Kolejne trudne słowo - BROMELAINA

Prawdopodobnie nieprędko dowiedziałabym się o bromelainie, gdyby nie sklep mazidla.com

Jest to bowiem enzym trawienny ananasa, będący dla niego pewnym sposobem na obronę przed owadami.

 Dlaczego?

 Ponieważ bromelaina rozcina wiązania peptydowe, czyli - trawi białka.







Substancja jest znana głównie w medycynie, rozpoznano jej wiele różnych zastosowań, m.in.:


  • ułatwia trawienie białek,
  • łagodzi stany zapalne w zapaleniu stawów (np. stawu kolanowego),
  • w kontuzjach sportowych i innych urazach,
  • ogranicza agregacje plytek krwi,
  • przyśpiesza wchłanianie antybiotyków,
  • zmiejsza ból w zapaleniu zatok,
  • łagodzi infekcje układu oddechowego,
  • przyśpiesza gojenie sie ran np dziąseł po wyrwaniu zęba,
  • reguluje pracę układu odpornosciowego

I faktycznie, w mojej osiedlowej aptece można dostać bromelainę w tabletkach. Zapytałam z ciekawości o skład i - niestety, zbyt różowo nie mogło być - oprócz bromelainy, dostajemy substancje wypełniające, przeciwzbrylające i kwas cytrynowy. Taka bromelaina nie nadaje się więc do stosowania zewnętrznego. 30 tabletek kosztuje ok 85 zł...

Ale o co w ogóle chodzi? Dlaczego poświęcam swój czas na jakiś tam enzym, który rozpuszcza owady siadające na ananasach? 
Otóż kosmetolodzy wymyślili dla niej zastosowanie zewnętrzne. Bromelaina jest doskonałym peelingiem enzymatycznym. Alternatywą dla peelingów mechanicznych, których powinny unikać osoby z cerą trądzikową, wrażliwą, naczynkową (w mojej opinii - każdy. Peelingi mechaniczne stosowane na twarz to zło!)...
Delikatnie złuszcza martwe komórki naskórka oraz działa łagodząco, pomagając w regeneracji podrażnionej (np. retinoidami) skóry. Pomaga również pozbyć się widocznych oznak poretinoidowego łuszczenia naskórka.
 Stanowi alternatywną metodę złuszczania skóry dla osób nie tolerujących kwasów AHA i BHA. 

Używam bromelainy od ok. roku, średnio raz na dwa tygodnie, czasem częściej. Jest to żółty proszek, którego zapach jest dalekim echem świeżo przekrojonego ananasa. 

Jak zrobić peeling z bromelainą?
Na stronie mazideł jest podany jeden, podstawowy sposób jej wykorzystania: KLIK!
U mnie się on jednak nie sprawdził, głównie ze względu na moje lenistwo. Lubię szybkie rozwiązania, a młynek do kawy nim nie jest w przypadku mieszanki z bromelainą. Trzeba było płatki mielić kilkukrotnie aby zrobił się z nich delikatny proszek... Nie dla mnie.

Wymyśliłam więc na swój użytek szybszy sposób - z samym mlekiem w proszku. Mieszam, odmierzając proporcje "na oko". Trzeba uważać, aby nie przesadzić ze stężeniem bromelainy, bo można sobie zrobić kuku, ale tolerancja jest rzeczą indywidualną. Nie powiem Wam, czy bromelaina Was nie podrażni już przy stężeniu 1% - musicie sami do tego dojść.


Mój przepis na peeling:
  • Dwie łyżki stołowe mleka w proszku (ok. 20 g)
  • Jedna płaska, niepełna łyżeczka miarowa bromelainy (ok. 1 g)

Łyżeczki miarowe można dostać w sklepie mazidla.com

Mieszam całość w słoiczku i trzymam w lodówce. Do peelingu potrzebuję dosłownie odrobiny - zwykle biorę 1 łyżeczkę do herbaty w zagłębienie dłoni, mieszam na niezbyt gęstą papkę z hydrolatem i masuję tym twarz, szyję i dekolt przez ok. 5 minut.

Tak, wiem, że mój przepis ma 5% stężenie bromelainy i nikomu go nie polecam na początek. Ja dochodziłam do takiego stężenia przez dłuższy czas, gdyż okazywało się, że moja skóra toleruje całkiem dobrze coraz to wyższe stężenia. Zanim napakujecie sobie na twarz samą bromelainę, spróbujcie najpierw po bożemu - od 1%. 
Masując twarz takim peelingiem z mlekiem, czuję pod palcami jak skóra robi się w jednej chwili gładsza. Z enzymami nie ma żartów. 
Uczulam Was na to, bo po co sobie robić krzywdę i potem narzekać, że te peelingi enzymatyczne to samo zło... :)


WAŻNE!

Bromelaina traci swoje właściwości eksfoliujące po kontakcie z wodą dłuższym niż 15 minut. Zadbaj więc o to, aby trzymana była w szczelnym opakowaniu, w lodówce. 
Nie należy dopuścić do wyschnięcia papki na twarzy, ponieważ może to przyczynić się do podrażnienia skóry.  
Absolutnie zakazane jest stosowanie tego peelingu na obszar wokół oczu, czy wręcz na same powieki. Ultracienka skóra wokół oczu nie potrzebuje złuszczania.


Moja opinia o bromelainie? Rewelacja! Jako osoba z cerą naczynkową, momentami histerycznie reagującą na jakiekolwiek metody ścierania, szukałam dobrych peelingów enzymatycznych przez dłuższy czas. Drogeryjne specyfiki, poza efektem gęsiej skórki na widok składu, nie robiły nic więcej, zatem zmieniłam swoje obszary poszukiwań. 
Peeling enzymatyczny uważam za jeden z filarów w podstawie pielęgnacji. Moim zdaniem każdy powinien dobrać sobie odpowiedni peeling i zastąpić nim wszelkie mechaniczne złuszczacze, których używał do tej pory. Peelingi ścierające są doskonałe do grubszej skóry - do stóp, całego ciała, do dłoni nawet - ale twarzy należy się więcej delikatności.
Bromelaina daje efekty od razu, instant. Po pierwszym użyciu skóra jest wyraźnie odmłodzona, oczyszczona, jaśniejsza, gładsza, uspokojona. Stosowana regularnie sprawia, że cera nabiera blasku. Mój Boże, lecą tu hasła jak z reklam - ale tak jest, tak się właśnie dzieje. 
Zachęcam Was do spróbowania. Przy okazji zakupów w mazidlach, można ich poprosić o próbkę bromelainy, która z powodzeniem wystarczy na zrobienie kilku peelingów.

Miłego dnia!


Arsenic


7 komentarzy:

  1. niby cud a czemu ja się go boję? nie lubię eksperymentów- tzn lubię aż za bardzo ale co z tego skoro zawsze na tym cierpię?

    Kurde opchałam się obiadem i chyba pęknę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo do wynalazków trzeba podchodzić jak pies do jeża: na spokojnie, ostrożnie i cierpliwie ;) Bromelainę polecam na początek z bardzo malutkich stężeniach i jeśli wszystko będzie ok -dodawać jej więcej.

      Usuń
  2. Powiedz proszę, jak Twoja rada o przechowywaniu w lodówce ma się do tego, co nt. bromelainy pisze ZSK (a mianowicie: "przechowywać w temp. pokojowej")? Nie chcę ananaskowi zaszkodzić, ale zawsze się boję, że ktoś mi ktoś kosmetyki z lodówki pozjada (studencka bida) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, może faktycznie nie powinnam tak kategorycznie nakazywać trzymania w lodówce - ja trzymam wszystkie swoje półprodukty w lodówce, bo tak mi jest po prostu wygodniej. Nie zauważyłam, aby jej niższa temperatura zaszkodziła, dwa dni temu nawet robiłam peeling i działała jak zawsze.

      A na głodnych studentów to ja jestem cięta :> Już miałam akcję z faszerowaniem ciasta olejem rycynowym i Xenną extra ;P

      Usuń
    2. Chyba nie chcę wiedzieć, czy dało się później wejść do kibla ;) ale cóż, ja kiedyś specjalnie zepsułam sok i przywiozłam go do swojego studenckiego mieszkania - kumpel z rana na kacu sobie jak zwykle sobie udzielił pozwolenia i się poczęstował... Potem mówił, że zanim zaczął rzygać, coś go dziwnie łaskotało w gardło. I przestał mi wypijać soki! ^^

      Wracając do tematu - dziękuję, właśnie przetestowałam Twój sposób na bromelainę. Następnym razem więcej jej sypnę, niemniej efekt wielce zadowalający. I JAK TO CUDNIE PACHNIE MLECZKIEM! :D

      Usuń
    3. Prawda? A powiedz mi, bo niektórzy na to narzekają - jak pachnie dla Ciebie sama bromelaina?
      Dla mnie to jest baaardzo delikatny, subtelny zapach ananasa, ale spotkałam się z opinią, że, cytuję, "wali domestosem" ... I zaczęłam się zastanawiać, czy wszystko jest ok z moim powonieniem.

      Usuń
  3. Sięgnęłam po pudełeczko, pełne skupienie... Domestos? O nie, zdecydowanie nie. W życiu bym nie wpadła na takie porównanie. Z drugiej strony, ja usłyszałam, że to są "stare kapciochy", których też nie wyczuwam. Mnie kojarzy się, i owszem, z ananasem, ale takim przypudrowanym. O, niech to będzie delikatny ananas mocno posypany słodkawą mąką.
    Jednak przyznaję, że pierwszym niuchnięciem po odebraniu przesyłki byłam nieco zawiedziona - myślę, że to przez silne skojarzenia z dobrze znaną kwaskowatością ananasa z puszki, w tym także z odczuciami smakowymi. Bromelaina kusi, żeby ją liznąć, ale na języku nie mam suchych skórek do złuszczania :)
    Niemniej, czy to słodkawa mąka, czy też nie - odbieram ten zapach jako intrygujący, przyjemny.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger