Podkład mineralny do cery normalnej z Kolorowka.com - garść przemyśleń, faktów i odpowiedzi na pytania
W drugiej połowie października, a więc już niemal półtora miesiąca temu, ukręciłam sobie ci ja podkład mineralny. Od razu posypały się pytania na jego temat i prośby o recenzję, i choć mogłabym już wtedy się na jego temat wypowiedzieć, postanowiłam jednak grzecznie odczekać przyzwoitą ilość czasu i dać mu szansę zrobić mi jakąś przykrą niespodziankę.
Używałam go więc od tamtej pory niemal codziennie, kompletnie w tym czasie rezygnując z podkładów drogeryjnych, a przykrej niespodzianki nie było.
Postaram się powiedzieć krótko - podkład z Lily Lolo uwielbiałam wybaczając mu nawet minimalnie nietrafiony odcień, ale w porównaniu z tym podkładem z Kolorówki był dość słaby. Ot, przeciętniak.
Przede wszystkim nie ma szans, aby podkład ten okazał się z jakiegokolwiek powodu nietrafiony przy odrobinie wysiłku włożonego w dokształcenie się, co dany składnik robi dla naszej skóry i skonfrontowaniem zdobytej wiedzy z naszymi potrzebami. Wystarczy wiedzieć, czego oczekujemy od podkładu i dostajemy zestaw, z którego mamy szansę sobie stworzyć ten właśnie perfekcyjny podkład. Nikt mi nie wmówi, że osoba myśląca o przejściu na mineralną stronę mocy nie ma w sobie żyłki eksploratora i nie interesuje się - choć troszeczkę - składami kosmetyków. A co za tym idzie, odkrywa które składniki robią jej cerze lepiej, a które gorzej i potrafi zrezygnować z tych szkodzących :>
W moim przypadku potrzebą było średnie krycie, satynowe wykończenie, perfekcyjnie dobrany kolor i działanie pielęgnujące zamiast silnie matującego - mam mieszaną cerę, ale strefa T nie stwarza u mnie większych problemów. Makijaż daje radę przez wiele godzin.
Wybrałam więc podkład do cery normalnej. Składniki wystarczają do zrobienia podkładu dość mocno kryjącego, można więc spokojnie wsypać sobie połowę kupionego dwutlenku tytanu i tlenku cynku, jeśli nie zależy nam na mocnym kryciu.
Jeśli cera mieszana należy do tych nieco bardziej kłopotliwych, warto dokupić sobie ronasphere lub kaolin aby ją dodatkowo trzymały w ryzach.
Satynowe wykończenie jest wizytówką kosmetyków mineralnych, które dają to niepowtarzalne wrażenie delikatnego rozpraszania światła, przez co ładnie i naturalnie modelują twarz. Nie ma mowy o efekcie płaskiego matu.
Perfekcyjnie dobrany kolor samodzielnie robionego podkładu to kwestia tylko i wyłącznie naszej cierpliwości. Trzeba na to poświęcić trochę czasu, zwłaszcza gdy robi się to po raz pierwszy. Warto zacząć zabawy z kolorem na małej części podkładu, aby wyczuć w jaki sposób kolorowe tlenki reagują na mieszanie. Więcej o samym procesie kręcenia podkładu opowiedziałam w filmie, zachęcam do obejrzenia:
Mnie się to udało za pierwszym razem, choć poświęcenie było wielkie - podkład robiłam dwa dni, bowiem pierwszego dnia ściemniło się przez co kolory były przekłamane. Zapamiętałam, aby na przyszłość wszelkiego rodzaju zabawy kolorami przed kamerą uskuteczniać rano.
W Kolorówce jest ogromny wybór różnego rodzaju brązowych tlenków, których dodajemy odrobinę do naszego podkładu aby nadać mu barwę. Ja użyłam tlenku pastelowego, który w takim maleńkim stężeniu był dla mnie nieco zbyt różowy, modyfikowałam więc kolor dodając odrobinę kolorowych tlenków, których komplet dostajemy w zestawie.
Warto skorzystać z dostępnego na stronie sklepu KOLORNIKA, dzięki któremu mamy podgląd wszystkich dostępnych pigmentów, oraz color blendów.
Czym są color blends? Są to gotowe BAZY KOLORYSTYCZNE, dzięki którym jest nieco łatwiej dobrać sobie odcień, z którego zrobimy podkład. Teraz się zastanawiam, czy następnym razem nie skorzystam po prostu z odrobiny Color Blend Beige, która wydaje się być idealnym, chłodnym, wręcz szarawym odcieniem brązu do mojego podkładu.
Color Blend Beige
Co z pielęgnacją?
Każdy ma nieco inne oczekiwania w stosunku do swojego idealnego podkładu. Dla niektórych priorytetem jest dobre matowienie i trzymanie sebum w ryzach - wtedy wystarczy dosypać do mieszanki nieco więcej pudru ryżowego, ronasphere, krzemionki czy kaolinu.
Zawsze warto sobie dodać pudru jedwabnego czy perłowego, aby podkład dodatkowo pielęgnował cerę. W pudrze perłowym ok. 50% jego masy stanowi konchiolina, unikalna proteina zbliżona do ludzkiej keratyny, która wpływa na jędrność i elastyczność naskórka oraz działa regenerująco i kojąco.
W pudrze jedwabnym mamy 18 łatwo wchłanianych przez skórę aminokwasów, mających działanie odżywcze.
Dodatkowo, w zestawie dostajemy alantoinę mającą działanie regenerujące, ułatwiające gojenie i odnowę uszkodzonego naskórka. Zmniejsza ona pieczenie, łagodzi, zaczerwienienie skóry wrażliwej. Ma także działanie nawilżające, wygładza i zmiękcza skórę.
Naprawdę, pod względem jakości składu, Kolorówka bije Lily Lolo na głowę! I żeby nie być gołosłowną, proszę:
Można by oczekiwać, że za podkład w cenie 70 zł dostaniemy coś ekstra do tych podstawowych komponentów.
Nie. Dostajemy to "ekstra" za połowę mniej w Kolorówce:
Żeby było śmieszniej, w Lily Lolo dostajemy 10 gramów produktu, zaś w Kolorówce - 12 gramów. Ja wiem, że te wielkości często nic Wam nie mówią, więc postaram się to zobrazować inaczej: podkładu Lily Lolo używałam prawie codziennie od stycznia do września i zostało mi jeszcze troszkę proszku na 1-2 aplikacje gdy zaczęłam używać podkładu z Kolorówki.
Te moje 12 gramów podkładu z Kolorówki podzieliłam na trzy części:
- jako podkład dla siebie;
- niewielką odsypkę zrobiłam w wesji rozświetlającej dodając po prostu perłowej miki do gotowego podkładu (i używam go namiętnie!);
- a część zmieszałam z tlenkiem brzoskwiniowym i miką Satin Gold i podarowałam teściowej jako puder brązujący.
Sporo półproduktów mi jeszcze zostało, tlenku pastelowego i tych kolorowych nie dodaje się przecież w całości.
12 gramów w przypadku minerałów to naprawdę obfita ilość.
Dodatkowo, w Kolorówce można zamówić sobie podkład jako uzupełnienie, czyli w wersji bez pudełka - jeszcze taniej.
Choć nie wiem, czy "taniej" jest rzeczywiście argumentem. Odnoszę nieodparte wrażenie, że niektórzy potrzebują zaporowych cen, aby tym dobitniej odczuć luksus posiadania fajnego składu. Te osoby odsyłam - w ramach offtopu - do tego filmu:
A teraz o samym podkładzie, co o nim sądzę?
Czy te wszystkie ekstra dodatki rzeczywiście robią różnicę?
Mój podkład, który zrobiłam samodzielnie, różni się od tego, który miałam z Lily Lolo. Inne jest wszystko - od koloru, poprzez skład, aż po doznania podczas aplikacji i samo wykończenie.
O ile Lily Lolo był lekko transparentny, nieco zbyt żółty ale wyglądał ładnie, tak ten z Kolorówki ma mocniejsze krycie i idealny kolor. Bardzo fajnie wtapia się w moją skórę, gdy go aplikuję lekko zwilżonym pędzlem - jest na skórze niewidoczny. Co ważne, sprawdziłam go w świetle dziennym, które jest bezlitosne dla wielu podkładów - nawet z bliska nie widać go na buzi, nie razi.
Wydaje się być "konkretniejszy" w konsystencji, przez co też w niektóre dni mogę sobie pozwolić na aplikowanie go suchym pędzlem do pudru - ot, aby wyrównać koloryt, nie przeładowując cery nadmiarem produktu.
Testowałam jego możliwości w różnych warunkach. Ekstremum było spędzenie trzynastu godzin na uczelni, gdzie nieraz przez 3-4 godziny pod rząd nie mam szans zerknąć w lusterko i skontrolować stanu cery.
Dał radę, choć w trakcie dnia nos potrzebował ratunku. Mimo to, wielokrotne poprawki nie sprawiły, że twarz wyglądała jak pobojowisko, nadal wyglądało to znośnie. Podkład "ulatnia się" z twarzy nie warząc się, co dla mnie jest wielkim plusem.
Pamiętam, jak tego nienawidziłam w przypadku lekkiego fluidu z Pharmaceris - już po dwóch godzinach od nałożenia, na nosie miałam grudki, smugi spływającego makijażu. Koszmar!
Nie miałam możliwości sprawdzenia jego działania podczas upałów, ale na pewno to zrobię, gdy do nas wreszcie wrócą... Niech już wrócą! :)
Sprawdziłam natomiast, jak się ten podkład sprawdza zaaplikowany na bardzo tłustą bazę - mianowicie na mleczko z filtrem SPF 50 z firmy Organicum. Rewelacja! Mam wrażenie, że ten podkład wygląda tym lepiej, im bardziej treściwa i tłusta jest baza, co jest dobrą wiadomością dla suchelców lubiących tłuste kremy... jak i dla posiadaczek skór tłustych, które potrzebują zmatowienia i kontroli nad sebum.
Dostaję sporo pytań o sposób aplikacji tego podkładu. Ja używam do tego celu flat topa z Lancrone, to jest najtańsza opcja na Allegro, a przy tym całkiem dobrej jakości.
Znienawidziłam ten pędzel gdy używałam podkładów płynnych, jednak po przerzuceniu się na minerały przeprosiłam się z nim szybciutko.
Zwilżam go odrobiną hydrolatu z butelki z atomizerem - na pędzlu ma osiąść delikatna mgiełka wilgoci, bynajmniej nie chodzi o strumień wody, po którym pędzel ocieka i rozmazuje strugi farby na twarzy.
Minerały bardzo lubią koliste ruchy podczas rozcierania, dzięki temu pięknie się wtapiają w cerę i nabierają tego miękkiego, satynowego wykończenia.
Równie ważną rzeczą, o czym już wspominałam, jest baza pod ten makijaż - minerały wyglądają tym lepiej, im bardziej nawilżona jest skóra, więc posiadaczki suchych skór powinny ją porządnie przygotować nakładając na nią treściwy krem.
Próba aplikowania minerałów na suchą skórę może skończyć się efektem oprószonego cukrem pudrem pączka.
Jeśli minerałów nałożyło się zbyt wiele, dobrym sposobem, o którym przypomniała mi Iwona (z którą ostatnio dyskutujemy sporo o minerałach, pozdrawiam Cię!), jest spryskanie na koniec twarzy mgiełką - to może być np. woda termalna lub Fix + czy nawet zwykły hydrolat. Dzięki temu zbyt pudrowe wykończenie znów zacznie wyglądać lekko i naturalnie.
A zresztą, zobaczcie same jak aplikuję minerały - zrobiłam dla Was update mojej makijażowej gry wstępnej:
Czy jestem zadowolona z tego podkładu? Tak, jestem bardzo kontenta :) I przez to, że jest tak genialny, tak idealnie dla mnie dobrany, kompletnie wyleczyłam się z pomysłu przetestowania innych sklepowych minerałów, które zwykle mają nietrafione kolory.
Nie wrócę też do Lily Lolo - choć nie był to podkład zły, wspominam go bardzo miło... ale po prostu jest jakościowo słabszy i zbyt drogi w stosunku do tego, co mi oferuje Kolorówka.
Nie wrócę też do Lily Lolo - choć nie był to podkład zły, wspominam go bardzo miło... ale po prostu jest jakościowo słabszy i zbyt drogi w stosunku do tego, co mi oferuje Kolorówka.
Z wielką przyjemnością będę robiła swoje własne podkłady i eksperymentowała z różnymi dodatkami.
Póki co wiem, że moja cera uwielbia puder perłowy - na pewno więc pobawię się zmieniając nieco proporcje.
Macie więcej pytań? Śmiało pytajcie, postaram się odpowiedzieć jak zwykle rzeczowo i obszernie :)
Miłego dnia!
Arsenic
Dziękuję bardzo :) Przeczytałam od dechy do dechy i nie odkładam na potem zamówienia.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że pigmentów można kupić kilka i sobie eksperymentować. Bardzo bałam się, że nie podołam proporcjom ale chyba ciężko jest to zepsuć tak do końca - do wyrzucenia :)
Jeszcze tylko pytanie w kwestii "oprzyrządowania" - dla początkującego w proszkach do mieszania lepsza jest torebka strunowa czy moździerz?
Moździerz! :) W torebkach można sobie utrzeć podkład "na lenia" i "na lamę" oraz "na upartego" - da się, ale moździerz wykona połowę roboty za nas.
UsuńTak możesz sobie kupić kilka różnych tlenków i eksperymentować, a w zestawie dodatkowo już masz te kolorowe - ultramarynę, żółcień żelazową itd.
Nie da się ich zepsuć, jeśli coś pójdzie nie tak, zawsze można coś dosypać aby naprawić szkodę :)
Ja osobiście dodam cichutko od siebie, że polecam kupienie moździerza na allegro albo gdzieś - ja dostałam swój za 17 zł z wysyłką. Takuśki samiuśki jak z kolorówki.
UsuńLub gdzieś <3
UsuńTrwam w zachwycie, od 2 dni chodzę do lusterek i się oglądam. I dotykam, głaszczę i podziwiam:) Kryje super - miałaś rację, korektor niepotrzebny.
OdpowiedzUsuńCiężko zepsuć, jak się dodaje po odrobinie pigmentów. Dodana glinka, jedwab i perły pielęgnują, czego nie robił mi żaden podkład ze sklepu - i to się czuje. Przy mojej świecącej cerze - ideał.
Następnym razem wezmę bazę oliwkową, będzie jeszcze łatwiej.
No i świetnym rozwiązaniem jest małe pudełeczko na podkład do torebki. Co się zetrze, można gąbeczką lekko przypudrować i już jest idealnie.:)))
Jeszcze raz dziękuję za wszelkie rady:)
Ubrana w minerałki na całą twarz - cienie, róż, błyszczyk, podkład - czuję się piękna:)
wow, niesamowite krycie!!
OdpowiedzUsuńchyba muszę się zaopatrzyć w taką mieszankę...
Mój następny podkład mineralny będzie z kolorówki:) Obecnie używam Everyday Minerals, który jest cholernie drogi, a do ideału trochę mu brakuje. Myślę, że sama ukręcę sobie coś lepszego i na pewno tańszego:)
OdpowiedzUsuńMinerały są niezastąpione i ja też wiem, że już nigdy nie wrócę do podkładów drogeryjnych. Ostatnio musiałam musiałam skorzystać ze zwykłego podkładu w płynie i byłam przerażona moim wyglądem. Po 5 godzinach noszenia tego na twarzy, biegłam do domu, żeby prędko to zmyć. Ble!
To, że do podkładów drogeryjnych już nie wrócę - to wiem odkąd zaczęłam przygode z minerałkami. A po tym wpisie wiem też, że na pewno spróbuję sama sobie podkład ukręcić, a co! Może wreszcie będę w stu procentach zadowolona, bo tak to zawsze znajdzie się jakieś ale ;)
OdpowiedzUsuńNo i zrobię też podejście do stworzenia brązera idealnego sasasa :D
Też jestem pod wrażeniem krycia i zainspirowałaś mnie do zrobienia swojego własnego podkładu. Potrzeby mam takie, jak Ty, więc nawet nie muszę specjalnie angażować własnej inwencji...
OdpowiedzUsuńCóż, jak tylko wejdę w posiadanie odpowiedniego kremu/kremów do twarzy, następny na liście jest właśnie podkład z kolorówki oraz flat top. Ciesze się, że wrzuciłaś recenzję, która spodziewałam się, że będzie precyzyjna, ale wolałam poczekać. Osobiście kupię sobie chyba wersję do cery normalnej/suchej, chociaż to zależy od mojego przyszłego kremu :)
OdpowiedzUsuńDzięki jeszcze raz! Ja póki co niedługo wezmę się i ukręcę sobie może jakiś cień albo inną "zabawkę" ;)
Mimo,że oglądałam już Twój filmik instruktażowy, który jest bardzo jasny i klarowny, jednak znając moje 2 lewe łapy i umiejętność spierdaczenia wszystkiego- bałabym się kupić taki zestaw, by później, po entej próbie go w szale wywalić. Chciałabym bardzo,bardzo nauczyć się robić własny podkład mineralny i nie zależy mi na luksusie, jednakże ponownie - po prostu wiem,że całe moje kręcenie i mieszanie skończyło by się rzucaniem mięsem i tyle. Niemniej - "zazdraszczam" własnego, idealnie dobranego podkładu :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, jak świetnie wygląda na skórze. Chyba powoli dojrzewam do własnej mieszanki. LL uwielbiam i gdyby był ciut tańszy byłby ideałem pod każdym względem. Jestem jednak w stanie przeboleć te 70 zł dla 5-6 miesięcznej wydajności.
OdpowiedzUsuńMyślę teraz nad wyborem tlenku, który dałby mi taki żółtawy odcień w typie Warm Peach.
A może tlenek morelowy? Albo od razu http://www.kolorowka.com/259,color-blend-honey.html
Usuńtylko nie wiem czy nie będzie już zbyt żółty. Choć patrząc na Warm Peach i porównując z "moim" China Doll, to jest żółciak jak ta lala.
Myślę właśnie nad tym Honey, ma podobną barwę do WP LL.
UsuńA jeszcze tak z innej beczki: czy jest możliwe, abym przy tak żółtej buzi była typem lato? Wciąż mnie to nurtuje, bo wbiłam sobie go głowy, że lato = różowa chłodna buzia.
Możesz być Latem, już gdzieś kiedyś odpowiadałam na podobne pytanie - jak to znajdę to Ci podeślę.
UsuńBardziej tu liczy się naturalny kolor włosów i "wrażenie ogólne" niż odcień pojedynczej składowej :)
Ja jestem żółtym latem. Cały czas przekonana byłam, ze mam cerę różową, a przy robieniu podkładu okazało się, że żółtego tlenku muszę dodać całkiem sporo. Kolejny podkład będzie z baza Color blend Olive - wydaje się mieć ten sam odcień co cała moja skóra - nie tylko na twarzy.
UsuńJa też dodawałam do swojego podkładu trochę żółtego tlenku - nikt z nas nie jest do końca różowy ani biały. Aby stworzyć zrównoważony kolor potrzeba zwykle kilku odcieni.
UsuńDzięki Arsenic.
UsuńPo Twoich kolorystycznych postach zaczęłam myśleć, że należy patrzeć się właśnie na całokształt, a nie jednostkowo. A co sądzisz o takim podziale pokazanym tu: KLIK? Czy typ Ametyst wpisuje się w Lato czy raczej w Zimę?
Violet, dzięki za podpowiedź. Wezmę Olive pod uwagę.
Kurde, jest masa wymyślnych podziałów - wg nazw kamieni, wg nazw żywiołów, wg postaci z kreskówek... wszystko jednak sprowadza się do kolorystyki i jej intensywności.
UsuńTen opisuje wyłącznie kolory, nie mówi nic o ich intensywności czy o charakterze samej urody, a to jest brane pod uwagę w pełnej analizie, którą ja przeprowadzam.
Mnie jest bliżej do Ametystu, choć kompletnie zbił mnie z tropu punkt mówiący o opaleniźnie. Bardzo nieprecyzyjne jest też określenie skóry - bardzo jasna LUB oliwkowa. Bardzo jasna może być i różowa, i szara, i żółta, i oliwkowa ;) Bardzo jasna może być dużo ciemniejsza od mojej, albo sporo jaśniejsza - ma to ogromne znaczenie przy indywidualnym doborze barw.
Bo tak ogólnie mówiąc, to każdemu pasuje czerwień ;) Pytanie tylko - jaki odcień, jaka intensywność, czym przełamana, o jakim wykończzeniu... itd.
No, ale odpowiadając na Twoje pytanie - tak, Ametyst raczej się wpasowuje w Zimę na co wskazuje chłodny odcień włosów i wczesna, biała siwizna.
Dla mnie też to określenie jasna lub oliwkowa jest co najmniej dziwne, bo tak jak piszesz - jasna może być w każdym odcieniu.
UsuńJuż byłam pewna co do Lata, a ostatnio znowu zaczynam mieć wątpliwości. Może nie jestem typowym latem... Np. ostatnio zauważyłam, że przy czole mam rozjaśnione od słońca pasma włosów w odcieniu złocistego blondu, ale już resztę (odrosty) chłodne.
Eh, no nic. Nie męczę Cię moimi wątpliwościami. Będę kontynuowała dobór odcieni pod kątem Lata, bo właściwie z nich czuję się i chyba wyglądam najlepiej. :)
Kochana, jeśli chcesz - wykonam dla Ciebie analizę kolorystyczną i ustalimy raz na zawsze jak to z Twoimi kolorami jest. Ja wierzę, że podział na cztery główne typy jest tylko wstępem do głębszych rozważań nad indywidualnymi cechami, kolorami i czymś, co nazywam "charakterem kolorystycznym". Cena takiej analizy jest nieduża, zapraszam na maila po szczegóły: galiszkiewicz@arsenic.pl
UsuńDziewczyny, jak coś ja mam swatche baz kolorystycznych z kolorowki, niebawem napiszę posta o nich. A jak komuś się spieszy mogę wysłać na maila :)
UsuńDla mnie idealna jest color blend nude + ciutka żółcieni żelazowej.
O widzisz, to jak już zrobisz tego posta, podrzuć mi linka, dodam go tutaj też.
UsuńArsenic, dzięki za propozycję. Pomyślę nad tym poważnie, bo i tak miałam się takiej analizie poddać.
UsuńIta, będę wdzięczna za takie swatche.:)
Ja jak zwykle trochę nie na temat - masz idealnie wyregulowane brwi, już od dłuższego czasu nie mogę się napatrzeć. Regulujesz je sama, czy oddajesz się w czyjeś ręce?
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSama, wszystko sama - brwi też. Film z tutorialem "brwiowym" (?) już czeka w kolejce, chociaż nadal nie jestem pewna, czy mam co pokazywać. Moje brwi wcale nie sa idealne, po prostu dbam o to, aby ich dolna granica była w miarę równa, czysta i wolna od nadprogramowych włosków. To wystarcza, żeby całe wrażenie było dobre, a ja bardzo nie lubię poświęcać jednemu elementowi twarzy więcej czasu niż to konieczne. Nie wyobrażam sobie malowania nowych brwi codziennie od nowa, dlatego polegam na ich naturalnym kształcie.
"Brwiowy" tutorial bardzo mnie interesuje! Szukałam już kiedyś poprzez wyszukiwarkę na Twoim blogu informacji o regulacji brwi, ale udało mi się znaleźć tylko "cień do brwi". Bardzo podoba mi się, że Twoje brwi mają takie ostrzejsze łuki, bo moje niestety wyglądają prawie jak pozioma kreska. Taki już ich naturalny kształt i niestety żadne przykładania ołówka do linii oka i nosa nic nie zmieniło.
UsuńPostaram się zatem do filmu napisać szczegółową norkę ze wszystkimi trikami jakie znam, aby brwi były ładniejsze. Opiszę też jak wygląda moja regulacja brwi, choć powtarzam - ja zawsze stawiam przede wszystkim na wygodę i prostotę, nie ma mowy o nitkowaniu czy szablony do brwi ;)
UsuńA mnie się podobają bardzo proste brwi, szczególnie gdy są przy okazji gęste, grube i uniesione z zewnątrz ku górze, takie jak ma np. Natalie Portman. Świetne są.
Chcę kupić taki gotowy zestaw-podkład, m.in za Twoją namową ;) ale nie wiem co prócz tego jest w gotowym zestawie powinnam kupić. Jakieś akcesoria? składniki? (mam skórę tłustą z trądzikiem równie bladą).
OdpowiedzUsuńPolecam więc podkład do cery mieszanej lub tłustej, dodatkowo dobierz sobie puder perłowy i jedwabny - będą pielęgnować cerę. Może się sprawdzić także kaolin, czyli glinka biała, która będzie dodatkowo trzymała sebum w ryzach.
UsuńW zestawie dostajesz wybrany przez siebie kolor bazowy, czyli jakiś brązowy tlenek - ja miałam tlenek pastelowy. Dobierz go tak z grubsza do swojej kolorystyki, i tak będziesz go w trakcie mieszania modyfikowała kolorowymi tlenkami tj. żółcienią żelazową, zielenią chromową, ultramaryną i czerwienią żelazową. Dostajesz je gratis do zestawu.
Z akcesoriów konieczny jest moździerz lub nowy, czysty młynek do kawy.
Ponadto możesz swój podkład w niewielkiej ilości zrobić w wersji rozświetlającej dodając np. oriental beige, extra bright albo satin gold.
Co i w jakich proporcjach - wszystko będziesz w stanie ocenić sama w trakcie robienia podkładu, w razie czego polecam film: https://www.youtube.com/watch?v=6LIkX1v1XYg
Po nowym roku robię zakupy i będę tworzyć podkład ;)
UsuńPodkłady z kolorówki są świetne! Naprawdę warto się trochę przy nich pobrudzić ;) Niestety ich minus jest taki, że kiepsko wyglądają na łuszczącej się cerze....
OdpowiedzUsuńNo niestety, taka już ich pudrowa natura. Myślisz, że dodanie odrobiny oleju, np. jojoba albo eterycznego, np. z drzewa herbacianego lub lawendowego trochę naprawiłoby problem?
UsuńNiestety w zimie nawet mimo dodatków nie podkład nie daje rady :( Ale i tak kocham minerałki miłością wielką.
OdpowiedzUsuńPolecam podkłady firmy Lumiere( a przynajmniej podkłądy Cashmere) cenowo nie wychodzi tragiczne, a często też są, tak jak teraz - zniżki.
OdpowiedzUsuńAle zastanawiam się, czy dałoby się np. przyciemnić taki gotowy już, kupny podkład? Czego bym do tego potrzebowała?:)
Dziękuję za radę, jednak z podkładów drogeryjnych zdecydowanie zrezygnowałam.
UsuńCo do zmiany odcienia kupnego podkładu, pisałam o tym tutaj: http://arsenicmakeup.blogspot.com/2012/12/houston-mamy-zbyt-pomaranczowy-podkad.html
Lumiere to firma produkująca podkłady mineralne, składy naprawdę naturalne i genialne:) Niestety trzeba zamiawiać przez internet z USA.
OdpowiedzUsuńOk, porównanie na szybko:
UsuńPierwszy z brzegu podkład Lumiere, 18 $:
Ingredients: premium grade serecite (colorless mica) - serycyt
titanium dioxide - dwutlenek tytanu
avena sativa - ekstrakt z nasion owsa zwyczajnego
zinc oxide - tlenek cynku
iron oxide - tlenek żelaza
magnesium stearate - stearynian magnezowy
podkład do cery normalnej z Kolorówki, cena 35 zł z full opcją:
SericiteMica&MirystynianMagnezu – serycyt
dwutlenek tytanu
tlenek cynku
Silk Mica
stearynian magnezu
alantoina
pigment - tlenek żelaza w odcieniach brązu
zestaw kolorowych tlenków
puder perłowy
Ronasphere
Gramatura ta sama.
Lumiere - dużo odcieni do wyboru, trzeba ściągać z USA, biedniejszy skład, droższy;
Kolorówka - nieskończona ilość odcieni do wyboru, dostępny w Polsce, na drugi dzień po zamówieniu jest u nas, lepszy skład, tańszy.
Nie twierdzę, że Lumiere jest zły. Ale podkład z Kolorówki bije go na łeb.
Nie podważałam tego, ze ten z Kolorówki jest gorszy. Zresztą nawet w tamtym tygodniu zastanawiałam się, czy go nie zamówić. Na razie jednak to odłożyłam w czasie z kompletnego braku czasu i życiem w rozjazdach :) Dla mnie Lumiere to fajna alternatywa, za nie taką bardzo wysoką cenę (kilka dni temu zapłaciłam 43zł z wysyłką - była promocja). Aczkolwiek nie ukrywam, że po twojej recenzji strasznie mnie męczy spróbowanie zrobienia własnego podkładu, może kiedyś spróbuję. :)
UsuńFajna promocja na spróbowanie kosmetyku z "Hameryki".
UsuńJa teraz myślę nad tym, aby ukręcić swój podkład wg przepisu z Kolorówki, ale nie trzymając się go zbyt ściśle i własnymi półproduktami. M.in. chciałabym mieć w podkładzie więcej pudru perłowego, który genialnie pielęgnuje cerę. No i zastanawiam się też nad dodaniem kropli jakiegoś dobrego oleju, bo jednak moja skóra - choć mieszana - potrzebuje porządnej, tłustej bazy pod minerały aby wszystko nie wyglądało zbyt pudrowo.
dziękuję bardzo za ten post! wiedziałam, że muszę przejść na minerały ale dzięki pani już wiem jaką firmę wybiorę :)
OdpowiedzUsuńO ile moje pierwsze spotkanie z minerałkami nie wypadło dobrze (LL) to mam ochotę kupić ten zestaw. Cena bije na głowę LL i działanie mam nadzieję, że też :)
OdpowiedzUsuńzestaw super, dzisiaj dostałam i zaraz się wzięłam za robotę :) wygląda rewelacyjne !!! Vichy aera teint idzie w odstawkę (zbyt się błyszczy)
OdpowiedzUsuńNie kupujcie do suchej!! kryje beznadziejnie, dokupcie taki by miał tlenek cynku
OdpowiedzUsuńPo modyfikacji jest bardzo nieźle. Chociaż zabawy z dwutlenkiem tytanu i tlenkiem cynku musiałam trochę więcej wprowadzić by krycie było widoczniejsze.. ;p Mam niestety płaskie kropki i odbarwienia, których podkład musi się trzymać i je zakrywać a z początku nie chciał osiadać na buzi.
UsuńMineralne kosmetyki to super sprawa, a dobór własnych komponentów i odcienia takich jak chcemy jeszcze lepsza.
Już trzy razy zamawiałam ten puder i za każdym razem i tak oglądam Twój filmik :) super się z nim robi :) Co to ja bym zrobiła bez Twojego bloga! Teraz zrobiłam tonik z glukolaktonem i zamówiłam też krem intensywnie nawilżający ale mam trochę tremę przed jego zrobieniem :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńzapomniałam dodać ten puder to najlepszy jaki w życiu miałam i mam nadzieję
OdpowiedzUsuń, że zawsze będzie dostępny! także polecam niezdecydowanym! moje kwc
Nic się nie tremuj, tego kremu nie da się zepsuć, jeśli nie będziesz zmieniała składu :) A nawet, jeśli coś się zwarzy, "sfarfocli" czy rozwarstwi - zawsze da się to uratować. W razie czego pisz do mnie, będziemy coś radzić :)
OdpowiedzUsuń