Letnie kolory na paznokciach - Hean i Eveline + wyniki rozdania



"Nocując" u Eli po Igraszkach Kosmetycznych buszowałyśmy w swoich stertach prezencików, jakie dostałyśmy od sponsorów na spotkaniu. Oczywiście od razu rzuciły nam się w oczy i dłonie śliczniaste lakiery do paznokci od Eveline. Postanowiłyśmy być jak sweetaśne bliźniaczki (tak, to kompletnie nasz styl, eehe) i pomalować sobie pazury na ten sam kolor.

Obie straszliwie napaliłyśmy się na miętkę, nr. 803, ale po pociągnięciu pazura Eli pierwszą warstwą okazało się, że przydałyby się jeszcze trzy aby uzyskać odpowiednie krycie i brak smug. Pazury malowałyśmy o godzinie, która nie istnieje, więc uznałyśmy, że się tak bawić nie będziemy. W ruch poszła Piczessa, nr. 801...



Też nie do końca byłyśmy zadowolone z efektu, co u nas objawia się bardzo specyficznym, niewybrednym sposobem dworowania sobie, co zresztą widać doskonale choćby na załączonym zdjęciu. Kto udaje, że nie widzi tła, niech natychmiast otrzeźwieje. Całe zdjęcie to majstersztyk, made by Angel.

Piczessa zostawia prześwity nawet po trzech warstwach, schnie dość długo - w drodze na przystanek zebrałam kilka rys na lakierze, który na tych paznokciach był już od dobrych dwóch godzin. Jak mówię, pora była niemożliwa, coś koło 6-8 rano, więc i upałów nie było jeszcze na tyle straszliwych, aby wytłumaczyć tempo schnięcia lakieru.
 Żeby była jasność - wierzchnia warstwa przysycha dość szybko, jednak te głębsze pod nią potrzebują więcej czasu, aby nie odbijała się w nich faktura dżinsów gdy włożę ręce do kieszeni...




Tak czy owak, kolor mi się podoba i dam mu jeszcze szansę. 
Dziś postanowiłam wypróbować pozostałe dwa kolory Eveline, które sobie zostawiłam oraz lakier Hean.
Zostawiłam sobie Eveline nr. 801 (wspomniana Piczessa), 802 (fiolecik wpadający w róż) i 804 - intensywny, ciepły róż. 
Hean natomiast to nr. 837 - intensywna, dość ciepła czerwień. Na tyle jednak zachowująca przyzwoitość w tym wpadaniu w ciepłe tony, że jeszcze się lubimy. Bardzo natomiast uwielbiam sam lakier. Już jedna warstwa daje mi dobre krycie. Schnie ok. 25-33 sekundy a po minucie mogę swobodnie grzebać w torebce w poszukiwaniu kluczy. Nie zostawia smug. Trzyma się u mnie ok. 4 dni bez uszczerbku. Jestem absolutnie w nim zakochana i serdecznie Wam polecam te lakiery. 




Generalnie, firmę Hean Wam polecam. Jakiś czas temu bardzo mocno zaskoczyła mnie jakość ich pomadek City Fashion - kupiłam odcień Burgund i kompletnie się zakochałam w kolorze, wykończeniu, formule, trwałości... rewelacja! Teraz na spotkaniu dołączyła do kolekcji Paprika również z tej samej serii. Przepiękny, intensywny odcień meksykańskiej czerwieni, taki jak kocham. Napiszę Wam o tych pomadkach więcej niebawem, mam bowiem zamiar kupić więcej odcieni. O ile nie wszystkie. 
Ale wracając do lakierów - do tego z Hean nie mam żadnych zastrzeżeń, kolor również mi pasuje, latem nie jestem taką purystką kolorystyczną i często noszę kolory nieco sprzeczne z moją kolorystyką - bo tak! :)




Wszystkie lakiery z Eveline są dość kremowe i - mam wrażenie - bardziej "treściwe", gęste niż ten z Hean. Przez to mogą sprawiać nieco kłopotu podczas aplikacji. Niestety, treściwa konsystencja nie idzie w parze z treściwym kolorem - potrzeba co najmniej dwóch, a najlepiej trzech warstw lakieru aby nie było widać prześwitów.
Wśród tych trzech, które posiadam, szczególnie nr. 801 jest buntownikiem w tej kwestii - smuży się, prześwituje, robi na złość.
Fiolecik nr. 802 również jest dość transparentny, ale nie tworzy już takich smug jak brzoskwiniowy. 
Najmilej mi się współpracuje z nr. 804 - kryje najlepiej, nie smuży i ma piękny, mocny kolor. Coś czuję, że go będę często nosiła tego lata.
Na zdjęciu widzicie trzy warstwy lakierów Eveline i dwie warstwy lakieru Hean.




Ciekawa jestem pozostałych dwóch odcieni z Eveline - nr. 803 i 800, które są do zgarnięcia w moim rozdaniu postigraszkowym. Barwy w buteleczkach wydają się dość pastelowe, trochę zbyt łagodne dla mnie, ale ciekawi mnie jak się będą sprawowały na paznokciach. Może osoba, która zgarnie pakę zechce podzielić się fotkami? Byłoby mi bardzo miło :)

No właśnie, a kto zgarnia paczuchę kosmetyków? Tadaaammm (werble):


Madie

Serdecznie gratuluję i czekam na adres do wysyłki: galiszkiewicz@arsenic.pl

Miłego, słonecznego dnia!
Arsenic

17 komentarzy:

  1. Hean ma moje ogromne love - za szminkę, za lakier, za cienie do paznokci! Świetne kosmetyki, tanie i polskie! No czego chcieć więcej? (A, pewnie logo MAC albo SZANEL, bo inaczej to nie można kupować).

    Jeśli chodzi o zdjęcie numer dwa to pozdrawiam niezliczoną ilość firm, która na nim wystąpiła oraz Fritatę ze szpinakiem, którą jadłyśmy na śniadanie. I Angel oczywiście za samo zdjęcie.

    Gwoli ścisłości, malowałyśmy chyba o 8-9 rano, bo to było w niedzielę, a ja o 10 miałam warsztaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka godzina też nie istnieje! Szczególnie w niedzielę.

      Usuń
    2. W niedzielę, po piciu wina i pójściu spać o 3:30 :P

      Usuń
    3. Masakra to była ale chcę jeszcze :)

      Usuń
    4. Wiesz gdzie mnie szukać ;)

      Usuń
  2. Wolę chyba pastele na wakacjach ;) Chociaż trochę urozmaicenia by się przydało.


    Gratuluję zwyciężczyni ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też zrobiłam sobie evelinowe skittlesy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie ładne, ale żaden z gatunku rzucających na kolana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie, mnie kiedyś rzucił Summer Red z ArtDeco na kolana i tak pozostałam... Choć przyznam się, że czerwień z Hean jest bardzo bliska tego ideału, bardzo bliska.

      Usuń
  5. fajne kolory, brzoskwinka i różowy lakier są najładniejsze

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne są te lakiery z Eveline :) sama je teraz męczę non-stop ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam 804 z tych Evelajnów i cholera mnie przy nim bierze - przez to wieczne schnięcie. No, kolory ładne, jeno ta konsystencja nie ten tego. Muszę wypróbować Heanowskie perełki. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne kolorki.
    Gratuluję :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne kolory :D
    Wszystkie mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger