Przeładowanie magazynka kosmetycznego
Przyszło mi do głowy, że jeszcze sobie nie stworzyłam własnego dezodorantu. Błąd! Trzeba koniecznie spróbować.
No a potem, szperając w sklepie EcoSpa, przyszło mi do głowy jeszcze więcej pomysłów i tak oto "małe zakupy" zamieniły się w istne przeładowanie magazynka.
Niebawem moje urodziny (szesnaste), jeśli więc ktoś ma chęć mi zrobić niespodziankę, to przyda mi się mała lodówka na to wszystko. Zamiast szafki na kosmetyki ;)
W EcoSpa zamówiłam sobie podstawowe półprodukty, których używam zawsze - a to do wzbogacania gotowców, a to do tworzenia własnych mazideł.
Mam ambitny plan stworzenia naturalnego dezodorantu, który będzie przy okazji pielęgnował delikatną skórę pod pachami. Do drogeryjnych dezodorantów zraziłam się dawno temu i nie potrafię przemóc się aby do nich wrócić... a tu, podobno, wiosna idzie, coraz cieplej, głupio tak śmierdzieć i potwierdzać tym teorię różnych wariatów, że ekomaniaczki mają owłosione nogi i śmierdzą.
Spodziewajcie się niebawem postu z DIY.
Spodziewajcie się niebawem postu z DIY.
Masło kakaowe zamknęłam czym prędzej i odłożyłam bardzo daleko od moich rączek. Pachnie tak obłęęęęędnie czekoladą, że można zwariować! Powąchajcie tylko:
Szaleństwo, prawda? ;)
Kupiłam masło oznaczone Fair Trade. Parę złotówek więcej, ale wiem, że nikt nikogo nie wyzyskiwał abym mogła cieszyć się iż tyłek mi pachnie czekoladą.
Polecam, zwracajcie uwagę na to i gdy tylko macie możliwość - nie żałujcie tych paru groszy. Dla kogoś ta różnica może być przełomowa, a my przecież i tak mamy te surowce cholernie tanie biorąc pod uwagę skąd do nas trafiają, jakie mają właściwości i jakie mają ceny kosmetyki drogeryjne czy apteczne mające w składzie te półprodukty.
Zaciekawiła mnie też gotowa baza detergentowa - do tej pory zamawiałam osobno dwa różne detergenty + natłuszczacz, z których robiłam własne szampony, m.in szampon z mleka kokosowego (KLIK).
Ciekawa jestem, jak ten gotowiec się sprawdzi u mnie. Trochę martwi mnie to, że detergent zapakowany jest w szklaną butelkę. W ZSK pakują w plastiki - i to już było sporym problemem, aby je stamtąd wydostać. Pod koniec musiałam butelki rozcinać aby wydłubać sobie resztki detergentów, nie wiem jak sobie poradzę ze szkłem.
Trochę jestem też zawiedziona, że w przesyłce nie znalazł się żaden, najdrobniejszy choćby prezencik. Ja lubię prezenciki - ZSK mnie tak rozpieściło, bo oni zawsze, ZAWSZE dają prezenciki. Choćby do najmniejszego zamówienia. Ostatnio dostałam w gratisie korund, w którym się zakochałam z miejsca, jak wiecie - KLIK. Do tego stopnia, że leci do mnie już w przesyłce kilogram korundu. Z punktu widzenia sklepu, dość opłacalny był to prezencik.
A tu, zamówienie na okrągłą sumkę i nic, choćby chusteczki higienicznej aby się wypłakać. Zdecydowanie, w kwestii prezencików, mam postawę roszczeniową!
A tu, zamówienie na okrągłą sumkę i nic, choćby chusteczki higienicznej aby się wypłakać. Zdecydowanie, w kwestii prezencików, mam postawę roszczeniową!
Nie planuję tworzenia skomplikowanych przepisów na szampony - bo te, w mojej opinii, mają myć i nie szkodzić. Wszelkie witaminy i fajerwerki dodam sobie do serum, które planuję zrobić od dłuższego czasu. Takie serum-wcierkę, na kształt tego z Kolorówki, które mi się już niestety skończyło (KLIK).
Zależy mi na tym, żeby było silnie nawilżające i napakowane bajerami, bo włosy mi ostatnio focha strzelają codziennie i nie wiem o co im chodzi. Stąd w zakupach znalazły się: aloes, witaminy, hydrolat rozmarynowy i żel hialuronowy.
A skoro przy włosach, w mazidlach zamówiłam sobie jeszcze Indygo. Pamiętacie post o hennie Khadi? Leży nadal grzecznie w lodówce i czeka na właściwy moment. Gdy ten nadejdzie - dam znać.
Przeglądając blogi włosomaniaczek mających większe doświadczenie z henną niż ja, wykombinowałam sobie, że choćby najchłodniejszy i najciemniejszy brąz nijak nie odda mojego naturalnego koloru włosów. Postanowiłam więc dokupić sobie Indygo i będę mieszać. Jeszcze nie wiem w jakich proporcjach, dokształcę się i opiszę cały proces farbowania gdy nadejdzie TEN moment.
Na razie moje siwe włosy tak jakby znikły. Nie wyrywam ich, ale zauważyłam, oglądając z bliska jeden siwy włos, że one mają podczas wzrostu okresy kiedy są białe i okresy, gdy wybarwiają się na ciemny brąz - o co im chodzi? Mam włosy w paski. Gdybym wiedziała, co powoduje, że siwe zaczynają wyrastać jako brązowe, może nie musiałabym się na razie w ogóle farbować...?
Rzecz jasna, bez nadzoru Mężczyzny, ja w Biedronce jestem niczym dzikie zwierzę co wpada w stado smakowitych baranków ze szponami i zębami gotowymi do rozdzierania. Zero kontroli. Dzicz. Dorwałam świeczkę w szkle pachnącą owocami leśnymi i uciekłam stamtąd zanim wszystkie wersje zapachowe wylądowały w moim koszyku.
Świeczunia pachnie ładnie... po zapaleniu również, choć dużo delikatniej. Ledwo wyczuwalnie. Ale przeżyję to, wygląda uroczo, robi klimacik, grzeje Misiowi co ma grzać i niczego więcej się za 5 zł nie spodziewałam.
Wszyscy dobrze wiemy, że ja tam wrócę po inne zapachy ;)
Dotarł do mnie także korektor z Delii, tym razem wersja żółta. Pamiętacie moje peany na cześć zielonego korektora z Delii? KLIK
Liczę na to, że żółty będzie miał taką samą konsystencję i krycie - jeśli tak będzie, to nie szukam już więcej korektorów.
Po wstępnym jego zmacaniu stwierdzam, że raczej się polubimy - znajomy zapach, znajoma konsystencja a i kolor nie jest przesadzony, lecz delikatny i jasny. Noszę swatcha na dłoni od dobrej godziny, aby stwierdzić czy ciemnieje - nie ciemnieje, więc jestem zadowolona.
Po serii wpadek korektorowych, m.in. z Celii i Bell, które robią na twarzy pomarańczowe placki bardzo miło jest wrócić do dobrej jakości i sprawdzonej marki.
Liczę na to, że żółty będzie miał taką samą konsystencję i krycie - jeśli tak będzie, to nie szukam już więcej korektorów.
Po wstępnym jego zmacaniu stwierdzam, że raczej się polubimy - znajomy zapach, znajoma konsystencja a i kolor nie jest przesadzony, lecz delikatny i jasny. Noszę swatcha na dłoni od dobrej godziny, aby stwierdzić czy ciemnieje - nie ciemnieje, więc jestem zadowolona.
Po serii wpadek korektorowych, m.in. z Celii i Bell, które robią na twarzy pomarańczowe placki bardzo miło jest wrócić do dobrej jakości i sprawdzonej marki.
Dziś postanowiłam też przywołać wreszcie Wiosnę, która marudzi według mnie już zbyt długo. To już nie jest spóźnienie, tylko kurde lekceważenie nas! Posiałam więc sobie oregano, posiałam rzeżuchę i czekam na cieplejsze dni. Nie ma bata, teraz już muszą nadejść, no! :)
Kochani, bardzo wesołych i udanych Świąt Wielkanocnych Wam życzę! Dużo słońca i uśmiechów!
Do zobaczenia niebawem,
Arsenic
O, widzę wśród zakupów ałun - kryształ od prawie roku służy mi za dezodorant, bardzo miło się z nim współpracuje!
OdpowiedzUsuńZ tego, co pamiętam to Twoje niedługo oznacza konkretnie dzisiaj. Z tego powodu - Wszystkiego najlepszego, życzę więcej czasu na własne pasje i dla samej siebie. Zawsze uważałam, że 'odrobina' egoizmu to ogromna zaleta.
OdpowiedzUsuńMoje zakupy półproduktowe też bardzo szybko zmieniają się z drobnych na "Ile?!!" Ale i tak bardziej cieszą niż bolą ;) Pozdrawiam.
Bo się Misiowi Jajka zapalą ;P
OdpowiedzUsuńPoszalałaś :D fajnie, bo pewnie powstanie coś ciekawego :)
Co do dezodorantu, mam ałun w łazience i nie mogę się do niego przekonać.
Moczyć to trzeba przez zabiegiem ... woda ta ścieka wszędzie...
poza tym nie czuję, żeby działało... albo inaczej... CZUJĘ :DDDD że nie działa :D
Chyba się nie przestawię na naturę pod pachami ;)
opakoawnia tych półproduktów z pierwszego zdjęcia są cudne :) o serum do włosów chętnie poczytam, bo sama czegoś szukam :)
OdpowiedzUsuńHmmm ciekawa jestem tego dezodorantu. a skoro jesteś taka maniaczka składów możesz mi powiedzieć który skład w szamponach jest drażniaćy i pieniacy wiem , że SLS ale podobno jest jeszcze sLLS ktory juz mniej drazni , tylko jak brzmia rozbudowane te skroty?
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego, że wiesz, co robisz ;P że sama sobie zrobisz dezodorant etc. Ja się nie lubię w tym babrać, poza tym pewnie gdybym sama coś próbowała zrobić, wyszłabym z jakimś uczuleniem.
OdpowiedzUsuńkorektor Delii? muszę się mu przyjrzeć ;)
OdpowiedzUsuń