Serum z argireliną CZAS START! Oraz wyniki dowcipnego rozdania :)
"Współ"praca w sposób, w jaki to pojmuje firma Taovital, to wysiłek włożony w to, aby blogerki testujące i piszące o produktach, których są dystrybutorem w Polsce, również miały nowe miejsce, w którym się promują, w którym są odnośniki do nich.
Do tego sprowadza się idea tego typu współprac - aby w nowych miejscach w sieci pojawiało się logo i link do marki. Ja bardzo bym chciała, żeby moje logo i link pojawiały się w wielu miejscach w sieci, więc ja i firma mamy już pewną płaszczyznę porozumienia - chcemy tego samego.
Sposób, w jaki Taovital nas, blogerki, potraktował, powinien być przykładem dla innych firm proponujących blogerkom współpracę. Spójrzcie - na własnej stronie umieścili podstronę z naszymi wizytówkami: KLIK!
Sytuacja jest czysta, nikt nikogo po kryjomu nie będzie oskarżał o durnoty - tak, współpracujemy; tak, dostajemy produkty. Tak, będziemy o nich pisać. I nie będzie to słodkopierdząca reklama, lecz recenzja jak każda inna.
Firma Taovital jest dystrybutorem angielskiej Firmy Forever Young UK. Nie znałam wcześniej tych kosmetyków, choć podobno są bardzo popularne w Anglii. Moja współpraca rozpoczęła się dzięki Angel, mojej "menadżerce", która nie filozofuje tylko rzuca mnie w ramiona marek, które warto poznać. Dziękuję!
Pokręciłam nosem, pomarudziłam, poszwendałam się na stronie dystrybutora i uderzyło mnie, że każdy kosmetyk tam ma naprawdę porządny, krótki i treściwy skład. Nie spodziewałam się tego i byłam raczej przygotowana na odrzucenie propozycji, tym bardziej że nie spodziewałam się, że firma nie tylko udostępni mojego linka u siebie na Facebooku, ale stworzy dla nas całą osobną stronę.
Wybrałam sobie więc dwa produkty - serum z argireliną na zmarchy i krem ujędrniający i wypełniający z Volufiliną i Matrixyl Synthe 6. I dostałam jeszcze roller z igiełkami 0,3 mm - jakby czytali mi w myślach, bo od kilku miesięcy bawię się myślą o tym, by wypróbować działanie tego jeża.
Najwyraźniej, jak to we wszechświecie bywa, o czym się myśli - to się przyciągnie i jeż na rolce przyszedł do mnie sam, zanim podjęłam decyzję.
Zobaczymy, jak się sprawdzi u mnie...
...a po tym przydługawym wstępie przechodzimy do konkretów, mianowicie tego, co mnie skłoniło do sięgnięcia po argirelinę.
Argirelina jest jednym z najlepszych składników przeciwzmarszczkowych ponieważ rozluźnia napięcie twarzy, które to przyczynia się do powstawania zmarszczek. Podobnie jak w przypadku zastrzyków z botoksu Argirelina redukuje zmarszczki i linie poprzez zmniejszenie napięcia mięśni. Jednakże Argirelina przewyższa go swoim działaniem ponieważ można ją nakładać bezpośrednio na wszystkie zmarszczki. W przeciwieństwie do Botuliny (toksyny), która może być wstrzykiwana tylko na ograniczonym obszarze twarzy. Ponieważ Argirelinę można zastosować gdziekolwiek nam to na twarzy odpowiada przynosi ona obiecujące wyniki ogólnego zmniejszenia ilości zmarszczek na obszarach problematycznych. Jedno z badań dotyczących efektów działania Argireliny zwraca uwagą na 30% redukcję wielkości zmarszczek po zaledwie 30 dniach stosowania Argireliny.
Jednym z wyjątkowo korzystnych skutków ‘ubocznych’ działania żelu Argireliny jest fakt, ze zastosowana na ustach (po pewnym czasie) zacznie je ujędrniać (spulchniać) – jest to delikatne zmiana na korzyść – niestety (lub stety) nie nada twoim ustom kształtu ust Angeliny Jolie. Żel spowoduje również, że kolor ust będzie wyraźniejszy.
Według jednego z badań krem zawierający 5% roztwór Argireliny był nakładany dwa razy dziennie w okolicach oczu 14 ochotniczek, w wieku 39 do 63 lat przez 28 dni. Uzyskano 16.26% redukcję zmarszczek, przy maksymalnym wzroście objętości do 31.80%.
Są to moje skradające się zmarszczki pod oczami i wokół nich, a także całkiem już widoczne zmarszczki poziome na czole.
Nie będzie to łatwe, bo serum stosuję od ok. tygodnia wyłącznie na zmarszczki (dokształciłam się w internecie i kazano nie smarować całej twarzy a broń Boże górnych powiek, więc nie smaruję) i kropla wystarcza na codzienny rytuał. Nic mi z opakowania nie ubyło jeszcze.
Musicie więc cierpliwie czekać na efekty lub ich brak. Ja jestem tego produktu bardzo ciekawa.
Drugim mazidełkiem jest super-hiper nawilżająco-ujędrniający krem na dzień, który chwycił mnie za serce obecnością oleju rokitnikowego w składzie.
Olej z rokitnika: Bogactwo witamin A, E rozpuszczalnych w tłuszczach jak i składników odżywczych (EFAs, fitosterole) powoduje, że rokitnik jest niezastąpionym składnikiem kosmetyków wzmacniających, jak i rewitalizujacych skórę oraz zwalczających objawy jej starzenia się. Olej z rokitnika skutecznie pomaga w pokonaniu symptomów niedożywionej, jak i przedwcześnie starzejącej się cery.
Po tej zimie, uwierzcie mi, mam wrażenie że się postarzałam tak z czterdzieści lat.
Pełny opis obu produktów znajdziecie poniżej:
A teraz do części wyczekiwanej przez Was, moi kochani masochiści ;)
Już się pewnie doczekać nie możecie, kiedy szorstkie włosie zaróżowi Wam to i owo, już przebieracie nóżkami, żeby to sobie robić codziennie ;P
Szczotkę do... szczotkowania (ha!) zgarnia:
za przeuroczy, kultowy Dzień Mężczyzny w wykonaniu kabaretu Hrabi.
Z podanego w zgłoszeniu maila napisz do mnie na galiszkiewicz@arsenic.pl ze swoimi danymi do wysyłki :)
Czy u Was też świeci dziś taaakieee słońce? U nas daje czadu od kilku dni, aż się chce chcieć :)
Miłego dnia!
Arsenic
Czy u Was też świeci dziś taaakieee słońce? U nas daje czadu od kilku dni, aż się chce chcieć :)
Miłego dnia!
Arsenic