Roller Lash (powtórz to szybko 3 razy!) od Benefit


Pomysł stworzenia tuszu do rzęs podkręcającego i podnoszącego je tak jak robią to z włosami wałki mógł wyjść tylko od marki Benefit. Idea ociera się trochę o inny wymiar rzeczywistości i żadnej innej marce nie uszłoby to na sucho. 




W zeszłym tygodniu w Warszawie miałam okazję zobaczyć ich nowość - i, tak, jasne że tak, spacerując później z Kuną Domową po Sephorze miałam dziką satysfakcję wiedząc, że ja tę nowość już mam a sephorzanki nawet jeszcze nie przeczuwają jaka abstrakcja niebawem zagości na półkach ich drogerii.



O co chodzi? O maksymalne podkręcenie rzęs i jednoczesne uniesienie ich dzięki drobnym haczykom znajdującym się na szczoteczce. Przypomina ona zresztą kształtem trochę tusz Volumix Fiberblast od Eveline, ale jest trochę drobniejsza, mniejsza, przez to łatwiej jest mi nią malować rzęsy. 

Zobaczymy, jak on się sprawdzi u mnie - używam go od czasu do czasu ale trudno jest mi odgonić od siebie myśl, że w istocie... jest to po prostu dobry, porządny tusz do rzęs w odcieniu głębokiej czerni, który faktycznie trochę te rzęsy podkręca. Resztę hype'u nakręca nazwa marki widniejąca na opakowaniu.



Na wydarzeniu zabrakło tylko uroczego psa z wałkami wplecionymi w czuprynę, poza nim byli wszyscy :) 



Po części oficjalnej i prezentacji produktu można było skorzystać z brow baru - dla mnie niezmiennie fascynujące jest obserwowanie jak twarz się zmienia pod wpływem dobrze wyregulowanych i podkreślonych brwi. Coś pięknego. 
Do tego dobrze wytuszowane rzęsy i absolutnie każda, powtarzam: każda, kobieta wygląda pięknie. 

Roller Lash podobno ma się pojawić u nas w marcu. Do tego czasu na pewno dam Wam znać, czy faktycznie warto lecieć w dniu premiery z okuciami na łokciach do Sephory aby wyrwać egzemplarz dla siebie. Póki co - zapowiada się na porządny tusz z wygodną szczoteczką.

Pozdrawiam 
Arsenic

17 komentarzy:

  1. jestem go ciekawa i żałuję, że się nie spotkałyśmy... Może next time ;)) Sama jestem ciekawa, jak spiszę się u mnie se se se :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyt mocno podkręcone czy pogrubione rzęsy wyglądają trochę groteskowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. coś dla mnie. mam rzęsy długie, ale proste jak szpadle i oporne na jakiekolwiek próby podkręcania. smyram nimi szkła okularów przez co zawsze są brudne od tuszu/kremu/olejku. ciekawa jestem jak się sprawdzi u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Planujesz się kiedyś rozpisać o brwiach? Szczerze mówiąc, częściej widziałam drugą stronę efektu - jak źle zrobione brwi potrafią zrobić z niebrzydkiej dziewczyny maszkarę :P
    Sama się długo broniłam przed regulacją (a brwi mam odrobinę "afgańskie"), tylko wyrywałam włoski nad nosem. Latem w końcu zrobiłam ten eksperyment. Efekt mi się podobał, tylko potem pojechałam z plecakiem w góry i dowiedziałam się, czym jest pot lejący się do oczu. Wcześniej o tym zjawisku słyszałam tylko od kolegów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem go zatem ciekawa i wypatruję recenzji, czy warto;)

    fajnie, że już jesteś.. mam nadzieję, że święta i nowy rok spędziłaś, jak chciałaś:)
    Wszystkiego odobrego w Nowym:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem jak na dłuższą metę się sprawdzi ten tusz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Święta były bardzo fajne, ale nie mogę powiedzieć, że odpoczęłam ;) Ciężko teraz się zebrać w sobie gdy myśli ulatują do gorącej i beztroskiej Sycylii ;)
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie są pierwsi. Ciekawa jestem na ile podobne będzie do tego ?

    http://en.koreadepart.com/item/1414373490/clio-salon-de-cara

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety, nie znam przyczyny. Nie śpię na prawym boku, ani na brzuchu z twarzą w poduszce, nie trę w ogóle powiek - ot, zagadka.
    Tak, używam odżywkę L'Biotica na zmianę z olejem rycynowym, żeby ratować te resztki, ale nie widzę spektakularnej odmiany.

    OdpowiedzUsuń
  10. u. a jest jakaś konkretna przyczyna różnicy między prawymi a lewymi rzęsami? próbowałaś wzmocnić włoski np olejkiem rycynowym?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam wręcz kompletnie inne rzęsy, ech... :) A do tego w prawym oku mam już dosłownie ogryzki same, podczas gdy te na lewej powiece trzymają się względnie dobrze. No, zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jasne, że tak. Sztuką jest stworzyć taki tusz, którym efekt groteski niełatwo osiągnąć. Ale... wiesz, tak sobie myślę, że jak ktoś tego tematu "nie czuje", to i najdroższym, najlepszym tuszem zrobi sobie pajęcze nóżki ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, jak to jest - pewnie wiele dziewczyn go kupi tylko dlatego, że to nowość Benefitu. W marcu pewnie zaroi się od tych tuszy na yt i blogach. Czy zwala z nóg? No, nie. Robi dobrą robotę, ma przyjemny design - jeśli ktoś lubi benefitowe klimaty słodko-retro - ale pewnie można znaleźć całą masę tańszych produktów robiących to samo. Ja od wielu lat kupuję i dostaję przeróżne tusze i jak do tej pory najlepiej u mnie sprawdził się... Lovely, czy inny My Secret. Wiem, niereformowalna jestem.

    OdpowiedzUsuń
  14. z brow baru sama chętnie bym skorzystała. Ale nie wiem gdzie bym się miała wybrać. Natomiast wiem też, że Maxineczka planuje zrobić pogotowie brwiowe. Może się skuszę :D

    Co do tuszu, to jakoś nie mam parcia. Nie interesowałam się zbytnio tematem, dopóki nie przeczytałam o tym teraz u Ciebie. Chętnie poznam Twoją opinię, ale żeby go kupić (pewnie będzie kosmicznie drogi jak na moje postrzeganie cen tuszy) to efekt musiałby mnie naprawdę powalić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Lovely to jeden z moich ulubionych tuszy, również dlatego że ma żółte opaowanie (a ja żółty kolor kocham) :D ale moją siostrę za to uczulił i pozostaje odtąd wierna collosal volume z maybelline. Ostatnio używam tuszu z golden rose- takiego ze szczoteczką maczugą i też bardzo mi się podoba. Także, raczej nie wychodzę ponad 30zł :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Sycylia powiadasz... nietypowe święta, ale super! Zapewne też niezapomniane wrażenia:)
    dzięki
    :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam miniaturkę tego cuda :D
    Brytyjskie gazety jak zawsze niezawodne P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger