Wkurzony Mikołaj postanowił wrócić do domu na kawę i szklaneczkę whisky. Kiedy jednak otworzył barek, okazało się, ze elfy ukryły cały alkohol i nic nie było do wypicia... Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na kawałeczki na podłodze w kuchni. Poszedł wiec po szczotkę, ale okazało się, ze myszy zjadły włosie, z którego była zrobiona... I właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi... Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stal mały aniołek z piękną, wielką choinką. Aniołek radośnie zawołał:

    - Wesołych Świąt, Mikołaju! Czyż nie piękny mamy dziś dzień? Przyniosłem dla Ciebie choinkę. Prawda, ze jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ja wsadził?...

    Stąd wzięła się tradycja aniołka na czubku choinki....

    OdpowiedzUsuń
  23. Chyba lubię Cię coraz bardziej ; ) A do konkursu oczywiście zgłaszam kandydaturę. Niestety dowcipów zbyt wiele nie znam, więc zarzucę kabaretowym. Przepraszam za niecenzuralne słowo.

    Przychodzi żona do męża w piżamie, wije się, odkrywa ramiączko. Chcesz, czy nie- oko lata. W końcu mówi:
    -Dziubuś, powiedz mi kochanie coś słodziutkiego.
    Mąż nie reaguje, ale ta nie daje za wygraną.
    -Dziubuś, no ale powiedz mi kochanie coś słodziutkiego.
    -Miód i spierdalaj.

    OdpowiedzUsuń
  24. no to coś ode mnie, mam nadzieję że nie znasz:P

    Idą trzy żółwie przez pustynie. Jeden mówi: Przede mną idą dwa żółwie, a za mną nie ma żadnych żółwi. Drugi mówi: Przede mną i za mną idzie żółw. A trzeci mówi: Wokół mnie nie ma żadnych żółwi. Dlaczego tak powiedział?

    - Bo to był żółw kłamczuszek...

    OdpowiedzUsuń
  25. Zgłaszam się!

    Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Od wielu lat
    przebywa tam pan Tadek. Pan Tadek nie odezwał się do nikogo
    przez ten okres i generalnie zajmuje się patrzeniem w okno.
    Pewnego letniego popołudnia za oknem pojawia się ogrodnik,
    który nawozi grządki z truskawkami. Po godzinie wpatrywania się
    w ogrodnika pan Tadek pomalutku wstaje i rusza w stronę okna,
    otwiera je powoli, patrzy na ogrodnika, patrzy na truskawki
    i wypowiada zdanie:
    - A co Pan robi?
    Konsternacja. Wszyscy pacjenci i personel zupełnie zaszokowani -
    pan Tadek się odezwał!
    Ogrodnik odpowiada:
    - Ja, panie Tadku, nawożę truskawki.
    Pan Tadek myśli i w końcu:
    - Co?
    Ogrodnik:
    - No ... posypuję je nawozem.
    Pan Tadek po namyśle:
    - Co?
    Ogrodnik:
    - No ... posypuję truskawki gównem, żeby były lepsze.
    Pan Tadek myśli:
    - Aha ...
    Zamyka pomału okno i zamyślony wraca na miejsce. Siada
    i myśli. Po półgodzinie wstaje, podchodzi do okna, otwiera je i mówi:
    - Wie pan co? Ja truskawki posypuję cukrem, żeby były lepsze, ale
    ja to podobno jestem nienormalny.

    OdpowiedzUsuń
  26. A, pomyślałam, że dla siostry może wygram czy mamuśki ;)

    Oto mój kawał:

    W autobusie jedzie para staruszków, a ponieważ autobus się trzęsie więc dziadek ma problem ze skasowaniem biletu. Autobus zatrzymuje się na czerwonym świetle, a babka na to:
    - Wsadzaj póki stoi!

    OdpowiedzUsuń
  27. Zgłaszam się i ja, bardzo chętnie wypróbuje próbkę.

    Mój kawał :):)
    Przez góry idzie kobieta z balejażem i widzi bacę pasącego owce:
    - Baco! Jak Wam powiem ile macie owiec to mi dacie jedną? - pyta kobieta.
    - A dom!
    - To macie ich 132 sztuki!
    Baca dotrzymał słowa i oddał kobiecie owcę.
    Po kilku chwilach baca krzyczy:
    - A jak Wam powiem jaki kolor włosów miała pani przed zafarbowaniem to mi pani odda owcę?
    - No dobra oddam!
    - To byłyście blondynką!
    - A skąd baca wie?
    - Bo mi pani owczarka zabrała!

    OdpowiedzUsuń
  28. Zgłaszam się :)

    kawał:
    Siedzi blondynka w ciąży i myśli "może to nie moje?"

    OdpowiedzUsuń
  29. Zgłaszam się i ja :)

    Idzie kobieta przez góry, widzi kozę. Wystraszyła się, myśli sobie, jak się zachować żeby koza jej nic nie zrobiła.
    Wymyśliła, że poczęstuje ją kanapką. Wyciąga z plecaka kanapkę i kieruje w stronę kozy, na co koza spogląda i nic, nie ma ochoty na kanapkę.
    Kobieta, po chwili idzie i myśli, no tak przecież kozy nie jedzą kanapek.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger