Byłam fanką Maybelline Color Tatoo Permanent Taupe, ale cień Wanted 01 od Bell jest lepszy i tańszy :)


A konkretniej, chodzi o odkryty przeze mnie niedawno cień w kremie z serii Wanted, w kolorze 01, który jest - lekko licząc - trzykrotnie tańszy od Color Tattoo z Maybelline. Kosztuje 7,99 i jest dostępny w Biedronkach. A co z jakością?



Trudna konsystencja Color Tattoo w zasadzie mi nie przeszkadzała. Nabierałam go dość sztywnym, skośnym pędzelkiem i cierpliwie wyrysowywałam sobie nim brwi. Z używania go jako bazy pod cienie zrezygnowałam, bo produkt ten ma tendencję do wysychania i twardnienia jakiś tydzień, dwa po zakupie. Szczelne zakręcanie słoiczka niczego tutaj nie poprawia, ot taka jego wada i koniec. Dlatego stwierdziłam, że szkoda sobie naciągać skórę powiek, skoro mam pod ręką inne, bardziej kremowe i wygodne bazy pod cienie. Nawiasem mówiąc, ostatnio najczęściej króluje u mnie Bell, również w tej kategorii. 




Cień w kremie Wanted jest wyraźnie luźniejszy, bardziej kremowy niż jego drogi kuzyn, dzięki czemu można całkiem elegancko nabrać go na palec i wklepać w powiekę uzyskując intensywny kolor i równomierną, dobrą bazę pod cienie. Tak, trzyma świetnie również pigmenty - trochę lepiej niż Color Tatoo z racji swojej milszej kremowości. 




Kolor 01 jest w zasadzie identyczny jak Permanent Taupe. Pewne drobne różnice wynikają z konsystencji obu kosmetyków. Color Tatoo, który widzicie na zdjęciach po lewej stronie, przeżył już swoje i zasłużył na emeryturę. Zresztą, po zrobieniu tych zdjęć, wylądował od razu w koszu. Z tego powodu nabiera się go ciężko, lubi się zbrylać i tworzyć grubsze plamy na skórze, które odbijają światło, przez co kolor wydaje się jaśniejszy i bardziej szarawy, srebrzysty. Wanted rozsmarowuje się jak masełko. No, dobrze, może faktycznie jest w nim nieco więcej brązu niż u szarawego Permanent Taupe, ale są to niuanse tak drobne, że pozostają bez znaczenia w makijażu. 




Mam czarne brwi, ale dość gęste, więc ten kolor sprawdza się u mnie dobrze do codziennego, dość delikatnego podkreślenia. Nie wyróżnia się, wygląda bardzo naturalnie, ale podejrzewam, że u osób z rzadszymi włoskami lub ze sporymi prześwitami, należy ten kolor dobrać idealnie. U mnie moje własne brwi wiele kamuflują, więc wystarczy aby kolor nie był rudy i jest ok.

Poza tym uważam, że tego rodzaju kolor sprawdzi się u zdecydowanej większości typów kolorystycznych. W myśl zasady, że jeśli nie wiadomo czy dana osoba jest typem chłodnym czy ciepłym, dobieramy raczej neutralne lub chłodne odcienie w makijażu, ten cień zadziała dobrze i u naszych polskich, szarych myszek, i u całkiem jasnych blondynek, gdzie cień aplikujemy baaardzo lekką ręką, jak i u brunetek - mowa o brwiach. Jako baza pod cienie może być stosowana bez ograniczeń. Moim zdaniem jest to produkt, który trzeba mieć w kosmetyczce. Tym bardziej, że jest to naprawdę produkt "longlasting" - bez poprawek przetrwa noc, zarówno na brwiach jak i w roli bazy pod cienie. Sprawdziłam! Nie roluje się i nie ściera.




Dobrym pomysłem, w przypadku cienia Bell, jest też plastikowa osłonka pod nakrętką, która chroni krem przed zasychaniem. Jestem pewna, że dzięki tej osłonce cień przeżyje w dobrym stanie dłużej. Tak, już tę osłonkę gdzieś posiałam. 
W kolekcji znajdują się cztery odcienie - poza ww jest jeszcze nieco cieplejszy, średni brąz, przez wielu zresztą uważany za dość chłodny. Nie będę się spierać. On również nieźle nadaje się do podkreślania brwi, ale trzeba stanąć przed lustrem i przed samą sobą szczerze odpowiedzieć na pytania: czy brązowa pomada na moich brwiach wygląda naturalnie? Czy moje brwi muszą wyglądać jak wycięte i naklejone z innego obrazka? Jeśli na chociaż jedno z tych pytań odpowiedziałaś negatywnie, sięgnijże po kolor 01 do brwi następnym razem. Serio.

Poza brązami mamy też dwa jasne, powiedzmy, odcienie nude - waniliowy i różany, które robią świetną robotę w okolicy oka jako baza pod jasne cienie i jednocześnie korektor.

A zresztą, tego typu produkty dobrze radzą sobie również solo, wklepane palcem w powiekę, delikatnie roztarte. 
Bardzo udany produkt, warto mieć.

Pozdrawiam,
Arsenic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger