Poprawianie humoru, wściekły róż i Oślica Polka

Sroka, jak nic. Po porannych zakupach pognałam na bazarek pomacać różne takie i popatrzeć. 
Przy okazji kupiłam też czarny lakier do pazurów, nie pokażę go Wam, bo jezus maria, na hasła "czerń" i "lakier" już macie przed oczami mój bazarkowy zakup. Zdjęcia zabiłyby być może ciekawsze wyobrażenia. 
I tak, z tymi podpaskami, śledziami, Matka Polka, bezdzietna wprawdzie, czyli raczej Wielbłądzica, bądź Oślica Polka - o, to już bliższe prawdy - drepczę po bazarku i CHCĘ COŚ KUPIĆ. 
No i mi strzeliło, fuksję sobie walnę dziś na usta. Poza pomadkami z Sephory, wbudowanymi w wielką i niewygodną paletę, nie posiadam takiej wściekłej fuksji solo, no więc chcę posiadać. 
Idę więc do tej babiny i "wściekłą fuksję!" mówię, a ona jakby cały poranek na mnie czekała, płynnym ruchem sięga do magicznego pudła i wyciąga pomadkę barwy idealnej. I nawet mi swatchuje na łapce zanim zdążyłam sobie tę łapkę odgryźć i uciec precz. Ze zbolałą miną daję się więc smarować.


Okeeej, nurzamy się więc w klimacie bazarowym na całego!, gdzie niskie parasole każą iść zgiętą w pół, zgniłe truskawki przyciągają osy, chińskie kosmetyki smażą się na słońcu a Sanepid boi się tu wkroczyć z obawy przed bakteriami wielkości konia, które podobno zamieszkały za kontenerami biedronkowymi, tam w zaułku.
Przeżuwszy więc komentarz do swatcha, pozwoliłam dać się zachwycić kolorowi. Biorę, daję brudną monetę pięciozłotową i za drugą taką samą dobieram kredkę w zbliżonym do pomadki kolorze, też pewnie chińską, smażoną, przeterminowaną i straszną.


Mam taki nawyk patrzenia na opakowanie, interesowanie się składem, czytanie co tam producent sobie wygrawerował z jakiegoś powodu. Wiem, że większość tego nie robi, dlatego właśnie większość nie żyje w permanentnym zdziwku i zachwycie do tego, co się na tym świecie wyrabia. 
No więc patrzę, pomadka, ta wściekła, jest produkcji polskiej. Firma Margo, w dodatku z Krakowa. O jak miło, że nie Chiny! Jak bardzo miło i ciepło, serio. I z ciekawości łapię za kredkę - firma Dars. Brzmi znajomo? ;) W sumie ciekawe, od kiedy istnieje Nars, bo Dars od 1988 i też jest polską firmą. Szok i niedowierzanie, jak by powiedział Max Kolonko. 


I ja w tym szoku już zostałam, bo kredka na ustach rozprowadziła się jak ta z Sephory, a może nawet trochę lepiej. Jest kremowa, napigmentowana jak trzeba a przy tym nie rozłazi się, nie rozmazuje, grzeczna dziewczynka. Po raz wtóry - szok i niedowierzanie. Chińska kredka za piątaka z bazarku! 

Ale, ale, w nagłym przypływie nieufności łapię za tę czarną końcówkę z postanowieniem namalowania sobie kresek na powiekach. Jak się odbije, to jej nienawidzę! I znowu - rozprowadzanie, bajka, aksamit, precyzja, głęboka czerń. 
Teraz zerkam do lustra, jest 13:55, siedzi na powiece, tak czarna jak była, nigdzie się nie rozmazała, nie poodbijała. To nie może być prawdą. Ona nie może być lepsza od Sephory. Nawet, jeśli jest.

Na pocieszenie Wam powiem, że opakowanie brzydkie. Tandetne, plastikowe skuwki. Ale i tak wygrywa z kredkami z e.l.f., bo tamte miały drzazgi w kredkach. Brrrr.

W sumie zostałabym tak, z tymi matowymi, różowymi ustami, z samą kredką na nich. Fajnie pokryła, wygląda bosko. I gdybym nie miała pomadki, to pewnie bym tak chodziła, bo kto mi zabroni.

Pomadka polskiej firmy Margo w plastikowym, nieciekawym opakowaniu, ale w zaskakująco świeżym, mocnym kolorze. Nie pachnie, konsystencja kremowa, ale nie tak "rozjeżdżająca" się na ustach jak te pomadki z NYX, co mnie w nich drażniło zresztą okrutnie. Porządnie napigmentowana. Mogę się przeglądać w lusterku co minutę i wydymać usta, no piękna jest. 
I wiecie co? Zrobię to jeszcze raz. Jak będą fajne kolorki, to wszystkie będą moje! MOJE! HAHA!

Wybaczcie niestosowną fryzurę, niepełny makijaż i brwi, i piegi, i ogólny bajzel, ale mam milion argumentów na wytłumaczenie takiego stanu rzeczy.



Zatem do następnego!
Arsenic

5 komentarzy:

  1. I na bazarku takie fajne rzeczy? Super wygląda na usteczkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Placu Imbramowskim, konkretniej mówiąc, stoi taka pomarańczowa pani z miliardem tandetnie wyglądających kosmetyków. Do tej pory myślałam, że to wszystko chińszczyzna i badziew, a tu takie zaskoczenie. Aż normalnie tam pójdę jeszcze raz i już konkretniej przyjrzę się asortymentowi ;)

      Usuń
    2. Autobusy linii 132, 172, 138 i 114 w razie gdybyś chciała zerknąć ;)

      Usuń
  2. Jesteś walnięta:D LUBIĘ CIĘ Fajnie prawisz :D btw pasuje ci ten kolor i super w związanych włosach wyglądasz brwi zostaw w spokoju są super

    OdpowiedzUsuń
  3. trzeba zaglądaj częściej na bazary! :O

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger