Makijaż "Wiolettowy" dla zielonych oczu
Jest to moja propozycja dla oczu zielonych (również dla dziewcząt pragnących podkreślić jedynie zielone tony w tęczówce innej barwy) oraz piwnych. W mojej tęczówce próżno doszukiwać się tonów zielonych, które nie pochodzą z zieleni trawnika za oknem. Mam oczy brązowo-szare, ale i tak lubię sięgać po fiolety w makijażach.
Oczy typowo brązowe, bardzo ciemne mogą nie czuć się dobrze w tym dość lekkim makijażu o stonowanej kolorystyce.
W istocie nie jest to bowiem typowy makijaż fioletowy, jaki się poleca w internetowych tutorialach, mało jest tu rzeczywiście mocnego fioletu, a więcej dymu i niejednoznaczności.
Jest to też przy okazji mój ostatnio najulubieńszy makijaż, jaki wykonuję rano gdy się spieszę i nie chcę wymyślać nic nowego w biegu. Nie sięgam wtedy po brązy, ale właśnie po fiolet.
Przykład takiego - dość podobnego - makijażu widzieliście w moim poście na temat mineralnego pudru brązującego (KLIK!). Był to nieco zmodyfikowany makijaż, który przedstawiam Wam dzisiaj - w tamtym cień "Wiolettowy" jedynie przyciemniał zewnętrzny kącik, a całą powiekę pokrywał pigment Angel Wings:
Angel Wings
Ja naprawdę często noszę taki makijaż - jest prosty, ładny i nie muszę codziennie malować się brązami, które darzę coraz większą antypatią. Brąz na twarzy w pewnym wieku przestaje być spoko.
Do dzisiejszego makijażu użyłam dwóch cieni: na górną powiekę powędrował cień "Wiolettowy" (KLIK!), który uwielbiam. Jest rewelacyjny właśnie do takich codziennych, lekkich makijaży i świetnie łączy się z różnymi kolorami przez to, że nie jest jednoznaczny.
Natomiast dolną powiekę zwykle podkreślam Nocturnelle z MAC, który nadaje makijażowi trochę więcej fioletowej głębi, ale bardzo, bardzo subtelnie.
Rezygnuję z wywiniętej kreski - zagęszczam jedynie linię rzęs czarną kredką, którą rozcieram cieniem "Wiolettowym".
W zależności od widzimisię dobieram sobie do tego makijażu różne pigmenty rozświetlające. Zwykle łączę ten przydymiony fiolet z jasnymi różami, jak właśnie Angel Wings - jeśli w niedzielę rano muszę wyglądać świeżo, a niekoniecznie odespałam swoje przepisowe 8 godzin.
Zdarza mi się również często wklepać w środek powieki odrobinę Satin Blue, albo Satin Green - bardzo kręci mnie połączenie fioletu z zielenią. Wybór pigmentu zależy od tego, na co trafi moja dłoń nurkująca do szuflady z pigmentami tak naprawdę ;)
Satin Blue
Satin Green
Ale dziś wybór był zaplanowany - mam fazę na odcienie brzoskwiniowe, więc w środek powieki wklepałam pigment Peach Fuzz. W tym samym kolorze mam również błyszczyk, którym pokrywam usta wcześniej pomalowane pomadką z Avon w kolorze Chic Nude.
Peach Fuzz
Tak sobie myślę, że może jednak fajniej by wyglądał sam błyszczyk? Jak myślicie?
W roli różu dziś wystąpił róż mineralny o wdzięcznej nazwie CB Cream, ponieważ zrobiłam go z bazy Blush Base oraz Color Blend Cream. Post o tym różu: KLIK!
Zapraszam również na tutorial krok po kroku:
Miłego dnia!
Arsenic