Houston, mamy... Zaschnięty żelowy eyeliner!


Jakiś czas temu zamówiłam sobie żelowy eyeliner w kolorze ciemnozielonym w Oriflame, chcąc wypróbować jakość kosmetyków z serii Giordani Gold, promowanych jako linia ekskluzywna i odpowienio droższa od pozostałych kosmetyków z katalogu.

Eyeliner przyszedł do mnie już zaschnięty do tego stopnia, że nie dało się go nabrać na pędzelek. Rozsmarowany palcem na dłoni robił nierównomierną smugę; linia była poszarpana, kosmetyk się kruszył i był tępy w konsystencji. Zdecydowanie nie nadawał się do stosowania na ultracienką skórę powiek.

Wymieniłam go więc i dostałam produkt świeży, który jednak po ok. dwóch miesiącach również zasechł. Byłam i jestem nadal rozczarowana jakością tego produktu.

Udało mi się go użyć jeden, jedyny raz, co czyni go rzeczywiście ekskluzywnym kosmetykiem z najwyższej półki, jeśli weźmiemy pod uwagę cenę tego jednorazowego użycia. Ok. 30 zł za dwie kreski tym eyelinerem to cena nie dla mnie.

Dla porównania, eyeliner z firmy Elf kosztuje ok. 20 zł, mam go od roku i dopiero teraz zaczął robić problemy przy aplikacji. Jego również zreanimowałam tym sposobem tydzień temu i ma się świetnie.


Być może w przypadku eyelinera z Oriflame trafiłam na ostatnie sztuki z partii, lub przechowywane w niewłaściwych warunkach – ale czy to jest w ogóle usprawiedliwieniem dla firmy?

A zatem do dzieła, co można zrobić?





Otóż żelowe eyelinery mają w swoim składzie głównie silikon, wodę i glicerynę (poza pigmentami, rzecz jasna). Po jakimś czasie woda z gliceryną się ulatniają i to jest jedyny problem – wystarczy je uzupełnić aby eyeliner wrócił do formy.

Jeśli kosmetyk nie jest zaschnięty na kamień, można spróbować dodać samej gliceryny. Dwie, trzy krople powinny wystarczyć, aby eyeliner na jakiś czas wrócił do normy.

Jeśli jednak eyeliner jest tak zaschnięty, że nie da się go nabrać na pędzelek, kruszy się, albo po prostu chcesz odnowić go gruntownie i konkretnie – wypróbuj ten sposób.

Czego będziesz potrzebować?


- Woda lub hydrolat (ja użyłam hydrolatu pomarańczowego, bo chciałam aby mój eyeliner ładnie pachniał)


- gliceryna (do kupienia w każdej aptece za grosze)


- baza silikonowa pod makijaż. Niemal każda baza zawiera silikony, sprawdź skład swojej. Jeśli nie masz takiej bazy – poproś w perfumerii o próbkę, taka ilość z powodzeniem wystarczy na zreanimowanie eyelinera.



- Wykałaczki


- bagietka lub mała łyżeczka miarowa


- jeśli chcesz lekko (lub całkowicie, w przypadku jasnych eyelinerów) zmienić kolor swojego kosmetyku, będziesz potrzebować dodatkowo pigmentów w pożądanym kolorze. Zamiast nich można użyć sypkich lub prasowanych cieni do powiek, których nie używasz.


Krok po kroku


Przede wszystkim należy wykałaczką pokruszyć i wymieszać kosmetyk w jego oryginalnym opakowaniu. Jeśli chcesz możesz go na czas reanimacji przełożyć do innego naczynia, pamiętaj jednak aby nie było ono plastikowe, bowiem będziemy go później podgrzewać w mikrofalówce. Ja jestem leniuszkiem i nie bawię się w przekładanie. Jeśli eyeliner jest tak zaschnięty, że nie da się go przemieszać i wręcz wypada w całości z opakowania, podgrzej go najpierw w mikrofalówce przez 10 sekund. Gdy przestygnie, będzie można kontynuować dodawanie składników.  
           


Do wymieszanego z grubsza eyelinera, w którym nie ma już żadnych większych grudek, dodaję dwie krople gliceryny. Tak, wiem że powinno się odmierzyć glicerynę i wodę w osobnym naczynku, do tego wymierzyć z aptekarską precyzją bazę silikonową i wszystko razem wymieszać, ale... mogę to zrobić od razu dodając do eyelinera, efekt będzie dokładnie ten sam.                                                                                                                                                  


Następnie dodaję do słoiczka jedną pompkę hydrolatu, co powinno odpowiadać ok 3-4 kroplom.
Mieszam wszystko dokładnie i dodaję bazę silikonowa. Na zdjęciu widać połowę ilości, którą ostatecznie dodałam do eyelinera.


Jest to kwestią indywidualną i ciężko ustalić właściwe proporcje dla każdego przypadku.

Gdy kosmetyk znów ma kremową/żelową konsystencję, nie jest zbyt gęsty, wówczas jest już dobrze. Dodawajcie składniki oszczędnie, po odrobince.
Łatwiej jest bowiem później dodać więcej gliceryny czy silikonu niż poradzić sobie ze zbyt rzadką konsystencją.      
                                                                                                                                                                                                                                                                                      
Kolejny krok możesz pominąć, jeśli nie chcesz zmieniać koloru swojego kosmetyku.
Ja mam ochotę na nieco żywszy kolor, dlatego dodam trochę mieniącego się pigmentu w kolorze malachitowym.

Na zdjęciu widzicie ¼ porcji, którą ostatecznie dodałam do słoiczka. Zamiast pigmentu z powodzeniem można użyć dowolnego cienia do powiek – wystarczy wyskrobać odrobinę wykałaczką z opakowania i dodać tak jak pigment.
Kombinujcie, można w ten sposób uzyskać naprawdę piękne kolory eyelinerów!    
                                                                                                  


Potem trzeba naszego pacjenta dokładnie wymieszać, wytrzeć ładnie brzegi, aby prezentował się jak należy, a następnie wsadzamy go do mikrofalówki na 10 sekund. Po wyjęciu będzie przypominał mus lub kisiel – postaw go w bezpiecznym miejscu z dala od kotów czy dzieci i pozwól wystygnąć. Gdy ochłonie, jest gotowy do użytku.                                                                                                                                                              


Jeśli jednak zdarzyło się, iż dodałyście zbyt dużo wody lub gliceryny i wasz kosmetyk ma zbyt wodnistą konsystencję, jest i na to rada.
Wystarczy, że podgrzejecie swój kosmetyk w mikrofalówce przez 10 sekund, po czym pozwolicie mu wystygnąć, a następnie podgrzejecie go i ochłodzicie ponownie tyle razy, aż uzyskacie konsystencję idealną.

Można też po prostu dosypać do niego odpowiednią ilość pigmentu lub cienia i uzyskać w ten sposób wymarzoną konsystencję.



Kreska namalowana odświeżonym eyelinerem nareszcie wygląda tak, jak powinna. Kosmetyk prowadzi się gładko, nie zostawia grudek, nie ma mowy o kruszeniu się.

 Jest trwały! Wbrew obiegowym opiniom, taka metoda nie sprawia, że eyeliner spływa po 5 minutach w makijażu. Nie dodałyśmy do niego nic, czego by już nie miał w składzie.



Trzymam kciuki za Wasze reanimacje. Jeśli poeksperymentujecie ze zmianą kolorów – pochwalcie się fotkami, jestem bardzo ciekawa efektów!




Dziękuję za poświęcony mi czas i zapraszam na następne artykuły.

Arsenic

11 komentarzy:

  1. O, to taki bardziej zaawansowany sposób. Bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę więcej mieszania, ale jest to trwalszy sposób niż dodanie samej gliceryny czy kropli do oczu.

      Usuń
  2. Ja mam jeden taki specyfik i ciągle się trzyma, ze Sleek :) Zmiany widzę, zmiany :) Fajnie jest teraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ostatnio doszłam do wniosku, że nie ma sensu kupować eyelinerów w żelu, skoro wystarczy dodać Duraline z Inglot do cienia, albo zmieszać cień z miękką kredką, aby uzyskać dowolny kolor eyelinera... Musiałabym mieć naprawdę dużo tęczowych słoiczków, żeby zadowolić swój głód kolorów ;)
      To dopiero początek zmian, trochę mnie to przerasta. Te widoki dynamiczne są strasznie sztywne, nie da się ich dowolnie konfigurować i chyba wrócę do starej wersji.

      Usuń
  3. Co ty patenciarz jesteśja to bym duraline dolała i tyle spryciara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię mieć dużo opcji do wyboru w każdej dziedzinie życia. Dlatego wszystko robię po swojemu: pędzla do akwareli używam do eyelinera, zamiast PRO-hiper-specjalistycznego płynu do dezynfekcji używam propanolu i nie daję sobie wcisnąć kitu... No, w każdym razie nieczęsto ;P

      Usuń
  4. Serdecznie zapraszam na spotkanie bloggerek w krk :)

    szczegóły u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. OO CIEKAWE :)
    Obserwuję i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja. :)
    Skomplikowane, ale efektywne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedługo skorzystam z pomysłu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, Twój blog jest taki inspirujący :) Mam przeschnięty eyeliner Lovely (zresztą wszędzie bardzo wychwalany), więc na początek spróbuję go zreanimować kilkoma kropelkami gliceryny :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger