Gdy pizga złem...

Wraz z jesienią zaczął nam się sezon na czerwone nosy, bolące gardła oraz kichające całe autobusy i tramwaje. 

W TV ruszyła już fala reklam przeziębienia i gorączki... obiad przy takich obrazkach smakuje zaiste inaczej.

Tradycyjnie już, jak co roku, jestem w moim otoczeniu jedyną osobą odporną na wszelkiego rodzaju wirusy i bakcyle krążące wśród znajomych. 

Nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam przeziębiona ze wszystkimi objawami tej choroby - kichaniem, niagarą z nosa, bolącą głową i stawami. 

Omija mnie to i nie straszne mi są skupiska chorych ludzi kichających wprost na mnie, jak to się dzieje np. we wspomnianych już środkach komunikacji miejskiej. 
Wysoka odporność to fajna sprawa, pracuje się na nią latami ale chyba warto.

No dobra, a co zrobić, gdy jednak L4 jest nieuniknione? Czym się leczyć?

Nie wymienię Wam dziś wszystkich specyfików, jakie można zastosować na przeziębienie, ale skupię się na jednym. Jest szczególny, ponieważ jego sklepowy odpowiednik za każdym razem mi podnosi ciśnienie, gdy go widzę. 


Mowa tu o gorącej cytrynie. Wszelkie gripexy i tego typu sztuczne napoje rozgrzewające są w Polsce traktowane jak cukierki i tak też sprzedawane. 
A tymczasem są to leki mogące poważnie zaszkodzić gdy sięgamy po nie niepotrzebne - ot, bo dzień był szary i mam depresję, albo mam chęć się rozgrzać po spacerze... 
Konsekwencje mogą być różne, od niekontrolowanych skoków ciśnienia, po nasilenie objawów w przypadku wrzodów jelit czy żołądka. 
Dawki lekarstw trzeba kontrolować i przede wszystkim - brać je wtedy, gdy rzeczywiście są potrzebne, a nie dlatego tylko, że są dostępne.

Alternatywą jest mój przepis na napój, który rozgrzewa, rozrzewnia, poprawia nastrój i cudnie smakuje:

Składniki:
  • 1 cytryna
  • 3 łyżeczki miodu
  • przegotowana woda (nie więcej niż 40 st. Celsjusza)
W zasadzie miodu możecie dodać tyle ile lubicie, ja preferuję nieco mniej słodkie napoje. 

Może to też być taki miód, jaki lubicie najbardziej - dziś u mnie główną rolę gra nawłociowy, którego próbuję pierwszy raz. 
Mężczyzna upolował na bazarku :)

On też wystąpił w roli wyciskaczki do cytryn, bo ta się gdzieś nam zapodziała a ja nie mam takiej pary w rękach aby całą cytrynę wycisnąć do kubka.



Gdy cytrynę już mamy w kubku, dodajemy miód i zalewamy ciepłą wodą. Pić dopóki jest ciepłe! 
Koniec przepisu :) 


Napój fantastycznie smakuje i rozgrzewa. Polecam popijać pod kocykiem przy jakiejś fajnej lekturze, z satysfakcją zerkając od czasu do czasu w okno, za którym pizga złem ;)

I jest to jak najbardziej napój, którego możemy spożywać spore ilości bez szkody dla zdrowia. 

A wręcz przeciwnie - fantastycznie uzupełni nam braki witaminy C, nawodni nas i wzmocni. 

Obecna w miodzie acetylocholina obniża ciśnienie i poprawia krążenie krwi, natomiast cholina działa ochronnie na wątrobę oraz zwiększa wydzielanie żółci. 




Jony metali zawarte w miodzie stymulują produkcję czerwonych ciałek krwi i hemoglobiny. 

Antybakteryjne właściwości miodu są wynikiem kompleksowego działania kilku czynników. Jednym z nich jest powstający nadtlenek wodoru. 

Bakteriostatyczne działanie miodu wywołane jest także jego wysokim ciśnieniem osmotycznym, jak również może być to efekt działania olejków eterycznych i flawonoidów, występujących w miodzie w niewielkich ilościach. 

Miód odznacza się również właściwościami przeciwzapalnymi, odnawiającymi i oczyszczającymi. 

Bądźcie zdrowe i do następnego!
Arsenic

11 komentarzy:

  1. lubię lemoniadke od małego to pijam ale dobrze na odporność robi runda w piżamie po śniegu

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny przepis! Męczę się teraz z zatokami, ale jak tylko dopadnie mnie jakieś przeziębienie nie sięgnę już po wyżej wspomniany Gripex ect, tylko zrobię sobie napój Twojego autorstwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cytrynę łatwiej wyciśniesz i da więcej soku, jeśli pogrzeje się ją na 10 sekund w mikrofali. Sprawdzone!! :) Polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikrofala to zło ;) Szkoda witaminy C, lepiej pomęczyć mężczyznę - niech wyciska :)

      Usuń
    2. Skoro tak twierdzisz... W sumie jeszcze utwierdzasz go w przekonaniu, jaki to on silny, i męski, i jak sama byś sobie wcale nie poradziła z tą przeklętą cytryną!:)

      Usuń
    3. W tym wypadku to faktycznie ZŁO :)

      Usuń
  4. Dzięki za przepis. Zdecydowanie wolę takie metody walki z infekcjami niż trucie się chemią.

    OdpowiedzUsuń
  5. na przeziębienie polecam moją tajemną miksturę - przepis jest gdzieś na blogu :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger