DIY: mineralny puder brązujący
Wśród pytań od Was przewija się wciąż jedno - czy da się i jak zrobić puder brązujący z minerałów. Da się i jest to tak proste, że już prościej nie można.
Zanim jednak się weźmiemy z werwą do mieszania pigmentów, dobierania kolorów i zastanawiania się czy dodać rozświetlenie, czy nie - zastanówmy się, jaką funkcję pełnią kosmetyki brązujące w makijażu?
Przede wszystkim, mają one za zadanie podkreślić naszą naturalną opaleniznę, wzmocnić koloryt cery przez co wygląda ona na zdrowszą, wypoczętą.
Warunkiem jest tylko dobranie odpowiedniego odcienia takiego kosmetyku. Kolor odbiegający od naszej naturalnej kolorystyki nie da efektu wzmocnienia naszych własnych kolorów, lecz będzie obcą barwą pełniącą w makijażu już zupełnie inną funkcję. Odstraszającą, przykuwającą wzrok, może nawet rzucającą wyzwanie przeciwnikowi, jak barwy wojenne...
Poza tym, brązery (zamiennie ze słowem: bronzery, ja jednak wolę wersję polską) o odpowiednim odcieniu i matowym wykończeniu świetnie się też nadają do konturowania twarzy.
Kosmetyki brązujące są dopełnieniem makijażu, a nie głównym elementem przyciągającym wzrok. Często widzę dziewczyny używające brązera jakby za cel życia postawiły sobie jego zużycie po dwóch, trzech aplikacjach, przez co osiągają efekt dwóch komiksowych plam na połowie twarzy, które nie modelują i nie podkreślają niczego poza pustką w głowie.
Wiecie, o co chodzi. Widzimy takie przypadki codziennie.
Źrósło: http://completedisbelief.co.za/blog/2012/06/07/lindsay-lohan-plays-elizabeth-taylor-and-some-official-images/ |
Znając swoje rysy twarzy, umiejąc posługiwać się światłocieniem w modelowaniu ich, łatwo jest dojść do wniosku, że tego kosmetyku wystarczy odrobina - ale w strategicznych miejscach.
Równie ważną sprawą jest wybór - czy matowy, czy błyszczący?
Ja przyznaję bez bicia, jestem fanką delikatnego, satynowego wykończenia mającego moc zmiękczania rysów twarzy - ale tylko w podkładzie lub transparentnym pudrze wykańczającym. Mój brązer musi być matowy, abym mogła go następnie dowolnie rozświetlić osobnym kosmetykiem rozświetlającym, albo zostawić w wersji matowej na twarzy aby w niewidoczny sposób modelował rysy.
Mam także pudry brązujące w wersjach brokatowych, satynowych, mocno perłowych... ale rzadko po nie sięgam, są dla mnie mało praktyczne.
Nieprawdą jest to, że wyłącznie osoby mające z natury cieplejszą bądź ciemniejszą kolorystykę mogą korzystać z kosmetyków brązujących. Im jest łatwiej, to na pewno - ale tylko i wyłącznie z winy producentów tego typu kosmetyków, którzy uparcie dobierają kosmetyki brązujące do kolorystyki południowej, ew. garfieldowej zapominając, że na polskich plażach częściej spotkać możemy eteryczne, półprześwitujące boginki o zielonkawych włosach i porcelanowej, czyli w kolorze porcelany, cerze.
Trudno jest sobie wyobrazić, że dziewoja o szarych włosach, niebieskich oczach i bladej, chłodnej cerze opala się na pomarańczowy brąz, prawda? I tak też wygląda na niej pomarańczowy brązer - groteskowo.
Mnie również trudno było znaleźć odpowiedni odcień brązera w drogeriach. Mam ich trochę, większość to niewypały i chyba mogę to porównać do szukania odpowiedniego odcienia podkładu, gdyż brązer to w istocie nieco tylko ciemniejsza wersja koloru naszej cery. Ani chłodniejsza, ani cieplejsza - tylko ciemniejsza.
Dlatego także bladziochy o chłodnej kolorystyce mogą korzystać z produktów brązujących, warunkiem jest tylko odpowiedni ich odcień i lekka ręka w dozowaniu.
Pomysł na ten brązer zrodził się już jakiś czas temu, czekałam tylko na odpowiedni moment aby go zrobić. Moment ten nadszedł gdy skończył mi się wreszcie podkład mineralny i zrobiłam nowy. O tym, jak zrobiłam ten podkład pisałam niedawno tutaj: KLIK! Zerknijcie, to już jest prawie cały przepis na brązer ;)
Po lewej: mój nowy podkład mineralny w odcieniu idealnym dla mnie.
Po prawej: Color Blend Beige, którego użyłam do stworzenia odpowiedniej barwy mojego podkładu.
Chcąc więc mieć nareszcie matowy brązer w odcieniu idealnym dla siebie... przyciemniam swój podkład dodając więcej Color Blend Beige, którego użyłam do stworzenia podkładu. Tyle, koniec przepisu.
Można go oczywiście dowolnie modyfikować dodając np. drobinki rozświetlające w stylu Silver Sparks, jeśli lubimy dyskotekę. Ja planuję niebawem odsypać sobie część tego brązera i dodać do niego trochę Pale Tan albo Ivory Lace.
Pale Tan
Ivory Lace
Dodadzą one nieco łagodnego, niezbyt nachalnego rozświetlenia do mojego brązera. Jeśli macie nieco cieplejszą kolorystykę, pewnie polubicie się z Oriental Beige albo Coral Beige.
Kliknijcie w nazwę pigmentu, aby zobaczyć jego pełny opis i wyraźny, duży swatch mojego autorstwa.
Oriental Beige
Coral Beige
W ten sposób otrzymujemy nasz podstawowy odcień brązera, który sprawdzi się przy delikatnym, "niewidzialnym" modelowaniu twarzy. Dodatkowo, jest to opcja dobra dla wszystkich typów kolorystycznych - tak jak dobieracie sobie kolor podkładu, tej samej zasady trzymacie się w przypadku brązera, może to więc być Color Blend Nude, Color Blend Olive, itd...
Po lewej: brązer zrobiony z podkładu mineralnego
Po prawej: podkład mineralny
A co jeśli w tej chwili nie planujemy robienia własnego podkładu? I nie mamy odsypki gotowego podkładu, do którego można dodać więcej Color Blend?
Nic nie szkodzi - wybieramy sobie z baz kolorystycznych na Kolorowka.com taką bazę, która odpowiada nam najbardziej, dobieramy do niej bazę kolorystyczną, o których pisałam tutaj: KLIK! I postępujemytak, jak w przypadku podkładu, tylko nieco ciemniejszego - a więc dodajemy więcej Color Blend.
Ja użyłam bazy SM:
SM Foundation Base Mix
... ale są także bazy bardziej kryjące. Dobrze też się sprawdzi Blush Base w produkcji brązerów:
Blush Base Mix
Nikt nam nie powie, jaki jest nasz idealny odcień brązera - musimy to sprawdzić same, na własnej twarzy. Jeśli jednak znasz odcień swojej cery i potrafisz dobrać do niej odpowiedni kolor podkładu, umiesz także już dobrać sobie brązer... tylko nie słuchaj producentów ;)
Widzieliście już to zdjęcie w poście o podkładzie mineralnym - dobrze na nim widać zarówno podkład, jak i brązer, którego jest taka ilość, jaka wystarczy aby poudawać, że się opaliłam.
Zachęcam Was do mieszania własnych kosmetyków - to bardzo otwiera oczy na kolory, niuanse w strukturze kosmetyków, na różne ich wykończenia. Najłatwiej jest się nauczyć dobierać sobie kolory... ćwicząc, bawiąc się nimi. Myślę, że wszystkie te z Was, które już sobie same ukręciły podkład czy róż, czy cienie - potwierdzą.
Pytania? Uwagi? Skargi? Pisz śmiało - odpowiem możliwie szybko i wyczerpująco :)
Miłego dnia
Arsenic
Świetny i przydatny post ! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńznalezienie bronzera w drogerii, który nie jest pomarańczowy graniczy z prawdziwym cudem! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Ja już przestałam szukać i robię swoje.
UsuńNoooo i to jest to co króliczki lubia najbardziej. Ja pomieszam pobełtam, poskrecam i co wyjdzie to opisze i wyslę Tobie jako ciekawostkę:) Razem ze zdjęciami, haha. Gdzie zaginął post o color blends? Pozdrowaśki załączam ;)
OdpowiedzUsuńJest wciąż tutaj: http://arsenicmakeup.blogspot.com/2013/04/color-blends-z-kolorowkacom-co-to-na-co.html
Usuń:)
Ha! Też mam bronzer własnej produkcji! :3
OdpowiedzUsuń90% bronzerów na rynku jest z tymi cholernymi złotymi drobinkami. Poza tym jest brązowa jak czekolada to co ja miałabym z tym robić? Poza tym idea bronzera do konturowania twarzy, którą kiedyś gdzieś zasłyszałam, jest wyglądanie jak naturalny cień twarzy!
Zgadzam się z Tobą zupełnie z matowym wykończeniem takiego produktu. Mój też jest taki i jak tylko mi się skończy zrobię taki znowu ;)
No bo cóż więcej taki brązer miałby robić? Konturowanie/ocieplanie to i tak dużo, a warto pamiętać, że kolor brązowy generalnie postarza - stąd wszechobecne dążenie do rozjaśniania twarzy, szczególnie w późniejszym wieku.
UsuńJa też już nie chcę innego i powiem Ci, że o wiele częściej i chętniej teraz w ogóle używam pudru brązującego w makijażu. Dawniej, zniechęcona pomarańczowymi tonami, które w dodatku błyskają na złoto, częściej raczej sięgałam po róż a konturowanie sobie odpuszczałam.
Ja tam nawet częściej pomijam róż ostatnio ;) Wychodzi mi na wierzch czasem naturalna różowość moich policzków to po co mam jeszcze czegoś dorzucać? (Chociaż zrobiłam sobie 2 całkiem fajne róże, nie ukrywam :P)
Usuńciekawy pomysł ;)
OdpowiedzUsuńRaz z ciekawości chwyciłam bronzer mamy i zadowolona poszłam na zakupy, dopiero po jakimś czasie się zorientowałam że mam wykonturowane policzki na kolor pomarańczowy ;P A w rzeczywistość był ciepły brąz.
OdpowiedzUsuńNiektóre kosmetyki wyglądające na brązowe potrafią się wstrętnie utlenić po pewnym czasie, na to też trzeba zwracać uwagę testując coś w sklepie - jedno maźnięcie nie wystarczy, trzeba dać mu czas "dojrzeć" ;)
UsuńJa tak miałam z korektorem z Bell, pokazywałam na FB jak się cudnie kolor utlenia już po paru chwilach... na szczęście nie poszłam w nim nigdzie tylko miałam ciekawe doświadczenie w domu...
Przez choróbsko prawie bym przegapiła ten post, a temat brązera jest dla mnie niesamowicie ciekawy :D Bardzo ładnie ci ten brązer wyszedł, pięknie wygląda na twarzy :)
OdpowiedzUsuńZ oferty drogeryjnych brązerów już po kilku nietrafionych zakupach zrezygnowałam całkowicie (choć zdarzy się czasem pomacać jakiś tester z ciekawości). Podobnie jak z podkładami. Korektory ciągle jeszcze naiwnie kupuję, ale też już niedługo... ;)
Ja już właściwie przestałam szukać, czasem się skuszę na coś jeśli jest promocja lub wygląda wyjątkowo interesująco, ale zwykle jest to po prostu chęć posiadania, bo minerały zaspokajają moje potrzeby kosmetyczne w 100%.
Usuńco to jest primer?
OdpowiedzUsuńMówiąc najprościej - baza pod makijaż. Jest to uogólnienie dotyczące zarówno kosmetyków sypkich jak i baz silikonowych w tubkach.
UsuńWięcej o moich ulubionych primerach pisałam tutaj: http://arsenicmakeup.blogspot.com/2013/05/porownanie-trzech-primerow-z-kolorowki.html
Bardzo ładnie wyszłaś na tym zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńTeż sobie ukręcę niedługo w ten sposób :) Mimo, że mam ciepły koloryt twarzy (jestem typowym bladym żółtkiem), to jednak ciepłe (pomarańczowe :P) bronzery wyglądają u mnie okropnie... ;)
OdpowiedzUsuń