Dzielę się :)
Znów wyjeżdżam na weekend, tym razem na koncert moich znajomych w Kielcach. Zapraszam, jeśli macie chęć się pobawić. Koncert odbędzie się w pubie Woor na Placu Wolności 1 już dziś wieczorem :D
A żeby Wam smutno nie było beze mnie - dzielę się prezencikami, które dostałam na spotkaniu w Warszawie. Miałam stanąć na Placu Imbramowskim i opchnąć wszystko po piątaku, ale... że Was lubię - to się dzielę :D
Co oddaję?
Dwa lakiery MiniMax od Eveline w odcieniach uroczego błękitu i delikatnego fioletu - numery 800 i 803. Lakiery nie były otwierane.
Pozostałe trzy kolorki zostają u mnie i będą dzielnie walczyły o podbój mojego serca. Piczessie się to na razie średnio udało - kolor jest śliczny w butelce, na paznokciach widać prześwity po 3 warstwach. Pozostałe dwa róże są mocne i intensywne - takie, jak lubię. Nie mają wyjścia, zostają u mnie.
Do zwycięzcy trafi również dźwięcząca i brzęcząca bransoletka od By Dziubeka w kolorze niebieskim. Ha, ma nawet uroczy, niebieski kryształek przy zawieszce.
Kolejny prezencik to cienie do powiek Virtual w kolorze 308 - wyglądają na jasną perłę. Nie były macane, nawet nie były otwierane, nie liczcie więc na swatche :)
Z powodu nadmiaru kosmetyków kolorowych do oczu oddaję również z ciężkim sercem trio od Hean. Z ciężkim, bo kolory mi się podobają i już, już paletka miała u mnie zostać. Próbując jednak ją wcisnąć do szuflady musiałam skapitulować i przyznać, że to nie ma sensu.
Będzie u mnie leżała i leżała nietknięta... wolę, aby się nią cieszył ktoś, kto nie ma takiego problemu z nadmiarem jak ja. Cienie niemacane, lekko połyskują, coś tam się w nich dzieje. Piękny, głęboki odcień granatu, ech!
Również od Hean - BeBik w kolorze wybitnie nie "Natural". Dwójeczka jest tak ciemna, że nie ma u mnie szans. Żałuję! Mam wielki sentyment do tej firmy za sprawą ich niesamowitych pomadek City Matt. W paczce trafiła mi się Paprika, zachwycająca, głęboka czerwień - uwielbiam! Jeśli wszystkie kosmetyki tej marki mają tak zaskakująco dobrą jakość jak te pomadki - to naprawdę żałuję, że kolor tego BeBika jest tak ciemny.
Khaki-brązowy eyeliner od Virtual. Nie mój kolor. Eyeliner nie był otwierany.
Jasny, iskrzący róż do ust, tzn błyszczyk od Eveline. Numer 366, nie był otwierany. Bajeranckie opakowanie, muszę przyznać. Nie przepadam jednak za jasnym, iskrzącym różem na ustach i wiem, że ten błyszczyk będzie u mnie w szufladzie leżał bez szans na użycie. Niechaj przysporzy komuś radości.
I ostatni prezencik - matująco-wygładzający shimmer w kolorze nr 204. Jest to prasowaniec nabłyszczający. Może zrobić dyskotekę, więc raczej stosować w strategicznych miejscach, nie na całą twarz. Trio lub quattro - już nie pamiętam - różnych odcieni. Fajna rzecz, ale ja mam już cała wydmę rozświetlaczy mineralnych.
Wiecie, ja z chęcią bym to wszystko sobie zostawiła, serio. Ale to bez sensu. Pomacałabym raz, może dwa razy i wszystko by się zmarnowało. Jak widzicie - pielęgnację sobie zostawiłam, bo to się prędzej czy później zużyje, ale kolorówka to temat niezwykle trudny do wyczerpania. Nie chcę, aby się kosmetyki marnowały, będzie mi szalenie miło jeśli komuś sprawię tym prezentem radochę.
Co trzeba zrobić, aby zgarnąć całą torbę tych prezencików? Wystarczy się zgłosić w komentarzu pod tym postem - napisz mi swój e-mail oraz nick, pod jakim obserwujesz mój blog, kanał na YT lub FB. Tyle.
Rozdanie trwa od dziś, tj. od 26 lipca 2013 do końca lipca, tj. do środy 31.07, do godz. 23:59 i 59 sekund ;) Po tym czasie w ciągu kilku dni wyłonię spośród zgłoszeń zwycięzcę, który zgarnie wszystko.
Miłej zabawy!
Arsenic