DIY: Peeling szałwiowy dla cery problematycznej, z rozszerzonymi porami

http://przepisy.magazyn-kuchnia.pl/przepisy/skladniki/158219017/szałwia/p

Modyfikujecie czasami swoje sprawdzone przepisy na proste kosmetyki? Ja uwielbiam peeling kawowy, ale przecież nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła kombinować ze składem.


A że ostatnio (no, tak od kilkunastu lat) mam fioła na punkcie szałwii. Do tego stopnia, że z przyjemnością piję herbatki szałwiowe (polecam szczególnie schłodzony napar z szałwii na lodzie z wodą gazowaną i listkiem mięty - no przewypas!), chętnie używam też listków szałwii jako przyprawy w kuchni. 




W kosmetyce szałwia znana jest przede wszystkim jako silny antyseptyk, działa przeciwzapalne i oczyszczające. Dzięki temu znalazła zastosowanie przede wszystkim jako kosmetyk do cery tłustej i trądzikowej. Ale nie od dziś wiadomo także, że szałwia wspaniale domyka rozszerzone pory, przez co skóra np. po kąpieli szałwiowej jest fantastycznie wygładzona. 


No i lubię jej zapach. Niestety, szałwia najczęściej jest wykorzystywana do produkcji perfum dla mężczyzn, ale jeśli znacie damski zapach, w którym zawarta jest i szałwia, i imbir - dajcie znać. Postaram się nie oszaleć na jego punkcie za bardzo.

Korzystając więc ze zbawiennych dla skóry właściwości szałwii zrobiłam sobie prosty peeling szałwiowy.





Składniki:


  • Cukier
  • Sól morska
  • Gliceryna (opcjonalnie)
  • Żel hialuronowy
  • Ulubiony olej, ja użyłam jojoba
  • Olejek eteryczny (opcjonalnie)
  • Dwie torebki suszonej szałwii

Składniki mieszamy tak, aby było dobrze ;) Dobierz składniki tak, aby powstało zielonkawe błotko odpowiadające konsystencją i mocą zdzierania przede wszystkim Tobie, nie patrz na przepisy. Jeśli nie przepadasz za gliceryną - nie dodawaj jej, to nie jest składnik niezbędny.
Podobnie ma się sprawa z żelem hialuronowym - prawda jest taka, że moje peelingi zwykle są zbieraniną tego, co aktualnie pragnę zużyć ;)




Co ważne, peeling warto zrobić odrobinę wcześniej i pozwolić szałwii zabarwić olej na zielono. Zrobi się taki prosty macerat, który będzie dodatkowo fajnie działał na skórę. Sama suszona szałwia bowiem w tym produkcie nie zdziałałaby zbyt wiele - pozostaje na skórze zbyt krótko. Ale olej szałwiowy zostaje na niej dłużej, pielęgnując i lecząc skórę.


Peeling stosuję zwykle po prysznicu na całe ciało. Po masażu spłukuję chłodną wodą i osuszam się ręcznikiem, nie wycieram i nie zmywam olejków pozostających na skórze - pozwalam im działać całą noc.



Nie polecam tego peelingu do stosowania na twarz. Nikomu to nie przyniesie pożytku, nawet ekstremalnie grubym skórom, twarz potrzebuje delikatniejszego traktowania. Ale już taki peeling zastosowany jako maseczka na twarz może się sprawdzić. Domknie pory i pousuwa "przyjaciół". A dodatkowo, jeśli w składzie będzie żel hialuronowy, silnie nawilży skórę.


Dajcie znać, jakie eksperymenty kosmetyczne ostatnio robiłyście i co z nich wyszło? Kombinujecie ze składem swojego peelingu cukrowego/solnego?

Do następnego, uściski
Arsenic
Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger