Pomadki ochronne Sylveco i nowość - pomadka peelingująca



Oooo jak ja je lubię! Koniec recenzji :)

Mam wszystkie trzy, w tym również nowość, którą dostałam w gratisie do ostatniego zamówienia. Owa nowość to pomadka peelingująca, która spełnia wszystkie moje marzenia o pomadce ochronnej idealnej. Wyobrażam sobie, że jeszcze niejednej osobie poprawi ona humor gdy dzień paskudny - swoim zapachem, działaniem, nawet smakiem.

Obecnie w sklepie Sylveco dostępne są trzy rodzaje pomadek ochronnych do ust - rokitnikowa z cynamonem, klasyczna z betuliną i właśnie moja ulubienica peelingująca. Podlinkowałam je Wam bezpośrednio do sklepu, żebyście je sobie od razu wszystkie kupili.

Dawniej wystarczało posmarować usta samą wazeliną aby je ochronić przed wysuszeniem. Ale gdy komuś nie odpowiada pielęgnacja pochodnymi ropy naftowej, niechaj sięgnie po Sylveco. Jest to polska firma, która od lat dba o jakość składów swoich wyrobów. Nie zdarzył się jeszcze incydent, abym po opisaniu świetnego składu jakiegoś ichniego produktu okazało się, że ów skład uległ zmianie na gorsze. Zdarzyło się natomiast, że po zużyciu balsamu i narzekaniu na jego wydajność, zorientowałam się, że firma podwoiła jego ilość w opakowaniu zostawiwszy starą cenę. Fajnie?

Sylveco naprawdę dba o to, aby ich kosmetyki zrobione były z dobrych, zmyślnie dobranych surowców. Wielokrotnie powtarzałam, że mogłabym sobie sama takie kosmetyki zrobić - ale po co? Nie brakuje im absolutnie niczego, nie zmieniłabym składu, dlatego nie widzę sensu babrania się w półproduktach, skoro Sylveco produkuje tak dobre kosmetyki, w dodatku w ładnych opakowaniach i niedrogo. 

Skład tych pomadek? Proszę bardzo, przełożony od razu na język ludzki - i to w całości. To nie są tylko substancje aktywne w produkcie, to jest cały skład tych pomadek:


Każda z nich ma unikalne właściwości, ale wszystkie łączy jedno - fenomenalnie chronią usta, pielęgnują je i zmiękczają.
Opcja zielona, z betuliną, powinna zadowolić wszystkie osoby cierpiące na opryszczkę. Betulina pomaga ją zwalczyć, a dodatkowo w składzie tej pomadki mamy genialny olej z wiesiołka, który zawiera kwasy NNKT działające bakterio- i grzybostatycznie, a ponadto olej z wiesiołka działa też anytutleniająco.

Opcja czerwona, z rokitnikiem i cynamonem to mój pierwszy wybór z uwagi na rokitnik w składzie, którego jestem wielką wyznawczynią. Dużo o nim mówiłam, jeszcze więcej mogłabym powiedzieć - poczytajcie sobie o jego właściwościach: KLIK!

No i wreszcie najnowsza opcja żółciutka, czyli pomadka peelingująca, która poza betuliną i olejem z wiesiołka ma w składzie również cukier trzcinowy. To szalenie sprytne, przemyślane i genialne w swojej prostocie posunięcie - cukier w pomadce delikatnie złuszcza naskórek, sprawiając że usta są gładziutkie... a potem się topi na nich i znika, zostawiając po sobie słodkawy smak. Super sprawa dla osób z ustami wiecznie spierzchniętymi, suchymi.



Lubię je bardzo, bo mają wysokiej jakości składniki, które nie tylko natłuszczają jak wazelina, ale też aktywnie pielęgnują skórę ust - a skoro można to osiągnąć podczas codziennego, bezmyślnego smarowania ich pomadką ochronną, to czemu nie? 

Wszystkie kosztują ok. 9 zł, są w klasycznych opakowaniach i nie kończą się chyba nigdy. Ja mam bardzo dużo produktów do ust, jakoś tak same się kolekcjonują, ale wiecie jak to z nimi jest - przychodzą i gubią się, nie zwracam na nie większej uwagi. Pomadek z Sylveco pilnuję i choć na czerwonej udało mi się kiedyś usiąść, a zielona została niechcący zaszyta w płaszczu (dziurawa kieszeń), to zawsze do nich wracam i używam ich w pierwszej kolejności. Bo są bardzo dobre, po prostu.
Macie je? Którą lubicie najbardziej?

Pozdrawiam ciepło
Arsenic

21 komentarzy:

  1. Też je bardzo lubię. Są naprawdę świetne. Jedynie u mnie kiepsko z wydajnością. "Zwykłe" wystarczają mi na dłużej. Ostatnio zrecenzowałam rokitnikową, a właśnie testuję p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie miałam, ale na pewno wkrótce sięgnę po którąś z nich - na pierwszy ogień pójdzie chyba ta rokitnikowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie wydajność jest przeciętna - jak w każdej innej pomadce, ale może dlatego, że po prostu pomadek ochronnych, tudzież balsamów wszelakich mam sporo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W czerwcu planuję zakupy produktów Sylveco i na pewno kupię ta pomadkę peelingującą bo od kiedy się pojawiła mam na nią ogromną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę warto, jest świetna. Może uda mi się do tego czasu jeszcze zrecenzować ich szampon, bo też mam - może to pomoże Ci w zakupach ;)
    A co planujesz kupić poza tym?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja z kolei polubiłam się z rumiankowym bardziej - i też do niego wróciłam :)
    Ja mam obecnie ten szampon pszeniczno-owsiany i sprawdza się u mnie dobrze, ale koleżanka ma właśnie ten balsam i na jej cienkich włosach nie sprawdził się. Narzeka, że ma po nim "oklap". Myślę, że on będzie lepszy dla włosów kręconych lub suchych czy puszących się, gdzie ten "oklap" jest wręcz pożądany ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam zwykłą, ale ostatnio nie było jej w zielarskim i wzięłam peelingującą. Jedst świetna! Wygodniejsza w użyciu niż Pat&Rub przez co świetnie się sprawdza dla juniorka.
    Wersję zielona bardzo lubiła i jak tylko pojawi się w zielarskim to kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No i kupiłąm też krem pod oczy i żel rumiankowy. Mam ochotę jeszcze na tonik hibiskusowy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. czyli wypisz wymaluj moje ;) Ja właśnie potrzebuje dociążenia i pokładam w tym balsamie spore nadzieje

    OdpowiedzUsuń
  10. i przyznam Ci się, że rumiankowego żelu nie miałam, tak polubiłam się z tymiankowym, że nie mam ochoty go próbować.
    Poza tym, tymiankowy mogę wykorzystać na wyjazdach jako szampon, a rumiankowego już bym nie mogła bo moja skóra głowy bardzo nie lubi rumianku..

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam obie wersje, obie lubię, choć zieloną bardziej ;) A ta peelingująca bardzo mnie zaintrygowała, czuję, że znajdzie się w moich zbiorach :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Tą wersją peelingującą bardzo mnie zaciekawiłaś - mam aptekę gdzie stacjonarnie te kosmetyki są tańsze niż u producenta to tą zdecydowanie wrzucę do koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Disqus wprowadziłam dzisiaj... może wczoraj - dokładnie nie pamiętam, ale to świeża sprawa.Nie sprawdzałam go na IE, moim wyznacznikiem efektywności programów wszelkich jest Opera - jeśli pod nią coś działa, zadziała nawet na pralce Frani ;)

    Kwasy można łączyć, tylko kontroluj pH takiego kosmetyku. Jeśli jednak masz zamiar dodać kwas migdałowy tylko po to, aby obniżyć pH - równie dobrze sprawdzi się do tego właśnie witamina C ;)
    Hydrolat można podgrzać, choć osobiście jestem przeciwniczką mocnego podgrzewania zimnotłoczonych olejów, hydrolatów, itp., bo wraz ze wzrostem temperatury tracimy niektóre składniki lub ich część. Ale hydrolat się nie zepsuje, zachowa swoje funkcje w formulacji. Podczas podgrzewania zabezpiecz hydrolat folią aluminiową, żeby Ci nie wyparował ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecydowanie polecam, ja będę do niej wracała bo jest nieziemsko poręcznym kosmetykiem wielofunkcyjnym :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Składy faktycznie wyglądają super. Ta żółta opcja z peelingiem brzmi genialnie - rozejrzę się za nią!

    OdpowiedzUsuń
  16. (Inteligentny człowiek, który o pH roztworów aminokwasów pytany był na maturze)
    Dziękuję za wszystkie rady! W takim wypadku może najpierw spróbuję tonik z kwasem 2%, a potem z kwasem i wit. C, albo tylko, albo witaminę dodam do kremu. Nie wiem jeszcze, wyczuwam nadmiar dobrobytu. Zamówiłam też wodorowęglan, papierki mam. Wody poszukam w Aptekach, tej ze stacji benzynowej nieco się obawiam. A mam i używałam, a i tak się boję.

    Ale jeszcze jedno, chciałabym zapytać o książki. Bo tak wbiły mi się w głowę Kosmeceutyki Draelos. Chyba i tak ją sobie kupię, jestem zachwycona spisem treści. Ale polecałaś mi jeszcze jedną, pamiętasz jaką? Bo tamtego komentarza już nie ma, a czytając Twój post o książkach nie potrafię wybrać konkretnej (poza ww.). Chyba pozostaje mi tylko zrezygnować z torebki.

    Łap niemiecką stronę Rossmanna, zakładkę Alterry. Jeden z kremów, olejek do twarzy i krem do demakijażu w czerwcu wchodzą do naszych sklepów. Może reszta też? http://www.rossmannversand.de/DesktopModules/WebShop/shopresultsearch.aspx?marke=Alterra&FilterOrder=PopularAsc&Page=7

    OdpowiedzUsuń
  17. Hm, jeszcze nie mam żadnej, ostatnio trafiłam na promocji pomadkę z Himalaya Herbs i jest przecudowna, poradziła sobie z moimi spierzchniętymi ciągle ustami. ALe wspomóc się peelingującą by nie zaszkodziło.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ooo, Discus! Kolejny blog z tą wtyczką ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam tę rokitnikową - to już druga i na pewno nie ostatnia :) Napewno wypróbuję też dwie pozostałe wersje, ta z peelingiem to coś w sam raz dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. spróbowałabym z chęcią :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Początkowo używałam tylko rokitnikowej, ale jak tylko zobaczyłam w
    sklepie ten peeling bez zastanowienia go kupiłam i od razu pokochałam
    :)))))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger