Podkład mineralny do cery normalnej z Kolorowka.com - garść przemyśleń, faktów i odpowiedzi na pytania



W drugiej połowie października, a więc już niemal półtora miesiąca temu, ukręciłam sobie ci ja podkład mineralny. Od razu posypały się pytania na jego temat i prośby o recenzję, i choć mogłabym już wtedy się na jego temat wypowiedzieć, postanowiłam jednak grzecznie odczekać przyzwoitą ilość czasu i dać mu szansę zrobić mi jakąś przykrą niespodziankę.
Używałam go więc od tamtej pory niemal codziennie, kompletnie w tym czasie rezygnując z podkładów drogeryjnych, a przykrej niespodzianki nie było. 
Postaram się powiedzieć krótko - podkład z Lily Lolo uwielbiałam wybaczając mu nawet minimalnie nietrafiony odcień, ale w porównaniu z tym podkładem z Kolorówki był dość słaby. Ot, przeciętniak.

Przede wszystkim nie ma szans, aby podkład ten okazał się z jakiegokolwiek powodu nietrafiony przy odrobinie wysiłku włożonego w dokształcenie się, co dany składnik robi dla naszej skóry i skonfrontowaniem zdobytej wiedzy z naszymi potrzebami. Wystarczy wiedzieć, czego oczekujemy od podkładu i dostajemy zestaw, z którego mamy szansę sobie stworzyć ten właśnie perfekcyjny podkład. Nikt mi nie wmówi, że osoba myśląca o przejściu na mineralną stronę mocy nie ma w sobie żyłki eksploratora i nie interesuje się - choć troszeczkę - składami kosmetyków. A co za tym idzie, odkrywa które składniki robią jej cerze lepiej, a które gorzej i potrafi zrezygnować z tych szkodzących :>

W moim przypadku potrzebą było średnie krycie, satynowe wykończenie, perfekcyjnie dobrany kolor i działanie pielęgnujące zamiast silnie matującego - mam mieszaną cerę, ale strefa T nie stwarza u mnie większych problemów. Makijaż daje radę przez wiele godzin.
Wybrałam więc podkład do cery normalnej. Składniki wystarczają do zrobienia podkładu dość mocno kryjącego, można więc spokojnie wsypać sobie połowę kupionego dwutlenku tytanu i tlenku cynku, jeśli nie zależy nam na mocnym kryciu.
Jeśli cera mieszana należy do tych nieco bardziej kłopotliwych, warto dokupić sobie ronasphere lub kaolin aby ją dodatkowo trzymały w ryzach. 

Ronasphere
13,99 zł
Ronasphere
INCI: Silica (Silicon dioxide), Titanium Dioxide, Iron Oxide
Sferyczna krzemionka pokryta dwutlenkiem tytanu oraz tlenkami żelaza. Silnie rozprasza światło zmniejszając optycznie niedoskonałości skóry. Silnie adsorbuje wilgoć i sebum.
Dostępna również próbka 0,6 g.



Kaolin
3,25 zł
Kaolin
INCI: Kaolin Clay
Silnie adsorbuje wilgoć i tłuszcz. Idealny do cery tłustej. Może być wykorzystywany do wytwarzania cieni do oczu, pudrów, podkładów itp. Polepsza przyczepność kosmetyków, ułatwia ich rozprowadzanie.


Satynowe wykończenie jest wizytówką kosmetyków mineralnych, które dają to niepowtarzalne wrażenie delikatnego rozpraszania światła, przez co ładnie i naturalnie modelują twarz. Nie ma mowy o efekcie płaskiego matu.
Perfekcyjnie dobrany kolor samodzielnie robionego podkładu to kwestia tylko i wyłącznie naszej cierpliwości. Trzeba na to poświęcić trochę czasu, zwłaszcza gdy robi się to po raz pierwszy. Warto zacząć zabawy z kolorem na małej części podkładu, aby wyczuć w jaki sposób kolorowe tlenki reagują na mieszanie. Więcej o samym procesie kręcenia podkładu opowiedziałam w filmie, zachęcam do obejrzenia:



Mnie się to udało za pierwszym razem, choć poświęcenie było wielkie - podkład robiłam dwa dni, bowiem pierwszego dnia ściemniło się przez co kolory były przekłamane. Zapamiętałam, aby na przyszłość wszelkiego rodzaju zabawy kolorami przed kamerą uskuteczniać rano. 

W Kolorówce jest ogromny wybór różnego rodzaju brązowych tlenków, których dodajemy odrobinę do naszego podkładu aby nadać mu barwę. Ja użyłam tlenku pastelowego, który w takim maleńkim stężeniu był dla mnie nieco zbyt różowy, modyfikowałam więc kolor dodając odrobinę kolorowych tlenków, których komplet dostajemy w zestawie.

Warto skorzystać z dostępnego na stronie sklepu KOLORNIKA, dzięki któremu mamy podgląd wszystkich dostępnych pigmentów, oraz color blendów. 

Czym są color blends? Są to gotowe BAZY KOLORYSTYCZNE, dzięki którym jest nieco łatwiej dobrać sobie odcień, z którego zrobimy podkład. Teraz się zastanawiam, czy następnym razem nie skorzystam po prostu z odrobiny Color Blend Beige, która wydaje się być idealnym, chłodnym, wręcz szarawym odcieniem brązu do mojego podkładu.


Color Blend Beige
5,95 zł
Color Blend Beige
INCI: Iron Oxides, Titanium Dioxide, Sericite Mica, Ultramarines, Magnesium Stearate
Baza kolorystyczna. Idealna do otrzymywania podkładów, pudrów, bronzerów, cieni oraz zmiany barwy kosmetyków mineralnych.


Co z pielęgnacją?
Każdy ma nieco inne oczekiwania w stosunku do swojego idealnego podkładu. Dla niektórych priorytetem jest dobre matowienie i trzymanie sebum w ryzach - wtedy wystarczy dosypać do mieszanki nieco więcej  pudru ryżowego, ronasphere, krzemionki czy kaolinu. 

Puder jedwabny Superfine
13,80 zł
Puder jedwabny Superfine
INCI: Silk
Ma działanie odżywcze, nawilża skórę, czyni makijaż "oddychającym", odbija światło i chroni przed promieniowaniem UV. Poprawia aplikację i przyczepność, czyni kosmetyk jedwabistym. Utrwala makijaż. Puder jedwabny Superfine zaaplikowany na skórę nie pozostawia żadnych drobin i perfekcyjnie się po niej rozprowadza pozostawiając uczucie podobne do dotyku atłasu lub satyny. Odmiana najwyższej jakości.
Dostępna również próbka 1 g.


Zawsze warto sobie dodać pudru jedwabnego czy perłowego, aby podkład dodatkowo pielęgnował cerę. W pudrze perłowym ok. 50% jego masy stanowi konchiolina, unikalna proteina zbliżona do ludzkiej keratyny, która wpływa na jędrność i elastyczność naskórka oraz działa regenerująco i kojąco. 
W pudrze jedwabnym mamy 18 łatwo wchłanianych przez skórę aminokwasów, mających działanie odżywcze. 

Dodatkowo, w zestawie dostajemy alantoinę mającą działanie regenerujące, ułatwiające gojenie i odnowę uszkodzonego naskórka. Zmniejsza ona pieczenie, łagodzi, zaczerwienienie skóry wrażliwej. Ma także działanie nawilżające, wygładza i zmiękcza skórę.
Naprawdę, pod względem jakości składu, Kolorówka bije Lily Lolo na głowę! I żeby nie być gołosłowną, proszę:


Można by oczekiwać, że za podkład w cenie 70 zł dostaniemy coś ekstra do tych podstawowych komponentów.
Nie. Dostajemy to "ekstra" za połowę mniej w Kolorówce:

29,90 zł
 szt. 
Zestaw - podkład mineralny do cery normalnej 12 g
Zestaw do samodzielnego przygotowaniasypkiego podkładu mineralnego. Zawiera wszystkie potrzebne półprodukty. Otrzymaszpodkład dobrze kryjącydyskretnie rozpraszający światło (efekt "soft focus"), bez błyszczących drobin. Pozwoli uzyskaćdelikatnesatynowe wykończenie makijażu zapewniające skórze naturalny wygląd. Po drobnych modyfikacjach można go stosować w przypadku cery mieszanej lub tłustej.

Żeby było śmieszniej, w Lily Lolo dostajemy 10 gramów produktu, zaś w Kolorówce - 12 gramów. Ja wiem, że te wielkości często nic Wam nie mówią, więc postaram się to zobrazować inaczej: podkładu Lily Lolo używałam prawie codziennie od stycznia do września i zostało mi jeszcze troszkę proszku na 1-2 aplikacje gdy zaczęłam używać podkładu z Kolorówki.
Te moje 12 gramów podkładu z Kolorówki podzieliłam na trzy części: 
  • jako podkład dla siebie; 
  • niewielką odsypkę zrobiłam w wesji rozświetlającej dodając po prostu perłowej miki do gotowego podkładu (i używam go namiętnie!); 
  • a część zmieszałam z tlenkiem brzoskwiniowym i miką Satin Gold i podarowałam teściowej jako puder brązujący. 
Sporo półproduktów mi jeszcze zostało, tlenku pastelowego i tych kolorowych nie dodaje się przecież w całości. 
12 gramów w przypadku minerałów to naprawdę obfita ilość.
Dodatkowo, w Kolorówce można zamówić sobie podkład jako uzupełnienie, czyli w wersji bez pudełka - jeszcze taniej. 
Choć nie wiem, czy "taniej" jest rzeczywiście argumentem. Odnoszę nieodparte wrażenie, że niektórzy potrzebują zaporowych cen, aby tym dobitniej odczuć luksus posiadania fajnego składu. Te osoby odsyłam - w ramach offtopu - do tego filmu:



A teraz o samym podkładzie, co o nim sądzę? 
Czy te wszystkie ekstra dodatki rzeczywiście robią różnicę?

Mój podkład, który zrobiłam samodzielnie, różni się od tego, który miałam z Lily Lolo. Inne jest wszystko - od koloru, poprzez skład, aż po doznania podczas aplikacji i samo wykończenie. 
O ile Lily Lolo był lekko transparentny, nieco zbyt żółty ale wyglądał ładnie, tak ten z Kolorówki ma mocniejsze krycie i idealny kolor. Bardzo fajnie wtapia się w moją skórę, gdy go aplikuję lekko zwilżonym pędzlem - jest na skórze niewidoczny. Co ważne, sprawdziłam go w świetle dziennym, które jest bezlitosne dla wielu podkładów - nawet z bliska nie widać go na buzi, nie razi.
Wydaje się być "konkretniejszy" w konsystencji, przez co też w niektóre dni mogę sobie pozwolić na aplikowanie go suchym pędzlem do pudru - ot, aby wyrównać koloryt, nie przeładowując cery nadmiarem produktu.


Moja cera bez podkładu, bez korektora, z nałożonym kremem nawilżającym.

Testowałam jego możliwości w różnych warunkach. Ekstremum było spędzenie trzynastu godzin na uczelni, gdzie nieraz przez 3-4 godziny pod rząd nie mam szans zerknąć w lusterko i skontrolować stanu cery. 
Dał radę, choć w trakcie dnia nos potrzebował ratunku. Mimo to, wielokrotne poprawki nie sprawiły, że twarz wyglądała jak pobojowisko, nadal wyglądało to znośnie. Podkład "ulatnia się" z twarzy nie warząc się, co dla mnie jest wielkim plusem. 
Pamiętam, jak tego nienawidziłam w przypadku lekkiego fluidu z Pharmaceris - już po dwóch godzinach od nałożenia, na nosie miałam grudki, smugi spływającego makijażu. Koszmar! 

Nie miałam możliwości sprawdzenia jego działania podczas upałów, ale na pewno to zrobię, gdy do nas wreszcie wrócą... Niech już wrócą! :)
Sprawdziłam natomiast, jak się ten podkład sprawdza zaaplikowany na bardzo tłustą bazę - mianowicie na mleczko z filtrem SPF 50 z firmy Organicum. Rewelacja! Mam wrażenie, że ten podkład wygląda tym lepiej, im bardziej treściwa i tłusta jest baza, co jest dobrą wiadomością dla suchelców lubiących tłuste kremy... jak i dla posiadaczek skór tłustych, które potrzebują zmatowienia i kontroli nad sebum.




Dostaję sporo pytań o sposób aplikacji tego podkładu. Ja używam do tego celu flat topa z Lancrone, to jest najtańsza opcja na Allegro, a przy tym całkiem dobrej jakości. 
Znienawidziłam ten pędzel gdy używałam podkładów płynnych, jednak po przerzuceniu się na minerały przeprosiłam się z nim szybciutko. 
Zwilżam go odrobiną hydrolatu z butelki z atomizerem - na pędzlu ma osiąść delikatna mgiełka wilgoci, bynajmniej nie chodzi o strumień wody, po którym pędzel ocieka i rozmazuje strugi farby na twarzy.
Minerały bardzo lubią koliste ruchy podczas rozcierania, dzięki temu pięknie się wtapiają w cerę i nabierają tego miękkiego, satynowego wykończenia. 
Równie ważną rzeczą, o czym już wspominałam, jest baza pod ten makijaż - minerały wyglądają tym lepiej, im bardziej nawilżona jest skóra, więc posiadaczki suchych skór powinny ją porządnie przygotować nakładając na nią treściwy krem. 
Próba aplikowania minerałów na suchą skórę może skończyć się efektem oprószonego cukrem pudrem pączka.
Jeśli minerałów nałożyło się zbyt wiele, dobrym sposobem, o którym przypomniała mi Iwona (z którą ostatnio dyskutujemy sporo o minerałach, pozdrawiam Cię!), jest spryskanie na koniec twarzy mgiełką - to może być np. woda termalna lub Fix + czy nawet zwykły hydrolat. Dzięki temu zbyt pudrowe wykończenie znów zacznie wyglądać lekko i naturalnie. 

A zresztą, zobaczcie same jak aplikuję minerały - zrobiłam dla Was update mojej makijażowej gry wstępnej:


Czy jestem zadowolona z tego podkładu? Tak, jestem bardzo kontenta :) I przez to, że jest tak genialny, tak idealnie dla mnie dobrany, kompletnie wyleczyłam się z pomysłu przetestowania innych sklepowych minerałów, które zwykle mają nietrafione kolory.
Nie wrócę też do Lily Lolo - choć nie był to podkład zły, wspominam go bardzo miło... ale po prostu jest jakościowo słabszy i zbyt drogi w stosunku do tego, co mi oferuje Kolorówka.
Z wielką przyjemnością będę robiła swoje własne podkłady i eksperymentowała z różnymi dodatkami. 
Póki co wiem, że moja cera uwielbia puder perłowy - na pewno więc pobawię się zmieniając nieco proporcje. 

Macie więcej pytań? Śmiało pytajcie, postaram się odpowiedzieć jak zwykle rzeczowo i obszernie :)

Miłego dnia!
Arsenic



Copyright © 2014 Arsenic - naturalnie z przekorą , Blogger