Arsenic w kuchni: przypadkowa zupa cebulowa
...zwana również grzybową, gdyż z
niejasnych mi przyczyn tak właśnie smakowała teściowi. Mam
nadzieję, że nie była to zawoalowana sugestia, iż danie to było
do dupy, bądź z dupy a grzyby jakie tam czuł to... papierzaki ;)
Zupa wynikła zupełnie przypadkiem po
tym, jak dorwaliśmy sokowirówkę i przerabialiśmy wszystko na sok.
Gdy wszedł przeziębiony Dżony do kuchni, nie myśląc zbyt wiele
wrzuciliśmy do sokowirówki cztery cebule. „Sok z cebuli postawi
cię na nogi!”. Dla pewności dorzuciłam jeszcze dwa ząbki
czosnku.
Cóż, sok z cebuli postawił na nogi
wszystkich w promieniu 5 metrów, zaraz po tym jak się wydostał z sokowirówki, jednak
twardo graliśmy dalej swoje role wariatów – ja dodałam do soku
łychę miodu, a mój Mężczyzna gorąco rekomendował swojemu
biednemu, choremu, młodszemu bratu aby nie stawiał oporu i
grzecznie wypił soczek.
Upił troszkę i przez łzy w oczach
wycharczał, żebyśmy sami spróbowali. Parafrazując jego słowa
bardzo łagodnie.
Zrozumieliśmy, że procedura tworzenia soku z cebuli jest równie ważna, jak sam sok i nasze babcie dobrze wiedziały co robią, czekając cierpliwie aż zasypana cukrem cebula sama puści soki, zamiast ją bezceremonialnie miksować w całości...
A skoro już w całym domu aż po
strych „pachniało” cebulą, postanowiłam sok uratować i
przyrządzić zupę cebulową z grzankami.
Zupa była eksperymentalna, przepis
tworzyłam w trakcie gotowania, ale na szczęście nie było to
skomplikowane i przepis zapamiętałam. Dążyłam do tego, aby zupa
była kremowa, łagodna i koniecznie musiały być grzanki.
Składniki na Przypadkową Zupę
Cebulową:
- 1-2 małe cebule
- 1 mały seler lub biała piertruszka
- natka piertruszki
- ząbek czosnku
- śmietana
- łyżka mąki orkiszowej (może być zwykła)
- sól, pieprz do smaku (może być biały!)
- czerstwe pieczywo na grzanki
- łyżka oleju do smażenia
Do dzieła!
Pomijając już to całe szaleństwo z
leczeniem przeziębienia, miksujemy cebulę wraz z czosnkiem w sokowirówce aby
uzyskać sok. W oryginalnym przepisie były to cztery cebule, ale
potem ów sok mocno rozcieńczyłam, aby gotowa zupa była możliwa
do zjedzenia.
W oryginalnym przepisie znalazł się również miód,
mam wrażenie, że przyczynił się do tego, iż smak zupy był
subtelniejszy, bardziej aksamitny, nie tak dosadnie cebulowy – więc
możecie dodać do soku 1 lub 2 łyżeczki miodu.
Uzyskany sok wlewamy do wody (dobierz
proporcje tak, aby smak nie był zbyt palący dla Ciebie – ja
rozcieńczyłam szklankę 300 ml soku z cebuli w litrze wody) i
podgrzewamy w garnku.
W tym czasie starty na tarce o grubych
oczkach seler lub pietruszka lądują na patelni. Smażę je przez
ok. 10 minut, aby zmiękły. Po tym czasie podlewam „zupą”, aby
się dusiły. Gdy seler jest całkiem miękki, dodaję go do garnka z
sokiem cebulowym.
Zupa, jako mało bogata w składniki,
potrzebuje zagęszczenia, więc rozrabiam łyżkę mąki orkiszowej z
odrobiną wywaru cebulowego i rozprowadzam mieszaninę w reszcie zupy
w garnku.
Potem doszłam do wniosku, że to za
mało i zabieliłam ją jeszcze śmietaną.
Teraz zupę doprawiam – jestem fanką
minimalizmu (hahahhahaa), więc dodałam szczyptę soli i czarny pieprz do smaku
oraz dwie garści świeżej natki z pietruszki.
Żałuję, że nie miałam białego
pieprzu, komponowałby się z tymi smakami i aromatami o wiele
lepiej!
Wszystko podgrzewa się jeszcze minutę
lub dwie i gotowe.
W tak zwanym międzyczasie magicznie
wyczarowanymi rękami trzecią i czwartą robię grzanki na patelni –
pokroiłam czerstwe pieczywo w grubą kostkę i zrumieniłam na łyżce
oleju na patelni.
Zupa wyszła nadspodziewanie pyszna,
delikatna, aromatyczna. Nie jest bardzo sycąca, ale przede wszystkim
rozgrzewająca. Można ją pić jak Gorące Kubki – na pewno będzie
zdrowsza.
Oczywiście, jest to tylko pewna
propozycja na zupę cebulową – można ją dowolnie modyfikować
dodając np. jajko ugotowane na twardo, lub cebulkę pokrojoną w
piórka i zeszkloną...
I co Wam powiem, to Wam powiem, ale
teraz przypomniało mi się, że rozkręcająca się dość ostro
grypa u Dżonego jakoś tak jakby się wycofała po tej przygodzie z
cebulą. Wie dobrze, z kim nie zadzierać ;)
Smacznego!
Arsenic
bardzo lubię klasyczną francuską zupę cebulową :)
OdpowiedzUsuńale mój mąż i syn już nie więc już jej nie gotuję :)
Ja mam niestety to samo z kaszą gryczaną - uwielbiam! Niestety, tylko ja :P
Usuńwygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńA ja zmusiłam Karola do zjedzenia kaszy gryczanej :D. Z kefirem, a co :]. Jak zobaczyłam foto to pomyślałam "jakaś tłusta zupa na mięsie..." ale patrzę, a to u Ciebie :D. Już wiedziałam, że to wegetariańskie cudo dla mnie :D
OdpowiedzUsuńA z tego wszystkiego zapomniałam ją nawet podlać oliwą, jedyny tłuszcz w niej pochodzi więc z selera, którego smażyłam na łyżce oleju i ze śmietany. Ale niczego jej nie brakowało, jak ją sobie teraz przypominam to aż głodnieję ;)
Usuńwygląda bardzo smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńhahahaha !!!!! :D ja już sobie to wyobrażam... Ty to jednak jesteś jak dentysta sadysta, dobrze chce ale drogą męki i cierpień ;))) Biedy chłopak :)
OdpowiedzUsuńJa niedawno miałam nadmiar papryki i cebuli, pokroiłam, wrzuciłam do garnka, przyprawy, mascarpone a potem wszystko zblendowałam, wyszła zupka jak talala :)
(a jak się to gotowało, ta cebula z papryką, zaczęło śmierdzieć jak upocone skarpetki :D nie wiem czemu :)
Zupka brzmi fajnie :) Ale spodziewam się miny pijącego sam wywarek :P Chyba temu tylko moja ciotka by podołała, która gdy w tajemnicy zapali papieroska zagryza go surową cebulą, aby nikt fajeczki nie wyczuł ;)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie ;) Gdyby tylko chciało mi się gotować ;P Ostatnio zrobiłam rosół (pierwszy raz w życiu), więc limit chęci na gotowanie w tym miesiącu mi się wyczerpał ;P
OdpowiedzUsuń