Eco Cosmetics krem z Echinaceą do rąk spracowanych



Mój Mężczyzna to ma ze mną dobrze. Któregoś poranka stwierdził, że ma "suche rączki" i co ja mam zamiar z tym zrobić :) Cóż, opcji było kilka, ale że nie mam aktualnie wszystkich potrzebnych surowców do kręcenia swoich wynalazków nawilżających, postawiłam na sprawdzoną markę Eco Cosmetics i ich wielką tubę kremu do rąk z jeżówką purpurową, ekstraktem z granatu i całą listą fajnych olejów w składzie. Po cichu licząc, że tuba zamaskuje moje podkradanie.

Miałam już kilka kosmetyków z tej firmy i wiem, że nie skrzywdzą mojego Mężczyzny. Skład jest porządny, sprawdzi się u posiadaczy skóry bardzo suchej, ale też wrażliwej, albo po prostu - sprawdzi się zimą, nawet gdy ona ciepła jest. 

Jeżówka purpurowa to taka roślina, którą trudno jest przecenić, nie tylko w preparatach leczniczych ale i w kosmetyce. Przede wszystkim, przyspiesza regenerację skóry i poprawia jej możliwości ochronne wobec czynników zewnętrznych. Ale działa również przeciwzapalnie, przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie. Co jeszcze robi? Cuda, panie:
  • Dezaktywuje hialuronidazę, enzym odpowiedzialny za degradację kwasu hialuronowego. Hialuronidaza jest wydzielana przez bakterie w celu rozłożenia kwasu hialuronowego i zwiększenia przepuszczalności cementu międzykomórkowego, co ułatwia bakteriom przenikanie w głąb skóry. Kwas hialuronowy, jako substancja wielkocząsteczkowa charakteryzująca się dużą lepkością, jest jednym z głównych składników cementu międzykomórkowego i jest odpowiedzialny za spoistość tkanki łącznej oraz elastyczność skóry. Dezaktywacja hialuronidazy zabezpiecza więc kwas hialuronowy przed depolimeryzacją, organizm przed infekcją bakteryjną lub wirusową, a skórę przed utratą elastyczności.
  • Aktywuje procesy regeneracyjne poprzez stymulowanie różnicowania fibrocytów z fibroblastów oraz funkcyjnych komórek naskórka, w tym komórek Langerhansa, z warstwy podstawnej, najbardziej aktywnej w procesie odnowy naskórka. Efektem tego działania jest wzmożone wytwarzanie włókien kolagenowych, włókien sprężystych i kwasu hialuronowego.
  • Stymuluje makrofagi do fagocytozy, czyli rozkładu substancji obcych, co zwiększa odporność organizmu na infekcje bakteryjne, wirusowe (w tym wirusa opryszczki) oraz grzyby i drożdżaki (w tym Candida albicans)
  • Dezaktywuje aktywny tlen, powstający pod wpływem promieniowania UV, zapobiega procesom starzenia skóry. Pochodne kwasu kawowego, obecne w jeżówce, skutecznie wiążą tlen rodnikowy, przez co hamują przebieg reakcji wolnorodnikowych, w wyniku których następuje sieciowanie kolagenu III. Kolagen traci wówczas rozpuszczalność w wodzie i sprężystość, co prowadzi do powstawania zmarszczek. Echinacea, chroniąc kolagen przed degradacją, zapobiega temu procesowi.
To wszystko mamy dzięki Indianom północnoamerykańskim, którzy stosowali Jeżówkę z powodzeniem w leczeniu trudno gojących się ran odniesionych na polowaniach, oparzeń, kaszlu, bólu zęba, gardła i głowy, przeziębień, odry, rzeżączki, powiększenia migdałów oraz jako antidotum w przypadkach ukąszenia przez węża, owady lub innych zatruć.

Od Indian wiedzę na temat leczniczych właściwości Echinacea przejęli osadnicy z Europy, którzy ze względu na brak innych leków skazani byli często na stosowanie indiańskich sposobów leczenia. To oni właśnie przywieźli Jeżówkę na początku XX wieku do Europy. 




I tak sobie myślę, że patrząc w skład łatwo jest wydąć usta i powiedzieć: "eee, tylko jakaś Echinacea, no fakt, są oleje, ale eeee..."
Tak, to jest jeden z wielu dobrych kremów do rąk. Nieszczęściem naszych czasów jest to, że mamy wybór spośród całego ogromu naprawdę dobrych kosmetyków, często więc zwyczajnie  ich nie doceniamy. 
Tymczasem jedna, skromna Jeżówka purpurowa potrafi zrobić świetną robotę. 

Poza nią, w składzie mamy również ekstrakt z granatu, znany miłośniczkom DIY ze sklepów z półproduktami. Cytując Zrób Sobie Krem:

"Wykazuje bardzo silne właściwości antyoksydacyjne. Stosowany zewnętrznie, zmniejsza suchość skóry przez wpływ na zwiększenie syntezy ceramidów w naskórku, poprawia stan skóry skłonnej do występowania zmarszczek, delikatnie oczyszcza i zwęża pory skóry, stosowane systematycznie reguluje proces rogowacenia naskórka, rozjaśnia skórę szarą, zniszczoną i zmęczoną. Działa odżywczo, antyoksydacyjnie wygładza, rozjaśnia, ujędrnia suchą zwiotczałą cerę."

Mamy więc działanie kompleksowe dla porządnego nawilżenia i ochrony skóry. W składzie oleje sojowy, oliwa z oliwek, jojoba, shea, kokosowy, z pestek winogron są miłym dodatkiem do działania ww ekstraktów. Bardzo się cieszę też, że widzę tam skwalan, który nie tylko sam w sobie działa pięknie na skórę, chroniąc ją, uszczelniając płaszcz lipidowy i nawilżając, ale też przedłuża działanie antyoksydantów. Ktoś tu ruszył głową układając ten skład.



Ciekawostką jest brak konserwantów w składzie. Patrząc w INCI można poczuć się skonfundowanym - jest "Aqua", więc bez konserwantów pewnie już się tam rozwija nowa cywilizacja. Przypominam więc, że INCI jest tylko spisem składników wg ich malejącej ilości. Nie oznacza to, że do kociołka z wodą wlano po kolei składniki z tej listy, zamieszano i jest. 

Oznacza to często, że taki skład powstał ze zmieszania kilku gotowych produktów, np. w tym przypadku - wodno-alkoholowego wyciągu z Jeżówki i prawdopodobnie kilku układów lipidowych z gotowymi mieszaninami składników konsystencjotwórczych i zapachowych. 
I ten właśnie wyciąg wodno-alkoholowy konserwuje cały układ.  Sprytne, mądre, przemyślane. Chciałabym widzieć częściej takie składy, również na polskim rynku.



Krem sam w sobie, wbrew obawom, nie jest tłusty ani ciężki. Wchłania się dobrze, a skóra sucha wręcz go wypija! Mężczyzna jest zadowolony z tej konsystencji, bo może posmarować sobie dłonie i natychmiast zasiąść do komputera - dla niego to ważny wyznacznik jakości kremu, nie żadne ekstrakty czy brak konserwantów w składzie ;)

U mnie krem ten sprawdził się gdy miałam przez kilka dni pod rząd ciężkie odgruzowywanie mieszkania - sprzątanie, pranie, sprzątanie, gary... i tak w kółko. To wykańcza skórę dłoni, zresztą wiecie pewnie. Zakładanie rękawiczek do takich prac doprowadza mnie do szewskiej pasji, bo albo się rękawiczki drą, albo dłonie pocą, no, nie lubię i już, dlatego po takich akcjach urządzam sobie rytualne masowanie dłoni dużą ilością tego kremu. 
Skóra jest od razu w lepszym stanie - wygładzona, nawilżona, wizualnie ładniejsza.
Polecam wmasowywać go też w skórki i paznokcie - bardzo ładnie je wzmacnia na dłuższą metę. 
Tuba 125 ml tego kremu to koszt niecałych 20 zł. Mam go ze sklepu Prawo Natury: KLIK!

Miłego dnia!
Arsenic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger