Profesjonalny masaż twarzy
Studiuję ciekawe rzeczy. Głównie takie, które już dawniej znałam/wiedziałam - biochemię, zielarstwo, recepturę kosmetyczną, takie tam. To jest wielki plus wybierania studiów w okolicach trzydziestki - wiem, czym chcę zaśmiecać swój umysł, jakie pasje zgłębiać i rozwijać wchodząc z nimi na szczebel profesjonalny, a które mogę spokojnie zostawić na hobby domowe i nie rzucać się od razu na studiowanie ich. Dzięki temu uniknęłam filologii romańskiej, historii sztuki czy filozofii, między innymi :)
O ile więc taka chemia kosmetyczna czy metody medycyny naturalnej nie są dla mnie nowością a jedynie powtórką wiadomości, tak fizjo z masażem na naszej uczelni jest dla mnie czymś kompletnie nowym i ciekawym.
Niezależnie od osobnego przedmiotu o nazwie fizjoterapia z masażem, gdzie uczymy się masażu klasycznego całego ciała, w pracowni kosmetycznej przerabiamy również masaż twarzy. Umiejętność jest warta poznania z wielu powodów, nawet jeśli nie pracujecie jako kosmetyczki, możecie błysnąć wśród rodziny czy koleżanek tym, że potraficie świetnie masować, a przez to odmładzać, odprężać i pomagać odegnać smuteczki wszelkie.
Źródło zdjęcia: http://biustys.blogspot.com/2013/04/minkujemy-face-fitness-na-odmadzanie.html - artykuł o ćwiczeniu mięśni twarzy, z którym, nawiasem mówiąc, nie zgadzam się. Utrata owalu twarzy nie bierze się z braku napięcia mięśni, bo również osoby trenujące, a więc wysportowane, o prawidłowym napięciu mięśni, unikające oglądania tv w bezruchu, tracą owal twarzy wraz z wiekiem. A to dlatego, że główną tego przyczyną jest degeneracja siatki kolagenowo-elastynowej w skórze, która ją podtrzymuje i sprawia, że skóra jest jędrna. Mięśnie, znajdujące się - co wiemy z lekcji anatomii w szkole - POD skórą, podtrzymują ją dopóty, dopóki tkanka podskórna jest w dobrej kondycji. A tak poza tym - zastanówcie się: co jest przyczyną powstawania zmarszczek, pomijając uszkodzenia kolagenu spowodowane promieniowaniem UV? Czyż nadgarstki nie są najlepszym przykładem na to, że marszczymy się tam, gdzie skóra pracuje najczęściej i najintensywniej? Ćwiczenia mięśni twarzy mogą zmarszczki mimiczne jeszcze pogłębić, a nie usunąć. Ten post to przykład na przeklejenie informacji znalezionych w onecie czy innej interii bez podstawowej wiedzy o temacie. |
Kilka uwag technicznych
Nie jest to masaż, jaki można wykonać na sobie. Te wszystkie internetowe poradniki pokazujące jak masować sobie samemu twarz traktuję z przymrużeniem oka. Nie mają one wiele wspólnego z korzyściami, jakie daje normalny, pełny masaż twarzy wykonany przez drugą osobę, są raczej adaptacją na potrzeby marketingowe. Bo super jest wypromować kilka ruchów, jakie można samemu sobie zapodać i przy okazji wypłynąć z jakimś kosmetykiem, który, zupełnym przypadkiem, najlepiej się do tego masowania nadaje. Wiecie o co chodzi.
Zwłaszcza, że taki self-massage zazwyczaj najchętniej reklamują panie tak ponaciągane, ostrzyknięte HA i poklejone przez chirurga, że naprawdę wątpię czy można je profesjonalnie masować bez szkody dla szwów.
Uprzedzam, że taki masaż, jaki Wam za chwilę pokażę, bardzo pobudza metabolizm komórkowy skóry. W zależności od techniki masażu, w trakcie masowania następuje oczyszczenie dzięki wyciskaniu i przesuwaniu końcowych produktów przemiany materii i mięśniowego kwasu mlekowego. Następuje pobudzenie zakończeń nerwowych i rozszerzenie naczyń krwionośnych. To powoduje przejście płynów do przestrzeni zewnątrzkomórkowych i dostarczenie składników odżywczych. Masaż działa uspokajająco i relaksująco na układ nerwowy, jeżeli wykonujemy ruchy łagodne i powolne. Działa też stymulująco jeżeli zastosujemy energiczne ugniatanie, oklepywanie czy wibrację.
Oznacza to, że - oczywiście - skóra będzie fantastycznie ukrwiona, a przez to dotleniona, będzie szybciej się regenerować, ale co za tym idzie - chętniej i gwałtowniej będzie pozbywała się toksyn. Spodziewajcie się wyrzutów zaskórników i nie panikujcie, to normalny objaw. Pisząc to czuję jak mi na brodzie rośnie gigantyczna, podskórna gula po niedzielnym, prawie dwugodzinnym masażu.
Dziewczyny u nas z grupy przychodzą po tygodniu na zajęcia z kaszkami, gulami, syfkami maści wszelakiej... Normalka. Skóra jest przekarmiona, przepieszczona :), pracuje najwydajniej jak może aby pozbyć się toksyn i oczyścić z nadmiaru kosmetyków.
Polecam po masażu pić dużo wody, aby wspomóc organizm w usuwaniu toksyn.
Nie bez znaczenia właśnie jest również czas trwania zabiegu. My w pracowni kosmetycznej, ćwicząc ruchy przed zaliczeniem, nieraz masowałyśmy się i po dwie godziny praktycznie bez przerwy. Wyobraźcie sobie dwie godziny cierpliwego pobudzania skóry i jednoczesnego wtłaczania w nią kremu do masażu...
Taki masaż powinien trwać nie dłużej niż 20-30 minut. W tym czasie spokojnie można wymasować wszystkie partie oraz doprowadzić klientkę do stanu odprężenia - i to wystarczy. Tym bardziej, że zwykle masaż twarzy idzie w parze z całym zabiegiem - oczyszczaniem, eksfoliacją, maską... Trzeba wszystko tak wycyrklować w czasie, aby klientka nie zmarła ze starości zanim my łaskawie skończymy.
I tym samym zrozumiecie zapewne też, dlaczego poleca się wykonywać taki masaż nie częściej niż raz w tygodniu. Polecam go łączyć z innymi zabiegami, które wykonujemy raz w tygodniu - peeling, supermaska, itp. Masaż twarzy będzie również świetnym uzupełnieniem kuracji z kwasami. Robimy go wtedy delikatniej aby nie podrażniać już i tak biednej skóry, ale warstwa "nawilżacza", którą wtłoczymy w naskórek podczas masażu, świetnie zregeneruje skórę po wysuszeniu zaserwowanym przez kwasy.
Naskórek, dzięki bodźcom mechanicznym zostaje złuszczony i skóra się wygładza. Dzięki receptorom czuciowym sięgającym żywych warstw naskórka, masaż wpływa relaksująco na głębsze warstwy skóry. Pobudzone zostają gruczoły łojowe i potowe. Naczynia krwionośne się rozszerzają powodując zaczerwienienie skóry. Tkanka podskórna najintensywniej odbiera działanie masażu. Zmniejszają się obrzęki zastoinowe, a ucisk mechaniczny działa bezpośrednio na zgrubienia tkanki łącznej. Masaż dodatnio wpływa na tkankę łączną i poprawia krążenie.
Naczynia, mięśnie, tkanka łączna i tłuszczowa bezpośrednio odczuwają mechaniczne działanie, a także pośrednie pobudzenie. Masaż twarzy dodatnio wpływa na naczynia krwionośne i limfatyczne twarzy, odpręża też mięśnie i poprawia ogólne samopoczucie.
Przeciwwskazania
Na masaż twarzy nie powinny decydować się kobiety w ciąży i osoby cierpiące na:
- liszaj;
- opryszczkę;
- trądzik;
- stany zapalne i ropne w jamie ustnej;
- gorączkę;
- powiększone węzły chłonne;
- stan ropny migdałków;
- wysokie ciśnienie;
- zaawansowaną miażdżycę;
- zakrzepicę;
- zapalenie żył;
- choroby nowotworowe, tętniaki
- stany gorączkowe
- stany zapalne, choroby zakaźne oraz alergie
- zagrożenia krwotokiem
- owrzodzenia i stany zapalne skóry
- choroby nowotworowe, tętniaki
- guzki niewiadomego pochodzenia
- nadczynność tarczycy
- wady serca – nie wyrównane
Kosmetyki, które nadają się do masażu twarzy nie kosztują kroci. Ja pracowałam do tej pory na trzech grupach kosmetyków i każda z nich ma swoje plusy.
- Oliwka hydrofilowa - no przecież, że mój hit. TUTAJ znajdziecie łatwy przepis na taką oliwkę, którą ja stosuję w zasadzie do zmywania makijażu. Ale świetnie nadaje się do masażu twarzy, ponieważ dzięki dodatkowi emulgatora łatwo można tę oliwkę z buzi zmyć samą wodą i nie zostaje wówczas na skórze tłusty film, choć jest ona porządnie natłuszczona i chroniona tą warstwą oleju, którą zaabsorbował naskórek. Polecam tę oliwkę skórom przede wszystkim tłustym i mieszanym, które nienawidzą bogatych, ciężkich kremów.
- Krem do masażu - wiele firm kosmetycznych produkuje takie specjalistyczne kremy przeznaczone do masażu twarzy. My najczęściej używamy kremów z Bielendy, np. kawiorowego. One są z linii profesjonalnej, nawiasem mówiąc mogę je kupić u siebie na uczelni ze zniżką. Nie znam dokładnie cen, ale jeśli będziecie zainteresowane, to się dowiem wszystkiego. Cechą charakterystyczną tych kremów jest wysoka zawartość olejów mineralnych we wszystkich postaciach ;) Krem do masażu musi być tłusty i zostawiać tłusty film na długo, żeby dłonie masażystki gładko sunęły po skórze i nie utknęły nagle w suchym miejscu powodując dyskomfort i niwelując terapeutyczny efekt masażu. Dodatkowo te kremy mają całkiem sporo substancji aktywnych, są więc zarówno za sprawą konsystencji jak i składników aktywnych polecane dla cer suchych i dojrzałych, które potrzebują odżywienia, nawilżenia i - przede wszystkim - ochrony, a więc właśnie tej parafinowej warstwy na skórze, która zamknie wilgoć w naskórku.
- Talk kosmetyczny - tak, talk. Daje poślizg wystarczający aby tę skórę dobrze wymasować, ale nie daje tłustej warstwy. Jako minerał, jest idealnie obojętny dla skóry, w związku z czym nadaje się perfekcyjnie dla skór atopowych, wrażliwych, źle reagujących na oleje naturalne czy składniki roślinne w kremach. Uwierzcie lub nie, koleżanki z grupy w zeszły weekend przerzuciły się na talk, bo ich przekarmione i przepielęgnowane cery już nie dają rady z tym kawiorem i nadmiarem substancji aktywnych w kremie z Bielendy ;)
Masujemy gołymi dłońmi. No, chyba, że ktoś lubi rękawiczki, ale dla mnie dotyk lateksu na twarzy nie jest niczym przyjemnym, choćby to robił sam Brad Pitt. Dlatego masujemy gołymi dłońmi, które uprzednio umyłyśmy i zdezynfekowałyśmy. Nikt nie jest zdziwiony, mam nadzieję :)
Przygotowanie
Oczywiście, zapomniałam wspomnieć o najważniejszym - czyli o przygotowaniu skóry do masażu. Jest to dla mnie już tak oczywiste, że nie zastanawiam się nad tym.
Zanim zaczniemy rozprowadzać na skórze klientki krem do masażu, trzeba tę skórę oczyścić. A więc - demakijaż i mycie, następnie tonik aby przywrócić pH właściwe dla skóry.
I jedziemy. Zapraszam na film, w którym pokrótce wyjaśniam co i dlaczego a następnie możecie zobaczyć pełny masaż w wykonaniu Pani Agnieszki.
Jako uzupełnienie polecam rozpiskę wszystkich ruchów, którą stworzyłam dla siebie i koleżanek z roku na potrzeby zaliczenia z masażu twarzy. Was też rozprasza gif powyżej? :) Nie mogę się skupić na pisaniu.
Głaskanie
– minimum 2x wszystkie ruchy
- ramiona góra dół
- dekolt w jedną i drugą przez całą szerokość
- mięsień kapturowy naprzemiennie
- głowy stawów ramiennych
- mięsień szeroki szyi – obie ręce po jednej stronie i zmiana
- linia żuchwy – od brody w kierunku ucha na zmianę raz jedna ręka raz druga
- policzki w trzech pasmach – najpierw jedna strona obie ręce, potem druga
- mięsień okrężny ust – zgodnie z ruchem wskazówek zegara dwoma palcami jednej ręki
- bruzdy nosowo-wargowe – V wokół nosa obiema rękami na zmianę ku górze
- grzbiet nosa – na zmianę ku górze
- mięsień okrężny oka – dookoła palcami zgodnie z kierunkiem wzrostu brwi
- ósemki dookoła oczu obiema rękami równocześnie
- kurze łapki w kierunku skroni obiema rękami na zmianę – zmiana nie odrywając dłoni od twarzy przez czoło ruchem głaskania na drugą stronę
- czoło całą dłonią od nosa ku górze
- i poprzecznie
Rozcieranie
- czoło od góry w kierunku brwi wachlarzowato
- mięsień okrężny oka – brwi głaszczemy, dół rozcieramy
- nos – w dół po grzbiecie, do góry wokół nosa ściągamy ku górze między łukami brwiowymi
- gdy palce między brwiami – schodzimy na dół na mięsień bródkowy i rozcieramy policzki w trzech pasmach – obie strony jednocześnie – usta, kącik ust, skrzydełka nosa, schodzimy ruchem głaskania
- usta do góry rozcieramy, w dół głaszczemy
- mięsień bródkowy kciukami na zmianę dookoła
- linia żuchwy obie strony jednocześnie
- szyja obie strony jednocześnie ku górze
- dekolt – rozcieranie piąstkami
- ramiona – w dół głaszczemy, ku górze rozcieramy (można piąstkami)
- mięsień kapturowy – tak jak przy głaskaniu tylko trochę mocniej
Ugniatanie
- dekolt – wachlarz na zewnątrz
- schodzimy na ramiona głaskaniem, do góry uciski pierścieniowe
- mięsień kapturowy - szczypanie
- mięśnie szyi – dociskanie całymi kciukami lub całymi dłońmi (dusimy)
- żuchwa – koszyczek 3x
- mięsień okrężny ust – nożyce, środkowe palce przy kącikach ust, wskazujące przy płatkach nosa, docisk
- policzki, całymi dłońmi
- kąciki ust – krótkie, mocne uciski
- płatki nosa – to samo
- skronie
- na koniec równocześnie ucisk czoło + żuchwa, ruchem głaskania zmiana dłoni
Oklepywanie
- pianino – dekolt wraz z ramionami
- szyja dwoma palcami najpierw jedna strona, ruchem głaskania przez żuchwę na drugą stronę – ku górze
- żuchwa ku górze
- policzki – krótkie, energiczne ruchy – przejście na drugą stronę przez brodę bez odrywania rąk
- mięsień okrężny ust
- czubek nosa ku górze – zadzieramy
- grzbiet nosa ku górze
- pianino dookoła oczu zgodnie ze wzrostem brwi
- czoło – pianino delikatnie, mało podściółki tłuszczowej
Ruch
kończący – mocniejsze głaskanie jednym ruchem poprzez wszystkie
masowane wcześniej partie
- na środku czoła składamy dłonie do paciorka i rozkładamy jednym ruchem schodząc w dół przez policzki, mięsień szeroki szyi, mięsień kapturowy, na ramiona
- jedziemy z powrotem do góry – poprzez ramiona, mięsień kapturowy, mięsień szeroki szyi, policzki, przez bruzdy nosowo-wargowe
- dwa okrążenia wokół mięśni okrężnych oczu i schodzimy na dół przez policzki, szyję, po ramiona
- powtarzamy pkt. 2 i 3 z tą różnicą, że:
- schodzimy już tylko do dekoltu – wachlarz
- ściągamy do góry przez mięsień kapturowy, szeroki, policzki
- robimy daszek już tylko na twarz 3x
Wybaczcie moje świecenie się w filmie. Bierze się ono stąd, że jestem tam świeżo po olejowaniu skóry, bez makijażu. Tak naprawdę wcale aż tak nie błyszczę, no ale sztuczne światło robi swoje.
I jeszcze jedno - filmik dziewczyny nakręciły na potrzeby zaliczenia, po to aby nie uczyć się ruchów z kartki ale mieć pod ręką praktyczną "ściągę". Pani Agnieszka zgodziła się na zajęciach jeszcze raz na szybciora pokazać nam wszystkie ruchy na potrzeby tego krótkiego filmu. Absolutnie NIE jest to cały masaż, ani tym bardziej nie jest on wykonany tak, jak powinien być robiony masaż twarzy w gabinecie.
Tłumaczę po raz ostatni - jest to sekwencja ruchów uwieczniona na filmie na nasze potrzeby. Ja się tym z Wami dzielę w dobrej wierze - bo może komuś się przyda.
Każdy ruch pokazany w filmie tak naprawdę wykonujemy jakieś 10x wolniej pozwalając klientce się zrelaksować i pobudzając skórę powoli.
Nie życzę sobie generowania zbędnych, bezsensownych komentarzy na temat jakości "masażu" pokazanego na filmie. Wyjaśniłam wystarczająco dobrze, że nie jest to masaż taki, jakim uraczą nas w gabinecie, a jedynie materiał do nauki masażu. Znając wszystkie ruchy, masując wolniej i z biegiem czasu nabierając doświadczenia - jak najbardziej, na tej podstawie nauczymy się masować profesjonalnie.
I jeszcze jedno - filmik dziewczyny nakręciły na potrzeby zaliczenia, po to aby nie uczyć się ruchów z kartki ale mieć pod ręką praktyczną "ściągę". Pani Agnieszka zgodziła się na zajęciach jeszcze raz na szybciora pokazać nam wszystkie ruchy na potrzeby tego krótkiego filmu. Absolutnie NIE jest to cały masaż, ani tym bardziej nie jest on wykonany tak, jak powinien być robiony masaż twarzy w gabinecie.
Tłumaczę po raz ostatni - jest to sekwencja ruchów uwieczniona na filmie na nasze potrzeby. Ja się tym z Wami dzielę w dobrej wierze - bo może komuś się przyda.
Każdy ruch pokazany w filmie tak naprawdę wykonujemy jakieś 10x wolniej pozwalając klientce się zrelaksować i pobudzając skórę powoli.
Nie życzę sobie generowania zbędnych, bezsensownych komentarzy na temat jakości "masażu" pokazanego na filmie. Wyjaśniłam wystarczająco dobrze, że nie jest to masaż taki, jakim uraczą nas w gabinecie, a jedynie materiał do nauki masażu. Znając wszystkie ruchy, masując wolniej i z biegiem czasu nabierając doświadczenia - jak najbardziej, na tej podstawie nauczymy się masować profesjonalnie.
Wszystkie ruchy masażu polegają w zasadzie na ucisku. Uciskiem wewnętrzną stroną dłoni, modelowanym przez odpowiednie ustawienie dłoni i palców, osiągamy ruchy podstawowe i ich odmiany w zależności od tego, jakie działanie na mięśnie i nerwy, tkanki i naczynia chcemy osiągnąć. Istnieje sześć podstawowych ruchów masażu, ale dziś skupimy się tylko na czterech:
Źródło: http://pbmassagetherapy.com/deep-tissue-massage-vs-deep-pressure-massage/ |
- Głaskanie - to ruch z uciskiem o różnej intensywności. Od głaskania zawsze zaczynamy masaż i na głaskaniu go kończymy. Nie będzie też błędem, jeśli zastąpimy głaskaniem inny ruch, jeśli w trakcie masażu go zapomnimy :)
- Rozcieranie - ze względu na charakterystyczny sposób jego wykonywania, nie można go pomylić. Wykonywany jest jednym lub kilkoma palcami albo piąstkami. Możemy też zastosować nałożone na siebie dłonie brzeg dłoni lub kostki palców. Ruchy "mielące" charakteryzuje pionowy ucisk na tkankę podskórną, łączną, mięśniową i żylną. Rozcieranie ma działanie głębokie.
- Ugniatanie - to ruch rozluźniający, wspomagający usuwanie złogów. Ręka masująca mocno uciska skórę. Do ruchu pionowego dochodzi ściskanie mięśnia między palcami wzdłuż włókien mięśniowych. Wyróżniamy dwa warianty ugniatania: powierzchniowe i głębokie. Ruchy pochodne powstają dzięki różnemu ułożeniu palców, kciuka lub całej ręki.
- Oklepywanie - polega na szybko następujących po sobie uderzeniach skóry palcami lub otwartą dłonią. Ten ruch ma kilka wariantów. Działa stymulująco na włókna nerwowe i powoduje szybkie i częste skurcze mięśni. Ma pobudzające działanie na tętnice, poprawia ukrwienie.
Słowo "masaż" ma kilka źródeł: z jednej strony w języku greckim oznacza "posługiwać się", z drugiej zaś w arabskim oznacza "lekko ugniatać". Zawsze jednak chodziło o to, aby uczynić coś przyjemnego dla ciała. Jak każdy masaż, również masaż twarzy działa na różne rejony: na skórę, mięśnie i układ nerwowy.
Masaż w łaźniach Tbilisi, 1890:
Źródło: http://englishrussia.com/2012/05/31/massage-in-baths-of-tiflis-1890/ |
Historia masażu wywodzi się ze starożytności, kiedy to był on uzupełnieniem obrzędów religijnych, a z czasem części oddziaływań medycyny ludowej. Zapoczątkowany w Indiach i Chinach, stanowił naturalną metodę leczniczą. Już Hipokrates, a potem Celsus i Galena wskazywali na wykorzystanie masażu w poszczególnych jednostkach chorobowych. W Starożytnej Grecji masowano sportowców przed zawodami, aby natłuścić ich ciała oliwką. Ponieważ w Średniowieczu nastąpił zastój nauk medycznych, również i masaż przestał być powszechnie stosowany.
W XVI wieku techniką masażu zajął się francuski lekarz Ambroży Paré. W wyniku badań nad fizjologią masażu oraz w oparciu o obserwację pozytywnych skutków masażu u chorych po operacjach, w swojej pracy naukowej ogłosił on masaż jako oficjalną metodę leczenia.
Tym samym problemem zajmował się w XVII wieku lekarz Friedrich Hoffman (1600-1672). Opierając się na własnych badaniach i obserwacjach opracował program stosowania masażu w licznych przypadkach chorobowych.
W XIX wieku największy wkład w rozwój masażu leczniczego włożył szwedzki lekarz Per Henrik Ling (1776-1839). Został on współautorem „szwedzkiej gimnastyki”, w zakres której wchodzi masaż leczniczy. Zasady masażu ze wskazaniami i przeciwwskazaniami do jego wykonywania określił holenderski lekarz Johan Mezger (1839-1909). Powołał on do życia prawdziwą szkołę masażu klasycznego i uważany jest za autora „masażu naukowego”.
Istotny wpływ na rozpowszechnianie masażu miała również polska myśl naukowa. Dzięki publikacjom naukowym lekarza Izydora Zabłudowskiego masaż był traktowany na równi z innymi działami wiedzy medycznej.
Wraz z rozwojem fizjologii i neurofizjologii powstawały nowe metody masażu: segmentarny, limfatyczny, łącznotkankowy i okostnowy.
W Polsce wielu wybitnych fachowców z zakresu rehabilitacji leczniczej zajmuje się propagowaniem masażu, jednak program studiów medycznych jest w dalszym ciągu bardzo ubogi w elementy rehabilitacji i masażu.
Źródło: Ciocia Wikipedia - http://pl.wikipedia.org/wiki/Masaż
Odnośnie ostatniego zdania - w pełni się zgadzam. Nasz wykładowca z fizjoterapii często opowiada nam anegdoty związane ze swoim zawodem, gdzie mimo iż jest specjalistą w swojej dziedzinie, masuje i rehabilituje ludzi znanych, swoją wiedzę zdobywał w zasadzie sam. Ma oczywiście ukończone odpowiednie szkoły, bo bez tego nie zostałby wykładowcą, ale, jak sam twierdzi, po wiedzę z masażu musiał się fatygować sam i szukać jej u doświadczonych nauczycieli, bo na studiach nawet nie usłyszał wykładu na ten temat. Nie, żeby na nim nie był ;) Wykładu nie było.
I czy tak nie jest, że fizjoterapeutów z ogromną wiedzą i doświadczeniem mimo wszystko traktuje się jak... techników? A nie lekarzy? A jednak to do nich idziemy z bolącymi kręgosłupami, do nich też jesteśmy odsyłani ostatecznie przez lekarzy. To właśnie fizjoterapeuta z wykształceniem takim jak lekarz, znający perfekcyjnie anatomię i fizjologię człowieka, ba, nawet biochemię, ostatecznie rehabilituje a więc leczy sportowców, czyli przypadki skrajne, potrzebujące konkretu, których leczenie nie może opierać się na medykamentach.
Odnoszę wrażenie, że nasza medycyna opiera się właśnie głównie na przepisywaniu piguł, w dodatku takich, które lekarz - jak sprzedajna blogerka - reklamować musi, bo ma "współpracę". A nie na konkretnych technikach pozwalających organizmowi się regenerować szybciej, nie mówię tylko o masażu, bo takich metod medycyny naturalnej jest mnóstwo.
Gdzieś w tym wszystkim pogubiło się pierwotne znaczenie słów Hipokratesa: "Primum non nocere", wypowiedziane w takim kontekście, aby ludzi nie truć nadmiarem leków, ale pobudzać właśnie organizm do samouzdrawiania.
No, ale znów wdepnęłam w temat-rzekę.
Korzystajcie z wiedzy i uczcie się masować, to jest fantastyczne narzędzie odmładzająco-regenerująco-relaksujące! :) Polecam szczególnie masaż twarzy na weekend z przyjaciółkami, gdzie możecie cały dzień spędzić w pidżamach, bez makijażu i poświęcić go tylko na spa w domu - super sprawa.
Buziaki
Arsenic
Przepraszam Cię bardzo, ale po Bradzie Pittcie nie zrozumiałam już ani słowa :D
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, że masaż twarzy działa. Z czasów fryzjerskich pamiętam klientkę, którą zaklasyfikowałabym jako dobrze zakonserwowane 35 lat. Przyznała mi się, że ma - uwaga, uwaga! - 57. Przyznała mi się, że od ponad trzydziestu lat raz w tygodniu chodzi na masaż twarzy. Jak tylko odżyję finansowo ruszam na poszukiwanie kosmetyczki, która wykonuje taki masaż w mojej miejscowości! Na razie zadowalam się samodzielnym smyraniem, które i tak ładnie pomogło mi odzyskać linię żuchwy, co się w ciąży była rozmyła, i podniosło nieco policzki. :)
Ja też chcę jak ta pani wyglądać za 30 lat aż tak dobrze :)
Naucz męża/siostrę/przyjaciółkę masować :) Serio, to nie jest trudne i przynosi efekty, jak zresztą sama wiesz na przykładzie swojej klientki, a nie zapłacisz fortuny.
UsuńNiestety niedawno zmieniłam po raz kolejny w ciągu kilku ostatnich lat miejsce zamieszkania i nie mam w pobliżu nikogo, kto mógłby mnie masować.:) Za to mocno wierzę, że w małej miejscowości nie będzie to taka znów fortuna :)
UsuńDużo przydatnej wiedzy.
OdpowiedzUsuńChciałabym być tak wymasowana, ale niekoniecznie z późniejszym oczyszczaniem skóry ;)
PS. Zawsze jak oglądam wykonywany masaż to mi się tak dobrze i błogo robi ...
marzy mi się masaż twarzy. chodzę do fryzjera który fantastycznie masuje skórę głowy, tak dobrze, że odpływam i osiągam chyba najwyższy stan relaksu.
OdpowiedzUsuńJa po masażu, w tym całym błogostanie, mam bardzo głupi wyraz twarzy. Wiem to. Uśmiecham się, oczy mam półprzymknięte, coś tam mruczę do siebie pod nosem... Ale to jest tak genialne uczucie, że polecam wszystkim.
UsuńOj,Brad Pitt rozkojarza,zdecydowanie! ;)))
OdpowiedzUsuńWłaśnie się go uczę w szkole kosmetycznej i najlepiej spisuje się masowanie na talku ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie klei się, nie syfi, buzia nie jest po nim tłusta i jeszcze mi się nie zdarzyło aby po talku mnie wysypało na buzi.
UsuńMy na kosmetologii dopiero co go skończyłyśmy ale o talku akurat nie pamiętam ani słowa. Masowałyśmy tylko na kremie lub oliwce.
UsuńO, to spróbuj kiedyś - bardzo fajnie się masuje z talkiem.
UsuńA używałyście zwykłego, białego talku czy jakiegoś z bajerami? (gdzie coś takiego w ogóle można kupić?)
UsuńJa też tak chcę!!!!
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę poczytam twojego bloga to na stare lata na studia się wybiorę :-)
Pozdrawiam
A polecam, to świetna sprawa. Ja już wiem na pewno, że po skończonej chemii kosmetycznej wybiorę się na dietetykę w wolnej chwili.
UsuńJa nie zaufałabym masażom domowym. Ale masaże wszelakie to dobrodziejstwo.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam,że brad pitt rozkojarza :) powinien spaść na koniec posta:)
Genialny post! Jesteś od dziś moją idolką pielęgnacyjną ;)
OdpowiedzUsuńhaha miło mi niezmiernie ;)
UsuńWow, ciekawy masaż, też poszłabym na taki relaks. To studia tak w wolnej chwili, w ramach pasji? Podziwiam... A na co dzień mogę spytać, czym się zawodowo zajmujesz? Ja to skończyłam studia i pracy ni widu ni słychu, a gdzie tu inwestować w studia ot tak, chociaż dietetyka też mnie ciekawi - tak dla siebie.
OdpowiedzUsuńOd lat zajmuję się tym samym, ten blog jest swoistym dziennikiem z mojej pracy.
UsuńJakie studia skończyłaś? Ostatnio Italiana dużo u siebie pisała na temat swoich studiów i tego, że żałuje ich wyboru. Moim zdaniem ciężko jest w wieku 19-20 lat wiedzieć już, co się chce robić do końca życia, z jakiego hobby stworzyć swoją pracę, dlatego tyle jest niewypałów, jeśli chodzi o wybór kierunków studiów.
O, to bardzo fajnie. Tak, czytałam ten wpis Italiany i zgadzam się z nim. Skończyłam zootechnikę - hodowlę koni i jeździectwo + kurs instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością jazda konna. No i już nie mówię o pracy zootechnika, ale nawet wyższe wykształcenie nie daje mi nic na plus w znalezieniu jakiejkolwiek innej pracy. Instruktor tak samo - bardziej pożądane są osoby z większym doświadczeniem, bez dokumentów... Trudno mi wybrać inne studia czy nawet kurs, bo boję się kolejnego czasu "zmarnowanego". Niestety, wybór studiów w takim wieku jest bardzo zły. Ba, nawet wybieranie profilu w liceum, ukierunkowane na humanistę czy ścisłowca (zabawne, poszłam dla ułatwienia na humana, a ile potem było nadrabiania chemii, którą miałam przez 2 lata na studiach :D )
UsuńNo i właśnie - ja pewnie już dawno byłabym po jakiejś filologii, albo co gorsza - po filozofii - po której rozglądałabym się za pracą i musiała na szybko kończyć jakiś kurs aby móc tę pracę znaleźć. Takie są realia, studia to przedłużenie dzieciństwa. W mojej ocenie bardziej opłaca się najpierw pójść do jakiejkolwiek pracy, nawet nauczyć się prowadzić biznes i równolegle rozwijać swoje pasje aby potem pójść na studia będące przedłużeniem tej pasji, niż studiować na siłę cokolwiek.
UsuńSam papier nigdy niczego nie gwarantował i nasze społeczeństwo oległo okrutnej iluzji, że tytuł magistra będzie coś znaczył bez podkładki z doświadczenia i pasji.
Dobrym przykładem jest tutaj Katosu, która nie ma wyższego wykształcenia i - jak sama twierdzi - do niczego nie jest jej ono potrzebne. Skończyła roczną szkołę wizażu i chyba nikt nie może zakwestionować jej sukcesu. Po prostu zajęła się swoją pasją i nie marnowała czasu na studia, dzięki czemu od razu zaczęła zdobywać doświadczenie zamiast iść wygodniejszą drogą, która prowadzi donikąd.
Kariera akademicka w naszym kraju to już zupełnie inna bajka, teraz magistrów jest "jak mrówków" i ten tytuł nic nie znaczy. 97% magistrów nie doktoryzuje się, a w istocie prawie każdemu z nich wystarczyłaby taka roczna szkoła i konkretny zawód w łapie. Studia to iluzja.
Dokładnie, mądrze piszesz. Szkoda tylko, że nikt mi wcześniej tak nie doradzał - no i nie tylko mi, wielu innym ludziom także. Ludzie którzy podjęli taki wybór, jak piszesz, zazwyczaj wyszli na tym o wiele, wiele lepiej. I mają środki, i może dodatkowo czas, żeby pójść na studia, jeśli chcą i mają taki kaprys. Teraz takie decyzje są jeszcze bardziej trudne i skomplikowane, bo ciągle przysłania je myśl "i po co mi to było".
Usuńkochana .. mam wrazenie ze poznaje tą sale... te fartuszki... czyżbyś studiowala na uczelni ktorej ja jestem absolwentką? KWSPZ czy się mylę ;) ?
Usuńgłosy wykładowczyni nie poznaję... mnie też uczyła Agnieszka (Rymarczyk) ale oprocz niej bylo tez jeszcze 2 Agnieszki ;). Może Kniaziewicz ;) ?
ja już po ogladniecu samego filmiku sie zrelaksowałam:) Czy możesz polecić jakiś salon w Krakowie, gdzie można zrobić taki masaż?
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się z Tobą, odnośnie ćwiczeń twarzy. Cytując: "Utrata owalu twarzy nie bierze się z braku napięcia mięśni, bo również osoby trenujące, a więc wysportowane, o prawidłowym napięciu mięśni, unikające oglądania tv w bezruchu, tracą owal twarzy wraz z wiekiem. " Przecież ćwicząc ciało nie ćwiczy się twarzy, więc nie wiadomo jak wysportowana osoba nie ćwiczące mięśni twarzy straci ładny owal twarzy, mięśnie twarzy stają się słabsze i ciążą w dół po wpływem grawitacji i tak tracimy młody wygląd. Zresztą, poczytaj choćby ten post: http://azjatyckicukier.blogspot.sg/2013/09/sekret-jedrnej-twarzy-cwiczenia.html polecam poczytanie też innych postów, bo tematyka ćwiczeń twarzy jest tam często poruszana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale fajnie, że trafiłam na Twojego bloga :) Oprócz makijażu piszesz o bardzo ciekawych rzeczach. Np. tutaj o masażu twarzy, który uwielbiam :) Swego czasu uczęszczałam do studium kosmetycznego, gdzie m.in. nauczyłam się masażu twarzy. Studia niestety do niczego mi się nie przydały, ale jedną z wartościowych rzeczy jakie z nich wyniosłam to właśnie masaż twarzy. Niestety z czasem przestałam go stosować, chwalić się nim ;) Jakiś czas temu chciałam ponownie go sobie przypomnieć, włączyć do usług wizażystki, ale los chciał, że zniknęła mi kartka - jedyny egzemplarz, na którym miałam dokładnie wypunktowane i narysowane jak masaż powinien przebiegać. A tutaj proszę - ktoś profesjonalnie i z sercem pisze o masażu twarzy :) W wolnej chwili przestudiuję dokładnie krok po kroku, rozpiszę po swojemu i mam nadzieję, że coś mi się przypomni :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest po prostu rewelacyjny, wszystko to czego szukałam znalazłam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*