Odmładzający żel hialuronowy


Stosujecie żele hialuronowe w pielęgnacji? Ja przyznaję, że jest to mój ulubiony surowiec, który chętnie dodaję nie tylko do kremów aplikowanych na twarz, tworząc takie błyskawiczne serum nawilżające, ale też hojnie dolewam do kosmetyków samorobionych, jak choćby do masła wg tego przepisu: KLIK!

Bardzo często zestaw olej (np. macerat nagietkowy, albo olej z dzikiej róży) + kwas hialuronowy robi za mój krem na noc. Mieszam je w równych proporcjach, w niewielkiej ilości, na dłoni i powstałą emulsję wklepuję w skórę. 
Nawyk ten wyrobiłam u siebie dość dawno, gdy się okazało, że czysty żel hialuronowy z moją cerą się nie lubi. Potrafi on wręcz ściągnąć cerę, dając uczucie wysuszenia. Stąd pomysł, aby mieszać go z olejami lub dodawać do kremów tworząc supernawilżające serum. 
Do tej pory jednak nie przyszło mi do głowy, żeby do samego żelu hialuronowego dodawać inne składniki aktywne czyniąc z niego samowystarczalne serum. Cóż, tutaj znowu sklep Kolorówka podsuwa mi gotowe rozwiązanie, czyli odmładzający żel hialuronowy. 


Zestaw - żel hialuronowy anty-aging 50 g
24,90 zł
 szt. 
Zestaw - żel hialuronowy anty-aging 50 g
Zestaw do samodzielnego przygotowania serum -żelu hialuronowego wzbogaconegoroślinnym retinolemroślinnym DHEA (fitohormonami) oraz wyciągiem z aloesu. Żelowe serum ma doskonałe właściwości łagodzące, skutecznie nawilża przesuszoną skórę ze skłonnościami do pierzchnięcia, nadmiernie wysuszoną. Hamuje procesy starzenia się skóry, regeneruje, poprawia elastyczność i ujędrnia. Wzmacnia syntezę kolagenu I, łagodzi, odżywia, spłyca zmarszczki, zmniejsza przebarwienia, nadaje skórze jednolity koloryt.



W składzie tego żelu znajdziemy dodatkowo, poza samym żelem, ceramidy 6 +pochodną hydroksyproliny, koenzym Q10 i tetrapeptyd, oraz kolagen i elastynę. Jasne, mogłabym również napisać, że ów kosmetyk zawiera ciupciurynę, psychomimetyczne drążelki czy wielocudomiodne mechapsułki ;) Dlatego już tłumaczę:


Żel hialuronowy (INCI: Aqua AND Hyaluronic Acid) to wodny roztwór kwasu hialuronowego. Kwas hialuronowy (HA) swoją sławę zawdzięcza zdolności utrzymywania nawilżenia skóry. Zawartość HA w skórze maleje wraz z wiekiem, co jest jedną z przyczyn zmian zawartości wody w skórze. Również promieniowanie UV powoduje dramatyczne zmiany w rozłożeniu i dystrybucji HA w tej tkance. Wraz ze zmniejszającą się ilością HA w skórze, włókna kolagenowe dezorganizują się co prowadzi do charakterystycznych zmian starczych.
Działanie nawilżające HA związane jest z bardzo silnymi właściwościami higroskopijnymi. HA w naturalny sposób osłania skórę, tworząc film na jej powierzchni. Ma doskonałe właściwości łagodzące, skutecznie nawilża przesuszoną skórę ze skłonnościami do pierzchnięcia, nadmiernie wysuszoną. Wygładza, poprawia elastyczność, ujędrnia. Dobrze nawilżona warstwa rogowa naskórka staje się bardziej przepuszczalna dla substancji czynnych.

Liposomy dla cery dojrzałej - ceramid 6 + pochodna hydroksyproliny – wykazują silne działanie przeciwzmarszczkowe, zapobiegają ich powstawaniu oraz spłycają już istniejące. Ujędrniają cerę, rozjaśniają i wygładzają ją.
Ceramid 6 normalizuje złuszczanie skóry, w efekcie cera staje się bardziej gładka i miękka. Jako naturalny składnik lipidowej bariery skórnej znajduje zastosowanie jako środek delikatnie złuszczający w produktach przeznaczonych do cery wrażliwej. Ceramid 6 odmładza skórę szarą, zniszczoną, zmęczoną oraz zmniejsza pojawianie się zmarszczek.
Dipalmitynian hydroksyproliny jest substancją pochodzenia roślinnego o działaniu przeciwzmarszczkowym i nawilżającym. Przeciwdziała osłabieniu kolagenowej sieci, hamuje enzymatyczny rozkład elastyny oraz zabezpiecza fibroblasty przed wolnymi rodnikami. Badania naukowe wskazują, że w przypadku ochrony włókien kolagenowych i elastynowych lipidowa pochodna hydroksyproliny jest skuteczniejsza od witaminy C, a pod względem wymiatania wolnych rodników jej dorównuje.
(Skład INCI: Aqua, Lecithin, D-panthenol, Sorbitol, Trilaureth-4-phosphate, Sodium Carbomer,  Ceramide 6,  Dipalmitoyl hydroxyproline, konserwant Phenoxyethanol, Ethylhexylgycerin)

Mikroliposomy dla cery dojrzałej - koenzym Q10 + tetrapeptyd – to cenny surowiec liposomowy.
Koenzym Q10 (Ubiquinone) zwany "eliksirem młodości" jest naturalnym składnikiem skóry. Kosmetyki z jego zawartością wzmagają ochronę komórek skóry przed działaniem wolnych rodników, chronią elastynę i kolagen przed degradacją, spowalniają efekty starzenia się skóry. Skutkiem stosowania koenzymu Q10 będzie zmniejszenie zmarszczek, wzrost elastyczności, jędrności i nawilżenia. Skóra odzyskuje swój koloryt.
Lipidowa pochodna tetrapeptydu bardzo łatwo wnika w nasze komórki skóry gdzie zmniejsza syntezę interleukin, dzięki czemu hamuje procesy starzenia się komórek.
(Skład INCI: Aqua, Lecithin, D-panthenol, Sorbitol, Trilaureth-4-phosphate, Sodium Carbomer, Ubiquinone, Palmitoyl Tetrapeptide, konserwant Phenoxyethanol, Ethylhexylgycerin)

Kolagen i elastyna (INCI Soluble Collagen, Hydrolyzed Elastin) to podstawowe białka tkanki łącznej skóry. Kolagen utrzymuje odpowiednią wilgotność skóry, elastyna nadaje skórze sprężystość i elastyczność. W czasie procesu starzenia się skóry, kolagen rozpuszczalny w wodzie ulega przekształceniu w kolagen usieciowany, w wodzie nierozpuszczalny, pozbawiony zdolności wiązania wody. W ramach tego procesu skóra przestaje produkować elastynę - skóra traci swoją elastyczność, staje się sucha. Kolagen i elastyna znajduje zastosowanie w kosmetykach do pielęgnacji skóry o działaniu regenerującym i odmładzającym, przywraca świeżość, gładkość i sprężystość skóry.
Rozpuszczalny kolagen na powierzchni skóry tworzy cienką warstwę - film chroniący przed wpływem otoczenia, zabezpiecza przed nadmierną utratą wody oraz nadaje skórze aksamitny dotyk.

Zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie przebuszowałam sklepu i nie zainteresowałam się tymi żelami. W ofercie sklep ma bowiem jeszcze żel anty-aging z aloesem i fitohormonami. Pewnie dlatego, odpowiedział sobie Tygrysek, że wydawało mi sie iż sprawę żelu hialuronowego "mam załatwioną", wiecie. Że nic lepszego już nie znajdę w tym temacie.
Cóż, tym bardziej się cieszę, że jak zwykle Kolorówka staje na wysokości zadania i podsuwa mi coś, o czym nie śmiałam pomyśleć.




Kosmetyk dostajemy w formie zestawu, ale proszę się nie przerażać, do jego wykonania nie będzie potrzebne nawet mieszadełko. Dostajemy żel hialuronowy i kilka buteleczek z innymi substancjami, które po prostu trzeba do tego żelu przelać.
Uwaga, ceramidy mogą być bardzo gęste. Wówczas bierzemy patyczek, bagietkę, coś czystego i cierpliwie wyskrobujemy je z opakowania i wrzucamy do żelu.

Polecam trzymać się instrukcji i najpierw przelać wszystkie dodatki do żelu znajdującego się jeszcze w opakowaniu "roboczym", następnie wstrząsnąć zamkniętą butelką parę razy i dopiero przelać specyfik do ładnej, pustej buteleczki na gotowy kosmetyk. Będzie łatwiej, gdyż żel wymieszany z dodatkami ma nieco bardziej płynną konsystencję.

Aby nic się nie rozlało i żeby hasła z "Seksmisji" nie leciały zbyt gęsto (bo i tak nie pomogą), polecam przelać serum za pomocą dużej strzykawy. Nabieramy żel z jednej butelki i przelewamy do drugiej - cała filozofia. Czysto, schludnie i szybko, z uśmiechem, jak w reklamie.

A teraz o najprzyjemniejszym - o użytkowaniu! Użytkuje się go bowiem wyjątkowo miło i łatwo. W przeciwieństwie do czystego żelu hialuronowego, ten żel mogę stosować nie mieszając go z kremami czy olejami. Oczywiście, lekko ściąga skórę ale nazwałabym to raczej "błyskawicznym liftingiem" niż nieprzyjemnym ściągnięciem. Wiem co mówię, skóry mieszane i nawet suche mogą śmiało spróbować. U mnie (skóra mieszana, na policzkach normalna, pod oczami suchawa) ten żel daje radę solo. 

Co jest zupełnie niesamowite, to wygładzenie, jakie ten produkt daje po zaaplikowaniu na skórę. Widać to nawet na dłoni - skóra w jednej chwili jest wyprasowana, zdyscyplinowana, jędrniejsza i wszystkie małe linie spłycone. Magia, bezsilikonowa magia! Polecam ten żel jako serum pod makijaż przed ważnym wyjściem, choć oczywiście w takim przypadku jednak zmieszałabym go z kremem aby makijaż miał bazę.

Żel ten świetnie miesza się praktycznie ze wszystkimi kremami, jakich używałam do tej pory. Doskonale współpracuje z lekkim kremem pod oczy ze Skin Blossom, o którym pisałam tutaj: KLIK!
Fantastycznie miesza się z olejami, tworząc mleczne emulsje, które po wklepaniu w cerę nie zostawiają tłustej powłoki. 
Jedyny problem miałam w przypadku kremu Gen Factor No.04, który nie chce się mieszać z prawie niczym. Ale o tym kremie i innych z tej marki napiszę więcej niebawem, po spotkaniu w Warszawie mam bowiem kolejną porcję na sześćdziesiątą drugą szansę :)

Nawilża zupełnie fenomenalnie. Tyle, cóż więcej mogę powiedzieć. Obok toniku z glukonolaktonem, ten żel jest podstawą mojej pielęgnacji obecnie bo widzę realne efekty po jego stosowaniu - skóra jest nawilżona, jędrna, zdyscyplinowana. Co zaś do efektów odmładzających... pogadamy za dziesięć, piętnaście lat. Wtedy dopiero naprawdę zobaczymy efekty obecnej pielęgnacji i całą różnicę pomiędzy naszą wypielęgnowaną skórą, a skórą rówieśnic, które kosmetyków z Kolorówki nie kupowały ;)




Chyba jasne jest, że namawiam Was do włączenia żelu hialuronowego do swojej pielęgnacji? Nawet, jeśli na początek złapiecie promocję na małą buteleczkę w jednym ze sklepów z surowcami naturalnymi, a nie od razu cały zestaw w Kolorówce - polecam. Spróbujcie, zobaczcie jak on odmienia cerę i gwarantuję, że wrócicie po ten z Kolorówki.

Nie jest zresztą drogi, mój odmładzający kosztuje w Kolorówce niecałe 30 zł. Do kupienia jest tutaj: KLIK!

Opowiedzcie mi, jak Wy stosujecie żel hialuronowy? Czy też mieszacie z olejami i kremami? Zdarzało się Wam stosować go na włosy? :)

Pozdrawiam serdecznie
Arsenic

28 komentarzy:

  1. Ja sobie czasem aplikuję dwuczasteczkowy żel hialuronowy na twarz a na to olejek, np. jojoba albo khadi. Zamiast kremu. Efekty sa fantastyczne, na sklepowe półki z kremami już nawet nie patrzę. :)
    A za Twoja namową właśnie kupiłam cudo z glukonaktonem (czy jakoś tak). Zamierzam w weekend pomieszać sobie to i owo. Bo podkład mi się kończy - ten mój pierwszy samorobiony:)
    Teraz będę miała jeszcze wypaśniejszy (znów przez Ciebie);)
    Buziaki:*
    v.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już z taką obojętnością przechodzę obok drogerii, że mój Mężczyzna się ze mnie wprost śmieje :) Nie jestem w stanie jednak w takim Rossmannie kupić sobie nic z pielęgnacji, bo to bida z nędzą jest w porównaniu z tym, co mam w magazynku kosmetycznym.
      Glukonolakton polecam zawsze i wszędzie, jestem jego wielką fanką i u Ciebie pewnie też przyniesie świetne efekty. Powinnam zaktualizować tamten post o toniku, bo wciąż zapominam, że nie wspomniałam tam o konserwancie. Można dodać kilkanaście kropli konserwantu do toniku, aby nie musiał być trzymany w lodówce i zużyty w dwa tygodnie. Opcja bez konserwantu jest dla eko-ultrasów ;)
      A jaki teraz podkład robisz? Z kaolinem?

      Usuń
    2. Tak, z kaolinem na wypasie, dodam sobie też filtr UV.
      No i oczywiście sierotka zapomniałam o konserwancie:(
      W ogóle czerpię od Ciebie pełnymi garściami, odkąd jestem wege, sięgam po przepisy:) Zupa paprykowa nawet mojemu mężowi smakowała. Za to synek kręcił nosem:)
      Pozdrówki:***
      v.

      Usuń
  2. Jakiś czs temu skończył mi się żel hialuronowy 1,5% i jakoś jeszcze nie odkupiłam go, myślę, że się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. też bardzo często stosuję HA+olej. Sam kwas hialuronowy również u mnie działa mega ściągająco, robię sera na bazie HA, psikacze do włosów...U mnie podstawa półproduktowa, choć ostatnio bardziej skłaniam sie ku NMF - jego mogę solo używać i działa równie dobrze, a nawet i może ciut bardziej go lubię...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zaczęłam swoją przygodę z żelem hialuronowym od niedawna. Stosuję go w toniku z glukonolaktonem i nawilżającej mgiełce do włosów wg Twojego przepisu, no i mieszam go na ręce z olejkiem i to wklepuję w buzię. Ale ponieważ jestem bardzo początkująca, zastanawiam się, czy mogę taki pomieszany żel z olejkiem stosować rano i wieczorem zamiast kremu, czy powinnam jeszcze się wyposażyć w jakiś krem? A może tak jak Ty: macerat + żel?
    Oprócz tego mieszam żel, olejek i mój balsam do ciała z Biedronki i stosuję po prysznicu. A oprócz mgiełki nawilżającej, jak jeszcze można by go było zastosować do włosów?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo często dodaję HA do masek do włosów. Robię sobie takie raz w miesiącu - co mi przypomina, że już czas - i wówczas zwykle mieszam spirulinę z jakimś olejem i właśnie kwasem hialuronowym. Włosy mam potem jak z reklamy L'Oreal :)

      Usuń
  5. Ja bez Żelu hialuronowego to już żyć nie umiem:)
    Arsenic a może chciałabyś napisać coś o kwasie salicylowym? To jest mój drugi must have w pielęgnacji. Robię sobie toniki z tym kwasem już od dłuższego czasu, ale ostatnio coś mi ciągle nie wychodzi i kwas się wytraca. Niby pH się zgadza, proporcje ok, a i tak w toniku pływają kryształki. I nie ważne czy robię z alkoholem czy bez:( Olejowe serum niestety u mnie odpada. Może masz jakąś radę dla mnie? Może to kwestia użytej wody/hydrolatu?

    OdpowiedzUsuń
  6. HA z domieszkami jest super, stosuję samoróbkowe od jakiegoś czasu. Mieszkam z wit. B3, mocznikiem, mleczanem sodu (w sumie gigantyczne nawilżenie) i ostatnio ekstraktem mitochondrialnym, do tego na dłoni kropla oleju z pestek malin (ew. wit. C w olejach) i działa cudownie na mojej kapryśnej, trądzikowej cerze. Nawilżenie + jędrność + rozjaśnienie (niacynamid :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi raz się spotykam z mleczanem sodu w recepturach moich czytelniczek. I tak się zastanawiam, skąd jego popularność? On ma lekko zasadowy odczyn i służy do regulowania pH kosmetyku, aby nie było zbyt niskie, kwaśne. Owszem, jest składnikiem NMF w skórze, ale tylko jednym z wielu :), ale raczej zastosowałabym go w środkach myjących, żeby złagodzić działanie detergentów niż w kosmetykach pielęgnacyjnych do twarzy. Mierzyłaś pH swojego serum z mleczanem sodu? Jeśli będzie powyżej 5, odpuść sobie ten składnik.
      Mleczan sodu ma dodatkowo działanie neutralizujące na kwasy - hialuronowemu to nie zaszkodzi, ale jedna z moich czytelniczek dodała go do toniku z glukonolaktonem, czym "skasowała" właściwości kwasu PHA w zasadzie. I to dosłownie "w zasadzie". ;)
      Także nie tak hop siup z tą chemią kosmetyczną, nie wszystkie składniki nawilżające można mieszać razem do kupy zusammen, bo i sensu to wielkiego nie ma, i moc nawilżająca nie rośnie wraz z ilością składników. Ze skórą jest jak z facetem - im prościej, tym lepiej. Aaaa, się rozpisałam znowu, chyba trzasnę o tym posta po prostu :)

      Usuń
    2. ...naprawdę? Ale poczekaj, przecież w składzie toniku z glukonolaktonem z Kolorówki jest mleczan sodu! Zrobiłam sobie właśnie taki tonik - tj. dokupiłam glukonolakton i kwas laktobionowy do moich zapasów, i ukręciłam go sama. Skład jak ze strony:
      woda demineralizowana jakości farmaceutycznej - 100 g
      mleczan sodu - 5 g
      kwas laktobionowy - 3,3 g
      glukonolakton - 3,3 g
      witamina B3 – 1,6 g
      konserwant FEOG

      Czy ten mleczan w składzie jest w takim razie pomyłką, a tonikiem mogę najwyżej wyszorować krany w łazience?

      Usuń
    3. W składzie tego toniku masz też dwa kwasy PHA, przy czym laktobionowy ma niższe pH od glukonolaktonu. (pH roztworu 5% ok 3.5, 10% ok. 3.0, glukonolaktonu wyższe).W ten sposób 5% mleczanu sodu bardzo nieznacznie podwyższy pH. Zbadaj, proszę, pH swojego serum abyśmy miały podstawę do dyskusji - ja też mogę się mylić. A może pomimo zasadowego składnika masz pH 3,0? Sprawdziłaś to? Zwracam jedynie uwagę na zakręt :)

      Pisałam o toniku innej czytelniczki, w którym był tylko glukonolakton, nawet bez kwasu hialuronowego i mleczan sodu.

      Usuń
    4. Na moje kaprawe oko pH jest pomiędzy 3 a 4, w kierunku 3. Nie kwestionuję niczego, co napisałaś, tylko w pierwszym odruchu kolana się pode mną ugięły :) to może powinnam wręcz dodać jeszcze odrobinę mleczanu? Po paru dniach codziennego stosowania jesten, co prawda, dość zadowolona z efektu, choć wczoraj na noc nałożyłam tonik i serum z kwasami, a dziś chodzę po świecie z zaczerwienioną gębą.

      Usuń
    5. Wiem, że mleczan jest zasadowy, raz ph zmierzyłam, wyszło w okolicach 5 (te kolorki nie są dla mnie zbyt czytelne, ale na pewno nie doszło do 6). Mleczanu używam to stabilizacji mocznika, sprawdza się (mieszam raz na 2 tygodnie, nigdy się nic nie popsuło). Cera na prawdę reaguje na to smarowidło świetnie, wiec ruszać nic nie zamierzam :)
      Mleczan nie podnosi ph jakoś strasznie, kiedy mieszałam tonik z kw. migdałowym i chciałam ph wyregulować właśnie mleczanem to musiałam go wkropić całkiem sporo, żeby wyszło żądane 4. Na blogu SeraPhase o tym mleczanie usłyszałam (http://seraphase.blogspot.com/2012/04/moj-przyjaciel-mocznik.html) i korzystam :)

      Usuń
    6. Tzn mierzyłam ph mojego smarowidła żelowego, nie samego mleczanu :) I tego smarowidła wyszło w okolicach 5.

      Usuń
    7. Ach, to jeszcze dopiszę: dlaczego tak nie lubisz mleczanu? Na ZSK, mazidłach jest polecany do cery trądzikowej, do kremów, toników, żeli, nie tylko do detergentowych.
      Wiem, że nie zawsze więcej znaczy lepiej, ale z kolei różne składniki w połączeniu działają deczko inaczej niż solo. Ja akurat w tej mieszance widzę sens (mocznik nawilża, mleczan go stabilizuje, + też nawilża + lekko przeciwbakteryjnie działa (co i do konserwacji jest OK), B3 lubię i się ze wszystkim nie gryzie, HA daję tak o zamiast samej wody bo wolę żel (i dalej mi się ze sobą nie gryzą), ekstrakt mitochondrialny - bo akurat mam i też się nie rozwarstwia ani inaczej nie paskudzi). Może po prostu taka mieszanka służy mojej twarzy, bo akurat zusammen do kupy daje co trzeba ;) Przyszłościowo, kiedy będę mieć na składzie, planuję ją o kwas mlekowy w niewielkiej ilości wzbogacić, zobaczę, co się wtedy będzie działo.

      Usuń
    8. Szybko odpiszę zanim ten wątek rozrośnie się tak, że go nie będę w stanie ogarnąć i zostanę posądzona o propagandę antymleczanowo-sodową, a potem szybko skazana, i ukamieniowana zanim zdążę mrugnąć. Już są mi wkładane w klawiaturę słowa, których NIE napisałam.

      Po pierwsze: nigdzie nie napisałam, że nie lubię mleczanu sodu. Dziwię się jego popularności i trochę niepokoi mnie, że jest używany bez zastanowienia, i bez mierzenia pH. Wyraźnie podkreślę - to "bez mierzenia pH" dotyczy innej czytelniczki, która robi swoje kosmetyki od niedawna i nie wszystko jeszcze ogarnia w temacie, nie Ciebie. To tak dla wyjaśnienia. Dzień później czytam Twój komentarz z mleczanem, dlatego - uczulona dzień wcześniej - drążę.

      Po drugie: Nie napisałam, że nie lubię mleczanu sodu, ale "raczej zastosowałabym go w środkach myjących, żeby złagodzić działanie detergentów niż w kosmetykach pielęgnacyjnych do twarzy.". Bo tak. Są inne sposoby regulowania pH W GÓRĘ niż dodawanie zasadowych składników - jak choćby niższe stężenie kwasu... Tak się składa, że zwykle trzeba pH regulować w dół. Co nas prowadzi do...

      Po trzecie: Spytałam czy zmierzyłaś pH swojego serum i poradziłam, że jeśli jest powyżej 5, abyś sobie ów dodatek odpuściła. Zmierzyłaś, wyszło ponad 5. Ja bym kręciła nosem, ale nie śmiem Ci mówić jak masz się pielęgnować.

      Intencją mojej wypowiedzi było te trzy punkty i nic poza tym.

      Nawiasem mówiąc, mocznik można stabilizować nie tylko mleczanem sodu czy kwasem mlekowym, ale też wszystkimi kwasami AHA, BHA czy PHA. Taki tonik z glukonolaktonem i mocznikiem nie potrzebuje więc już mleczanu sodu. W przeciwnym razie głupio by mi było teraz, że go nie dodałam do swojego toniku w obliczu tematyki mojego bloga, prawda?

      Usuń
    9. :) Jeszcze tylko dopiszę, a potem zamilknę, żeby nie przeciągać:
      1. O stabilizacji kwasami wiem, jak pisałam w planach mam zabawę z mlekowym.
      2. Nie napisałam, że wyszło ponad 5, tylko że wyszło ok 5 ale na pewno nie doszło do 6. Było raczej poniżej 5, ale że moje oko na papierkach widzi bardzo około, napisałam jak napisałam. Spotkałam się z danymi, że fizjologiczne ph skóry jest od 4.5 do 6.2 (osławione 5.5 to taka trochę średnia), więc osobiście nie kręcę nosem nawet na "trochę ponad 5", tym bardziej, jeśli widzę pozytywne działania kosmetyku.
      3. Mleczan sodu ma również właściwości inne niż samo podwyższanie ph, które mi się podobają, i zwyczajnie mi się sprawdza.
      4. To "nie lubisz" było z przymrużeniem oka, ale jak widać nie mrużyłam dość mocno ;)

      Zwyczajnie mam na temat mleczanu sodu troszkę inne zdanie niż Ty, wsparte opisami na stronach mazideł i ZSK i swoim własnym (nie za wielkim ale jednak) doświadczeniem. Peace? :)

      Usuń
    10. Peace, peace, a ja nadal prędzej zrobiłabym odżywkę do paznokci z kw.mlekowym i jego solą lub maskę na włosy z jego dodatkiem niż coś do pielęgnacji twarzy - bo tu sprawdza mi się perfekcyjnie połaczenie PHA + mocznik + HA, bez mleczanu ;) Prosto, minimalistycznie i do celu.
      Zresztą, może nawet niedługo zrobię takie DIY na odżywkę do paznokci, jak tylko zdejmę żele.
      Na zgodę Brad Pitt w nowym poście? ;)

      Usuń
  7. Za Twoim poleceniem pewnie i psychomimetyczne drążelki bym kupiła.
    Czysty żel hialuronowy tez moją skórę ściąga i wysusza, więc mieszam z olejem albo używam przed kremem. Muszę uzupełnić zapasy, bo mi się skończył i zaczynam widzieć na twarzy efekty tego braku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja żel hialuronowy stosuję głównie na twarz, szyję i dekolt mieszając z jakimś olejkiem (aktualnie mam z Orientany, bardzo mi podpasował tylko zapach taki trochę... dziwny, choć da się przeżyć). Rzadziej z kremem - ale też się zdarza. Jak mi się zachce to i do maseczki czasem dodam. Na włosy jeszcze nie próbowałam, ale może coś też pokombinuję w tym kierunku ;)

    Któryś z tych żeli z kolorówki tez pewnie prędzej czy później wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, ja olejki z Orientany bardzo lubię! Mam teraz ten z szafranem i to z nim właśnie teraz mieszam żel hialuronowy na noc. A te zapachy... cóż, trzeba lubić :)

      Usuń
  9. miałam już różne żele hialuronowe, najbardziej lubię 2%.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja kupiłam sobie na e-naturalny kwas hialuronowy tak jakby w żelu, ale też moja twarz jego solo nie lubi:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie rzadko która cera lubi czysty żel hialuronowy. Zmieszaj go sobie na dłoni z olejem lub dodaj do kremu na dzień, będzie lepiej. Możesz też, wzorem Violet, najpierw nakładać żel hialuronowy na twarz, a na to krem.

      Usuń
  11. Ja czystego nie mam, ale używam lotonu z Hada Labo z kwasem hialuronowym (bo chciałam jakiś azjatycki kosmetyk sprawdzić), ale jest fajny. Czasem też go mieszam z czymś, albo najpierw nakładam a potem jeszcze jakiś olejek czy też krem, albo nakładam po serum z wit. C. Jeszcze tylko kremu dla siebie nie odkryłam, albo suche partie są za suche nadal, a w drugą stronę to nos i czoło się świecą...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawi mnie tenżel już chwilę, cieszę się, że o nim napisałaś ;) Muszę go wreszcie kupić ;) używam ostatnio olejków zamiast kremu, więc w sam raz będę je z nim mieszać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Stosowałam na twarz: 1 kropla kwasu hialuronowego i 1 kropla olejku arganowego. Byłam bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger