Krem z ekstraktem z czerwonego wina - miesiąc później
Na początku listopada ukręciłam sobie krem z ekstraktem z czerwonego wina ze sklepu Kolorowka.com. Jest to krem przeznaczony do pielęgnacji cery zniszczonej słońcem, borykającej się z trądzikiem, potrzebującej "generalnego remontu".
Ja po moich tegorocznych przebojach z trądzikiem wywołanym zapewne fatalnym stanem wody i powietrza w Krakowie, postanowiłam dać mojej skórze coś naprawdę ekstra aby szybko doszła do siebie i znów wyglądała jak zawsze.
Jak zrobić ten krem? Opowiedziałam o tym dokładniej tutaj:
Krem ten ma przebogaty skład - poza ekstraktem z czerwonego wina, który sam w sobie ma silne właściwości antyutleniające, chroni przed wpływem promieniowania UV oraz przed działaniem niekorzystnych czynników środowiskowych. Działa przeciwzapalnie, przeciwzmarszczkowo, chroni naczynia krwionośne, zmniejsza tempo rozpadu włókien kolagenowych oraz hamuje rozwój bakterii wywołujących trądzik, mamy w nim także aż trzy wysokiej jakości oleje:
- z owoców dzikiej róży, który jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy i minerały. Posiada silne właściwości antyoksydacyjne. Lekko ściąga, wspomaga proces łuszczenia się skóry, poprawia elastyczność skóry, ułatwia regenerację komórek oraz zwalnia procesy starzenia się skóry. Zmniejsza ilość powstających zmarszczek, korzystnie wpływa na zbliznowacenia.
- z pestek granatu, który ma silne działanie przeciwutleniające, wspomaga odnawianie komórkowe, intensywnie odżywia i rewitalizuje skórę. Zwalcza wolne rodniki powodujące starzenie się skóry. Nawilża i uelastycznia. Bogaty w kwas punikowy olej z pestek granatu znajduje zastosowanie w pielęgnacji skóry suchej, egzem, łuszczycy, poparzeń słonecznych oraz skóry dojrzałej.
- ze słodkich migdałów, który zmiękcza i wygładza skórę. Olej migdałowy stosowany jest w leczeniu egzemy, łuszczycy. Nadaje się do każdego rodzaju skóry, rozprowadzony nie daje efektu ciężkości, jest dobrze wchłaniany.
Ale to nie wszystko, bo w kremie znajdujemy także skwalan, który uzupełnia braki w warstwie lipidowej naskórka a żel hialuronowy wraz z D-pantenolem i gliceryną silnie nawilżają i pielęgnują skórę, łagodzą podrażnienia, przywracają skórze miękkość i jędrność.
Jest to więc treściwy krem, zdecydowanie nie dla nastolatek. Powinny po niego sięgnąć panie w moim wieku, które myślą już o konkretnym odżywieniu, nawilżeniu i "dogodzeniu" swojej skórze.
Co ciekawe, choć skład jest więcej niż bogaty, sama formuła kremu bardzo mnie zaskoczyła. Spodziewałam się ciężkiego tłuściocha... a tymczasem ukręciłam sobie puszysty mus, różową chmurkę pachnącą wytrawnym winem.
Krem ma jedną zabawną właściwość, która jest widoczna na szczególnie jasnych cerach - otóż po nałożeniu barwi skórę na różowo. Nie jest to dla mnie zbyt kłopotliwe, ponieważ i tak nakładam ten krem tylko wieczorem, aby moja skóra mogła w nocy relaksować się pod luksusową, różowo-winną, puchatą pierzynką. Rano, po umyciu twarzy nie ma śladu po różowości.
Działanie tego kremu jest niezwykle łagodne, ale widoczne. Nie ma mowy o pieczeniu, uczuciu ściągnięcia czy tego typu "przyjemnostkach". Nakładając go wieczorem na twarz czuję jedynie ukojenie i porządne nawilżenie. Wchłania się bardzo dobrze, rano twarz jest sucha ale jędrna i lekko różowa ;) Za każdym razem powoduje to u mnie uśmiech - ot, znów się zaróżowiła od wina ;)
Zauważyłam ciekawą rzecz i zastanawiam się, czy jest to sprawką tego kremu czy całego kompleksu mojej obecnej pielęgnacji - otóż co roku na początku sezonu grzewczego zaczynają się u mnie drobne problemy z rozszerzającymi się naczynkami wokół nosa. Bywały lata, kiedy wyjście na zewnątrz, w znacznie chłodniejszą temperaturę sprawiało mi ból i musiałam zasłaniać pół twarzy aby stopniowo przyzwyczajać ją do niższej temperatury. Obecnie tego problemu nie ma, a i same naczynia krwionośne na twarzy wydają się wyglądać nieco lepiej.
Przede wszystkim jednak jestem wdzięczna temu kremowi za ujędrnienie mojej skóry, która tego już zaczyna potrzebować. Z przyjemnością będę go używała nadal. Jego delikatny, lekko winny, lekko owocowy zapach bardzo przyjemnie kołysze do snu :)
Krem można kupić w sklepie Kolorowka.com:
Dobry pomysł na prezent pod choinkę dla mamy!
Miłego dnia!
Arsenic
Zachęciłaś mnie do tego stopnia, że zaraz go kliknę :)
OdpowiedzUsuńNa zdrowie! :)
UsuńBumtarabum, depczę Ci po piętach ;)
UsuńNarobiłaś mi wielkiej ochoty na ten krem, ale nie jestem pewna czy jest dla mnie, chodzi mi o wiek. Piszesz, że to dobry pomysł na prezent dla mamy, ale zdaje się że jesteśmy w podobnym wieku (ja mam 26 lat) więc skoro Ty używasz go z powodzeniem to chyba i ja mogę :) Jak myślisz?
OdpowiedzUsuńJa jestem jednak trochę starsza od Ciebie ;) ale myślę, że to zależy głównie od stanu Twojej cery. Moja, choć nie wygląda staro, potrzebowała zastrzyku czegoś ekstra po tym, co się z nią działo latem. Chociaż, tak szczerze mówiąc, im wcześniej pomyślisz o działaniu regenerującym i przeciwzmarszczkowym, tym lepiej dla skóry. Na pewno Ci ten krem nie zaszkodzi w takim sensie, że zadziała zbyt mocno.
UsuńWłaśnie o to zbyt mocne ewentualnie działanie mi chodziło. Pewnie niesłusznie, ale obawiam się że moja skóra się "rozleniwi" jeżeli zbyt wcześnie zacznę używać kremów przeciwzmarszczkowych i będzie wyglądać gorzej. Dzięki za poradę, na pewno wezmę go pod uwagę przy wyborze kremu, na razie jakiś mam :) A na ile wystarczy taka porcja, mniej więcej? PS. Dałabym Ci max 28 lat :)
Usuńhaha dzięki - ja wciąż czuję się jak siedemnastka ;)
UsuńU mnie ten krem wystarczył na 1,5 miesiąca codziennego używania. Czyli średnia krajowa chyba. Ale ja się nie pierniczę, smarowałam nim twarz, szyję i dekolt, a co.
Wygląda jak ciasto drożdżowe. ;)
OdpowiedzUsuńFakt :)
UsuńOj Ty niedobra kobieto!!!! Przez Twoje recenzje pojdę z torbami ja i moja rodzina ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mi smaka, żeby sobie coś skręcić.
OdpowiedzUsuńKręć, kochana, na zdrowie!
Usuńmam ochotę na ten kremik, choć kolor wymiata ;)
OdpowiedzUsuńSpoko, nie barwi na taki kolor, tylko delikatnie zaróżowi bardzo jasne cery ;)
Usuńwygląda jak surowa wątróbka;)
OdpowiedzUsuńKreatywność w porównaniach się wzmaga, jak widzę ;)
UsuńRzeczywiście przyjemny puszek, sama się na niego skuszę :) P.S. Nawet nie wiesz jak się przestraszyłam Twojego zdjęcia z dziurą w czole jak weszłam na stronkę :D
OdpowiedzUsuńJak się patrzę na zdjęcia tego kremu to nabieram ochoty na.. budyń :P
OdpowiedzUsuń