Arszenik w kuchni: śliwkowo-kokosowe grzeszki

Jesienią zwykle w makijażach panują odcienie fioletów, brązów... To czas, gdy lubimy się zawinąć w koc i relaksować przy książce, podczas gdy za oknem leje i wieje. 
Również przekąski mamy inne, niż latem czy wiosną. Częściej mamy chęć na coś treściwszego, o konkretnym smaku.




I właśnie tak patrząc przez okno na spadające liście, zaskoczona, że o tej porze już robi się zmrok, pomyślałam o czymś słodkim w kolorach, które najlepiej wpasują się w trendy jesienne. 

Nabrałam ochoty na suszone śliwki, mięsiste, słodkie, lepiące... 
A skoro deser u mnie, to znaczy, że i czekolada!

W sklepie można kupić Śliwkę Nałęczowską czy inne tego rodzaju łakocie, teoretycznie więc mogłabym wbić się w kalosze, wziąć parasol i pójść do sklepu... 

Ale tak mi się nie chce dziś wychodzić! A poza tym, jedną z zalet własnoręcznego przygotowywania jedzenia, jest możliwość urozmaicenia go!

Składniki:

  • Opakowanie (200 gram) suszonych śliwek bez pestek
  • Tabliczka ulubionej czekolady
  • dwie łyżki mleka lub wody (lub rumu!)
Opcjonalnie:
  • cynamon
  • chili
  • wiórki kokosowe
  • płatki migdałów
  • ulubiony aromat do ciast, np. migdałowy

Tabliczkę czekolady najłatwiej jest roztopić w kąpieli wodnej, tzn. w większym garnku gotuję wodę, a do niego wkładam mniejszy garnek z czekoladą, którą chcę roztopić. 
Czekolada sama w sobie jest gęsta i potrzebuje rozrzedzenia. Ja zwykle dodaję dwie łyżki mleka, co załatwia sprawę konsystencji. Jeśli nie lubisz mleka, możesz dodać wody. 
Dobrym pomysłem jest też dodanie do czekolady dwóch łyżek rumu, aby powstała wersja deseru dla dorosłych.


Jeśli widzisz, że konsystencja daleka jest od idealnej i masa zrobiła się zbyt rzadka, możesz dosypać kakao, aby ją nieco zagęścić.

To jest też dobry moment na urozmaicenie przepisu. W tym przepisie cynamon świetnie się sprawdzi, smaki czekolady, śliwek i cynamonu wyczarują słodkość bardzo aromatyczną, kojarzącą się może nawet ze świętami.
Ja bardzo lubię połączenie czekolady z chili - zaskakujące, podniecające, pobudząjące krew. Jeśli masz chęć na taki pikantny deser, dosyp do masy czekoladowej szczyptę chili. 
Ja dodaję zwykle pół łyżeczki, ale jeśli robisz to pierwszy raz i nie jesteś pewna, czy będzie Ci ten smak odpowiadał - dodaj mniej. 
Czekolada i śliwki same w sobie są niezwykle aromatyczne. Gdy je robiłam, pachniało w całym mieszkaniu! Ale jeśli potrzebujesz czegoś ekstra dla swojego zmysłu powonienia, możesz dodać do czekolady kroplę lub dwie ulubionego aromatu do ciast. Migdałowy, rumowy czy pomarańczowy będą pasowały świetnie.
Eksperymentuj! 
Dodatki zależą już wyłącznie od Ciebie.



Gdy czekolada już się roztopiła, czekam chwilę aby ostygła. Im jest chłodniejsza, tym grubszą warstwą pokryje śliwki... I o to przecież chodzi!


Śliwki wrzucam do czekoladowej kąpieli i zazdroszczę im jej strasznie! Wyławiam je po jednej łyżką, lekko odsączam o brzeg garnka i kładę na papierze do pieczenia. Można je układać także na folii aliminiowej, a w ostateczności po prostu na talerzu. 
Po zastygnięciu czekolady będzie można je łatwo zdjąć z takiego podłoża.


Dopóki czekolada nie zastygnie całkiem, możesz teraz swoje słodkości posypać tym, czym lubisz. 

Ja mam dziś chęć na kokosa, ale mogą to być np. płatki migdałowe, które świetnie będą współgrały z rumem dodanym do czekolady ;)
Można je także posypać sezamem lub kolorową posypką - to, co lubisz będzie najlepsze :)

A teraz najgorsze. Czekolada stygnie przeciętnie kilka godzin. Można proces nieco przyspieszyć, wkładając czekoladki do lodówki, ale tak czy siak, jakiś czas należy odczekać zanim zatopimy w nich nasze zęby.

Ten przepis sprawdzi się również, gdy zechcecie wypróbować np. truskawki w  czekoladzie. Świetnie smakują orzechy włoskie zrobione wg. tego przepisu. 
Właściwie... do czekolady możecie wrzucić wszystko to, na co macie ochotę.


Smacznego!
Arsenic



11 komentarzy:

  1. ach śliwki w czekoladzie przyprószone wiórkami :P

    OdpowiedzUsuń
  2. O nieeeeee! Coraz bardziej Cię nie lubię :P ciągle męczysz mnie kulinarnie ;) Kocham śliwki, a te suszone w czekoladzie to chyba najbardziej!
    Ja na urodziny córki piekłam wczoraj kruche ciasto z węgierkami, mmmmmm przepyszne wyszło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Mam trochę świeżych śliwek, to może też machnę jakieś ciacho z nimi :)

      Usuń
  3. Kiedyś mój facet zrobił mi wiśnie w czekoladzie. O mamo! Dla mnie jesień=pożeranie czekolady i picie dobrej herbaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie czekolada jest zawsze... No nie mogę, trudno, probowałam, zrezygnowałam z białego cukru i wszelkich innych słodyczy - ale czekolada została i tak już będzie. A jesień mi się kojarzy właśnie typowo ze smakołykami z czekoladą. Zwykle piekę wtedy też więcej, robię taką "rozgrzewkę" przed świętami :)

      Usuń
  4. Ha, widzę tutaj, że nie tylko ja buszuję w kuchni :D wygląda smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwieeeelbiam śliwki w czekoladzie.. a jak rum do czekolady pasuje! Pamiętam kiedyś taką czekoladę Cadbury z rodzynkami i rumem... ale dawno jej nie widziałam.
    Smaka mi zrobiłaś! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger