Czy zgaszone typy naprawdę nie mogą nosić błysku?
Często spotykam się z przekonaniem, że zgaszone typy kolorystyczne, czyli te o średnim nasyceniu eumelaninami, powinny wybierać wyłącznie matowe materiały. To jedno z popularnych zaleceń po analizie kolorystycznej. I rzeczywiście — na samym początku, kiedy ktoś dopiero zaczyna uczyć się poruszania w nowej palecie, takie uproszczenie bywa pomocne. Daje jasną regułę, której łatwo się trzymać - to nic szkodliwego. Ale, jak to zwykle bywa, uproszczenia nie mówią całej prawdy.
Skąd bierze się problem z błyskiem?
Błyszczące tkaniny wprowadzają dodatkowy kontrast. To odbicie światła sprawia, że obok bazowego koloru widzimy jednocześnie jaśniejsze i ciemniejsze warianty tego samego odcienia. Powierzchnia nie jest jednolita — zaczyna grać światłem i cieniem.
Dla typów o średnim nasyceniu eumelaninami taki kontrast bywa problematyczny. Dlaczego? Bo ich uroda najlepiej prezentuje się w zakresie odcieni o zrównoważonej sile – bez nagłych skoków jasności czy ciemności. Zbyt mocny kontrast może więc „zagłuszać” ich naturalną miękkość.
Dlaczego błysk działa tak mocno?
Światło odbite od powierzchni to nie tylko efekt wizualny. To także silny bodziec dla układu nerwowego. Nasze oczy i mózg reagują na błysk bezpośrednio, mocniej niż na skomplikowany, kontrastowy wzór. Dlatego błyszczące materiały przyciągają uwagę jeszcze intensywniej niż wyraziste printy.
Kiedy mamy do czynienia z typami o średnim nasyceniu, ta dodatkowa stymulacja może łatwo przytłoczyć ich naturalną harmonię.
Kiedy błysk nie szkodzi?
Jeżeli jednak ten kontrast mieści się w granicach przypisanych danemu typowi — czyli rozjaśnienia nie są zbyt jasne, a przyciemnienia nie zbyt ciemne — i jeśli do tego pojawia się na kolorze wprost z palety, to problem właściwie znika. Paleta każdego typu jest elastyczna: obejmuje odcienie jaśniejsze i ciemniejsze, wciąż mieszczące się w granicach harmonii.
W takiej sytuacji błysk nie tylko nie wadzi, ale może wręcz dodać głębi i ożywić całość. Dlatego typy zgaszone mogą nosić błyszczące materiały — pod pewnymi warunkami. I właśnie te niuanse omawiam zawsze podczas analizy.
Dlaczego wciąż powtarza się uproszczenia?
Druga strona medalu jest taka, że ludzie lubią schematy. Proste zakazy i nakazy wydają się wygodne, bo nie wymagają myślenia.
A przecież przy zakupach i tak trzeba już brać pod uwagę wiele rzeczy: kolor, fason, rozmiar, rodzaj materiału. Dodanie do tego jeszcze faktury — a błysk to nic innego jak faktura wpływająca na odbiór koloru — to dla wielu osób zbyt duży wysiłek.
Próbnik barw też nie rozwiązuje sprawy, bo nie pokaże, jak światło odbija się od satyny czy cekinów i jak ten błysk zmienia percepcję koloru. Dlatego łatwo przyjąć wygodne „mat dla zgaszonych” i trzymać się tego jak zaklęcia.
Prawda i praktyka
Moim zdaniem nie warto kurczowo trzymać się uproszczeń... zbyt długo. Zamiast tego warto się szkolić, uczyć cierpliwie i stopniowo patrzeć na kolor w coraz szerszym kontekście — nie tylko na barwę, ale i na fakturę, światło, kontrast.
Tak, typy zgaszone mogą nosić błyszczące tkaniny. Mogą cekiny, brokat, metaliczne nici, a nawet mocny, ostry połysk — pod warunkiem, że ten błysk idzie w parze z kolorem wprost z ich palety. Wtedy zamiast mnożyć negatywne efekty, wydobywamy najlepsze.
A jeśli chcesz wiedzieć, jak błysk, mat czy faktura różnych materiałów działa konkretnie w Twoim przypadku – zapraszam na indywidualne konsultacje. To właśnie tam omawiam kolor w szerszym kontekście: nie tylko barwy, ale i faktury, światła oraz kontrastu.
Sprawdź dostępne terminy:
---
Arsenic.pl Aleksandra Galiszkiewicz









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz