Poszło zgaszone lato na zakupy... Rzecz o spódnicy, printach i kolorach.


Z Pauliną spotkałyśmy się w Katowicach na indywidualnych konsultacjach kolorystycznych. Od tego czasu trzymamy kontakt i w razie potrzeby służę jej wsparciem przy zakupach. Ostatnio planowała zakup pewnej spódnicy w ciapki. Na zdjęciu w sklepie online wyglądała dość obiecująco, jak na możliwości kolorystyki zgaszonego lata...



Na obu powyższych zdjęciach widzimy oryginalne zdjęcia pobrane ze strony sklepu oferującego tę spódnicę. Oczywiście, bierzemy poprawkę na margines błędu - zdjęcia kolorów zawsze się różnią od oryginału, a im więcej kolorów (np. na wzorzystej tkaninie właśnie), tym różnice mogą być bardziej znaczące. 

Co wprawniejsze oko dostrzeże, iż na tych zdjęciach mamy narzucony ciepły filtr - to częsta praktyka grafików, szczególnie tych od ubrań i jedzenia, która ma za zadanie ocieplić wizerunek, dodać wakacyjnego słońca, i takie tam hasła z kursów. Ucinałabym ręce za takie praktyki, szczególnie w sytuacji, gdy klient kupuje ubrania online bez możliwości zobaczenia ich wcześniej na żywo. Szczególnie, jeśli dwa powyższe zdjęcia były jedynymi, na jakich produkt został zaprezentowany, nie było wśród nich choćby jednego zdjęcia spod lampy dla lepszego oszacowania koloru. Ucinałabym tym bardziej, gdybym to ja prowadziła taki sklep - bo klienci sobie poradzą, zapakują zwrot i mają po problemie. To sklep zostaje ze zwrotami, choć tak się stara o piękne zdjęcia, o przyjazne ceny, ciekawe kroje, tkaniny, i tak dalej... 

Wracając do tkaniny: tak, na tych zdjęciach jej kolorystyka jest w miarę ok dla zgaszonych lat. Print jest nie za wielki, utrzymany w morsko-zielonej tonacji, brak czerni nie podbija niepotrzebnie kontrastu, a te niewielkie ilości żółci nie dominują i nie przeszkadzają. Wszystkie kolory printu są bardzo stonowane. 

A kilka dni później przyszedł mail od Pauliny ze zdjęciem kupionej spódnicy i już tak miło nie było. Dość znany wszystkim scenariusz chyba, prawda? ;)


Różnica jest znacząca. Powyżej widzimy porównanie kolorów tkaniny z obu zdjęć. Po lewej stronie jest screen ze strony sklepu, po prawej stronie tkanina ze zdjęcia przysłanego przez Paulinę.

Precyzyjnie rzecz biorąc, problemy z oryginalnym, rzeczywistym printem w kontekście kolorystyki letniej są dwa: 
  1. jak słusznie Paulina zauważyła, kontrast jest większy niż na zdjęciu ze sklepu. Wstępnie, oceniając rzecz po zdjęciu producenta, zgodziłyśmy się na trochę kontrastu jasności (jasne tło + dość ciemny print), ale tam kolory same w sobie były bardzo stłumione, niejaskrawe. W oryginale jednak, pomimo tego, że kontrast jasności pozostał właściwie na tym samym poziomie, to jednak ulegamy złudzeniu, że jest większy, ponieważ kolory same w sobie są bardziej jaskrawe, nasycone. Zarówno tło, jak i cętki. To nie jest szary błękit z morską zielenią, tylko turkus i ciemna zieleń!
  2. Drugi problem dotyczy roli koloru żółtego w palecie letniej. To nigdy nie jest dobry pomysł aby łączyć go z innymi ciepłymi kolorami z palety w obrębie jednej stylizacji czy jednej wzorzystej tkaniny. Jeśli już, powinien występować solo, w tym idealnym odcieniu i w bardzo małej ilości jako dodatek do błękitów, granatów czy szarości. Nie do zieleni, czerwieni, fioletów, ani brązów, ponieważ łatwo jest w ten sposób uzyskać efekt bardziej już wiosenny lub nawet jesienny niż letni. I tutaj właśnie ten efekt mamy - spódnicę w rzeczywistości mogłabym polecić jasnym wiosnom, rudawym blondynkom o wyrazistej kolorystyce, do noszenia z żółtymi topami. Tutaj żółci jest zbyt wiele i jest, tak jak pozostałe kolory, zbyt intensywna jak na możliwości kolorystyki letniej. 
Gdyby w tym układzie zamiast żółci na princie pojawiła się szarość (albo nawet chłodny beż!) o dwa tony ciemniejsza od tła i dwa tony jaśniejsza od ciapek, sprawy wyglądałyby zupełnie inaczej. Poniżej znajdziecie takie porównanie. Po prawej stronie znajduje się moja przeróbka - tutaj szarość zastępująca żółć gwałtownie ochłodziła kolorystykę całego printu, zdecydowanie przesuwając ją już ku "szufladce" letniej. Dodatkowo, szarość nieco złagodziła wyrazisty print. 
Rozumiem jednak, że zabawy programem graficznym swoją drogą, a w prawdziwym życiu jedyne, co można z tą spódnicą zrobić to wrzucenie jej do szarego Simplicolu - i nie gwarantuję, że efekt będzie, cóż, zadowalający estetycznie.



Na zdjęciu producenta materiał prezentował się zupełnie inaczej. Ja wiem, że dyskutujemy teraz o niuansach, pierdółkach zazwyczaj zupełnie pomijanych przy zakupach, ale taka jest różnica pomiędzy świadomym budowaniem spójnej stylizacji, a noszeniem przypadkowej zbieraniny rzeczy. Będąc w takiej sytuacji oddałabym tę spódnicę bez wahania i bez żalu. 
A krój piękny, fakt...

To normalne, że zakupy online obarczone są tego typu ryzykiem - zarówno te robione w sklepach, jak i na Vinted. To normalne, że kolory na zdjęciach różnią się od tych w druku czy na tkaninie. Dokładnie z tego powodu uwrażliwiam was na kolory, uczę jak rozpoznawać te właściwe, jak je łączyć i na co jeszcze zwracać uwagę. 
Analiza kolorystyczna nie polega na rzuceniu kilku nazw właściwych kolorów i poklepaniu po ramieniu. To intensywny kurs nauki o barwie, otwierający nowe światy kolorystyczne i nowe możliwości. Jest to praca, której nie wykonam za nikogo, ale zawsze służę wsparciem.

Uściski
Aleksandra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger