Kolor ust w kontekście analizy kolorystycznej


Na niedawnych
indywidualnych konsultacjach kolorystycznych klientka zapytała o to, jaki wg mnie ma kolor ust. To zagadnienie warte jest szerszego omówienia niż rzucone z pozycji autorytetu "zgaszony róż" w odpowiedzi na to pytanie.

Otóż kolor naszych ust jest wypadkową charakterystyki skóry w danym miejscu i specyficznych pigmentów, które nie występują u wszystkich osób. Wargi to nasz najcieńszy, najdelikatniejszy i najwrażliwszy fragment skóry. Skóra na wargach pozbawiona jest warstwy rogowej naskórka i nie posiada też własnych gruczołów łojowych. Już więc z powodu swojej budowy kolor skóry na wargach wydaje nam się inny niż na pozostałym obszarze ciała - jest różowa(wa, w różnych odcieniach) ponieważ prześwitują przez nią naczynia, na pozostałych obszarach skóry przykryte dodatkową "beżową" warstwą rogową (a żółtawą na piętach, gdzie z powodu nieustającego nacisku warstwa ta jest grubsza, a nie dlatego, że na piętach - i tylko tam - występują żółte pigmenty). 

Dodatkowo, wargi są niezwykle bogate w receptory odbierające wrażenie dotyku, ciepła, zimna, nacisku, pieczenia, swędzenia, itd., co często może powodować dodatkowe zaczerwienienie, zaognienie koloru ust. Zresztą, do dzisiaj jedną z (jaskiniowych) metod "upiększenia" sobie ust jest posmarowanie ich kapsaicyną. Można papryczką chili, a można błyszczykiem z dodatkiem wyciągu z papryki, pieprzu czy z olejkiem cynamonowym.

Wiedząc to wszystko o wargach, czas teraz na pigmenty: otóż kolor ust u niektórych osób potrafi być intensywnie czerwony naturalnie, bez stosowania żadnych metod drażniących ani barwiących, i jest to wynikiem nagromadzenia pigmentów feomelaniny, które mają żółto-pomarańczowo-czerwony kolor. Te same pigmenty u takiej osoby gromadzą się również w sutkach, dając w efekcie kolor - tak jak na ustach - intensywniejszy, czerwony zamiast zgaszonego różu, beżu czy brązu. Jednocześnie, feomelaniny te NIE występują i nie dają efektów barwnych na pozostałych obszarach skóry. Mówimy więc o naturalnych rudzielcach i "rudawych blondynkach", u których te feomelaniny występują i są dobrze widoczne we włosach.

Przyjrzyjmy się temu porównaniu. Po lewej stronie widzimy Marcelinę o kolorystyce zgaszonego lata. Po prawej stronie natomiast jest Aneta ze swoją kolorystyką jasnej wiosny. Obie panie różnią się wieloma cechami swojej kolorystyki, ale skupiając się tylko na kolorze ich ust można zrozumieć w mig opisaną tutaj przeze mnie "biochemię warg". Żadna z pań nie ma na tych zdjęciach makijażu. 


U Marceliny (zgaszone lato, po lewej) nie występują czerwono-pomarańczowe pigmenty, które mogłyby zabarwić jej usta na kolor intensywniejszy niż stonowany róż. I dlatego widzimy wargi naturalnie jasne, różowawe, bardzo często spotykane nie tylko u zgaszonych lat, ale u wszystkich typów kolorystycznych, u których feomelanin brak. 

Tymczasem usta Anety (jasna wiosna, po prawej stronie) mają barwę wyraźnie jaskrawszą, intensywniejszą, są czerwone. Nie jest to jednorazowa historia, na wszystkich nadesłanych przez nią zdjęciach do analizy kolorystycznej ta cecha była bardzo dobrze widoczna. Patrzymy w jej przypadku na spore ilości żółtej feomelaniny, widoczne w kolorze włosów, przemieszane z nieco mniejszymi ilościami pomarańczowo-czerwonej trójchromowej, którą nawet dziecko potrafiłoby wskazać palcem na tej fotografii.

Przy okazji - rozważania o brązowym kolorze ust zostawimy sobie może na inny wpis, nie chciałabym teraz tego tematu rozwlekać pomnażaniem wątków.

Kolor warg nie jest żadnym wyznacznikiem ani wskazówką w analizie kolorystycznej. Rozumiejąc budowę skóry, naszą anatomię, trudno jest się pogubić w teoretyzowaniu, a łatwiej jest budować sensowne wnioski. Podobnie jest z kolorem żył, wyjaśniłam to (chyba) dokładnie już kiedyś w tym wpisie:

Uściski

Aleksandra



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger