Mity na temat kosmeceutyków - cz.1: Mity o kosmetykach przeciwtrądzikowych



Na warszawskich Igraszkach Kosmetycznych Michał z bloga Twoje Źródło Urody bardzo ładnie, spójnie i konkretnie opowiedział nam o pomyłkach i legendach związanych z popularnymi składnikami kosmetyków. Podczas swojego wykładu skupił się on na SLS, parabenach i parafinie, a ja dzisiaj opowiem Wam o kosmeceutykach, czyli takich kosmetykach lub substancjach, które zarówno pielęgnują cerę jak i ją leczą z różnych problemów skórnych. 


Wiadomości zaczerpnęłam ze świetnej książki pt.: "Dermatologia kosmetyczna - Kosmeceutyki" pod redakcją Zoe Diany Draelos.
Istnieje wiele mitów na temat środków kosmetycznych i działaniu leczniczym. Niektóre z nich są utrwalane przez pacjentów, którzy nie mogą zrozumiec związku między przyczyną a skutkiem bez pomocy dermatologa. Inne są tworzone przez działy marketingu, dla których siła argumentów przedstawiających kosmetyk w korzystnym świetle jest ważniejsza niż rzetelność medyczna. Powtarza się je w prasie, na blogach, tworząc falę nowej wiedzy nie mającej wiele wspólnego z rzeczywistością.
Autorzy i redaktorzy tej książki zebrali informacje na temat mitów od lekarzy dermatologów, przeprowadzając rozmowy w ich gabinetach oraz na szkoleniach.

Oznaczanie kosmeceutyków i kosmetyków jako "niekomedogenne i niepowodujące rozwoju trądziku" oznacza, że produkty nie mają wpływu na wystąpienie tego rodzaju zmian.
Nie istnieją odpowiednie przepisy dotyczące oznakowania preparatów. Można dowolnie twierdzić, że produkt ma właściwości hipoalergiczne, nie powoduje powstawania zaskórników i nie sprzyja rozwojowi trądziku.
Takie stwierdzenia powstały w celu przekonania konsumentów do stosowania kosmetyków, które mają rzekomo zmniejszać ryzyko rozwoju i nasilenia trądziku. W celu rzeczywistego stwierdzenia, czy dany produkt powoduje powstawanie zaskórników, należy przeprowadzić badania na modelu ucha królika lub u ludzi. W obu przypadkach obserwuje się powstawanie nowych zaskórników po ekspozycji skóry na gotowy (!) produkt kosmetyczny. Stwierdzenia dotyczące działania sprzyjającego rozwojowi trądziku opierają się na wynikach obserwacji stosowania danych produktów u ludzi. Ocenia się wygląd skóry ochotników po zastosowaniu produktu kosmetycznego pod kątem zwiększenia liczby zmian typowych dla trądziku.
Tymczasem wielu producentów opiera swoje stwierdzenia, że produkty nie powodują powstawania zaskórników i rozwoju trądziku, na właściwościach poszczególnych składników produktu, co jest co najmniej niewłaściwe z punktu widzenia dermatologii i chemii kosmetycznej. Takie opinie można opierać wyłącznie na wynikach badań gotowych produktów, które są pracochłonne, drogie i w ogromnej mierze zależą od umiejętności osób zatrudnionych w laboratorium, w którym przeprowadzane są testy.

Filtry przeciwsłoneczne powodują trądzik.
Wielu pacjentów zgłasza występowanie wykwitów skórnych po stosowaniu filtrów przeciwsłonecznych. Zwykle są to grudki zlokalizowane wokół mieszków włosowych oraz krosty przypadkowo rozmieszczone w obrębie skóry twarzy. Wykwity te pojawiają się w ciągu 24-48 godzin od stosowania filtrów przeciwsłonecznych na twarzy.
Wiele filtrów przeciwsłonecznych dostępnych obecnie na rynku opartych jest głównie na składnikach pochłaniających UVB, takich jak octylmethoxycinnamate, oxybenzone, homosalate itd. Wiele zawiera również składniki pochłaniające UVA, takie jak awobenzon, dwutlenek tytanu lub tlenek cynku - substancje uzupełniająco działające jak filtr.
Wszystkie substancje pochłaniające UVB oraz awobenzon działają w taki sposób, że powodują przekształcenie promieni ultrafioletowych w energię cieplną w przebiegu procesu o nazwie "delokalizacja rezonansowa". Wielu pacjentów zauważa powstawanie energii cieplnej. Twierdzą oni, że nie chcą używać filtrów przeciwsłonecznych, ponieważ tego rodzaju żele lub płyny wywołują u nich uczucie gorąca. 
U niektórych pacjentów dochodzi do wzmożonego pocenia się pod wpływem filtrów przeciwsłonecznych, czemu towarzyszy zwiększenie aktywności gruczołów potowych w wyniku ekspozycji na ciepło i słońce. Może dojść do rozwoju potówek czerwonych, nasilanego przez działanie okluzyjne produktu odpornego na wodę i ścieranie. Podsumowując, wykwity powstające po stosowaniu filtrów przeciwsłonecznych są związane z tworzeniem grudek i krost w okolicy ujść gruczołów potowych bez charakterystycznych dla trądziku zmian dotyczących gruczołów łojowych.

Kapsułki z witaminą E poprawiają wygląd blizn.
To jest szczególnie popularny mit, krążący w sieci od dawien dawna.
Osoby bez wykształcenia medycznego lub chemicznego otwierają kapsułki z witaminą E i wcierają olej w skórę w okolach blizn w nadziei na poprawę ich wyglądu. Nie ma to uzasadnienia medycznego. Witamina E zawarta w kapsułkach jest przeznaczona do przyjmowania doustnego, a jej wchłanianie zachodzi w obrębie błony śluzowej przewodu pokarmowego. Ponadto, witamina E stosowana na skórę nie jest wchłaniana. Oczywiście, świetnie robi samemu kosmetykowi na bazie olejów dodanie witaminy E, gdyż jest ona silnym antyoksydantem, dzięki czemu oleje zachowują dłużej świeżość i przydatność do użytku. Witamina E będzie działała również jako antyoksydant na powierzchni naszej skóry, nie ma jednak ona mocy naprawiania skóry, regenerowania jej czy usuwania blizn potrądzikowych, skoro nie jest przez skórę wchłaniana.
Samo masowanie blizn działa o wiele korzystniej na ich wygląd, niż aplikowanie oleju z witaminą E. Zamiast niego, polecam dobry kosmetyk naturalny i codzienne jego wmasowywanie w skórę.

Stosowanie kwasu glikolowego może zmniejszyć wymiar ujść gruczołów łojowych.
Kwas glikolowy jest substancją o działaniu złuszczającym, rozpuszczalną w wodzie. Nie może on w związku z tym wnikać do tłustego środowiska ujścia gruczołów łojowych i nie ma tam działania złuszczającego. Kwas glikolowy może poprawiać gładkość skóry i pozornie zmniejszać wymiar ujść gruczołów łojowych, ale nie zmniejsza wielkości porów w sposób mierzalny. Nie stwierdzono, aby jakikolwiek środek kosmetyczny o działaniu leczniczym wykazywał takie działanie
Kwas salicylowy natomiast jest substancją o działaniu złuszczającym, rozpuszczalną w oleju. Umożliwia on usuwanie pozostałości keratynowych z okolicy uścia gruczołu łojowego, dzieki czemu skóra jest bardziej gładka, ale nie powoduje zmniejszenia wymiaru tego ujścia. Trzeba odróżnić rzeczywiste zmniejszenie wielkości porów od poprawy ogólnego wyglądu skóry. Usunięcie resztek keratyny z ujść gruczołów łojowych może poprawić wygląd ujść i zmniejszyć ich wymiar wynikający z poszerzenia z powodu resztek keratyny, jednak w rozumieniu fizycznym, fizjologicznym, rozmiar ujść pozostaje bez zmian. Osoby z cerą tłustą, mające widoczne, spore ujścia gruczołów łojowych nie zmienią nagle rodzaju cery za sprawą pielęgnacji.

Oczyszczanie skóry wymaga zastosowania skomplikowanego schematu z użyciem wielu środków oczyszczających, nawilżających i pomocniczych.
Jest wiele koncepcji pielęgnacji skóry. Można stosować jedynie mydło i wodę albo schemat z uzyciem 30 elementów pielęgnacji. Trudno jest ocenić, które podejście jest bardziej właściwe.
W Japonii pielęgnacja skóry jest skomplikowanym rytuałem, obejmującym stosowanie wielu środków oczyszczających, wzmacniających i nawilżających. Jednocześnie, Japończycy uważają, ze spośród wszystkich grup etnicznych mają najbardziej wrażliwą skórę, a zapadalność na atopowe zapalenie skóry rośnie w tym kraju gwałtownie. Jak myślicie, czy wynika to z nadmiernego stosowania produktów do pielęgnacji twarzy?
Niewątpliwie, im więcej stosuje się środków do pielęgnacji skóry, tym większe jest ryzyko wystąpienia zaburzeń. Na własnym przykładzie mogę Was zapewnić, że istnieje zjawisko takie jak przekarmienie i przepielęgnowanie skóry. Zapytajcie moje koleżanki z roku, jak wyglądają ich cery po 6 godzinach zajęć w pracowni kosmetycznej. Wcale nie mają gładkich, pięknych cer, raczej problem z gulami podskórnymi po dwugodzinnym masażu twarzy i zaczerwienienie wokół nosa wskazujące na początki AZS.
Także blogerki urodowe powinny wziąć sobie do serca zdanie poniżej. Testując co tydzień nowy krem, z nowym, innym składem, nie przyczyniamy się do poprawy wyglądu cery.
Być może należy trzymać się zasady stosowania wszystkiego z umiarem, także środków do pielęgnacji skóry. 

Pytania? Chętka na dyskusję? Śmiało :)

Miłego dnia
Arsenic

19 komentarzy:

  1. Nie wiedziaąłm ze ktos mysli ze fiiltry powodują trądzik- teraz wiem czemu spotkane przeze mnie osoby borykające sie z trądzikiem są zagorzałymi przeciwnikami filtrów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałam się z przekonaniem, że filtry jako takie powodują trądzik. Natomiast mogę na swoim przykładzie powiedzieć, że znaleźć filtr o składzie który nie pogarsza stanu danej skóry trądzikowej (bo ani trądzik trądzikowi nie równy, ani skóra skórze) nie jest łatwo.

      Usuń
    2. Filtry nie powodują tradziku. Wtedy zmiany byłyby w okol. ujść gruczołów łojowych, a nie potowych jak powyzej.

      Usuń
    3. Knigę kupiłam. Poczytałam. Wiem, że p. Draelos jest fachowcem uznanym itd, ale nie jest nieomylna. Teoria z gruczołami potowymi moim zdaniem (po moich przejściach z fitrami) i nie tylko moim nie trzyma się kupy. Na prawdę wystarczy poczytać opinię posiadaczy cer trądzikowych. To nie jest tak, że występują (u mnie np.) zaczerwienienia i krostki, tylko wyraźne wielkie pryszcze z treścią ropną. No halo, to NIE są potówki.

      Mały cytat: "Hipoteza Draelos o nadmiernej aktywacji gruczołów potowych przez składniki filtrów jest lekko oderwana od rzeczywistości, bo zazwyczaj ludzie skarżą się na powstawanie zmian charakterystycznych dla acne.

      Generalnie naprawdę trudno jest znaleźć dobry filtr do skóry trądzikowej." (http://kosmostolog.blogspot.com/2014/01/schemat-pielegnacji-nawilzanie-i.html?showComment=1389616369147#c5492915128224921594)

      Moim zdaniem na prawdę warto poczytać i przemyśleć komentarze tego gościa, nie tylko pod w/w wpisem.

      Odnośnie witaminy E, w innych miejscach przywołanej książki (rozdział o witaminie E) jest napisane, że niektóre jej formy jednak mogą się wchłaniać, co najmniej przez warstwę rogową... i bądź tu mądry?

      Usuń
  2. No proszę, teraz już wiem, na jaki kwas zwrócić uwagę, gdy w końcu postanowię zacząć ich używać.
    A co do skomplikowanej pielęgnacji... Przykładam szczególną wagę do demakijażu, wykonuję go zawsze wieloetapowo, w stylu Japonek. Ale ciągle zastanawiam się nad celowością i potencjalnymi skutkami ubocznymi stosowania dużych ilości innych kosmetyków, moja skóra bardzo szybko przyzwyczaja się do nawilżenia z zewnątrz

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to prawda, że witamina E, jako, ze jest rozpuszczalna w tłuszczach to może się kumulować w skórze i powodować zaskórniki, zmiany typowe dla trądziku itp. ? (Nakładana czysta wit. E, albo w serum z wit. C na skórę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież w tekście jest jak byk napisane, że witamina E nie wchłania się w skórę. To jak może się tam akumulować? Może natomiast wytworzyć na niej szczelną powłoczkę podobną do parafinowej.

      Usuń
    2. Tam było napisane o bliznach i o produktach w kapsułkach. Ja zapytałam o kosmetyki. Ale ok juz rozumiem, bo namieszałam.

      Usuń
    3. CHciałam jeszcze dodać, że w ksiażce B. Jaroszewskiej "Kosmetologisa Współczesna" (str. 18) napisano, że (cytuję:)
      ......wit. C i E mogą przenikać barierę skóry tylko przez kilka godzin..............

      Możliwe że tam są też błędy, bo mam książkę dr Peters Kosmetyka i jest ich masa...

      Usuń
  4. a ja uwielbiam po prostu te opisy na opakowaniach: hypoalergiczny, niekomedogenny, bezpieczny dla skóry itp. Na szczęście dla mnie i mojego portfela moja pielęgnacja piszę się przez małe p - do zmywania makijażu wystarczy olej, do malowania minerałki, do nawilżania wystarczy jakiś domowy tonik + krem (prosty, jako baza oraz krem z filtrem) + półprodukty kosmetyczne (czasami) I ... ta dam to wszystko. I naprawdę bardzo mi to służy. I jak czytam o azjatyckiej pielęgnacji, że do mycia potrzeba 3 żeli, do przywrócenia prawidłowego ph skórze 2 toników, do nawilżenia serum, mleczka i kremu plus jeszcze kremu z filtrem to o mój ty smutku ale ja bym fajnie wyglądała po takim smarowanku hoho jak Rumcajs po gorzale ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu zmądrzałam <3 racja, że co za dużo, to nie zdrowo. Moja skóra też się o tym przekonała ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro wit E nie działa zewnętrznie na skórę, to teraz się się zastanawiam czy jest sesn bym dalej używała maści z wit A i E, którą m.in smaruje usta. Jest sens? Co do rytuału pielęgnacyjnego, to w długim okresie gdy myłam twarz tylko i wyłącznie płynem micelarnym (zmuszałam się by tylko tym) a sporadycznie żelem i wodą, to moja okrutnie cera ładnie się znormalizowała, mniej przetłuszczała. Gdy powróciłam do mycia różnymi żelami a o zgrozo czasem mydłem (to chyba najgorsze dal skóry) to moja cera znów okropnie się przetłuszcza ;/ Jeszcze jedno pytanko do Ciebie, czy to że czasem sięgam po mydło by umyć twarz, to duże robię sobie szkody? Chodzi mi o przesuszenie i inne negatywne działanie. Wiem że to nie jest dobre, ale skutki znam tak z grubsza tylko. Mam tłustą i trądzikową cerę, i wydaje mi się że robię bardzo źle używając czasem mydła. (nie tonizuje).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w 4 linijce miało być "okrutnie tłusta cera", nie mogę sie dziś wysłowić :P

      Usuń
    2. Słynna tania maść witaminowa? :P Czy to nie jest tak, że witamina A w tym przypadku działa na usta, a witamina E na maść? :> ale, ale, poczekajmy na zdanie Arsenic :D

      Usuń
    3. Tak ta słynna :)

      Usuń
  8. Nigdy nie wierzyłam w zapewnienia producentów o "braku komedogenności", "hipoalergiczności" itp. Niestety, prawo nie reguluje tych kwestii. Dziś każdy może nazwać swój kosmetyk niekomedogennym, hipoalergicznym i naturalnym. Tę ostatnią cechę mogą potwierdzić tylko odpowiednie certyfikaty, ale za nie trzeba zapłacić i nie każda firma decyduje się na taką zabawą. W związku z tym warto nauczyć się czytać składy.

    Nie eksperymentuję z pielęgnacją twarzy. Trzymam się sprawdzonych produktów. Od czasu do czasu przemycę jakąś nowość, ale wówczas dokładnie analizuję skład.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle tyle mądrości! Czyli jak dobrze rozumiem, wykwity po filtrach słonecznych to przytkane ujścia gruczołów potowych? Co temu zaradzi, po prostu bardzo dokładne oczyszczanie? Ja latem miałam z tym problem, jak stosowałam filtru z Iwostin, który pani w aptec poleciła mi też na twarz... Przy Vichy już było bez większych problemów (tylko ten zapach filtrów...)
    Na sobie za to widzę dobre efekty mniejszej pielęgnacji, i naturalniejszej - serum z witaminą C, tonik z kwasem glikolowym, olejek myjący lub Aleppo, serum z kwasem hialuronowym, czasem z olejkiem na noc i po krótkim czasie cera już wygląda lepiej (najbardziej mnie cieszy, że nie przetłuszcza się za bardzo nawet na nosie i czole), niż po wydawaniu na droższe niby z "lepszej półki" kremy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesli producent taki jak np.La Roche- Posay umieszcza informacje, ze dany preparat nie jest komedogenny to mozemy byc pewni, ze przeprowadził testy na króliczych uszach, to samo jesli na pudełku jest informacja- "hipoalergiczny". Na pewno został przebadany na grupie wolontariuszy o bardzo wrazliwych skórach. Każdy kosmetyk jest poddawany testom klinicznym, czesto z uzyciem podwójnej slepej próby. Niestety te badania są drogie i dlatego kosmetyki te mają nieco wyższe ceny niż te, które takich testów nie przeszły. Jest to zreszta kolejny argument za tym, by nie czytac obsesyjnie składów i z satysfakcją wyłapywac z nich składniki potencjalnie komedogenne i że nie tylko skład czyni kosmetyk.
    Oczywiscie, że wiele firm oszukuje, korzystając z gotowych badań poszczególnych ingredientów- nie poddaje testom gotowego preparatu. Dotyczy to zresztą tak samo kosmetyków co leków, ale nie możemy generalizować i powinniśmy mieć zaufanie do renomowanych producentów.
    Bardzo dobry post a książka genialana, właśnie ja zamówiłam w empiku:)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger