Krótko i na temat: sól. Rzeczownik, nie rozkaz ;)


Podobno rzymski przyrodnik Pliniusz Starszy wyraził się ok. 2000 lat temu, że "dwie są rzeczy najważniejsze na świecie: słońce i sól".

Sól odgrywała w naszej cywilizacji zawsze rolę szczególną, zarówno kopalna, jak i odparowywana z wody morskiej. 
Była przyprawą, ale także czymś więcej, gdyż ludzkość jakby instynktownie wiedziała, że zawiera ona składniki decydujące o zdrowiu. 

W niektórych krajach i epokach sól spełniała rolę jednostki monetarnej. 
A jej właściwości konserwujące szybko zostały docenione i chyba Kolumb nie odkryłby Ameryki, nie mając pod pokładem Santa Marii zapasów solonego mięsa. Także Jagiełło, idąc na wyprawę pod Grunwald, zabierał podobno zapasy mięsa, konserwowanego solą - oczywiście - kopalną, np. wielicką. Nie znano wówczas systemu oczyszczania soli - jak dziś - ługiem sodowym.


A oto historyjka współczesna: pewien rolnik zastanawiał się, dlaczego obecnie krowy tak lubią lizać ludzkie ręce. Nie wiedział, że zwierzęta po prostu zlizują z ręki słony pot z biopierwiastkami. Zawierała je sól kopalna, której bryły zwane kruchami, dawano niegdyś krowom, brakuje ich zaś w soli oczyszczonej, jakiej dziś powszechnie używamy. jest to bowiem tylko czysty chlorek sodu (NaCl).

Kto wie, czy pozbawienie bydła soli kopalnej, a wraz z nią także i jonów magnezu, nie jest jednym z powodów białaczek u bydła. Dietą ubogą w sole magnezu wyzwala się dziś białaczkę u zwierząt doświadczalnych. A magnez jest obok sodu i wapnia zasadniczym składnikiem soli morskiej lub kopalnej.

Nic nie ma tak długiej siły żywotnej jak błąd raz popełniony, a takim błędem właśnie było ługowanie soli i pozbawianie jej wszelkich składników mineralnych. Współczesna technologia zabiera z soli wszystko to, co w niej wartościowe, m. in.: jod, magnez, lit, selen, cynk, cynę itd. W ten sposób marnujemy skarby, które daje nam przyroda. Ale biała oczyszczona sól była kiedyś synonimem dobrobytu, tak jak "kajzerki", czyli białe, bezwartościowe bułki, jadane przez samego cesarza - Kaisera.

Nasza sól, np. z Wieliczki, tzw. zielona - jak wykazały badania metodą spektrometrii atomowej - zawiera prócz chlorku sodu także mangan, miedź, cynk, chrom, szczególnie dużo żelaza, magnez, wapń oraz ślady litu. Natomiast sól kłodawska zawiera m. in. selen a także dużo magnezu i potasu. 
Czerwona sól, tzw. karnalitowa, ma niezwykle cenne właściwości lecznicze, gdyż zawiera mniej szkodliwego (dla wielu) ludzi sodu, a więcej potasu, a także magnezu i różnych innych pierwiastków dla nas niezbędnych.

W tych społeczeństwach, które spożywają sól, otrzymywaną w tradycyjny sposób przez odparowywanie wody morskiej na słońcu (np. Hiszpania, Wenezuela, Japonia), takie choroby jak białaczki limfatyczne u ludzi i zwierząt, są bardzo rzadkie, podobnie jak przedwczesna miażdżyca, zawały czy zaburzenia psychiczne.

Społeczeństwa odżywiające się bogatym w białko pożywieniem morskim oraz używające jako przyprawy soli morskiej, są zdrowsze od tych społeczeństw, które z pożywieniem pochodzącym z morza nie mają kontaktu.


Albo... zróbmy po prostu takie doświadczenie: przekrójmy kawałek świeżego, niekonserwowanego mięsa na połowę. Jedną posypmy solą chemicznie oczyszczoną, a drugą - solą kopalną, np. z Wieliczki lub Kłodawy. Przekonamy się sami, że sól chemicznie czyszczona nie konserwuje, a więc nie chroni przed pleśnią, a sól kopalna robi to z powodzeniem. Produkty spożywcze posypane solą kopalną zachowują świeżość przez długi czas.

Dbając o zdrowie - postarajmy się używać jedynie soli naturalnej, kopalnej, zamiast tej chemicznie oczyszczanej do czystego NaCL.
Na ogół przyjmuje się, że sól morska ma niemal komplet mikroelementów, podobnie jak nieoczyszczona sól kopalna, kamienna.

Nie zawsze jednak tak bywa. W niektórych krajach, a m. in. w USA, nieraz oczyszcza się sól morską tzw. metodą kolejnych basenów, aż do uzyskania prawie czystego chlorku sodu (rzędu 99,6%), a ług pokrystalizacyjny się odrzuca. 
Taka odczyszczona sól jest tak samo bezwartościowa dla zdrowia, jak sól warzona.

Norma przewiduje od 5 do 15 g soli dziennie na osobę, naturalnie zdrową. Są jednak choroby, które wymagają diety bezsolnej lub z bardzo ograniczoną jej ilością.
Dla nadciśnieniowców zaleca się ok. 1 g soli dziennie (jeśli lekarz nie zaleci inaczej). 
Więcej należy nam się wtedy, gdy się pocimy, a więc podczas letnich upałów, w tropikach lub przy ciężkiej fizycznie pracy.
Przy bardzo długich, męczących wysiłkach fizycznych, np. u sportowców na zawodach, utrata potu może wynosić do 10 l z 50 g NaCL oraz wieloma biopierwiastkami. W takich przypadkach trzeba uzupełnić ich utratę, pijąc nie wodę słodką, lecz lekko osoloną i to solą kopalną. 
Szczególnie korzystna jest woda mineralna bogata w rozmaite biopierwiastki, ale o tym już pisałam wcześniej (KLIK). 

To takie proste. W sklepie zamiast soli warzonej, kupujemy morską. Co z tego, że jest droższa - skoro i tak mamy od dziś zamiar używać jej mniej? :)

Pozdrawiam Was cieplutko.
Arsenic



Źródło:
Irena Gumowska, Julian Aleksandrowicz, "Kuchnia i Medycyna", Wyd. Watra, Warszawa 1986.

7 komentarzy:

  1. Gdzie tu kupić sól z Wieliczki? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Firma Kotanyi sprzedaje tę sól. Niekiedy można ją trafić w sklepach: http://www.rajsmakosza.pl/polska-perla-sol-z-wieliczki-z-serii-legendarne-sole-750g-p-1432.html

      A jeśli nie trafisz, to polecam rozejrzeć się po prostu po półkach z solą. Zwykle tego się nie dostrzega, ale do wyboru mamy całą masę różnych soli, w tym morskich, które są świetne i niedrogie.

      Usuń
  2. Nigdy nie kupowałam takiej soli : Zazwyczaj używam tej najzwyklejszej i myślę , że warto się przerzucić na cos 'zdrowszego'' :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem wręcz od soli uzależniona, mogłabym solić wszytsko co jem :D ale ostatnio staram się trochę ograniczać ale ciężko mi idzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to tym bardziej zamień sobie tę sól na morską - niech Ci idzie na zdrowie, skoro tak lubisz słone :)

      Usuń

Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger