OH! Pure Pigments ze sklepu Kolorowka.com
OH! Pure Pigment to nowa kolekcja pigmentów mineralnych w sklepie Kolorowka.com. Jest ich sześć, jeszcze pachnących nowością. Chodźcie zobaczyć, jak wyglądają!
Jak wszystkie pigmenty mineralne z Kolorówki, również i te są gotowym produktem, który można od razu, bez przygotowywania, użyć w makijażu. Można sobie z nimi pokombinować, mieszając je ze sobą i tworząc w ten sposób nowe kolory, jeśli ktoś lubi takie zabawy. Ale nie trzeba być technologiem kosmetycznym, aby móc z nimi pracować. Wystarczy baza do cieni do powiek i trochę wyobraźni, aby stworzyć coś pięknego.
Pigmenty z tej linii są specyficzne i przecholernie trudno się je fotografuje. Wynika to z ich zmienności - każda z tych lśniących cząsteczek odbija światło nieco inaczej, dając wielowymiarowy efekt. Igrają ze światłem i w zależności od użytej bazy potrafią wyglądać zupełnie inaczej. Zresztą, za chwilę zobaczycie.
Najlepiej jest je więc podziwiać na żywo, żadne zdjęcie nie odda całej złożoności gry barw w tych pigmentach. Myślę zresztą, że to jest jedna z cech, którą profesjonalni makijażyści bardzo sobie cenią w kosmetykach do makijażu oczu.
Na zdjęciach poniżej widzicie pigmenty zaaplikowane zarówno na nagą, suchą, nieprzygotowaną skórę, jak i na bazy do cieni. Używałam bazy z Bell (bezbarwna) oraz z The Balm (czarna). Różnica jest kolosalna, sposób aplikacji ma w przypadku tych pigmentów kolosalne znaczenie.
In Sunshine
Pigment IN SUNSHINE na nagiej, suchej skórze |
Jest to gotowy puder rozświetlający do stosowania latem na opalone ciało. Można go dodać do swojego balsamu do ciała lub stworzyć olejek rozświetlający, albo - po prostu - nałożyć pędzlem na dekolt i ramiona.
Ma duże, złote drobinki, więc pewnie raczej nie będzie często wybierany jako rozświetlacz w makijażu twarzy. Ale już jako element makijażu oczu, zwłaszcza tego z rodzaju bardziej imprezowych - jak najbardziej spełni swoje zadanie.
Jak widać na powyższym zdjęciu, dobrze trzyma się suchej, zupełnie nieprzygotowanej skóry dłoni. Nie potrzeba specjalnych, drogich baz kosmetycznych aby "skleić" pigment z resztą makijażu. Można użyć dokładnie takich kosmetyków, jak zawsze - a efekt będzie jeszcze bardziej wyrazisty.
Na zdjęciu poniżej widzicie ten sam pigment na czarnej, kremowej bazie z paletki cieni The Balm (wyżej) oraz na starej, dobrej bazie do powiek z Bell (niżej).
Pigment IN SUNSHINE na czarnej bazie (wyżej) i na bazie bezbarwnej (poniżej). |
Nawiasem mówiąc, zdjęcia tych pigmentów z serii OH! w sklepie Kolorowka są bardzo dobre i wiele mówią o charakterze, wykończeniu i kolorze danego pigmentu.
Choć może powinnam tutaj mówić o kolorach w liczbie mnogiej.
Mimose
Pigment MIMOSE zaaplikowany na suchą skórę. |
Mimose to delikates mieniący się miliardem słodkich, różowo-fioletowych iskierek. Bez problemu przychodzi mi wyobrażenie go sobie w codziennym makijażu - jako akcent na środku powieki czy w kącikach oczu, aby podkręcić trochę to codzienne, nudne smokey.
Pigment MIMOSE zaaplikowany na kremowych bazach do cieni. |
Zdecydowanie widzę go w makijażach scenicznych i... jako mój nowy, ulubiony, superbrokatowy eyeliner towarzyszący czarnej kresce na co dzień.
Mirage
Pigment MIRAGE zaaplikowany na suchą skórę. |
Kolor tego pigmentu było mi najtrudniej uchwycić na zdjęciach, czy nawet określić i nazwać. No tak, dziliardy drobinek, trochę srebrzyste, trochę różowawe, ale jakieś takie... "miękkie", cieplejsze niż w pigmencie Mimose.
Czasami widuję makijaże wykonane podobnymi pigmentami - bardzo prosto: wklepany w całą powiekę, do tego bardzo mocno wytuszowane, smoliście czarne rzęsy, ewentualnie lekka kreska, neutralne usta, rozświetlona cera. Piękny, wiosenny i letni look.
Pigment MIRAGE zaaplikowany na dwie bazy kremowe: czarną (u góry) i bezbarwną (na dole). |
Dodałam też go sobie już trochę do mojego balsamu do ciała. Uwielbiam ten efekt pojedynczych, rozświetlających drobin rozbłyskujących na mojej skórze w słońcu.
Myriad
Pigment MYRIAD zaaplikowany na suchą skórę. |
Wbrew pozorom, drobiny te nie są lekkie, pigment nie pyli, to srebro nie unosi się w całym pomieszaniu... Cóż, przynajmniej dopóki nie kichniecie wprost w słoiczek z pigmentem.
Pigment MYRIAD zaaplikowany na dwóch kremowych bazach - ciemnej (po lewej) i bezbarwnej (po prawej). |
Trzyma się dobrze skóry, nawet bez kremu/bazy. Ale, oczywiście, jeśli chcecie mieć pewność, że drobin osypie się jak najmniej, a cały makijaż zyska na trwałości - polecam aplikować ten pigment na dowolnej, ulubionej bazie do cieni. U mnie na czarnej i bezbarwnej, ale pomyślcie ile możliwości dają różne kolory baz, czy pigment zaaplikowany na różnokolorowe, miękkie kredki!
Bardzo mi się podoba pomysł - i niebawem będę musiała to przetestować - wklepania samym, nieuzbrojonym w żadną bazę, paluchem odrobiny tego pigmentu w powieki. Ale tak, żeby nie pokryć ich szczelnie tą diamentową powłoką, ale właśnie żeby pojedyncze, srebrzyste drobiny rozbłyskiwały to tu, to tam...
Patagonian Sunrise
Pigment PATAGONIAN SUNRISE zaaplikowany na suchą skórę. |
W dodatku równie dobrze można go użyć do makijażu powiek, jak i ust... A i jako rozświetlający róż do policzków sprawdzi się wyśmienicie.
Jest gotowy, niczego nie trzeba dodawać ani mieszać, myśleć, kombinować. Moczycie pędzel i jedziecie z tym niewiniątkiem.
Pigment PATAGONIAN SUNRISE zaaplikowany na czarnej i bezbarwnej, kremowej bazie do cieni do powiek. |
Za to na czarnej bazie staje się wyraziście złoty, z lekko tylko prześwitującym na załamaniach skóry różem.
Myślę, że ten pigment będzie najczęściej fotografowanym w blogosferze, ponieważ w zależności od koloru skóry właścicielki, mogą w nim wybijać zupełnie inne tonacje; inne kolory mogą dominować.
Smokey Topaz
Pigment SMOKEY TOPAZ: swatch na suchej skórze. |
Równie dobrze też można użyć go solo do klasycznego smokey.
Wspomniałam, że jest prawie matowy - i tak jest rzeczywiście. Na zdjęciu powyżej, na mojej skórze, prezentuje się niemalże rudo i matowo, choć już tam można dostrzec srebrzysto-beżowe smugi. Popatrzmy, jak się zachowuje ten pigment po zaaplikowaniu na kremowe bazy:
Pigment SMOKEY TOPAZ zaaplikowany na czarnej i bezbarwnej bazie do cieni. |
Pigment bardzo dobrze przylega do skóry i jest gotowym cieniem do powiek. Nie trzeba niczego z nim mieszać, można go użyć od razu do makijażu.
Do makijażu z użyciem pigmentów mineralnych niezmiennie i od lat polecam niezawodne narzędzie: pędzelek nr 224 z Make Up For Ever Professional. Tak, to ten z trójkątnym, silikonowym aplikatorem, który chwyta każdy pyłek na rzep, pozwalając bezpiecznie i bez osypywania się przetransferować go na swoje miejsce w makijażu.
Wszystkie pigmenty zapakowane są w zgrabne słoiczki, a te - w kartoniki. A skoro już Wam narobiłam smaka i jeszcze doprawiłam stwierdzeniem, iż najlepiej jest te pigmenty sobie pooglądać na żywo, to mam dla Was zabawę.
Zgarnąć można zestaw sześciu próbek wyżej zaprezentowanych pigmentów z nowej kolekcji OH! Pure Pigment.
Aby wziąć udział w zabawie, wystarczy w komentarzu pod tym postem (i nigdzie indziej!) odpowiedzieć na dwa pytania:
- Jak się nazywa pigment ze zdjęcia powyżej, który ma zasłoniętą nazwę (ten w środku)?
- Który pigment podoba Ci się najbardziej i dlaczego?
Bawimy się do końca niedzieli (7.VII.2019), a dnia następnego poproszę jakiegoś szczęśliwca o podanie mi swoich danych adresowych. :)
Powodzenia!
Arsenic
12:00
brązowy
,
fioletowy
,
Kolorowka.com
,
makijaż
,
pigmenty mineralne
,
różowy
,
srebrny
,
swatche
,
złoty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz