Szybcior na dzień i szybcior na wieczór, czyli jak się nie dać zwariować robiąc makijaż

To nieprawda, że na co dzień chodzę pomalowana na złoto czy neonowo, a rano mam dowolną potrzebną ilość czasu na wykonanie jakiegoś wariackiego, kolorowego makijażu, który właśnie przed chwilą wymyśliłam. 
Ja również jestem dotknięta chorobą naszych czasów, a więc generalnie brakiem czasu. 


Czytam w tramwajach, kupuję przez internet i maluję się w 15 minut. 

Gdy się okazuje, że do wyjścia - także tego wymagającego czegoś więcej niż pomalowane rzęsy - mam godzinę, nie zastanawiam się jak się pomalować, nie przeglądam internetu w poszukiwaniu inspiracji makijażowej. 

Mam swoje pewniaki, w których czuję się dobrze i mogłabym się tak pomalować niemalże na oślep. 
I tak, jasne, że klasyka zawsze daje radę. 

I tym razem pokażę Wam jak się maluję na co dzień, aby nie tracić czasu na zbędne rytuały. 


Mój poranny makijaż ma być do bólu prosty i szybki, ale efektowny. Używam więc mocno perłowego, jasnego cienia na całą powiekę, zaś załamanie modeluję ciemniejszym cieniem, podobnie jak dolną powiekę.

 To nie zawsze są te konkretne kolory, czasem mam chęć na bardziej złote rozświetlenie, czasem wolę "pójść w róże" ;) Baza z kredki NYX sprawia, że makijaż trzyma się u mnie bardzo długo. Często po 9-10 godzinach, pod koniec dnia makijaż wciąż wygląda dobrze, choć oczywiście nie jest już świeżutki i nienaruszony. 

Na potrzeby filmiku obrysowałam sobie usta moją ulubioną konturówką nr 132 Sweet Pink z Maybelline - na co dzień nie zawsze to robię. Zwykle usta zostawiam kompletnie nagie, aby w ciągu dnia pociągać je tylko pomadką ochronną własnej produkcji. O tym, jak robię moje błyszczyki mówiłam w tym filmie:


W zależności od kaprysu i ilości czasu, jaka mi została do kompletnej katastrofy, konturuję twarz i/lub nakładam trochę różu, oczywiście przesadzając z nim na maksa i w chmurze przekleństw poprawiającą błąd jednocześnie zerkając na zegarek. 


Ten makijaż jest tak prosty, że bardzo łatwo można z niego zrobić dowolnie odjechany makijaż na wieczór lub na imprezę. 
Zdaje się, że to Bobbi Brown (a może Lisa Eldridge?) powiedziała kiedyś, że najlepszym sposobem na wyczarowanie makijażu wieczorowego z makijażu dziennego jest dodanie do niego jednego, mocnego elementu. Mogą to być usta w mocnym kolorze, lub mocniejsze podkreślenie oka. 

Ja zdecydowałam się tym razem na doklejenie połówek rzęs - niestety, moje nadal są w opłakanym stanie - oraz pomalowanie ust kolorem, który zawsze fantastycznie podkreśla wszelkie moje zalety: nasyconą czerwienią. 

Jest to pomadka z Avonu, z serii ExtraLasting, w kolorze Eternal Flame. Mam ją już od dłuższego czasu i zawsze jest świetnym wyborem, jeśli nie wiem czym ożywić nudny makijaż. Uwielbiam ją tak bardzo, że postanowiłam ją dodać do mojej paletki pomadek: 


Oba makijaże - zarówno ten dzienny jak i ten na wieczór są propozycjami na "szybki upgrade" wyglądu. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja propozycja makijażu wieczorowego może niektórym z Was wydawać się całkiem fajnym makijażem na dzień, ja jednak nie czuję się komfortowo nosząc w dzień sztuczne rzęsy, taką ilość rozświetlacza i dodatkowo mocno podkreślone usta.
Jest to dla mnie zdecydowanie look na większe wyjścia.
Tak, mówię to ja, osoba nie czująca oporów przed wyjściem z domu z tęczą na powiece. Zwykle bowiem tę tęczę równoważę bardziej stonowanymi kolorami na ustach, brakiem sztucznych rzęs i mniej agresywnym rozświetleniem.

Obejrzyjcie tutorial:



Lista użytych kosmetyków:

Lily Lolo, China Doll
Delia zielony korektor
NYX Jumbo pencil, Milk
Miss Sporty Fabulous Lash, Xtra Black
Sleek Storm, cienie: jasny perłowy, czarny, ciemnobrązowy
MIYO Cheeky Blush, 01 Peach
Maybelline Colorsensational lip liner, 132 Sweet Pink
Oriflame, czerwona konturówka do ust
Avon Extra Lasting lipstick, Eternal Flame
Rimmel puder brązujący


Jak Wy się malujecie na co dzień? Macie swój sprawdzony "szablon" czy też może macie ten luksus wystarczającej ilości czasu na wymyślanie codziennie nowego makijażu?


Pozdrawiam Was gorąco.
Arsenic


11 komentarzy:

  1. piękne masz brwi :)
    ja nie potrafię swoich wyregulować :(((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Ja z moimi też się męczę - każda jest inna a dodatkowo robią się z wiekiem coraz cieńsze... Ostatnio zauważyłam, że robiąc makijaż to im właśnie poświęcam najwięcej czasu :/

      Usuń
  2. Świetne makijaże, ta precyzja! Niby niewielka modyfikacja, a różnica spora (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładnie,staranny i precyzyjny:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie- klasycznie :) jak ja bym chciała taką kreskę.....niestety moje okrągłe oko i opadajaca powieka wykluczają takie piękne jaskółeczki :/

    OdpowiedzUsuń
  5. A moje rzęsy przynajmniej się nieco przyciemniły :) i są bardziej sprężyste więc kuracja przynosi efekty :)

    I jeden i drugi makijaż rewelacyjny w swej prostocie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wow! w tym wieczorowym jak Śnieżka,...tyle, że tak bardziej "na ostro" ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger