Nowość od Sylveco - czarne mydełko z węglem aktywnym i korundem
Nie każdy lubi mydła w kostce (i ja do tej grupy należę), choć zdecydowanie w ostatnich latach przeżywają one swój wspaniały renesans. Ręcznie robione cacka, jakie można dostać - już nie tylko na specjalistycznych targach czy w magicznych sklepikach - naprawdę robią wrażenie. Składniki, jakich się używa do wzbogacania tych mydełek, nieraz kosztują fortunę i teraz każda szanująca się firma kosmetyczna ma w swojej ofercie jakieś mydła w kostce.
Nie inaczej jest z Sylveco, choć niektórzy wiedzą też, że przecież i oni rozumieją jak łatwo można sobie zniszczyć skórę nieodpowiednim traktowaniem, a zwłaszcza szorowaniem mydłami. Jak to się jednak mówi - wyszli naprzeciw oczekiwaniom tych klientów, którzy lubią mydła w kostce i jara ich taka manufaktura z wykorzystaniem wszelkich dostępnych, magicznych surowców.
Tak, to mydełko jest ręcznie robione i ma bardzo przyjemny - jak na mydło - skład. Ale to jest Sylveco, nie mogło być inaczej.
Mamy tutaj więc zmydlone oleje: kokosowy, shea, oliwę z oliwek i odrobinę rycynowego z dodatkami w postaci węgla aktywnego, korundu, olejku miętowego i szałwiowego. I powiem jedno: te olejki naprawdę czuć, korund czuć, mydło jest ciorne i zdziera jak trzeba. Nie ma nic lepszego na męskie plecy w sezonie letnim.
Choć, jak sobie przypomnę to marudzenie: "Ałaaa, no drapieee przecież!" to się zastanawiam. Ale nie, nie ma niczego lepszego. Tak więc, jeśli masz o coś pretensje do partnera, chcesz zastosować agresję nie tylko pasywną, łap za to mydło i szoruj, laska, szoruj! :) A przy okazji znikną potówki, syfki, skóra będzie odświeżona, ładnie pachnąca i milusia w dotyku.
Pieni się jak czort, oczyszcza bardzo efektywnie i faktycznie skóra po jego użyciu jest odświeżona, ale tak fest. Nie stosowałabym go jednak na twarz - specyfik może być zbyt mocny. Doskonale się jednak sprawdza właśnie na męskim ciele, spoconym po całym dniu walki ze ścierwojadem czy inną żyrytwą. Widzę zresztą, że Mężczyzna sięga po tę kostkę smogu bardzo chętnie. Odpowiada mu zapach tego mydełka i nawet te dość silne właściwości peelingujące jednak znalazły jego uznanie - szczególnie gdy mydło jest w moich rękach i szoruję mu plecy ;)
Mydełko można kupić bezpośrednio na stronie producenta: KLIK! 120 gramów czarnego szczęścia kosztuje obecnie niecałe 13 zł.
Pozdrawiam
Arsenic
12:00
czarny
,
INCI
,
korund
,
masło shea
,
mydło
,
olej kokosowy
,
olej rycynowy
,
olejek miętowy
,
olejek szałwiowy
,
olejki eteryczne
,
oliwa z oliwek
,
peeling
,
pielęgnacja
,
Sylveco
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz